Archiwa tagu: aparat

Cztery pory roku w obiektywie

Uwielbiam robić zdjęcia i kto mnie czyta, to o tym wie.

Nie ruszam się z domu bez aparatu fotograficznego i kiedy go nie mam, to czuję wielką pustkę i nie mam co zrobić z rękoma.

Chyba umiem podpatrywać piękno przyrody, która pojawia się w czterech porach roku.

Piękna jest wiosna i na przekór piękna potrafi być też zima, ale chyba najpiękniejsza jest jesień, w której przeplatają się cudowne kolory.

Lato też jest piękne, ale dla mnie trochę jednolite, kiedy króluje tylko wszechobecna zieleń.

Nie jestem może profesjonalistką, ale wiele zdjęć mam w swojej kolekcji, na których można zawiesić oko.

Prowadzę fan-page i adres jest taki:

Choszczno i okolice w obiektywie

Nie wiem jak to się stało, ale na swojej stronie wgrałam z aparatu ponad 3.500 zdjęć.

Kiedy Facebook je podliczył, to byłam naprawdę zdumiona, gdyż przez trzy lata udało mi się utrwalić w obiektywie tyle obrazów.

Cieszę się, bo mam swoje hobby, które sprawia mi przyjemność.

Zostawię po sobie w Internecie moją i Męża pracę z wypadów za miasto i spacerów.

Dopóki będę na chodzie, to zdjęcia robić będę.

Muszę sobie nazbierać na lepszy, bardziej sprytny aparat fotograficzny, choć ten, który mam na razie spełnia moje oczekiwania.

Kilka zdjęć wklejam w notce, ale jest to tylko namiastka tego, co udało mi się zrobić.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ela, czyli ja z nowym aparatem widzi ciemność :)

Wczoraj wieczorem postanowiłam iść w miasto, aby wypróbować możliwości mojego, nowego aparatu. Muszę stwierdzić, że musiałam opanować to i owo, ale poszło szybko, ponieważ jak to się mówi potocznie, to technika sprzyja seniorom w opracowywaniu nowych technologii i wystarczy kilka dłuższych chwil, by poznać instrukcję obsługi.

No więc ciekawa byłam bardzo możliwości mojego przyjaciela i stwierdzam, że efekt jest zadowalający, bo starym aparatem rzadko udało mi się zrobić w miarę widoczne zdjęcie, robione wieczorową porą.

Zdjęcia może niezbyt profesjonalne, bo wciąż się uczę, ale cokolwiek na nich wdać. Widać dość wyraźnie i ogólnie stwierdzam, że mąż nie wywalił pieniędzy na bele co, a ja jestem szczęśliwa. Czekam więc na wiosnę w pełni, ze swoimi urokami, świeżą trawą i zielonymi listkami na drzewach. Czekam na kwiaty w przydomowych ogródkach i będę chodziła i pstykała. 

Zdjęcia wieczorne wstawiłam też na Facebooka i mają powodzenie, co mnie bardzo cieszy. 🙂

Tylko we dwoje :)

 Uf, troszkę się na zachodzie ochłodziło, co spowodowało, że jednogłośnie postanowiliśmy oddać się urokom naszych jezior województwa zachodniopomorskiego. Wsiedliśmy w samochód i w drogę zdobywać jeziora w Narodowym Parku Drawieńskim.

Uwielbiamy to miejsce, bo przyciąga do niego rozległość jezior i zieleni, a przede wszystkim nieskażonej cywilizacją przyrody. Myślałam, że na szlaku spotkamy turystów czerpiących te dobra, ale może dlatego, że dziś piątek, na jeziorach była cisza jak makiem zasiał i turystów jak na lekarstwo. Nasyciliśmy oczy przemierzając dwa jeziora w towarzystwie ptaków i od czasu do czasu plusku perkoz, które jest trudno sfotografować, bo szybkie są okrutnie. 

Jeśli ktoś by chciał się wypuścić w te strony, to zapraszam moimi fotkami.

To był cudny dzień, a więc wszystkim życzę łapania promieni słonecznych w tak pięknych miejscach i w wszechobecnej ciszy, takiej, że aż było nam dziwnie. 😀

 

 

 

Kochani ludzie – róbcie zdjęcia :)

Gorąco piekielnie, a więc ja starsza pani siedzę w chłodnym pokoju z zaciemnionymi oknami i dumam sobie tak, sama ze sobą. Nie odważę się wyjść na zewnątrz, bo starsi ludzie powinni już unikać ognia lejącego się z nieba. Przychodzi taki czas, że trzeba się przewartościować i przestać udawać chojraka, że nic mi nie będzie i moje serce zniesie w dobrej kondycji ten miejski skwar.

No więc sobie tak siedzę i przypominam jak to dawniej bywało ze zdjęciami, na których chcieliśmy uwiecznić jakąś chwilę. Z wakacji, z wypadów za miasto, czy też z imprezy, albo rodzinnych świąt, a więc biegło się do kiosku po – kliszę przecież. Już nie pamiętam dokładnie ile zdjęć można było zrobić na takiej kliszy, ale chyba 24 do maksymalnie 36 i jeśli się mylę, to proszę o poprawkę.

Kiedy już się klisza wypstrykała, trzeba było ją zanieść do zakładu fotograficznego i z bijącym sercem czekało się tydzień? Też dokładnie nie pamiętam, ale pamiętam frajdę, kiedy otwierałam firmowe opakowanie i przeglądałam to, co się uwieczniło i to była taka moja słodka chwila, kiedy potem wkładałam zdjęcia z opisem do albumu.

Co jakieś pół roku mam fazę na takie wspomnienia i dziś jest ten dzień, że mnie znów naszło i stwierdzam z żalem, że mam komplet zdjęć z naszych 38 lat, trwania naszej rodziny w albumach właśnie, ale końcówka tych lat siedzi w komputerze. Zmieniły się czasy i przestaliśmy chodzić, aby te zdjęcia wywoływać i mieć je w albumie. Poszliśmy na skróty i skupiamy się na ich wgrywaniu do tej piekielnej maszyny i chyba trochę szkoda.

Na starych zdjęciach można po kolei otworzyć sobie jak dorastały nasze dzieci i jak się z roku na rok zmieniały, a my z nimi oczywiście też. Mogę zobaczyć, jak zmieniało się moje mieszkanie po jakimś tam remoncie i jak wyglądał nasz kolejny piesek, domownik – także. 🙂 Można zobaczyć jak zmieniało się moje miasto i ludzie w nim mieszkający i to stanowi dla mnie największą frajdę,  gdyż pochylam się z uwagą nad każdym zdjęciem i uciekam we wspomnienia i tak błogo na serduchu się robi i dziękować, że te zdjęcia są i pozostaną dla przyszłych pokoleń i tu moja wnusia chłodzi się z mną i jej fotkę też pstryknęłam – na pamiątkę kiedy była u babci w dzień gorącego lata 😀

Kochani, czytałam porady wytrawnego fotografa, że wcale nie trzeba mieć ekstra sprzętu do robienia zdjęć za 3 tysiaki. Wystarczy mieć skromną cyfrówkę i robić, robić, robić zdjęcia i wyszukiwać fajne momenty, czyli patrzeć na świat z ciekawością i bystrym okiem i nie bać się nacisnąć i uwolnić migawkę. W sieci jest wiele programów do ulepszania zdjęć i naprawdę jest to przyjemna zabawa, a więc apeluję, abyście mieli zawsze aparat pod ręką, a ja sama uczę się wciąż, aby zdjęcia były w miarę ciekawe.

Trzymajcie się ciepło, hm… chyba przesadziłam, kiedy za oknem żar z nieba się leje. 🙂

 

Magda Czapińska

 

Czas zrobił swoje

Dziewczynka, którą kiedyś byłam,
Odwiedza mnie czasami w snach.
Częstuje dropsem lub agrestem
I patrzy na mnie, jakoś tak….
Z niedowierzaniem w piwnych oczach,
W zdumieniu tak dziecinnym trwa,
Jak by nie mogła w to uwierzyć,
Że … ja – to ja,
Że ja – to ja.

To czas, kochanie,
Zrobił swoje,
Dokładnie i solidnie.
Każda dziewczynka to przechodzi,
A potem… trochę brzydnie.
To czas, kochanie,
Zrobił swoje
I cofnąć go nie można.
Pamiętaj o tym,
Wróć do mamy.
Na przyszłość bądź ostrożna.

Z pożółkłej starej fotografii
Uśmiecha się znajoma twarz;
Zabawne jasne warkoczyki,
A w oczach ten bezczelny blask.
Pamiętasz? – pyta – tamte wiosny,
Wagary, flirty, pierwsze bzy,
I tego, który kochać nie chciał,
Więc dotąd się, za karę śni.

To czas, kochanie,
Zrobił swoje,
I depcze nam po piętach.
On jakoś nie zna się na żartach,
Na żadnych sentymentach.
To czas, kochanie,
Zrobił swoje
Najlepiej jak potrafił.
A ty – ty wiecznie uśmiechnięta
Na starej fotografii.

W codziennym życia kołowrotku,
Wciąż zrywa mi się jakaś nić,
Więc trzeba wiązać koniec z końcem
I mimo wszystko jakoś żyć.
W pośpiechu, podle, podle, bez nadziei…
Z dnia na dzień przeżyć byle jak,
A nocą pytać aż do świtu
I po co tak? I na co tak?

To czas, kochanie,
Robi swoje,
Traktuje nas jak gości,
On nie ma złudzeń, ani pytań
I żadnych wątpliwości.
Bo czas nie pyta
Tylko płynie
I twarze wokół zmienia,
Aż nagle widzisz
Jak go mało
Zostało do stracenia.