A ja ponownie o moim mieście!
Upał trzyma i kiedyś w takie dni na naszym jeziorze pływał sobie turystyczny stateczek – zdjęcie powyżej.
Imię mu VOLVEGA, który był nam darowany od miasta o tej samej nazwe w Holandii.
Moje miasto prowadziło przjacielską współpracę z holenderskim miastem i darowano nam ten niewielki stateczek w 1999 roku.
Były ogromne problemy z transportem tego obiektu z granicy, ale się udało i w konsekwencji stateczek stał się atrakcją dla mieszkańców i turystów.
Parę razy przechodził drobne remonty i pływał po naszym jeziorze 15 lat.
Sama nim płynęłam i wspominam, że było sielsko i anielsko, bo można było sobie odpocząć i nacieszyć oko widokami.
Nikt tego dokładnie nie policzył, to jednak należy przypuszczać, że w czasie 15-letniej „służby” przewiózł na swoim pokładzie kilkanaście tysięcy turystów.
Samorząd jakoś znajdował dofinansowanie do tego obiektu i ludzie chętnie z niego korzystali, a dzieci były zachwycone.
Od kliku lat stateczkek popadł w niepamięć władz i ruinę i można się tylko domyślać, że nie ma w kasie miasta pieniędzy, by utrzymywać stateczek w dobry stanie i oto wygląda jak na poniższych zdjęciach.
Te zdjęcia dałam na swoim fan – page i jest sporo komentarzy od ludzi, którzy pamiętają świetlany czas statku i ubolewają, że tamta epoka się skończyła.
Wciąż mają w sobie tęsknotę i nostalgię za czasmi, kiedy stateczek był dużą atrakcją i ubolewają, iż tak się skończyły tamte czasy, że tylko usiąść i płakać.
Jeden z komentujących mi napisał, że gdyby stateczek był w rękach prywatnych, to byłby zadbany, a skoro jest to majątek miasta, to właśnie tak wygląda!
W małych miasteczkach nie mamy zbyt wiele atrakcji i tym bardzej boli nas, że miasto nie znajduje na nie pieniędzy.
Jest takie powiedzenie, że skoro nie wiemy o co chodzi, to chodzi o kasę!
Wielka szkoda!