Archiwa tagu: dzień babci i dziadka

Babcia Ela zaliczyła kolejną imprezę :)

Dobry wieczór. 🙂

I znów Babcia Ela była na imprezie w przedszkolu z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Ku pamięci wklejam kilka zdjęć, a nie łatwo było je zrobić, gdyż było tyle Babć i Dziadków, że chyba więcej niż samych przedszkolaków, ale co się dziwić skoro przyszły do jednego dziecka dwie Babcie i dwóch Dziadków.

Siedziałam z tyłu i bardzo trudno było zrobić ciekawe zdjęcia, czy też stabilny filmik, ale coś mi się tam udało.

Dzieciaki wspaniałe i impreza cudna, a po występach było zaproszenie na kawę, herbatę i ciasto.

Wydaje mi się, że to koniec już będzie imprez, choć w lutym też coś się tam szykuje, bo moje dwoje wnuków, to lutowe wnuki, a więc będzie jeszcze balanga. 🙂

Reklama

Bo Babcie wstają o 6 rano i budzą wnuki szurając kapciami :)

Wróciłam naładowana nową energią i wiecie co? Mimo, że to było spóźnione święto Babci i Dziadka, to nie przeszkodziło w niczym, aby Babcie i Dziadkowie stawili się w ogromnej ilości, by posłuchać wierszyków i piosenek przeznaczonych dla NICH!

Sala pękała w szwach i oklaskom nie było końca, a nie jedna Babcia i Dziadek z dumy uronili łezkę, bo nie da się obojętnie przejść nad tym jak bardzo się szkraby starały.

Potem był poczęstunek i uważam, że miło spotkać po wielu latach znane twarze Babć i Dziadków już wszystkich posuniętych w latach, ale jakże uśmiechniętych. I ja miałam mokre oczy – niestety, bo zawsze wzruszam się na takich imprezach, gdzie są dzieci.

Dziadkowie i Babcie uzbrojeni w aparaty i kamery oczywiście, aby pozostała pamiątka dla potomnych. Ja wolę robić zdjęcia, niż kamerować, bo uważam, że potem rzadko się zagląda do kamery i kaseta gdzieś się tam zawieruszy po czasie, a zdjęcia zawsze można sobie przypomnieć i ja też coś tam cykałam. Pierwsze zdjęcie, to moment oczekiwania, a potem już tylko były występy i mnie się bardzo spodobała piosenka, którą szkraby śpiewały, że Babcia szura kapciami od szóstej rano i budzi swoje wnuki. 😀

Oczywiście były piosenki, że Babcia gotuje smakołyki i do Babci i Dziadka można przyjść zawsze i się poskarżyć, czy też wyżalić he he.

To był fajny poranek, pełen emocji i będzie co wspominać 🙂

Druga Babcia Monika podczas poczęstunku 🙂

Moja siostra, która pracuje w żłobku przy przedszkolu i od początku ma pieczę nad moją wnusią 🙂

Dzień Babci i Dziadka w Teatrze „Pleciuga” w Szczecinie

Ja Babcia Ela i Dziadek Leszek zostaliśmy zaproszeni do Teatru Lalek „Pleciuga” w Szczecinie na specjalną galę i  występ dzieci z przedszkola. No cóż, trzeba jechać i nie ociągać się do południa, gdyż musimy być na miejscu na godzinę 15. Wsiadamy do samochodu i jedziemy. Spokojnie, mamy dużo czasu i z pewnością zdążymy na czas, aby wnusia nie była zawiedziona naszym spóźnieniem. Jednak musimy jechać bardzo wolno, gdyż droga na początku jest bardzo śliska i trzeba bardzo uważać, aby dojechać w całym kawałku. Wylatujemy na krajową 10 i uf, można przyciąć, bo autostrada jest czyściutka. Jednak kierowcy w taką pogodę są bardzo nerwowi i wjeżdżamy do Szczecina w godzinie szczytu. Ponownie mój kierowca musi maksymalnie się skupić, gdyż przy wjeździe panuje prawo dżungli. Wszyscy się spieszą, a spieszymy się także i my. Co trochę światła hamują nas i trzeba czekać na przejściach. Pod teatrem jest zatrzęsienie samochodów, tłok, a więc decydujemy się na wolny parking i do teatru trzeba spory kawałek dość pieszo. Nogi mi się rozjeżdżają , bo okazuje się, że mam diabelnie śliskie buty. Mąż bierze mnie pod pachę i jakoś cała dotarłam do miejsca przeznaczenia. Wchodzimy na hol teatru. Matulku, tłok, kolejka do szatni. Zdajemy wierzchnie okrycie i rozglądamy się ciekawie, czy już jest druga Babcia i drugi Dziadek – są, a więc udajemy się na salę i wybieramy miejsca wyższe, aby dobrze widzieć scenę. Wygrzebuję aparat i okulary i już jestem gotowa na widowisko.

Za chwilę rozbrzmiewa muzyka i na scenę wychodzi  ferajna w ilości jakieś 80 szt. Oczywiście piszę na oko, bo nie liczyłam. Szkraby małe i duże, a każda grupa ubrana w inne barwy. Maluchy, te najmniejsze były ubrane na niebiesko, a najstarsze na czerwono. Moja wnusia w grupie średniej, jest pomarańczowa. Każda grupa z inną nazwą od smyków do… psikusów, czy jakoś tak.

Zaczyna się plejada barw i występów. Do oczu spływają mi łzy, ale nie tylko mnie, bo kątem oka widzę, że i mąż się wzrusza. No cóż, tak już mają Babcie i Dziadki, że się już wzruszają, hm… tęsknota za dzieciństwem, może? – no!

Oklaski rozbrzmiewają co trochę, a na Sali jakieś 500 szt. Babć i Dziadków. Sala wypełniona po brzegi i każdy w tej gromadzie wypatruje swój skarb. Kolory się kłębią i wirują i na początku trudno jest.

Dopiero, gdy zaczynają szkraby występować w grupach, widać na Sali ręce w górze, hej, patrz, jesteśmy z Tobą. Przybyliśmy tu dla Ciebie kochany Wnusiu i Wnuczko, aby Cię podziwiać. Dziesiątki aparatów, kamer i innych urządzeń w górze. Każdy z Seniorów chce mieć pamiątkę i okazuje się w tym momencie, że Seniorzy są za Pan Brat z techniką – to cieszy.

Nagle dostaliśmy komendę, abyśmy wszyscy wstali i poruszali się w rytm „Papai”, Urszuli Dudziak. Nam też się przydała taka gimnastyka, he he

Występ trwał ok. 2 godzin, a po zakończeniu był na holu poczęstunek. Ciasteczka i gorąca kawa i herbata. Czekamy, aż szkraby się ogarną i będą  po kolei trafiać w ręce opiekunów. Seniorzy do domu się nie spieszą i cierpliwie snują się po holu z aromatyczną kawą i oczywiście toczą dysputy, a także uśmiechają się do siebie szczęśliwi.

I ja tam byłam i kawę piłam, a co widziałam – Wam opowiedziałam.