Dobry wieczór. 🙂
Jak to się często mówi, może trochę głupio, że ktoś jest zwierzęciem telewizyjnym, albo politycznym, ale tak się mówi o wielu dziedzinach życia.
Zawsze interesowałam się polityką i o tym wie moja rodzina, bo chyba najbardziej jestem zaangażowana i śledzę na bieżąco politykę zaczynając od porannych wiadomości w telewizji, a także w mediach społecznościowych oraz wydaniach e – gazet.
Podejrzewam, że kiedy PiS dojdzie jesienią do władzy, to moje ciśnienie zbyt mocno zacznie mi skakać, bo PiS jest kompletnie nie moją bajką. Ostatnio coraz częściej się zastanawiam nad tym, co moją bajką jest i na kogo oddam swój głos 25 października, bo jak na razie jestem w totalnej de!
Łapię się na tym, że kiedy przemawia Prezydent Duda, to przełączam telewizor na inny kanał, choćby na TVN Style. Łapię się na tym, że kiedy dwie panie, czyli Szydło i Kopacz plotkują na siebie i siebie krytykują, to pierwsza mnie usypia, a druga drażni, a więc znowu moje palce sięgają po inny klawisz na pilocie, bo to wszystko zaczyna być dla mnie niestrawne.
Siedzę sobie więc na necie i czytam to tu, to tam i stwierdzam, że nigdy nie chciałabym być politykiem i nigdy nie miałam takich ciągot, aby zasiąść choćby w Radzie Miejskiej, by zostać radną i decydować o tak małej społeczności. Na szczęście nigdy nie byłam krytykowana za swoje polityczne wybory i tu uzasadnię dlaczego mnie nie ciągnęło do tego dość dochodowego biznesu.
Tak, polityka jest biznesem i to bardzo dochodowym, bo za paplanie jęzorem ma się całkiem dobre pieniądze i idę więc dalej, bo przypuśćmy, że jestem wybrana na posła do Sejmu niezależnie z jakiej partii i nagle się sprzeciwiam głównemu wodzowi. Przypuśćmy, że na przykład jestem za in vitro, a oni mi każą głosować przeciwnie, czyli wbrew sobie.
Przypuśćmy, że jestem na Forum Ekonomicznym w Krynicy, na którym to Prezes Kaczyński został wybrany na pierwszego ekonoma w Polsce, a ja się sprzeciwiam i głosuję na wybitnego biznesmena, któremu udało się przenieść wspaniale produkt polski na światowe rynki, a więc się wyłamuję i co? Dostaję reprymendę od Prezesa, albo ostrzeżenie, bo nie głosowałam zgodnie z ideą partii, że wyłamywać się nie wypada. Oznacza to wywalenie na pysk z tej, jakże uczciwej partii pod wodzą jedynego, nienaruszalnego, choć ja nie cierpię wazeliny.
Stwierdzam więc, że obserwując tych wszystkich polityków i z lewa i z prawa i tych pośrodku, doszłam do wniosku, że w polityce trudno mieć własne zdanie i być w tej polityce sobą. Takiej postawy nie można obronić, bo kiedy się wchodzi między wrony, to trzeba krakać jak i one, a to mi kompletnie nie pasuje.
Jestem zwykłym obywatelem naszego kraju, a moje życie polegało na tym, by wystrzegać się krętactwa i kłamstwa. Nie raz za to oberwałam i zapłaciłam wysoką cenę, ale trwam i mogę spokojnie spojrzeć sobie w twarz w lustrze i jeszcze się uśmiechnąć.
W moim mieście wielu przejechało się na polityce i na tym, że nosili wyżej swoje głowy, co odbiło się im czkawką i są osobami poddanymi krytyce i wyśmianiu, a ja?
Ja stwierdzam, że dobrze żyłam. Nie wywyższałam się i nikt ze środowiska nie ma do mnie pretensji, bo nikogo nie skrzywdziłam, nie oszukałam i nie powstają na mój temat żadne memy, a pewnie by powstawały, gdybym do polityki się pchała.
Uważam, że dobrze pokierowałam swoim życiem, bo żyję spokojnie, bo mam się dobrze, a ludzie w moim środowisku nie mają na mój temat żadnych uwag i niech tak zostanie.
Pomogłam w swoim życiu wielu ludziom i nie oczekiwałam nigdy wdzięczności, choć nie raz zostałam przez tych ludzi wykorzystana, ale robiłam to z czystej empatii, zaangażowania i szczerze, ale nigdy za pieniądze, tak jak robią to wszelkie Kempy, Niesiołowskie, Brudzińskie i inne typy, którzy zaprzedali się politycznemu diabłu i kłamią, rzucając słowa i gesty zgodnie z założeniami ich partii, co uważam za chorobę psychiczną.