Archiwa tagu: felieton

Inny punkt widzenia!

Kto interesował się wczorajszymi wyborami na Węgrzech, to słyszał jak wszyscy rechotali, kiedy Orban orzekł, że Prezydent Ukrainy był jego wrogiem w tych wyborach.

Wstrętne i uważam, że do polityki dostał się także psychopata, tak jak w Polsce.

Każdy niech sobie sam wyciągnie wnioski z tego, że kiedy jest brutalna wojna w Ukrainie – padają tak niepokojące słowa.

Dwa tygodnie temu moja znajoma na Facebooku została zbanowana na 30 dni!

U niej na profilu często dyskutujemy na tematy polityczne i bieżące.

Jest to młoda kobieta – bardzo ładna w wieku gdzieś około 30-tyki!

Ma bardzo dobrze poukładane w głowie i widzi wszystko i to opisuje w swoich felietonach.

Doprawdy nie wiem za co ją Admini Facebooka zawiesili, bo jest to osoba, która patrzy na wszystko chłodnym okiem i wiem jedno, że kocha Polskę i jest patriotką, ale jest osobą, która nie zgadza się na politykę PiS!

W swoich felietonach nie obraża, nie używa wulgaryzmów, a mimo to, komuś jej trafne oceny przeszkadzają.

Napisałam do niej na priv, że ją wspieram i życzyłam cierpliwości.

Dzisiaj się do mnie odezwała na Facebooku w wiadomości prywatnej i przekazała swój, nowy felieton.

Popisałyśmy trochę o sytuacji w Polsce, a potem ją spytałam, że mogę jej felieton rozpowszechnić – także na blogu.

Otrzymała zgodę i dlatego przekazuję inny punkt widzenia w jej, jakże trafnej analizie.

Wyjątkowo się zawsze zgadzamy, a także inne osoby i dyskutujemy.

Nie podam jej namiaru, bo nie chcę, by ktoś ją nękał, kto może mieć inne zdanie.

Niech będzie tutaj jako XXX – kobieta!

Ostatnio często piszę, że trzeba Polskę ratować i wyrwać ją ze szpon Kaczyńskiego i to muszą zrobić młodzi ludzie i moja XXX doskonale to rozumie.

Młodzi ludzie nie chcą mieć Budapesztu w Warszawie, gdyż wiedzą jaka jest polityka na Węgrzech!

Robią się coraz bardziej świadomi i chcą żyć w Unii Europejskiej i w demokracji!

Im zaczyna opadać to słynne 500+, kiedy ludzie starsi czekają na kolejne transze 14 emerytury i będą tych zbirów popierali – oczywiście nie generalizuję!

Niech idzie młodość więc i czytamy:

Felieton XXX, której FB zasznurował usta na miesiąc!

„Nie mogę spać, nie mogę jeść… Już nawet nie potrafię płakać… Poraża mnie rzeczywistość.

Czytam, że Rosjanie mordują ludność cywilną, strzelając im w głowy… Czytam o sześcioletnim dziecku, które całkowicie osiwiało patrząc jak bandyci pastwią się nad jego mamą, gwałcą, biją i mordują na koniec. Na jego oczach… Czytam o kobietach, wyłapywanych na ulicach ukraińskich miast i wsi, poddawanych zbiorowym gwałtom, mordowanych w bestialski sposób. Czytam o ukraińskich dziewczynkach z terenów okupowanych, którym matki każą udawać chłopców, aby uchronić je przed gwałtami…

Patrzę na zdjęcie dziewczynki z zakrwawioną, zmasakrowaną buzią i dziurą od kuli w głowie, leżącą niemalże bez ubrań, na jakimś barłogu brudnych szmat…

Przecież to już było. Przecież to miało się już nigdy nie wydarzyć! Jak to się stało?!!! Przecież mamy cywilizację, globalizację, świat w zasięgu ręki… Co robi dziś ten wielki świat, w obliczu takiego bestialstwa?

Świat się oburza, świat zapewnia, świat obserwuje, świat czeka… I bawi się w przepychanki, kto wspiera za mało, kto mógłby więcej… Dywaguje o ekonomicznych zyskach i stratach. Walczy o swoje racje i przywileje… A Putin kąpie się we krwi ukraińskich kobiet i dzieci, wmawiając swojemu ludowi, że to co prawda krew, ale krew faszystowska. Więc jest ok. Można palić, gwałcić i mordować…

Tymczasem Orban wygrywa kolejną kadencję, a polski minister sprawiedliwości wyraża swoje wielkie poparcie dla putinowskiego przyjaciela!!! W sytuacji, kiedy odwrót wojsk rosyjskich z terenów okupowanych odkrywa bezmiar barbarzyństwa rosjan wobec bezbronnych Ukraińców, polski minister sprawiedliwości wyraża jawne poparcie dla człowieka, który swoją kampanię wyborczą oparł na antyukraińskiej retoryce i który ukraińskiego prezydenta wprost nazywa wrogiem!!! Polski minister cieszy się ze zwycięstwa Orbana. Tego samego Orbana, który na wieść o pewnej już napaści Rosji na Ukrainę, pije na Kremlu szampana w towarzystwie bestii. I jest z tego dumny, a fotki idą w świat!

Polski minister sprawiedliwości pisze, że oto węgierska opozycja, która od dwunastu lat nie ma prawa głosu, jest odpowiedzialna za uzależnienie Węgier od rosyjskich surowców energetycznych. Polski minister pisze te kłamstwa, mając świadomość, że trzy miesiące temu, to sam Orban spisał z diabłem Putinem piętnastoletni cyrograf na dostawy rosyjskiego gazu!

Skoro więc Orban jest jawnym sojusznikiem Rosji, co potwierdzał od początku negując sankcje wobec niej i wycofując się z pomocy militarnej Ukraińcom, to należy zadać sobie pytanie, kim jest polski minister, polski poseł, polski parlamentarzysta, popierający Wiktora Orbana??? Kim są ci, którzy utożsamiają się z ludźmi popierającymi i wspierającymi barbarzyństwo w Ukrainie? Kim są oni… Kim są, skoro nie wzrusza ich ludzkie cierpienie?

Czy tak wygląda chrześcijaństwo? Czy tak wygląda człowieczeństwo? Czy tak ma wyglądać ten nowy ład europejski, jaki nam nasza władza próbuje forsować? Przecież to żadna cywilizacja. To żadna wizja… To raczej rewizja, objawiająca się powrotem do średniowiecznych standardów i czasu, kiedy o potędze narodu stanowiła liczba istnień ludzkich straconych podczas bezsensownych podbojów terytorialnych!

Prawicowość i jej chrześcijańska misja to blef wszechczasów! Prawicowość to zakłamanie, strach i terroryzm! Prawicowość to demoralizacja narodu! Prawicowość to zastraszanie prawem i Bogiem. Prawicowość to odbieranie godności ludzkiej, deptanie jednostki, szantaż i manipulacja! Prawicowość to cyniczne żerowanie na ludzkich emocjach!

Dlatego musimy zrobić wszystko, aby odsunąć PIS od władzy! Zdławić wszelkie prawicowe ruchy polityczne i społeczne w Polsce i na świecie! Należy odebrać władzę wszystkim wizjonerom i propagandystom! Bo to właśnie wielkie wizje, rodzące się w głowach małych ludzi, forsowane za pomocą obrzydliwej propagandy i manipulacji, są przyczynkiem zidiocenia i intelektualnej niewoli całych narodów. Do czego prowadzi owe zniewolenie? Do tego, co obecnie obserwujemy w Ukrainie, do dehumanizacji, do zła, nieszczęść, krwi i cierpienia!

Wystarczy jedynie wizja. I bierny naród, który „wszystko kupi”, dając tym samym przyzwolenie szaleńcom, gotowym dla swoich chorych wizji świata poświęcać całe narody, bezpieczeństwo i pokój na świecie.

PIS, Konfederacja, putiniści i szurnięci orbanowcy! Idi na chui z waszymi wartościami!!!”

Jestem i ja strasznie zmęczona i zasmucona!

Patrzę jak zabija się ludzi, a świat liczy pieniądze!

Czuję, usycha we mnie wiara

Instynkt ludzkości nieomylny

Tyle słów niepotrzebnych naraz

Złości i trwogi zgiełk bezsilny

Chcę uciec, wiem to brzmi naiwnie

Chcę uciec choćby na pustynię

– Jesteś zmęczony?

Tak

To minie

Czy ktoś zatrzyma młyny słowa

Nim w proch ostatnią prawdę zmielą

Bełkot i zbrodnia, król, królowa

Władzą nad nami się podzielą

Pogodzi nas niepogodzonych

Słońce gdy pierwszy raz nie wzejdzie

– Jesteś zmęczony?

Tak

To przejdzie

Czasu już nie ma, nie ma na nic

Myśl ginie ogłuszona gwarem

Głupota tuczy się słowami

Wystarczy: mane, tekel, fares

Czy świat jest łodzią dla szalonych

Rozbitków, co ratunkiem gardzą

– Jesteś zmęczony?

Tak

Bardzo.

Jonasz Kofta

Myślałam, że nienawiść nigdy mnie nie dopadnie, a jednak!

„Kwaśniewski, Czarzasty i inni – 6 sierpnia będą na zaprzysiężeniu Adriana i tak nas zdradzą o świcie!”
„Mazurek, Terlecki i cała ta ferajno – łapy precz od naszych aktorów, naszych wzorów i świętości!
Macie tylko swojego Zenka!”

Powyższe, to są moje dwie myśli na dzień dzisiejszy zostawione na mojej Osi Czasu.

Pierwsza nawiązuje do zaprzysiężenia Adriana 6 sierpnia w Sejmie i na nim mają się zjawić politycy dawni i obecni, ale najbardziej jestem oburzona tym, że swoją obecność zapowiada były prezydent Kwaśniewski i tego po nim się nie spodziewałam.

Jak można firmować, to żałosne widowisko – przysięgę na Konstytucję, którą Adrian złamał 7 raz w ciągu 5 lat!

Jestem wściekła i uważam, że ci, którzy się tam zjawią zdradzą mnie o świcie, bo zaprzysiężenie odbędzie się prawie  o świcie właśnie!

Druga moja myśl, dotyczy tych neptków jak Terlecki i Mazurek, którzy obrazili na Twitterze osobę wielkiego aktora jakim jest Janusz Gajos nazywając go prostakiem!

Został nazwany prostakiem, bo miał czelność mieć swoje zdanie na temat obecnego rządu i Kaczyńskiego!

Nie chcę żyć w nienawiści, ale nienawidzę jednak Adriana, który jak piesek na smyczy spełnia wszystkie chore wizje Kaczyńskiego.

Nawet jeśli by się w II kadencji zerwał  z tej smyczy, to mu nie daruję nigdy tych wszystkich draństw jakie zrobił nam – Polakom.

Nienawidzę Kaczyńskiego, który podzielił nasz kraj lekką ręką i jak to powiedział Janusz Gajos jest zbrodnią!

Nawet jeśli Kaczyński  zachoruje i odejdzie z polityki,  to nie przestanę go nienawidzić!

Nienawidzę wielu, wielu innych polityków, którzy do władzy poszli po pieniądze, a nie dla ulepszania naszej demokracji!

Nienawidzę Morawieckiego, który Polaków wprowadza w błąd w związku z pandemią, która przed wyborami była w odwrocie, a teraz codziennie mamy ponad 600 zachorowań.

Nienawidzę trzepniętego w głowę Macierewicza, który w mózgu ma trotyl od 10 lat i defrauduje kasę na swoją podkomisję smoleńską okradając budżet!

Nienawidzę Rydzyka, który jest tak pazerny na kasę, że bierze mnie obrzydzenie.

Zawsze uważałam, że każdemu trzeba dać drugą szansę, ale stwierdziłam, że Adrianowi się ona nie należy ode mnie, a także tej jego ferajnie, która okłamuje, kradnie i konfabuluje!

Jednak nie potrafię nienawidzić Kamila Durczoka, który sam – na własne życzenie skopał sobie życie!

Stracił wszystko, bo pracę i rodzinę i w końcu został na tym świecie sam jak pies!

Wciąż swoje błędy próbuje odpokutować i pisze teraz – dużo pisze i czytam go z uwagą, gdyż pisze trafnie i prawdziwie, bo to był zawsze świetny dziennikarz, a alkohol mu w życiu bardzo zaszkodził jak wielu innym i woda sodowa do głowy uderzyła w pewnym momencie!

Trzymam kciuki, aby odbił się od dna i może kiedyś wróci na salony dobrego dziennikarstwa i oto wklejam jego felieton jakże trafny, dobry i uczciwy o tym dlaczego Polacy obecnej władzy wszystkie draństwa odpuszczają, a nas Polaków czeka czarna przyszłość i czytamy:

„Kamil Durczok: Epoka kłamstwa dopiero się rozkręca. Wkrótce prawda zejdzie ze sceny.

Epoka kłamstwa dopiero się rozkręca. Fejk newsy nabierają rozpędu. Wkrótce prawda zejdzie ze sceny. A wobec wszechobecnego zakłamania zacznie się era emocji.

To będzie krótka opowieść o kłamstwie. Opowieść bez szczęśliwego zakończenia. Bo władza z kłamstwa uczyniła oręż. A ten nigdy nie był w pogardzie.

Nie wiem co może być ich końcem, skoro nic ich nie kładzie. Ani łgarstwa, ani goebbelsowska propaganda zawłaszczonych mediów, ani skandale, gigantyczne zarobki, milionowe odprawy, ani wreszcie korupcja we własnych szeregach. 10 milionów obywateli nie rusza dyktat jednego, owładniętego obsesjami człowieka. Nie rusza partyjna prokuratura, gotowa wsadzać każdego, tylko nie swoich. 10 milionów ma za nic deptanie konstytucji, niszczenie państwa, prawa i zawłaszczanie sądów.

10 milionom podoba się ludowa sprawiedliwość, „oko za oko”. Część nie miałaby pewnie nic przeciw karze śmierci, a może i publicznym egzekucjom. Połowa głosujących Polaków godzi się ze szczuciem, nienawiścią i odmawianiem polskości tym, co myślą, czują i kochają inaczej. Żydzi do gazu, pedały won.

Tej władzy nie zmiecie fala oburzenia. Kaczyński jest niesiony rewolucyjnym, jakobińskim uniesieniem. Sam je wzniecił. Jest ogniomistrzem fobii i kompleksów. Nieudaczników i leni podnosi do rangi ofiar, kiboli nazywa patriotami. Rozpala zło i rozsadza wszystko, co z takim trudem, przez lata, próbowano złączyć. Nie ma podziału, którego by nie rozkopał. Nie ma blizn, których by nie rozszarpał. I nie ma kłamstwa, do którego by się nie posunął, widząc godny cel. Przeinacza historię, wymazuje bohaterów, ustanawia nowych. Jak współczesny Kaligula wprowadza na arenę kreatury z przeszłości. Za nic ma oburzenie i gniew. On mianuje, on wynosi, on strąca.

Dlaczego to robi, pozostaje jego tajemnicą. My możemy tylko patrzeć. Nam przyznano w tym świecie status obserwatorów. Pytanie brzmi: dlaczego 10 milionów ludzi patrzy na to z zachwytem, aplauzem, akceptacją a w najlepszym razie z obojętnością. Dlaczego milionom nie przeszkadza szyderstwo i kpina z nich samych. Kłamstwo w żywe oczy jest przecież obelgą. Dlaczego miliony pozwalają z siebie szydzić, a kiedy przychodzi do decydowania, oddają głos na ten masochistyczny spektakl, pozwalając się poniżać przez kolejną kadencję.

Być może ten wspaniały naród, tak chętnie przyznający się do Jana Pawła II, do bohaterskich żołnierzy, do zrywów spływających krwią, jest w swej ogromnej części ulepiony z poddaństwa i uległości. Może w ogromnej części z nas tkwi mentalność niewolnika? Może miska ryżu i 500 plus to cena, za jaką da się kupić 10 milionów Polaków? A oni, pokornie i usłużnie, dadzą się policzkować ludziom pokroju Morawieckiego, wysyłającym staruszków do urn, bo „wirusa już się nie trzeba bać. Bo on jest w odwrocie. Bo trzeba pójść na wybory. Tłumnie. Bo nic się nie stało teraz i nic się nie stanie 12 lipca”.

Kłamstwo ma się świetnie. Skoro nic kłamcy nie grozi, to dlaczego go nie używać. Skoro kłamią przywódcy, kłammy i my. Skoro Macierewicz może prezentować swoje szaleńcze teorie oparte na kłamstwie i manipulacji, to znaczy, że każdy może. Obrzydliwe praktyki stają się codziennością. Namaszczone kłamstwo schodzi z salonów pod strzechy.

Bezkarności kłamstwa idzie w sukurs pamięć. Krótka, jednodniowa. W natłoku nowych łgarstw, te wczorajsze szybko giną. Wsparte ową bezkarnością ulatują w niebyt, nie przynosząc autorom ani potępienia, ani infamii. Są jak fast foody. Nie chcemy wiedzieć, jak nas trują. Pamiętamy za to błogość konsumpcji. Bo kłamstwa ułatwiają życie. W przeciwieństwie do prawdy, bolesnej i trudnej.

Epoka kłamstwa dopiero się rozkręca. Fejk newsy nabierają rozpędu. Wkrótce prawda zejdzie ze sceny. A wobec wszechobecnego zakłamania zacznie się era emocji. To one, podsycane i napędzane fałszem, zaczną nami rządzić. Stąd już krok do wyparcia rozumu. Po co on, skoro nienawiść albo uwielbienie wystarczą, by rządzić światem.”

Kamil Durczok

Kamil Durczok: Epoka kłamstwa dopiero się rozkręca. Wkrótce prawda zejdzie ze sceny

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie spacerują i na zewnątrz

Najlepsza nagroda dla blogera :)

Piszę bloga już rok i cztery miesiące, a może dopiero tyle.  Piszę praktycznie codziennie i wstawiam tutaj swoje notki. Nie jest łatwo pisać codziennie, bo niby skąd brać nowe i ciekawe tematy? Przecież jestem starszą panią, która już w świecie nie bywa i spotkania z ludźmi w realu są praktycznie znikome. Tym bardziej, że należę do grupy ludzi zakochanych w swojej rodzinie i swoim domu. Zresztą nigdy nie należałam do osób towarzyskich, które to pędziły z wywieszonym ozorem na babskie spotkania, aby się nagadać, nagadać, aby naładować akumulatory i spuścić z siebie trochę pary. Owszem, bywałam kiedy byłam bardzo młoda, ale raczej na plaży z dziećmi, gdzie spotykało się wciąż te same osoby i też można było się zrelaksować i nasycić drugim człowiekiem. Biegło się z pracy szybko do domu, aby zająć się dziećmi i obowiązkami i tyle mnie było w świecie towarzyskim.

Raczej zawsze należałam do samotnic i swoje sprawy przeżywałam samotnie. Nie byłam wylewna, a jeśli się komuś zwierzałam, to było coś bardzo wielkiego, z czym sama nie dawałam sobie rady, jednak przypominam sobie ze swojego życia tylko dwie takie sytuacje i nie chcę już do nich wracać.

Moje dzieci wiedzą, że ich matka, to dzielna kobieta, która sama starała się uporządkować swoje sprawy i się z nimi uporać. Skryta jestem i nie lubię do dzisiaj się zwierzać i skarżyć. Nie lubię marudzić im przez telefon i nie nagabuję ich rozmowami, bo akurat coś mnie gniecie i boli i tak było zawsze.

Do czego zmierzam i przepraszam za tak długi wstęp i wracam do meritum, Nie boję się, że zabraknie mi tematów na bloga. Jestem dobrym obserwatorem i potrafię wyciągać wnioski. Czasami są to wnioski prawidłowe, czasami kontrowersyjne i często mąż kręci głową i się ze mną nie zgadza, ale w zasadzie i tak wychodzi na moje. Potem to przelewam na klawiaturę i piszę i piszę, a często zastanawiam się, czy to spodoba się mojemu czytelnikowi, a jest Was trochę i każdemu dziękuję. Dziękuję tym, co wchodzą tu w poszukiwaniu sensacji i tym, którzy są mi przychylni. Dziękuję tym, którzy z niechęcią mnie czytają, a potem wyśmiewają moje wpisy na innych portalach, ale nimi się nie przejmuję, bo nimi przejmują się organy ścigania, bo ja mówię im sprawdzam was, jak sobie radzicie z przestępstwami w sieci!  Dziękuję tym, którzy zostawiają po sobie wspaniałe komentarze i ja mogę w komentarzach z nimi polemizować i dyskutować, a czasami piszę choćby o pogodzie, dając znać, że pogoda ma na nas ogromny wpływ –  na nasze samopoczucie. 🙂 Staram się pisać pozytywnie i czekam na komentarze, które zostawiam też na ich blogach.

Jednak ostatnio otrzymałam komentarz i nie wskażę do jakiego wpisu, a brzmiał on na początku tak: „Napisane o mnie, leciały mi łzy, jak czytałam”.

Komentarz był bardzo długi, bo Pani opisała w nim swoją smutną historię. Odniosła się do mojego wpisu i wiecie co? Daleka jestem, by wywoływać w ludziach takie skrajne emocje. Daleka jestem od tego, aby ludzie płakali czytając mojego bloga, ale z drugiej strony jeśli opowiedziana historia przeze mnie, wywołuje w ludziach takie emocje i skłania do chęci oczyszczenia się poprzez pisanie, to ja jestem szczęśliwa. Jeśli ktoś przeczyta podobną historię do swojej, to znaczy, że gdzieś to wszystko ma jakiś sens. I to by było na tyle kochani i zostawiam wszystkim, tym dobrym i tym złym, wiosenne kwiatki, bo na wiosnę przecież znów czekamy – prawda?

Dziękuję 🙂

Nowe maniery, których nie mogę zrozumieć

Kiedy chodziłam dwa razy w ciąży, żaden lekarz nie zaproponował mi zwolnienia lekarskiego na ten czas. Chodziłam w obu ciążach do końca do pracy, do pierwszego bólu i żaden lekarz nie zaproponował mi, abym sobie przed planowanym porodem – odpoczęła i się zrelaksowała. Nie było w tamtych czasach tych wszystkich aparatur, badań, aby jeszcze w brzuchu matki, sprawdzić, czy z dzieckiem jest wszystko w porządku. Żadne USG i KATEGIE – nic! Lekarz przystawiał do brzucha jakąś trąbkę, zmierzył obwód i ewentualnie zapisywał witaminy, jeśli wyniki były za słabe. 

Tak więc opieka była, bo robiłam co miesiąc nowe wyniki, ale jak się ma moje dziecko – figę wiedziałam. Na szczęście urodziły się moje dzieci zdrowe i całe, czyli miałam to szczęście, że bez badań wszystko przebiegło dobrze i szczęśliwie. 

Jak jest teraz wszyscy wiemy, że mimo nowoczesnej techniki i przeróżnych badań, mamy wiele doniesień, że matki boją się o swoje dzieci, gdyż opieka mimo aparatów jest niedostateczna. Czytamy, że dziecko w brzuchu mamy nagle umiera. Smutne są te doniesienia i wydaje mi się, że czynnik to ludzki, bezduszność pielęgniarek i lekarzy sprawia, że prawidłowo rozwijająca się ciąża, nagle obumiera i w porę nikt nie pospieszył z pomocą.

Ciężarne kobiety teraz przeważnie siedzą w domach, na zwolnieniach i nie koniecznie z powodu zagrożonej ciąży. Lekarze traktują ciążę jak chorobę i dlatego wysyłają je na zwolnienia, aby się przygotowały do porodu i jak najwięcej odpoczywały.

Nie mnie oceniać, bo może współczesne kobiety są słabsze i dlatego lekarze wyłączają je z życia zawodowego, a zajście w ciążę obecnie dla wielu par stanowi wielki problem, ale kiedyś przecież też tak było, tylko się tak tego nie nagłaśniało. Teraz wszystko błyskawicznie idzie w eter i dlatego o tym wiemy. Wiemy w jakim szpitalu, jaki lekarz, jaki problem, jaka tragedia się wydarzyła, związana z ciążą kobiety. 

Na Facebooku jest profil pod hasłem „Cyce na ulice”, gdzie matki walczą o prawo do karmienia swojego dziecka – wszędzie. Chcą karmić swoje pociechy w kawiarniach, na placach zabaw, w pociągach – wszędzie! Wklejają zdjęcia na tablicę nawołując do tolerancji i zrozumienia. Ja jako seniorka patrzę na tę akcję z innej strony. Patrzę na to i podpowiadam, aby te młode kobiety spytały się swoich mam, czy one też tak szalały i z taką drapieżnością walczyły o prawa do karmienia dzieci – wszędzie?

Nie walczyły, bo uważały tę czynność za intymne spotkanie dwóch osób – jej i swojego dziecka. Były na tyle dobrze wychowane, że tę intymną sytuację skrywały w cichym miejscu, aby nie epatować gołym cycem i mlaskaniem maluszka. To był ten moment, którego nie chciały dzielić z otoczeniem, ale widać, że czasy się zmieniły, ale nie na lepsze.

Współczesna Matka Polska walczy wciąż walczy i idąc na spacer z dzieckiem w wózku, potrafi przegonić starowinkę z laseczką, która nagle stanie jej na drodze, domagając się, aby zeszła jej z drogi, gdyż oto idzie Matka Polska. Nie wiem, co wstąpiło w te młode kobiety, że nagle zrobiły się takie głośne i bezczelne. Wciąż domagają się jakiś praw. Stały się roszczeniowe i rozkrzyczane, zamiast skupione na najpiękniejszym okresie ich życia, czyli macierzyństwie.

Nie tylko ja o tym piszę, ale wiele innych zdroworozsądkowych kobiet, które drażnią rozwrzeszczane mamy na placach zabaw, a także ścierające się w sieci. Udowadniające, że ich racja jest ponad, a dla mnie jest to naruszanie wszelkich prawideł dobrego wychowania. Matki obrzucające się argumentami, nie potrafiące dyskutować. Matki, które mają czas siedzieć przed komputerem i godzinami dyskutują o swoich racjach, a w tym czasie ich dziecko jest bez opieki.

Gdzie się podziały czasy cichego macierzyństwa – nie ma, nie ma i już nie będzie i to jest bardzo smutne.

Czy wszyscy już zwariowali?

Dzień dobry.

Nie miałam dzisiaj czasu na pierdoły, ponieważ jak na zdjęciu widać przyjechały moje wnuki na weekend, a więc dzień mój był zupełnie inny, niż zazwyczaj. Rano do kuchni coś im przygotować do jedzenia, bo lubię gdy moja ferajna jest najedzona, bo jak jest najedzona, to i wesoła. 

Dziś na zachodzie pełne zachmurzenie i deszcz pojawiał się jeden za drugim, a więc siedzenie w domu, a dzieci trzeba czymś zająć przecież, bo w czasie deszczu dzieci się nudzą, ale na szczęście jest worek kloców i karton z farbami i blokami do malowania. 

Nie było czasu na żadne doniesienia z tego, co tam dzieje się w państwie duńskim i kto kogo podsłuchał, wydał, ośmieszył, zdradził i wiecie jak ja odpoczęłam psychicznie? Spróbujcie wyłączyć się chociaż na kilka godzin od telewizora. Zajmijcie się przyjemniejszymi sprawami. Zabawcie się z wnukami, idźcie do ogrodu, albo parku z książką, albo na spacer z kimś miłym. Rozpalcie grilla, jeśli jest pogoda. poplażujcie, albo jedźcie rowerem byle dalej od tej farsy, a zobaczycie jak fajnie się Wam zrobi he he.

Ale wszystko, co piękne kiedyś się kończy i nie ma siły, aby w  telewizji, czy też w Internecie nie natknąć się na doniesienia, które na nowo zatrują nasz wypracowany spokój. Ja też włączyłam komputer, kiedy moi goście poszli i od razu natknęłam się na tekst mojego znajomego z Facebooka – pisarza, Andrzeja Rodana i na nowo serce mi zadrżało i pojawił się niepokój połączony z troską, co dalej? Czytajcie kochani, bo Andrzej zapowiada odejście z Facebooka i zaprzestanie publikacji swoich felietonów, bo ma szczerze dość, jak my chyba wszyscy, bo chyba wszyscy już w naszym kraju zwariowali i nie szykuje się nam na wakacje sezon ogórkowy, bo jest sieczka, która atakuje nas zewsząd! P1050537-001

 

„A teraz kilka zdań o Polsce. Jaki to jest kraj?!

Kraj, w którym najbliższy ci człowiek zdradzi cię bez wahania i bez skrupułów, jeśli będzie w tym widział swój osobisty interes.

Kraj, w którym jeśli jesteś uczciwy i dobry dla innego, to ten w rewanżu nasra ci na łeb!

Kraj, w którym możliwości bezinteresownego skurwysyństwa są nieograniczone.

Kraj, w którym wysocy urzędnicy państwowi dają się potajemnie nagrać.

Kraj, w którym spraw wagi państwowej nie załatwia się w zaciszu gabinetów, ale przy wódce w restauracji.

Kraj, w którym religijność to jedna wielka obłuda, wierni zapomnieli o miłości bliźniego, a duchowieństwo o naśladowaniu Chrystusa.

► Kraj, w którym oszołomy mają najwięcej do powiedzenia.

► Kraj, w którym wyborcy wybierają do parlamentu ludzi umysłowo sprawnych inaczej.

► Kraj, w którym prezydent nie ma dostatecznej siły, aby skutecznie rozgonić grupę otępiałych staruchów oblegających wjazd do Pałacu Prezydenckiego.

► Kraj, w którym postawiono ponad 600 pomników papieża Jana Pawła II i ciągle stawia się nowe,

► Kraj, w którym powstał 32-metrowy betonowy Chrystus i bazylika niewiele mniejsza od watykańskiej.

► Kraj, w którym 1/6 narodu żyje poza granicami kraju.

► Kraj, w którym emeryci i renciści mają dylemat: opłacić rachunki, czy wykupić leki.

► Kraj, w którym lekarze, prawnicy etc. podpisują „Deklarację wiary”, zamiast zmienić zawód.

► Kraj, w którym 90 procent wiernych nie zna nazwiska swego Prymasa.

► Kraj, w którym najwięcej do powiedzenia w sprawie aborcji, antykoncepcji, seksu, wychowania dzieci, polityki etc. – mają księża.

► Kraj, w którym zamyka się szkoły, a w zamian buduje kościoły.

► Kraj, w którym księdzu za pedofilię grozi w zasadzie tylko zmiana parafii.

► Kraj, w którym prawie każde miasto ma swego świętego patrona jedynie słusznej religii.

► Kraj, w którym rządzą, okupują go i wyciągają szmal chłopaki w sukienkach – księża.

Mógłbym długo prowadzić tę wyliczankę, ale w zasadzie wystarczy jedno zdanie podsumowania: POLSKA TO DZIKI KRAJ!

Powiem Wam jedno, ale szczerze: STRACIŁEM OCHOTĘ DO PISANIA FELIETONÓW NA FACEBOOKU! BO JEST TO WALENIE GŁOWĄ O MUR! CZASEM WYDAJE MI SIĘ, ŻE PISZĄC ZACHOWUJĘ SIĘ JAK PIJANE DZIECKO WE MGLE!

TO JEST WIĘC MÓJ OSTATNI, POŻEGNALNY FELIETON!” 😦 

Mam nadzieję, że Andrzej wróci jednak, ale póki co, niech odpoczywa, a może i mnie się uda.

Miłego wieczoru 🙂