Wstaję rano i pierwsze, co robię, to włączam telewizor i idę do kuchni robić sobie poranną kawę z mlekiem.
Lubię tak zaczynać dzień z wiadomościami płynącymi z odbiornika.
Po prostu jestem uzależniona od telewizora, gdyż lubię wiedzieć, co w świecie piszczy.
Wiem, że w wielu domach telewizora ludzie nawet nie mają i nie mam pojęcia jak tak można żyć!
Rozumiem ludzi młodych, którzy są zapędzeni i nie mają czasu na śledzenie wiadomości, a wystarczy im Internet i telefony!
Jednak kiedy jest się seniorem, to telewizor jest łącznikiem ze światem, o ile senior się tym interesuje.
Dzisiaj jednak było inaczej!
Na mejla dostałam wiadomość od telewizji kablowej Vectra”, że w nocy będą prace modernizacyjne od 24 do 6 rano, a tu zonk.
Oszukali nas, bo to była po prostu awaria i naprawiali ją do 15 i musiałam obyć się smakiem.
Zaczęło mi czegoś brakować i szukałam w domu jakieś roboty, by zapełnić sobie czas, a do tego byłam zdenerwowana, bo nic do mnie nie gadało, a ja byłam ciekawa, co się w Polsce dzieje!
Zdałam sobie sprawę z tego, że jestem uzależniona od bieżących wiadomości, a kawa mi nie smakowała bez fonii i wizji!
To samo działo się z Mężem, który także lubi jeść śniadanie z telewizją i zaczęliśmy oboje trochę świrować, co skutkowało telefonem do bazy, w której nikt nie odbierał!
Postanowiłam więc obejrzeć w sieci najdłuższy film na świecie pt. „Przeminęło z wiatrem” – zresztą po raz trzeci w życiu i o 15 pokazał się w telewizorze obraz i byłam cała stęskniona i w skowronkach!
Film nakręcony z wielkim rozmachem w 1939 roku i kto nie widział, to serdecznie polecam.
Kino oglądałam pod kocem, bo mnie coś bierze grypowego, ale mam nadzieję, że Aspiryna i inne pomogą, bo nie podejrzewam u siebie koronawirusa, bo nie byłam w Rzymie, aby Rzym zobaczyć i umrzeć! 😀