Archiwa tagu: historia prawdziwa

Historia prawdziwa – dozwolone od lat 18!

Kamila zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki – Jagody i płaczącym głosem spytała, czy może przyjechać do niej na kilka dni, bo musi się wygadać i coś sobie poukładać. Nie ma sprawy, usłyszała i jak zawsze Jagoda wyciągnęła do niej pomocną rękę. Zawsze mogła na nią liczyć i nie rodzicie i nie rodzeństwo wyciągali Kamilę z opałów, których nie chciała martwić.

Jechała pociągiem 300 kilometrów, aby schronić się w bezpiecznym miejscu i przy lampce wina wygadać się koleżance, bo nie wiedziała, co ma zrobić ze swoim życiem, które posypało się nagle jak domek z kart.

Kamila poznała Kamila na ostatnim roku studiów i jakoś od razu wpadli sobie w oko. Oboje byli po nieudanych związkach  i oboje szukali tej drugiej połówki, z którą chcieli się zwyczajnie zestarzeć. Szybko zamieszkali razem i tak żyli trzy lata – bez ślubu. Chcieli się sprawdzić, czy do siebie pasują. Kiedy układało się dobrze nie tylko w łóżku, postanowili wziąć ślub, gdyż stwierdzili, że pasują do siebie i będą tworzyli upragnioną rodzinę.

Minęły dwa lata po ślubie i zawiało w ich sypialni totalną nudą. Nie było już tej namiętności i upojnych nocy. Coś się wypaliło i zawitała rutyna. Kamila nie chciała jeszcze mieć dzieci, bo odłożyła to na później. Chciała cieszyć się rozwijającą karierą zawodową, a dziecko? Może po trzydziestce – tak, to będzie najlepszy moment, myślała, a jej mąż też był za takim rozwiązaniem.

Ale jak rozpalić namiętność? Co robić, gdy ogień wygasa w sypialni? Kamil wiedział i zaproponował jej zabawę z fioletowym wibratorem, który miał gdzieś głęboko ukryty w szufladzie. Kamila uśmiechnęła się, że jej mąż tak się sprytnie zabezpieczył. Była ciekawa tego doświadczenia i zgodziła się na takie urozmaicenie.

Ale Kamilowi było wciąż mało! Pewnego dnia Kamila odebrała pokaźną paczkę. Nie otwierała jej, bo była adresowana do Kamila.  Kiedy wrócił do domu, ucieszył się na paczkę. Ucieszył się i zapewnił Kamilę, że i ona się ucieszy, bo on wszystko robi, aby podgrzać atmosferę w ich łożu małżeńskim.

Rozerwał paczkę szybko jak tylko się dało i wyciągnął z niej różnego koloru peruki damskie i inne gadżety, a także wielki różowy wibrator, którego wystraszyła się jego żona, bo zakrawało jej to już na perwersję.

Peruki Kamila miała wkładać po to, aby Kamil myślał, że kocha się co raz to z inną kobietą. Raz z blondynką, raz z brunetką, a od czasu do czasu z rudą. Bawiła Kamilę ta zabawa i nawet było to dla niej ciekawe doświadczenie. Nie chciała jednak, aby używał tego wielkiego wibratora, bo się tego doświadczenia bardzo bała i nie było to dla niej już takie zabawne.

Odpuścił jej ten wibrator i zabawę z nim, ale widziała, że jest wysoce zawiedziony. Trudno, sobie myślała. Wszystko ma swoje granice, a i tak na wiele się zgodziła z miłości do niego, ale co za dużo to niezdrowo. Była uległa, bo takie zabawy w łóżku ją bawiły, ale nie chciała by cokolwiek obdarło ją doszczętnie z godności.

Jednego wieczora Kamil przyszedł do domu kompletnie pijany. Był z kumplami i się urżnął tak, że z ledwością go rozebrała i położyła do łóżka. Kiedy go rozbierała, ze spodni wypadła jego komórka. Nigdy mu niczego nie przeglądała, ale tym razem, coś ją tknęło.

Weszła w galerię obrazów i nagle serce zaczęło jej mocniej bić i o mało nie zwymiotowała. Znalazła tam zdjęcia jego eks dziewczyny, w tych samych perukach, rozanieloną i trzymającą w ustach wibrator tego samego fioletowego koloru, który gościł też w ich sypialni, a ten wielki, którego się bała, stał dumnie na nocnym stoliku i zachęcał, aby go użyć. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby sobie nie wyobraziła, że fioletowy wibrator, który często gościł  w ich grze miłosnej w wiadomych miejscach, gościł i u  jego eks. Skojarzyła, że Kamil pozbierał wszystkie gadżety od swojej byłej i przesłał je na nowy adres, aby konsumować je ze swoją żoną, a to ją kompletnie obrzydziło i poczuła się kompletnie upokorzona!

Reklama

Historia prawdziwa jak bum cyk!

Leniwa niedziela w niewielkim miasteczku. Dzwony biją głośno na całe miasto i wzywają mieszkańców na mszę do kościoła. W takim małym miasteczku nie wypada nie uczestniczyć we mszy, gdyż wszyscy znają się jak łyse konie, a po drugie, to taka jedyna rozrywka, gdzie można popatrzeć na innych i może nawet ich obgadać. Takie są realia, że trudno się schować w takim małym miasteczku, a więc truchcikiem wszyscy – prawie idą do kościoła w odświętnych ubraniach.

Sławek także ze swoją żoną, nieśmiałą, choć ładną, niewysoką blondynką i trojgiem dzieci przykładnie szedł do kościoła w każdą niedzielę. On przystojny jak jasna cholera, ciacho niesamowite i widać było, że jest bardzo zakochany w żonie, a rodzina, to dla niego priorytet. Mieszkali w domku, trochę oddalonym od miasta, położonym ładnie, bo prawie w ogrodzie. Sławek zajmował się uprawą warzyw, aby zapewnić swoim dzieciom samo zdrowie, a przy nim krzątała się pracowita żona. Istna sielanka i wszyscy im zazdrościli, że tak ładnie poukładali sobie świat – tak na spokojnie i w wielkiej miłości.

Pewnego razu Sławek spotkał na ulicy swojego kolegę, o którym wiedział, że ten dopuścił się zdady.

– Ej, mądry ty jesteś, bo mając tak fajną żonę i dwoje, udanych dzieci wyrabiasz takie cuda. Przecież całe miasto huczy i to jeszcze z kim? Przecież ta kobieta wyssie z ciebie kasę i tyle z tego będziesz miał. Ona nigdy nie zniży się do żadnej roboty, bo jesteś jej trzecim facetem i zawsze się kończyło tak, że puszczała ich w skarpetkach. Weź się ogarnij i wracaj do żony i to ja ci szczerze radzę, póki nie jest za późno. Wracaj w podskokach, bo robisz żonie okropnie świństwo, a ona na to niczym sobie nie zasłużyła! Popatrz na mnie, żyję sobie spokojnie nie poszukuję żadnych przygód, bo rodzina jest dla mnie najważniejsza. Nie popełnię tego samego błędu jak mój ojciec, który zostawić moją matkę, która nigdy się potem nie podźwignęła.

Taka to była rozmowa między kolegami, ale minęło parę lat i nagle ludzie w miasteczku zauważyli, że żona Sławka bardzo zmarniała. Chodziła często po urzędach i chodziły słuchy, że załatwia coś z domem i ogrodem. Okazało się, że Sławek się zakochał w cycatej blondynce i wyjechał z nią do innego miasteczka, aby ułożyć sobie z cycatką nowe życie. Cycatka, cwana bestia za swoje usługi żądała coraz więcej pieniędzy, a wiec zakochany robił wszystko, aby jej zapewnić coraz lepszy byt. Postanowił zatrudnić się na dalekie przewozy i nie było go w domu po 3 tygodnie. W końcu pewnego razu, po powrocie zastał wymienione zamki w drzwiach i tak skończyła się wielka miłość.

Żona Sławka wydziedziczyła go ze wszystkiego i pozbawiła praw do dzieci i domu. Uzyskała rozwód i stanęła na nogi. Jego synowie, zdolne chłopaki teraz pracują w Warszawie, bo każdy z nich jest nieprzeciętnie zdolny i ich nazwisko widnieje na wielu produkcjach filmowych w telewizji, a sam Sławek postarzał się zastraszająco i mieszka kątem w kawalerce ze swoją macochą, kobietą, którą poderwał swego czasu jego ojciec. Ojciec umarł, a sam Sławcio miał jednak trochę szczęścia, że macocha przyjęła go pod swój dach. I tak się skończyła ta historia pod kryptonimem – rodzina jest najważniejsza, bo ten kolega, którego tak nawracał na porządną ścieżkę, nadal jest z żoną i ma się zupełnie dobrze i cóż, bo tylko Sławka żal, któremu synowie nie podadzą tej przysłowiowej szklanki wody, bo wymazali go z pamięci za to, że tak bardzo skrzywdził ich mamę.