Zawsze zazdrościłam kobietom, które mają prawo jazdy i radzą sobie bardzo dobrze na drogach.
Podobno blondynki mają z tym większy kłopot jak wynika z kawałów o blondynkach, ale nie stygmatyzuję oczywiście!
Nigdy nie miałam drygu do prowadzenia samochodu, bo z charakteru jestem chaotyczna, a za kierownicą trzeba być uważnym i spostrzegawczym, a ja jestem raczej nerwusem!
Na te starsze lata robię takie podsumowanie, bo właśnie czego lubiłam się uczyć i co robić w życiu!
W szkole lubiłam język polski i zawsze coś tam pisałam – do dziś mam dwa pamiętniki!
Świetnie mi wychodziły wypracowania i rozprawki z języka polskiego.
Lubiłam bardzo geografię i swego czasu znałam wszystkie stolice świata i największe rzeki oraz jeziora. Byłam w tym naprawdę dobra i sprawiało mi siedzenie nad mapą wielką przyjemność!
Lubiłam się uczyć biologii, ale nienawidziłam matematyki, fizyki i chemii, bo uważałam, że równanie z dwiema niewiadomymi nigdy mi się w życiu nie przyda i tak też się stało!
Za to uwielbiałam wychowanie fizyczne i w średniej szkole grałam w kosza odnosząc sukcesy w mistrzostwach międzyszkolnych.
A co w życiu lubiłam robić?
Miałam działkę ogrodową i na niej uwielbiałam pracować, czyli siać, plewić, zbierać plony i je przetwarzać potem.
Nigdy nie nauczyłam się szyć, bo mnie to nudziło, ale za to nieźle wychodziły mi swetry robione na drutach i na szydełku!
Swoim dzieciom robiłam szaliki i czapki, bo w PRL-u taka była potrzeba!
Teraz już nie mam działki, ale za to uwielbiam mieć kwiaty na balkonie i mam je każdego lata!
W czasach młodości lubiłam jeździć na rowerze i na łyżwach, a latem uwielbiałam pływać w jeziorze.
To wszystko już było, a co sobie zostawiłam na starsze lata?
Nałogowo oglądam wszelkie nowości filmowe – polecane też przez znawcę kina – Tomasza Raczka, ale najbardziej kręci mnie pisanie bloga!
Mam więcej cierpliwości do gotowania, co bardzo lubię robić!
Obserwuję kanały kulinarne i coś tam staram się w kuchni zrealizować.
Tak więc gmeram w swojej głowie, co jeszcze, a więc należałam w młodości do zespołu szkolnego i chóru.
Zdarzyło mi się już w wieku dorosłym, że z chórem występowałam w kościele, ale ta historia była krótka, bo obowiązki matki i żony wzywały!
Nie wspomniałam, ale kto mnie czyta to wie, że interesuję się polityką i nią żyję, ale ostatnio bardzo mnie przygnębia, ale dalej w nią brnę!
Ciekawa jestem jak to było i jest u Was?