Jaki jest dzisiaj dzień? Uważam, że dzień niezwykłej powagi i zadumy, bo 1 sierpnia 1944 r. wydarzyła się ważna rzecz. Ktoś gotów był oddać swoje życie za nasz kraj i zginęło tak wiele młodych istnień. O godzinie 17 stanęły ma minutę wszystkie miasta i Ci, którzy pragnęli oddać hołd tamtym, trudnym czasom zatrzymali się i choć Powstanie Warszawskie było podobno bez sensu, to jednak się wydarzyło. To był trudny czas i może dlatego popełniono błąd, wysyłając ludzi na zagładę i śmierć. Cokolwiek po tylu latach nie dywagować, należy się szacunek tamtym ludziom i tym, którzy żyją i dzielą się z nami wspomnieniami tragicznymi, ale ten dzień dla wielu nie znaczy nic i zaraz do udowodnię.
Przeglądając fejsa od rana zmieniłam zdjęcie w tle, aby upamiętnić, choć w ten sposób dzisiejszy dzień, a potem zapaliłam w domu malutką świeczkę na znak, że szanuję i dziękuję za oddane życie, ale za chwilę wpada mi w oko sesja roznegliżowanej modelki, która jest wątpliwej reputacji, z racji, że po pijaku skasowała kilka aut i coś się we mnie zbuntowało, bo ja tu oddaję hołd i płaczę przy piosence „Warszawskie dzieci”, a ta kobieta promuje prawie na golasa jakieś kosmetyki. Nie powiem, bo kobieta ładna i przystojna, a do tego fotogeniczna, ale coś mi zgrzyta jak jasny gwint, bo to chyba nie ten dzień i nie ta pora. Zaczynam się zastanawiać dlaczego mnie to drażni i gniecie. Czy jestem tak strasznie martyrologiczna? Czy wynika to z mojego wychowania i oczywiście z nauczania w szkole, że symbole narodowe należy czcić godnie? A może jestem już na tyle stara, że nie pojmuję, że w dzisiejszych czasach liczy się kasa i odpowiednia promocja? Kurcze, nie wiem! Moje wnuki zobaczyły dziś, że ich babcia zapala świeczkę i musiałam im wytłumaczyć – po co? Wiem, że jeszcze nie wiele z tego pojmują, ale może zapamiętają, że kiedy zawyły syreny, trzeba oddać hołd i chwileczkę pomilczeć w pozycji stojącej?
Inna sprawa, to wkurza mnie osądzanie ludzi, że nie stanęli w godzinę „W”, bo może nie czują takiej potrzeby, a może się spieszyli, a może nie pamiętali, ale kiedy Dorota Zawadzka opublikowała na swojej osi filmik z helskiej plaży, że o 17 ludzie olali sobie powstanie w gaciach kąpielowych, to we mnie zawrzało do jakiego świństwa można się posunąć i oceniać innych, bo nie chcieli wyglądać komicznie, w tych gaciach na rozpalonym piachu. Tak sobie pomyślałam, że narodu nie wolno do niczego przymuszać, bo odczuwanie jest indywidualną sprawą, a kiedy chwila wymaga skupienia, ta pani psycholog nakręca filmik i go publikuje, a ja się pytam, jakim do cholery prawem? Dlaczego ona nie stała w zamyśleniu i pokorze, a kręciła film, mając nadzieję, że napiętnuje durnych wczasowiczów z całej Polski. To był chwyt poniżej pasa i niech każdy myśli o sobie, bez oceniania i piętnowania, bo nie jesteśmy ulepieni z jednej gliny. Może ta modelka ma rację, że nie przejmuje się tymi, którzy oddali swoje życie, bo życie toczy się dalej, ale wydaje mi się, że odrobinę szacunku można z siebie dać, a zresztą co mnie to obchodzi. Ja pókim żywa, podziwiam z szacunkiem i chylę czoła, choć nie miałam dziadka, ani babci powstańców warszawskich!