Archiwa tagu: IPN

Wałęsa jak kot zawsze spada na cztery łapy!

PiS doszedł do władzy i ponownie pojawił się temat Lecha Wałęsy, bo trzeba go zniszczyć i odebrać mu wszelkie zasługi dla Polski i naszej polskiej wolności.

Ja kompletnie nie mam kłopotu z Wałęsą,  a dlaczego?

Pracowałam w instytucji i tu nie zdradzę jakiej i wiem doskonale, jak werbowano ludzi na Tajnych Współpracowników.

Dzwonili i kazali się stawić na określoną godzinę.

Straszyli, że jeśli się delikwent nie zgodzi na współpracę, to kawałek, po kawałku będą niszczyć jego życie i tak łamali ludzi, że ze strachu godzili się i podpisywali. Do dziś mijam ludzi na ulicy, którzy byli TW.

Takie to były podłe czasy, że przez zastraszenie pozyskiwali ludzi, by donosili na swoich znajomych, przyjaciół, a często na własną rodzinę.

Odpowiednie służby dobrały się i do Wałęsy – młodego człowieka, który miał już żonę i dziecko. Wałęsa był niepokornym człowiekiem i widziano w nim dobre źródło informacji.

No i co z tego, że brał za to pieniądze?. Brał, bo miał rodzinę i z czegoś musiał żyć. Oczywiście oceniam to za negatywne, ale Wałęsa nie miał innego wyboru skoro chciał obalić w Polsce komunizm.

Tylko mam pytanie, bo dlaczego do dzisiaj nie zgłaszają się poszkodowani ludzie, których rzekomo zniszczył Wałęsa?

Dlaczego kiedy wręczano Wałęsie Nagrodę Nobla, to głupi Kiszczak nie zapobiegł tej niesłusznej nagrodzie dla Wałęsy, a kwity ukrył w swojej szafie.

I gdyby Kiszczak miał mądrą żonę blondynkę, to Wałęsa mógłby się spokojnie starzeć. Niestety, ale głupia blondynka chciała zarobić i poleciała z kwitami do IPN-u.

Ja tam wiem jedno, że dawni generałowie mieli okrutnie głupie żony i przeważnie blondynki, które rozumem nie grzeszyły. Nigdy nie pracowały i zajmowały się domem. Od czasu, do czasu były ozdobą generała na bankietach i to wszystko.

Kiedy PiS dorwał się do tych kwitów, to aż Kaczyński dostał orgazmu i postanowił zniszczyć Wałęsę, który jako robol dorwał się do prezydentury, a bracia wylecieli na pysk z gabinetu Wałęsy.

Nie miałam wyboru i głosowałam na Wałęsę, choć to człowiek kompletnie nie z mojej bajki. Nie było żadnej alternatywy, bo Tymiński kompletnie mi nie leżał, a więc wybrałam między dżumą, a cholerą. Potem w tygodniku „NIE”  – Urbana czytałam tłumaczenie, co Wałęsa miał na myśli.

Myślałam, że głupszego Prezydenta już Polska mieć nie będzie, ale się pomyliłam.

Duda, niby wykształcony człowiek okazał się gorszym Prezydentem od Wałęsy i wierzę w to, że Duda stanie przed TS i tu oddaję Wałęsie cześć, że zajął się nim tylko upolityczniony IPN.

Duda będzie sądzony i osadzony, choć może ja już tego nie dożyję!

 

Wałęsa bohaterem jest i basta!

17 lutego 2016 roku dokonał się atak na byłego Prezydenta Polski – Lecha Wałęsę.

Głupia blondynka – żona generała Kiszczaka poszła do IPN z kwitami na ikonę, która do tej pory uważana była za bohatera w walce ze znienawidzonym komunizmem.

Blondynce mało było kasy z emerytury po mężu w wysokości 7 tysięcy miesięcznie i tu nich mi ktoś poda inną wdowę w Polsce z tak dużą emeryturą?

Blondynka teraz musi postawić pomnik swojemu mężowi. Musi spłacić jakieś kredyty swoich dzieci i musi zatrudnić Ukrainkę, która pomoże jej utrzymać dom.

Blondynka w wieku 80 lat zapragnęła więcej pieniędzy, bo bądź, co bądź jej się należy więcej, a więc wyjęła z szafy Kiszczaka dokument i pobiegła donieść na Wałęsę.

Blondynka zamiast spalić w piecu te kwity, albo oddać je anonimowo – chętnie wypowiada się w telewizjach i opowiada takie bzdury godne tylko blondynki.

Blondynka przy mężu musiała trzymać mordę w kubeł, bo mężuś machną silną ręką i nakazał blondynce zająć się gotowaniem i sprzątaniem, bo to on jest najważniejszy, ale stało się i umarł.

Blondynka poczuła się wolną kobietą i szaleje. Powiedziała sobie, że teraz K…wa ja! 😀 Przy okazji promuje swoje nędzne książki.

Blondynka kasy na waciki nie dostała, a prokuratura wpadła do jej domu i skonfiskowała wszystkie kwity i tyle blondynka z tego będzie miała, a będzie miała niesławę i tak jej się zejdzie z tego świata w niesławie z przydomkiem głupiej blondynki!

Generałowe w Polsce, to przeważnie paniusie, którym za czasów komuny w de się poprzewracało, bo to – to w kolejkach za niczym nie stało, ale za to bywało się na rautach i balach i wymagano od nich jeno milczenia o tym, co dzieje się w domu i na tych rautach. Miała tylko sprzątać i pachnieć!

Generałowe żyły w innej Polsce i były oderwane od rzeczywistości, bo zawsze jakiś żołnierzyk przyniósł do domu wszystko, co generałowej potrzebne było. Żyć nie umierać!

Jak zwerbowano Wałęsę? Jest na to proste wytłumaczenie i ja wiem jak to działało!

W każdej, większej jednostce wojskowej działała żandarmeria wojskowa i wojskowy kontrwywiad.

Na czele kontrwywiadu stał wysoko postawiony oficer, najczęściej delegowany z dużej jednostki, sprawdzony.

Ten oficer miał pod sobą kilku oficerów, którzy mieli swoje rejony w jednostce i z nich werbowali swoich TW (tajnych współpracowników).

Oficerowi ci pili dużo wódy, gdyż byli rozliczani ze swojej roboty, a więc werbowali ludzi do donoszenia, a ta robota była bardzo stresująca, a więc zalewali to wódą, albo łykali prochy na uspokojenie.

Za słabe wyniki byli rozliczani, a więc starali się spotykać ze swoim TW, którzy też byli zastraszani, że dobiorą się temu i temu do życiorysu i stracą pracę, a także dobiorą się do ich rodzin, a więc zastraszali ludzi, aby tylko mieć wyniki.

Ludzie podpisywali lojalki ze strachu, bo każdy chciał żyć, by rodzinę wykarmić, a więc donosili na kolegów i stawali się lojalnymi współpracownikami. 

Pisali więc notatki na kolegów z pracy, nawet to, że kolega wyniósł z magazynu pędzelek do malowania i inne drobnostki były na papierze, by tylko dano im spokój.

Tak więc zastraszono taką metodą Wałęsę, który miał niepracującą żonę i dzieci, a więc podpisał, ale z czasem się wycofał, a teraz ci, z którymi kiedyś pił wódkę w imię lepszej Polski wieszają na facecie psy.

Jeśli masz ochotę rzucić w Wałęsę kalumnią, że jest zdrajcą, to przeczytaj:

  

Beata Czuma
Warszawa, Polska ·
Poprosiłam o komentarz mojego Tatę, prawnika, historyka, byłego ministra sprawiedliwości, który spędził prawie 10 lat w więzieniach komunistycznych:

Andrzej Czuma: „Według ustawy lustracyjnej oraz ustawy o IPN, jeśli ktoś współpracował z SB i porzucił współpracę, a potem działał na rzecz wolności Polski, wówczas nie wolno go uważać za agenta bezpieki”.

PS. Dla mnie pozamiatane.

Nadmienię, że Lech Wałęsa nigdy nie był z mojej bajki, ale nie godzę się na to, że MY Polacy tak szybko burzymy swoją historię i lubimy babrać się w szambie, To jest odrażające i tu widzę macki Jarosława Kaczyńskiego, bardzo ominiętego w zasługach „Solidarności” i jego śp. Brata!