Archiwa tagu: jedzenie

Nie uciekniemy od starości!

W ostatni weekend byłam sama w domu, gdyż M pojechał nad morze ze swoim związkiem emerytów i rencistów.

Ja nie jadę z M, ponieważ bardzo źle sypiam w obcych miejscach i wolę być w miejscu, gdzie czuję się najlepiej, czyli w domu!

Pojechali do Rewla powdychać trochę jodu, spacerując nad morzem – zdjęcie poniżej.

Wiedziałam, że nie będzie mi się chciało dla siebie gotować, bo ostatnio mam tak, że wcale bym nic nie jadła, ale się zmuszam!

Jakoś kompletnie nie smakuje mi mięso i mogę je praktycznie wykluczyć z jadłospisu, ale mam zawsze ochotę na warzywa.

Poprosiłam M, aby mi kupił na czas jego nieobecności – warzywa na patelnię i tak sobie je w ciągu 10 minut przygotowywałam.

Naprawdę można się nimi najeść i przeżyć do kolacji.

Czasami właśnie mam ochotę na warzywa, a lubię je wszystkie – łącznie z brukselką.

Okazało się, że mrożone warzywa nie tracą zbyt wiele witamin podczas ich mrożenia i stanowią pełnowartościowy posiłek!

Wystarczy na patelni rozgrzać trochę oleju, czy też masła, wrzucić warzywa, lekko posolić i przykryć pokrywką, a już za chwilę są gotowe do spożycia.

M wrócił, a więc dziś ugotowałam już treściwą zupę – fasolową na żeberkach i wędzonym boczku!

A teraz zmieniam temat i idę w stronę kobiet trochę starszych.

Pamiętam, kiedy oglądałam na TVN Style „Miasto kobiet” i tam występowała Paulina Młynarska razem z Dorotą Wellman, które w tym programie prowadziły przeróżne rozmowy!

Pamiętam śliczną blondynkę Paulinę i oto stało się tak, że Paulina opuściła Polskę i zaszyła się na wyspie Kreta.

Prowadzi ona na wyspie szkołę jogi otoczona kobietami kursantkami i zwierzakami.

Ma ona tam swój świat, ale jak widomo wszyscy się starzejemy i z roku na rok przybywa nam lat – zmieniamy się bezpowrotnie.

Wiele kobiet nie godzi się z upływem czasu i majstruje przy twarzy robiąc jakieś zabiegi, botoksy, które zmieniają zupełnie rysy twarzy, ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie i zabiegi trzeba powtarzać.

Widzimy w sieci jak niektóre kobiety stają się niepodobne do siebie i tu podam przykład Małgorzaty Rozenek, Joanny Racewicz, czy Ewę Minge, które kompletnie się zatraciły w poprawianiu urody!

Paulina Młynarska nie poddaje się żadnym zabiegom i starzeje się z godnością, a wielu jej zarzuca brak dbałości o siebie, ale ona odpiera te ataki, bo chce żyć w zgodzie ze sobą i pisze dzisiaj:

Paulina Młynarska jest w: Crete.

Nie farbuję już włosów, bo podoba mi się moja siwizna. Nie ostrzykuję się, bo jak po diagnozie, po której musiałam się poddać mastektomii, w ramach (nie) radzenia sobie chwilowo ze strachem przed rakiem, zapodałam sobie botox, moje czoło zastygło w jakimś tak rozpaczliwym marsie, że mnie to tylko jeszcze bardziej zdołowało. Jestem zdrowa i kompletnie nie czuję się „przezroczysta” z moimi zmarszczkami i widocznym na twarzy i chyba w oczach, upływem czasu. Ćwiczę codziennie, ale wiadomka, że kiedy rano wstaję, boli mnie w różnych miejscach. Kuśtykam i pojękuję. Mam prawie 52 lata. Byłam już w życiu ładna ładnością młodej kobiety. Nawet dość długo to trwało, moim zdaniem. Tej „ładności młodej” nie da się ani zatrzymać, ani podrobić. To już za mną i to jest Ok. Cieszę się, że się tym nie przejmuję. Teraz więc zwrócę się do tych miłych pań, które mi piszą: „trzeba zadbać o wygląd” i „ ale się baba zestarzała”. I do panów, zauważających, że „ już by mnie nikt nie ruszył”. Walcie się. Czas przerobi nas wszystkich i wszystkie bez wyjątku. Można z tym walczyć, ale mnie szkoda czasu i kasy. Mam robotę do wykonania, książki do napisania, miejsca do zobaczenia, bliskich do nakarmienia, pocieszenia, ugoszczenia i zwierzaki do wytarmoszenia. Mam wieczory do przegadania, poranki do zachwycania się i mnóstwo problemów życiowych do rozwiązania. Od niektórych osiwiałam, inne pogłębiły mi bruzdy nosowo wargowe, czy jak tam się to zwie fachowo. Na ogół tak to się dzieje, kiedy się żyje. Moim zdaniem, życie czasem jest naprawdę piękne. Całe życie. Dziękuję za uwagę.

Reklama

W Polsce milion ludzi choruje na raka!

Popularna reklama w telewizji:

Dzwoni syn do mamy i pyta o przepis na jej słynną zupę.

  • Mama – synku nasz garnek?
  • Mam – odpowiada syn.
  • Masz warzywa?
  • Mam – odpowiada syn.
  • Mama dyktuje przepis – wlej do garnka wodę i na gorącą wrzuć warzywa pokrojone, a następnie cebulę opaloną na gazie, a gdy wszytko będzie miękkie to dodaj 3 kostki rosołowe – Winiary.

Po jakimś czasie syn dzwoni do mamy i mówi jej – mamo, ta twoja zupa jest najlepsza!

Zmroziło mnie autentycznie, bo własna matka truje syna, a widzowie to kupują i robią też rosół taką metodą kiedy:

„Wystarczy zerknąć w skład kostek znajdujący się na ich opakowaniach. Co w nim odnajdziemy? Zazwyczaj mają one w swoim składzie: sól (nawet 50%), tłuszcze roślinne i zwierzęce (ok. 10%), aromaty, substancje wzmacniające smak i zapach (glutaminian sodu, inozynian i guanylan disodowy), substancje smakowe (ekstrakty drożdżowe, cukier, w śladowych ilościach suszone warzywa), maltodekstryny (enzymatyczne hydrolizaty skrobiowe), skrobia ziemniaczana, barwniki i kwas cytrynowy. Składniki takie jak mięso i warzywa stanowią śladowe ilości, a smak nadają aromaty i wzmacniacze smaku. Jeśli chcemy, zamiast rosołu, wyczarować chemiczny roztwór rodem z laboratorium, kostki sprawdzą się do tego idealnie. Jednakże, jeśli zależy nam na zdrowym i pożywanym posiłku, kostek nie uratuje nawet zawartość, naprawdę znikoma, suszu warzywnego czy naturalnych aromatów – kostki rosołowe z rosołem mają wspólną jedynie część swej nazwy”.

Reklamodawcy nas trują, gdyż w  Polsce mieszka ok. 38 mln ludzi, z czego 1 mln to osoby chore na raka. Liczba chorych stale rośnie. Z roku na rok przybywa Polaków, którzy muszą leczyć się z powodu nowotworów złośliwych, a to problem zarówno medyczny, jak i społeczny.

Chorujemy na raka, bo źle się odżywiamy i zjadamy jedzenie przetworzone, a państwo zamiast temu się przeciwstawić, to puszcza takie reklamy w przestrzeń publiczną,  a takie reklamy powinny być zabronione!

Takie reklamy ogłupiają ludzi i zaglądają do ich portfeli, bo tak samo jest z reklamowaniem suplementów diety!

W tym wszystkim nie chodzi o zdrowie społeczeństwa, a jedynie o kasę dla producentów , a więc dokąd  zmierz ten świat!

Można domowym sposobem zrobić swoją pastę rosołową i przyprawiać nią wszystkie potrawy i tak:

Składniki:

  • 5 ziarenek ziela angielskiego
  • 10 ziarenek pieprzu
  • 1 suszony liść laurowy
  • 3 łyżki oliwy
  • 2 duże marchewki
  • Mały kawałek selera
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 1 mała pietruszka
  • 1 mała cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 duży pęczek lubczyku
  • 1 pęczek pietruszki
  • 1 łyżeczka kurkumy (opcjonalnie)
  • 7 łyżeczek soli
  • 5 łyżek sosu sojowego

Sposób przygotowania:

  1. Pieprz, ziele angielskie i liść laurowy rozgnieć w moździerzu na pył.
  2. Obierz warzywa
  3. Cebulkę pokrój na plasterki i podsmaż na suchej patelni. (musi zrobić się lekko czarna)
  4. Marchew, seler, seler naciowy, korzeń pietruszki i czosnek zetrzyj na tarce  na grubych oczkach.
  5. Na patelni rozgrzej oliwę i podsmaż warzywa. Dodaj roztarte przyprawy, sól i sos sojowy.
  6. Natkę pietruszki i lubczyk posiekaj (łodygi również) i dorzuć na patelnie.
  7. Możesz dodać kurkumę, która doda żółtej barwy, ale nie jest to konieczne.
  8. Zmiksuj wszystko na jednolitą papkę.

Smacznego 🙂

OlaKombinuje

 

Domowa kostka rosołowa- ekologiczna i zdrowa

Znalezione obrazy dla zapytania: reklama kostek rozołowych

„Ryczące” sześćdziesiątki!

Do tego wpisu zachęcił mnie „Pudelek”, którego od czasu do czasu czytam, bo lubię wiedzieć, co dzieje się w świecie celebrytów.

Na „Pudelku” wylądowała Magda Gessler – nasza kochana doradczyni nie tylko od kuchni.

Ostatnio Madzia dużo mówi o seksie i chwała jej za to, bo motywuje mężczyzn do jedzenia szyneczki, aby korzeń płonął! 😀

Niech to będzie taka ciekawostka dla panów,  którzy się faszeują niebieską tabletką! 😀

Magda zaleca też rybkę przed seksem i coś zielonego! 😀

Niesiołowski ponoć lubił fasolkę po bretońsku, a więc pudło Magdo Gessler!  😀

Na TVN ‚Style” ma swój erotyczny program kulinarny, w którym aż kipi nie w garach, a seksem! Oglądałam jeden odcinek i miałam dość, bo wulgarnie było.

Jednak nie tylko Magda Bessos opowiada o seksie po 60-tce, bo i inne celebrytki biegają po telewzijach śniadaniowych i innych tabloidach i opowiadają jaki cudowny jest seks po menopauzie, w co nie watpię absolutnie.

Właśnie po meopauzie ten seks nareszcie jest bezpieczny i daje kobiecie najlepsze rozkosze, ale ja się pytam po cholerę o tym opowiadać całemu światu, kiedy ta sfera powinna być tylko nasza!

Celebrytki, a nie żadne seksuolożki opowaidają o swoich doznanach na łamach różnych, badziewskich pismach i zdradzają to, co powinno być tajemnicą.

Naczytałam się więc o seksie 58 letniej Majki Jeżowskiej, która opowiedziała o pierwszym wytrysku swojego syna, a także 75 – letnia Urszula Dudziak przekonuje, że seks w wieku 75 lat, to cud nad Wisłą

Okej, okej, ale po co?

Potocznie się mówi, że kiedy głowa siwieje, to de… szaleje, ale i chyba odbiera rozum!

Podobny obraz
Magda Gessler radzi:
„Mężczyzny nie można przekarmiać, żeby nie był ociężały w seksie. Należy wabić go szynką”
Magda Gessler to jeden z najbarwniejszych ptaków polskiego show biznesu. Słynna restauratorka i gospodyni programu Kuchenne Rewolucje znana jest ze swojego kwiecistego języka, ekspresyjnych zachowań i spontanicznego popiskiwania. Jej rewolucje w zapuszczonych lokalach okazały się tym, czego potrzebowali znużeni widzowie. Program zarobił dla stacji TVN 230 milionów złotych, a Magda z pewnością już nie musi martwić się o przyszłość w telewizyjnym imperium.

Gastronomiczna reformatorka, która podobno nie do końca potrafi zapanować nad własnymi restauracjami, szybko wyrosła na specjalistkę od holistycznego żywienia. Prowadzi nawet swój autorski program Sexy Kuchnia Magdy Gessler, w którym stara się udowodnić, że za udany seks odpowiada nie tylko kondycja ale także dieta:

Trzeba obserwować mężczyznę. Na pewno nie należy go przejadać. To znaczy, ani go zjadać do końca, ani dawać mu za dużo jeść. Dlaczego? Żeby nie był ociężały w seksie – mędrkowała.

Paradoksalnie, chemię między kochankami mają wzmacniać naturalne produkty, których Magda jest wielką zwolenniczką. Przepis na udany seks według 65-latki to odrobina przypraw i kęs ryby:

Proponuję caslerea, czyli szynkę w sosie z lubczyku. To danie nastroi wszystkich do pysznej miłości oraz da siłę i potencję na wieczór. Seks najlepiej smakuje, kiedy je się ryby oraz zielone rzeczy. Gorzej, kiedy jemy mięso, choć biały drób nie powinien zaszkodzić. Jako przyprawy polecam też takie afrodyzjaki jak: cynamon, imbir, tymianek i oregano.

Myślicie, że po rewolucjach w restauracjach, Magda zajmie się rewolucjonizacją łóżkowych przyzwyczajeń Polaków?

 

Majka Jeżowska trzy lata temu rozstała się z wieloletnim partnerem. W magazynie „Party” wokalistka przyznała, że to był jeden z najważniejszych zwrotów w jej życiu. Ostatnio artystka na profilach na portalach społecznościowych publikuje swoje zdjęcie z dalekich podróży, piosenkarka cieszy się wolnością. Ale jak zdradziła w wywiadzie, lubi chodzić na randki z młodszymi mężczyznami.

 

Jeśli Majka dała dobry koncert to znaczy, że przed wejściem na scenę uprawiała seks. Robiła to w tym samym kostiumie, w którym później śpiewała (perwersja?!).

 

Robiłam to kiedyś w moich falbankach. Przed koncertem… To podnosi adrenalinę. Struny głosowe też lepiej pracują. Nie rozumiem więc niektórych artystek, które już nawet tydzień przed występem tego nie robią.
Jeżowska przyznała wprost, że w jej naturze leży flirt i kokietowanie, co w rezultacie kończy się seksem:

 

To nie jest tak, że jak śpiewam dla dzieci, nie mogę iść do łóżka z facetem. Jestem kobietą, dziewczyną, która lubi flirtować i kokietować.
Mamy teorię co do ekshibicjonizmu tabloidowego Majki. Wszystko przez doświadczenia z młodości. Karierę zaczynała od występu na festiwalu piosenki nieprzyzwoitej z kabaretem „śliwki dziwki”.

Więcej: http://www.plotek.pl/plotek/1,78649,7016872,Majka_Jezowska___tylko_seks__seks__seks_i_sliwki_dz___.html

Majka Jeżowska

https://www.fakt.pl/kobieta/plotki/majka-jezowska-o-seksie-i-randkach/rkx5qnf#slajd-6

75-letnia gwiazda w szczerym wyznaniu o seksie po menopauzie.

Urszula Dudziak, Viva! grudzień 2009

Urszula Dudziak jest uznawana za królową polskiego jazzu. W tym roku skończyła 75 lat i na każdym kroku stara się udowadniać, że ten okres w życiu też jest piękny i wartościowy. Ostatnio udzieliła magazynowi „Pani” bardzo osobistego wywiadu. Rozmowa dotyczyła między innymi seksu kobiet po 50. – Bez względu na wiek można mieć satysfakcjonujący seks – wyznała Dudziak.

Nie tylko parówkami człowiek żyje!

 

Dobry wieczór 🙂

W ostatnią niedzielę oglądałam, jak każdego wieczoru „Szkło Kontaktowe” W parze z Wojciechem Zimińskim, którego cenię za dowcip i urok osobisty wystąpiła Pani Maria Czubaszek.

Któż w Polsce nie zna tej Pani z ciętego języka i dowcipnego usposobienia, a także wiele ludzi śledzi jej zalotnego bloga w sieci.

Przyznam się, że osobiście średnio mi pasuje jej humor, ale ludzie dzwonią do „szkiełka” i wyznają jej swoją miłość i podziw, a niektórzy wręcz mówią, że kochają Panią Marię i ja to rozumiem, bo każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii i uwielbienia, a o gustach się podobno nie dyskutuje. Owszem, jest zabawne to „szkiełko” z jej udziałem, bo na koniec zawsze jest „zwierzątko”, bo Pani Maria kocha zwierzęta, a dzieci trochę mniej, ale jak to się mówi – każdy ma prawo kochać, co i kogo mu się tylko podoba. Jeden kocha córkę, a drugi teściową – bo i tak w życiu bywa.

Pani Maria nie ukrywa, że jest namiętną palaczką papierosów i już gdzieś na blogu o tym pisałam, ale nie to mnie wkurza w tej kobiecie, bo przecież pali za swoje i skoro lubi, to niech pali. 

Pan Zimiński spytał Panią Marię mimochodem jak to jest u niej ze śniadaniem, ale Pani Maria nie po raz pierwszy zresztą zaznaczyła, że Ona śniadań nie jada i żadnych obiadów nie gotuje, a o kolacji, to można zapomnieć. Wspomniała, że jeśli coś jada, to o drugiej w nocy parówki podgrzane nad gazem i na wszelkie święta też!

Nie wiem, po co ta kobieta wygłasza takie komunały, od których zrobiło mi się źle i niedobrze. Parówki odgrzane nad gazem, dwie paczki papierosów dziennie, od których ma chrypkę i porządny kaszel. Ciekawa jestem jak jej organizm znosi przez tyle lat, takie cholerne nie dbanie o swoje zdrowie.

Gdybym ja jadła od lat tylko parówki, to pewnie bym była łysa, bo włosy potrzebują minerałów niestety, a paznokcie by mi się łamały, bo i one lubią, kiedy się je odżywia. Tak samo jest z kondycją, gdyż organizm sam się dopomina paliwa w postaci witamin, a więc nie wiem skąd na głowie Pani Marii tak bujna czupryna, a paznokcie długie i pomalowane. 

Skąd ta kobieta czerpie życiodajne soki, niezbędne do normalnego funkcjonowania, bo wybaczcie, ale chyba nie z tych parówek!

Reasumując niech Pani Maria przestanie opowiadać bzdury, że zmielone wszystko w tych parówkach daje jej moc!

Ogłaszam, że nie będę oglądała niedzielnego „szkiełka”, choć ja też kocham zwierzątka, ale rano lubię zjeść porządne śniadanie, a i obiad też, że o kolacji nie wspomnę do godziny 18, a i tak czasami już brakuje mi sił z racji wieku, ale może ja nie mam takiego poczucia humoru i tylko nazrzędziłam sobie na blogu!

Dziś będzie wpis typowo lifestylowy, czyli danie pokoleniowe

Może będziecie się uśmiechać pod nosem na ten mój dzisiejszy wpis, ale coś mi się przypomniało z przed lat i od nowa z mężem wprowadzamy to w czyn.

Pamiętam, że kiedy dzieci były małe, a na rynku wciąż wszystkiego brakowało, to czasami ratowaliśmy się zupą zwaną wodzianką chlebową, a my nazywamy ją „ciuty”

Nikt nie wie dlaczego tak się nazywa ta zupa i wpisałam w przeglądarkę „ciuty”, a tam nie ma takiej nazwy, a więc wpisałam wodzianka i jest!

Zupę taką przekazał na następne pokolenia mój teść, który wychowywał się w klasztorze pod Warszawą i tak zagościła w naszym rodzinnym menu.

Dowiedziałam się, że jest to danie pochodzące ze Śląska i tam często nazywano ją zupą biedy i wiem już, że:

„W wielu śląskich domach wodzianka była zupą na beztydzień – dzień powszedni. W niektórych domach spożywano ją na śniadania a w innych często była posiłkiem spożywanym przez cały dzień. Niekiedy dla urozmaicenia podawano ją z bratkartoflami. Ta proste i postne danie, które kiedyś było synonimem śląskiej biedy dziś jest wizytówką śląskiej kuchni a także tematem piosenek i fraszek, których autorzy przekonują, że wodzionka to „najlepsza z wszystkich śląskich zup i ósmy świata cud”.

Jak dobrze mieć internet i w końcu dowiedzieć się skąd i dlaczego ludzie wymyślili tak proste danie, a ja muszę przyznać , że bardzo smaczne, na które od czasu do czasu mamy z mężem chęć i my gotujemy ją tak:

– z mąki i jajka trzeba zrobić ścisłe ciasto, lekko posolić.

– zagotować wodę, my oczywiście już tylko na dwie osoby i wrzucać na wrzątek takie rwane kluseczki, a jak ciasto jest rzadsze, to też może być.

– na patelni z kiełbasy, albo boczku zrobić skwarki i wlać, kiedy już kluski będą gotowe.

– dodać sporo czosnku, posolić, dodać trochę pieprzu i taką zupę już na talerzu, czy miseczce posypać pokrojonym w kostkę chlebem. Może być czerstwy.

W sieci są różne przepisy, ale nasza jest zmodyfikowana po naszemu i zapewniam, że jest doskonała w smaku. Najbardziej smakuje w długie zimowe wieczory. Dodaje energii i mocno rozgrzewa,  a czosnek sprawia, że wirusy nie mają prawa bytu. 🙂

Ciekawa jestem, czy jesteście w posiadaniu takich przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie, które na stałe zadomowiły się w Waszej kuchni?

Nie wierzę w reklamy

Nie mogę spokojnie patrzeć na reklamy, w których mama gotuje dla swoich dzieci jakieś tam dania z „Pomysłem”. Przecież taka mama morduje swoje dziecko serwując mu od maleńkości wielką dawkę chemii i jakiś tam świństw zapakowanych w śliczną torebeczkę.

Zastanawia mnie dlaczego matki nie czytają tego, co jest po drugiej stronie opakowania, bo ślepo wierzą reklamie, że można swoje dziecko nakarmić szybko i smacznie. Przecież nazwa  na odwrocie taka jak aromaty z glutenem  od razu powinny zapalić czerwoną lampkę z głowie mam.

Kiedy gotowałam dla swoich malutkich dzieci, to zawsze używałam świeżych warzyw, które po odpowiednim przetworzeniu smakowały i były przede wszystkim zdrowe i bezpieczne dla moich dzieci. Teraz wszystko można kupić w tych szalonych małych torebeczkach z różnych firm specjalizujących się w szybkich daniach, zrobionych w pięć minut, bo wystarczy wsypać i zabełtać, a już momentalnie ma się sos do polania makaronu, albo wsypać świństwo do pulpetów i już!

Mamy na rynku tak wiele ciekawych warzyw, które powinny brać pod uwagę młode mamy, które niech nie idą na łatwiznę, a czytają skład tych magicznych torebeczek.

Kiedyś mąż kupił mi takiego pomysła do mięsa mielonego, bo już nie trzeba było niczego dodawać, gdyż proszek automatycznie zagęszczał, a ja powąchałam to i czułam samą chemię, a nie zioła jakie ponoć były do tego dodane. Nie wierzę w reklamy i nie kupuję niczego  sproszkowanego, a dodaję sama i wiem, że to jest zdrowe. 

https://www.youtube.com/watch?v=w6G8W1AQATo

Moja wymyślona sałatka :)

Wymyślam coś dobrego do jedzonka, a więc dziś robię sałatkę na bazie ziemniaków wymyśloną z tego, co tam można ze sobą pomieszać, a więc:

Mam słoik ogórków, puszkę kukurydzy, słoiczek z groszkiem i marchewką, mały majonez i jogurt, a także koniecznie czosnek i pęczek pietruszki, albo pęczek świeżego koperku i mieszamy wszystko soląc i pieprząc oczywiście. 🙂

Wielkie żarcie Krystyny Pawłowicz!

Jestem zwykłą i prostą, polską kobietą. Nie mam tytułu profesora i wyższego wykształcenia, a jeno średnie. Żyję w moim kraju spokojnie i sobie obserwuję te wszystkie persony w Sejmie i w polityce. Słucham i wyciągam swoje wnioski, które czasami umieszczam tylko na moim blogu i nie specjalnie dzielę się z nimi ze swoimi bliskimi, bo Oni pędzą przez życie, kiedy ja już spowolniłam.

Ale jest coś takiego we mnie, jak duma kobieca, gdyż wydaje mi się, że kobieta powinna być dumna z tego, że jest właśnie kobietą. Kobieta rodzi dzieci i potem je wychowuje na dobrych i wartościowych ludzi. Kiedy dano jej prawo do pracy, to do niej poszłyśmy, a kiedy otrzymałyśmy prawo wyborcze, to z dumą idziemy głosować, ale na Boga?! Kto głosował na Krystynę Pawłowicz? Kto oddał głos na kobietę, której obce są wszelkie dobre maniery, a jej siłą przewodnią jest pyskówka na naszych oczach i „Wielkie żarcie” w Sejmie.

Jak można w ten sposób się zachowywać i nie znać podstawowych kanonów kultury, bo moi drodzy tak sobie myślę, że wszystko ma swoje miejsce i swój czas i epatowanie rozdziawioną buzią pochłaniającą wielką bułę jest wysoce niestosowne.

Tak sobie myślę, że ta kobieta jest kompletnie oderwana od rzeczywistości i przynosi wstyd, tak wstyd nam kobietom, prostym kobietom, a jednak wielkim, które potrafią się zachować w poszczególnych sytuacjach, choć nie znają etykiety dworu Królowej Elżbiety. Przynosi wstyd kobietom skromnym, a jednak wielkim, które w swoim codziennym zabieganiu potrafią powiedzieć przepraszam i dziękuję. Potrafią obdarzyć otoczenie przyjaznym uśmiechem i kompetencją na swoich stanowiskach pracy i proszę je uważać za kobiety wielkie, a to, to psuje tylko wizerunek nas kobiet i wrzeszczy do dziennikarki, że jest idiotką i wszystko kieruje do etyki poselskiej. 

I tu jest moja myśl, że osoby upośledzone, albo z zaburzeniami osobowości powinny być leczone w zakładzie zamkniętym, a nie żyjące na nasz koszt, bo siusia się w toalecie, śpi się na kanapie, a jeść powinno się pięknie i należy celebrować każdy kęs, a nie żreć jakąś bułę przed kamerami. Nikt mi nie wmówi, że powinno być inaczej i w zasadzie nic się takiego nie stało, bo się do cholery stało, bo ja nie mam ochoty oglądać kobiety jedzącej w Sejmie za moją kasę, kiedy inna kobieta nie ma kawałeczka wędliny na chleb dla swojego dziecka.

Koniec i basta!

 

Siedziałam na koniu – tyłem, tfu w kuchni – przodem – ha ha

Aby żyć, trzeba jeść i w przeciwieństwie do zwierzątek leśnych, które w naturze szukają pożywienia, my ludzie musimy sobie jedzenie wyprodukować, a potem przytachać do domu, by  potem to przerobić na pyszne dania, a potem się  rozsmakowywać.

Jest lato i nie brakuje sezonowych produktów, a więc wystarczy iść na miejski rynek i dokonać zakupu nowalijek i innych owoców ziemi. Nie mam już swojej działki, ale w mieście, prawie w jego śródmieściu istnieje taki właśnie ryneczek, gdzie każdy ma swoją panią ze świeżymi, własnoręcznie, wyhodowanymi roślinami jak koperek, marchewka, buraki, ogórki i inne plony. Uwielbiam ten czas, kiedy pojawiają się pierwsze truskawki, śliwki, jabłka i można kupić zielony koper, botwinkę i ogórki nadające się do kiszenia.

U nas dziś królowała fasolka i w zasadzie tym się najedliśmy, a w innym garnku pyrkocze się mięso w sosie grzybowym i tak mam już obiad na jutro, a więc będę się labowała.

Aparat teraz, gdy do woli mogę wklejać zdjęcia, towarzyszy mi przez cały czas, a więc cykam. 😀

 

Polska kocha jeść, czyli nasze konkretne potrawy

Jejku, oglądaczką jestem prawie wszystkich programów kulinarnych. Ludzie gotują i to stało się strasznie modne. Top Chef , gdzie poznaję zupełnie mi nie znane przyprawy z różnistych krańców świata i nie znane mi metody doprawiania i przysmaczania. Ich potrawy są takie malutkie i nadają się chyba tylko dla koneserów wyjątkowego smaku. Liczy się pierwsze wrażenie, a więc  udekorowanie talerza potrawą. Kiedy kamera zbliża się na potrawę, widzę dzieło sztuki, tylko ja sobie myślę, kto się tym naje. Polska kuchnia, to pierogi, nasze z różnych regionów. Bigos, pitraszony przez, co najmniej trzy dni. Kochamy placki i bliny, polski żurek z czosnkiem i kiełbaską. Uwielbiamy polski schabowy w panierce, a nie jakieś tam kalmary, krewetki i homary w sosach zrobionych ze śródziemnomorskich przypraw. Widzę pięknie ułożone potrawy na talerzach, ale w minimalistycznej postaci. Kto się tym ma najeść i do tego za wielkie pieniądze, w ekskluzywnych restauracjach. E, to nie dla mnie. To nie są potrawy dla mojego męża, który pojeść lubi, a więc dla kogo są te dzieła sztuki, na ząb. Kocham naszą kuchnię i lubię gotować konkretnie i treściwie i nie obchodzi mnie, co gadają o polskiej kuchni dietetycy. Żyje się raz i jeśli je się w rozsądnych ilościach, to nikomu to nie zaszkodzi, a Top Chef mogą tylko imponować sztuką podania potrawy, ale nie chęcią nakarmienia. Niech żyje polska kuchnia z majerankiem, zielem angielskim i listkiem laurowym, cebulą, pietruchą i koperkiem, zahaczając o buraczki, por i seler, ole!

skowron pisze / skowron writes

mała cząstka mnie / little part of me

Tatulowe opowieści

" Poczuj się jak słuchacz opowieści ojca wracającego po pracy do domu i dzielącego się z rodziną tym, co przemyślał i przeżył"

365 dni w obiektywie LG/Samsunga

365 days a lens LG/Samsung

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translator

Wirujące myśli

Poezje i zmyślone historie.

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Kuchnia w kolorach lata

Kontynuacja bloga Czerwień i błękit

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

artystkowo

wszystko co piękne ; rękodzięło,antyki z pchlich targów,ręcznie wytwarzana biżuteria,ozdoby do domu ,postarzanie mebli ,ozdoby z recyklingu,opisy ciekawych miejsc.

Słowna kawiarka

Love, stories & passions #2017

Mysza

w sieci

BEATA GOŁEMBIOWSKA www.bgbooks.com.pl

Felietony, reminiscencje, spostrzeżenia

Burgundowy Kangur

Zawiłości codzienności

Nauka dla Przyrody

Nauka dla Przyrody: polscy naukowcy komentują działania polityków i organizacji pozarządowych dotyczące ochrony przyrody - zawsze merytorycznie, zawsze w oparciu o aktualne dane naukowe.

Agata nie gotuje

o wszystkim, byle nie o gotowaniu

Wiecznie Niezadowolona Kacha

Kino, bez względu na to czy chce być bajką, czy ambicją jest przede wszystkim magią i według tego trzeba je oceniać - Zygmunt Kałużyński

Kazimierz Wóycicki

In Web scribis

sudeckie klimaty

hipsters and cowboys

Burza-W-Glowie

~Myślodsiewnia~ Ten blog jest dla ludzi, którzy lubią zastanawiać się nad tym, co w dzisiejszym materialnym i sceptycznym świecie jest łatwo zapominane i odchodzi w cień. Sny, miłość, honor, wzajemny szacunek i ciekawość świata- o tym jest ten blog.

Pamiremka

Do wszystkich dobrych ludzi, którzy każdego dnia starają się jak tylko mogą – bądźcie cierpliwi. Dobro do was wróci. ❤️

Wędrownej Mrówki Dziennik

Komu w drogę temu sznurowadło!

Tamnadole.wordpress.com Intymne historie ludzi odwiedząjących sklepy dla dorosłych. Bez tabu. Sklep erotyczny od środka, prawdziwe historie, fetysze, seksoholizm, bdsm, przyjemność, erotyka, seks i miłość

Ja – incognito w sklepie dla dorosłych, dopytuje o intymne sprawy kobiet, mężczyzn, osób niebinarnych. W kraju bez edukacji seksualnej. W kraju gdzie zaglądanie do łóżka jest krajową rozrywką. Tamnadole.wordpress.com to blog poświęcony seksualnym historią kobiet i mężczyzn, które zgromadziłam pracując pod przykrywką w sklepach erotycznych w Polsce. Opowieści pozytywne, intymne, ale i pełne traum czy uprzedzeń i stereotypów. Bohaterkami są one – od tych wycofanych przez nazywane rozwiązłymi, aż po te bardzo świadome swojego ciała. W końcu udało mi się zauważyć pewną sekwencję. Z czym zmagają się kobiety w zaciszu swojej sypialni? Tamnadole to przestrzeń dla opowieści i dyskusji. Czy życie seksualne Polaków jest pełne perwersji czy granic?

ogryzekzycia

Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!

saania2806.wordpress.com/

Philosophy is all about being curious, asking basic questions. And it can be fun!

Travel N Write

Travel, Poetry & Short Stories

Szufladkowe poezje

Wiersze, poezja, skryte myśli. Jestem słowem.

Pamiętnik, opis moich przeżyć, itp.

Moje życie - tak to można określić, chciałbym się wygadać o swoim uzależnieniu od kobiet, etc.

U stóp Benbulbena

pocztówki z Irlandii

Roma Carlos

I'm not sure what I did last time

Wiedźmowisko

Dzień po dniu

Home Of Charity

#blogging, #charity, #travel, #love, #christianity, #google, #life, #blog,

ulotnechwile

Kiedyś malowałam pędzlem, teraz słowem, nigdy nie byłam w tym dobra, tak jak w okazywaniu uczuć. Jednak dobry jest każdy sposób żeby je z siebie wyrzucić. Zanim cię uduszą.

Blog Caffe

Mój punkt widzenia / My point of view

Sport News

Blood Sport

Free gold bird

No one let you down, we can move the mounds/mount

Alek Skarga Poems

Poezja w słowach i obrazach