Archiwa tagu: język

Tandeta w języku polskim!

Znalezione obrazy dla zapytania dzieci technologii
Starzeję się!

Dziś obejrzałam reklamy, bo uciec się od nich nie da i chyba w dwóch kompletnie nie zrozumiałam, co reklamują i o co w tych reklamach chodziło!

Prawie ani jednego słowa po polsku, a prawie wszystko po angielsku, a ja angielskiego nie znam.

W telewizji też są niby polskie programy, ale na licencjach zagranicznych i tak mamy program modowy „Top Model”, albo kulinarny „Master Chef”, albo program muzyczny pod nazwą „Voice of Poland”.

Dochodzi też do tego, że zaczynam nie rozumieć swoich Wnuków, które już posługują się swoim językiem – dla mnie obcym.

Nawet nazwy bajek są dla mnie niezrozumiałe, bo np.: „Ninjago: Mistrzowie Spinjitzu (Lego)”,  „Umizoomi 3″.

Było parę razy tak, że Wnusia chciała bawić się w jakąś grę w moim laptopie i wybaczcie, ale nie zapamiętałam jej nazwy!

Technologia jest w rozkwicie i młodzież gra godzinami w jakieś gry i pokonuje coraz wyższy level, a to chyba oznacza na wyższy poziom?

Pamiętam moje nauczycielki języka polskiego, które posługiwały się piękną polszczyzną i aż miło było je słuchać, a teraz jest językowa tandeta, a więc język skrótowy, szybki, bez treści i tak mamy:

Siema, lol, git – czyli język współczesnej młodzieży.

„Idziemy na chate. Będzie niezła impra. Zapodamy proszki,  złapiemy haluny i odlot. Potem kolejna kreska, działka i znowu faza.”

Powyższa wypowiedź jest typowym przykładem slangu młodzieżowego, czyli stylu potocznego, niestarannego w którym przeważają krótkie zdania i skróty myślowe. Jest to język nacechowany humorem i ekspresywnością, zazwyczaj niezrozumiały dla postronnych osób. Przysłuchując się młodym ludziom można usłyszeć, że coś jest „odjechane” czy „spoko”. Innym razem że „obciachowe” i lipne. Młodzież coraz częściej i sprawniej tworzy nowe słowa. Slang stał się językiem ciągłej zmiany, stale przekształcającym się i płynnym. Jak się okazuje, ilość nowych zwrotów i udoskonalonych o nowe znaczenie starych słów, jest ogromna. Powstające wyrazy są najczęściej zapożyczeniem z języka angielskiego np. cool (fajnie), pliska (proszę), lukać (patrzeć), czy dżamprezka (przyjęcie, zabawa). Język młodzieżowy korzysta także z innych źródeł, są to zapożyczenia z kultury hip-hopowej, rockowej, masowej oraz mediów. Częste jest również posługiwanie się wulgaryzmami. Niestety wzbudza to wiele kontrowersji. Bardzo często język używany przez młodych bulwersuje osoby starsze i  wywołuje negatywne odczucia. Dorośli twierdzą że młodzież w ten sposób ogranicza swój zasób słownictwa i kaleczy poprawną polszczyze. Według językoznawców dzieje się tak dlatego ponieważ młodzież coraz rzadziej siega po wielostronicowe pachnące niepowtarzalnym bibliotecznym zapachem książki. Nie biorą jednak pod uwagę tego, że tworzenie własnego jezyka daje młodym ludziom poczucie swobody, wolności a także indywidualizmu. To prawda że slangiem nie powinny być pisane wypracowania, eseje  czy pisma urzędowe, ale to nie znaczy, że język ten jest zły. Przede wszystkim wzmacnia poczucie więzi miedzy daną grupą środowiskową a także buduje własną niezależną tożsamość.

Poniżej przedstawiam kilka tekstów dzisiejszej młodzieży:

Rozkminiać – zastanawiać się

Miksować klimaty – zmieniać odwiedzane miejsca

Czaić baze – rozumieć coś

Ściema, zmyła – kłamstwo

Towar, dragi, czady, materiał  – narkotyki

Ćpun, grzejnik, trawiarz, klejarz – narkoman

Wymiatać – być najlepszym w jakiejś dziedzinie

 

A jakie teksty Wy pamiętacie ze swoich czasów? 😉

https://grupatrzecia.wordpress.com/2012/05/25/siema-lol-git-czyli-jezyk-wspolczesnej-mlodziezy/

Obejrzyjcie poniższe video o tym jaka nastąpiła zmiana pokoleniowa.

Jeszcze trochę, a babcie i dziadkowie kompletnie nie złapią wspólnego języka ze swoimi wnukami.

Przerażające!

 

Polacy, to zakompleksiony Naród

Łoj, łoj ileż to zachwytów wyczytałam, że w podczas wizyty Prezydenta Andrzeja Dudy w Anglii, rozmawiał On z Davidem Cameronem po angielsku, a się pytam, a niby dlaczego nie?

Młody Prezydent, który odebrał bardzo dobre wykształcenie, bo czytamy, że:

Młodość i wykształcenie:

Duda ma 43 lata i, jak sam pisze, jest krakowianinem w pierwszym pokoleniu. Jego rodzice osiedlili się w Krakowie po studiach, oboje pracują na Akademii Górniczo-Hutniczej. Matka zajmuje się chemią, ojciec jest automatykiem.

Syn nie poszedł jednak w ich ślady. Trafił do klasy humanistycznej w prestiżowej „dwójce”, jednym z najlepszych krakowskich ogólniaków. W tym czasie działał już w harcerstwie, był także ministrantem. Koledzy zapamiętali go jako bardzo religijnego.

Przepustką do kariery – najpierw akademickiej, a potem także politycznej – stały się dla Dudy studia na Wydziale Prawa UJ. Po obronieniu pracy magisterskiej w 1996 r. został na uczelni, specjalizował się w prawie administracyjnym, dorabiał wykonując zlecenia dla kancelarii prawnych. W 2004 r. obronił doktorat. Jego praca nosiła tytuł „Interes prawny w polskim prawie administracyjnym”.

http://polska.newsweek.pl/andrzej-duda-kim-jest-duda-nowy-prezydent-rp-przeczytaj-syylwetke-newsweek-pl,artykuly,358435,1.html

Chyba, by było bardzo dziwne, że tak młody człowiek, pobierający nauki w najlepszych szkołach tego angielskiego, zresztą już bardzo popularnego języka w Polsce,  nie znał! Oznacza to tylko, że był pilnym uczniem a z metryki  wynika, że nie uczył się w komunistycznej Polsce, w której w szkołach obowiązkowy był język rosyjski. Starsze pokolenia to pamiętają zresztą. Inne języki pojawiły się dopiero w szkołach średnich, a potem na studiach jeśli ktoś takowe sobie wybrał.

Nie rozumiem tego zachwytu, że Prezydent potrafi się dogadać po angielsku, skoro to młody byczek jest. Nie rozumiem tego, że Polacy są tacy wciąż wycofani i zachwycają się oczywistością, skoro moje wnuki już całkiem dobrze rozumieją i czytają oraz mówią w tym języku.

Spuśćmy zasłonę milczenia nad tym, kiedy to Prezes Kaczyński spotkał się z Cameronem i bez tłumacza ani be, ani me po angielsku, ale przecież Prezes jest z tej starej szkoły i talentów do nauki języków obcych brak, ale wybaczmy starszemu Panu!

https://www.youtube.com/watch?t=10&v=qNNX_k9cNrE

Ja się zachwycę umiejętnościami Prezydenta w dogadywaniu się w obcym języku, ale jeśli pojedzie z wizytą do Chin, albo Japonii i też nie będzie musiał korzystać z usług tłumacza. W takiej chwili wydam z siebie bardzo szczere łał, a tak nie ma czym się zachwycać, bo to już powinno być normalką.

Polacy, dziennikarze wszelacy – uwierzcie w swoich Obywateli! 😀

Czy jest w sejmie lekarz – psychiatra?

Każdy bloger, czy też ktoś, kto pisze swoje teksty na książkę, na portalach społecznościowych, albo w końcu do szuflady stara się pisać w miarę poprawnie. Stara się, aby tekst nie zawierał błędów ortograficznych, gramatycznych i stylistycznych.

Jeśli się trafi, to się trafi, bo jesteśmy tylko ludźmi i może to wynikać z niewiedzy, pomyłki, albo też zwykłej literówki, bo teraz więcej piszemy wszak na klawiaturze. Nie zawsze wyłapiemy swój błąd i to się po prostu zdarza i już.

Jest jednak taka kwestia, że jeśli nam się zdarzy postawić byka na klawiaturze, to jeśli ktoś nam zwróci uwagę, to z pokorą się do błędu przyznajemy. Poprawiamy i co najważniejsze – kodujemy w głowie i zaklepujemy, aby na przyszłość ustrzec się takiej gafy.

Pamiętam swoje przejście do innej szkoły, w innym mieście, a była to pierwsza klasa. Od razu trafiłam na dyktando i narobiłam tyle błędów, że moja kartka była cała czerwona. Nauka w początkowej klasie była w tyle, a więc miałam po prostu braki. Zawstydziłam się i to pamiętam jak dzisiaj. Obiecałam sobie, że będę się starała nie robić błędów i to było moje dziecięce postanowienie.

Oczywiście, że nie raz się złapię na byku, choć Google podkreśla.

Dzieci teraz więcej  piszą na klawiaturach komputerów, albo telefonów i uważam to za zły kierunek, bo już mało kto potrafi pisać pięknie i ładnym charakterem pisma, tak jak to dawniej bywało przy pisaniu ksiąg ręcznie.

Ale kochani do rzeczy. Otóż posłanka Krystyna Pawłowicz napisała w sieci wziąść, zamiast wziąć i kiedy Internauci wychwycili błąd, to posłanka Pawłowicz pochodząca z rodziny szlacheckiej jak zwykle przystąpiła do ataku i jak to w jej stylu, napisała taki oto tekst.

Oryginał:

 

Takiego niechlujstwa już dawno nie czytałam w sieci. Proszę zwrócić uwagę na przecinki, na spacje i zdania bez składu i ładu. Nie chce mi się wierzyć, że pisała to na trzeźwo,  bo przecież jest profesorem czegoś tam. Jestem zniesmaczona, że w moim kraju ta pani jest na liście wyborczej. Jestem zniesmaczona ogólnie tą panią, która w sejmie podczas obrad konsumowała jakąś tam sałatkę na oczach innych posłów i telewidzów. Jestem zniesmaczona, że tacy ludzie za chwilę będą dzierżyć władzę w Polsce.

Czytam wiele tekstów na Facebooku, bo czytam pięknie posługującego się mową ojczystą – Jacka Pałasińskiego, którego teksty są dopracowane i logiczne i bez awantur politycznych. Czytam Krystynę Jandę i czytam Palikota, ale w ich tekstach jest tekst, a nie mowa trawa, aby tylko komuś dowalić i to jeszcze z błędami w języku polskim.

Taka jest mentalność Pis-u, że nie potrafią się przyznać do błędów i idą w zaparte, a mnie się to nie widzi i nie podoba. Nie szanuję takich ludzi, a Krystyna Pawłowicz jest nieukiem, a nie żadną posłanką i szlachcianką!