Monika i Radek byli po ślubie siedem lat. Oboje świetnie zarabiali, bo ukończone studia dały im ciekawą pracę i ona spełniała się w projektowaniu mody, a on był dobrym adwokatem, który zdążył wypracować swoją markę w dużym mieście.
Nie chcieli mieć dzieci przed trzydziestką, ponieważ ustalili, że najpierw się przyzwoicie urządzą, a więc wybudują duży dom, aby było im dobrze i luksusowo. Oboje pochodzili z rodzin, że niczego im nie brakowało. Postanowili sami na to wszystko zarobić, nie obciążając rodziców, którzy byli skłonni im pomóc finansowo, ale oni nie chcieli.
Kochali się i wiedzieli, że ta miłość pomoże im spełnić marzenia snute po ekscytującym seksie. Najlepiej po seksie im się rozmawiało, przy papierosie i lampce wina na dobry sen. Ona była zadowolona, że tak wspaniale się rozumieli w łóżku i kompletnie nie wyobrażała sobie innego faceta obok siebie. Była z nim szczęśliwa, a on za nią szalał i była między nimi wielka chemia.
Wybrali działkę, bardzo niedaleko miasta, a by szybciej docierać do centrum i do pracy, ale bardzo ładną, bo położoną blisko lasu z widokiem na rozległe pola. Widok był sielski i anielski, bo na pola często wychodziły sarny i jelenie, aby toczyć walkę o swoją wybrankę. Było to ekscytujące, a więc wybrany architekt planował im dom, jednopoziomowy, ale koniecznie z tarasem, dużym tarasem z widokiem kiedy słońce wschodzi.
Byli wniebowzięci, że tak im się wspaniale układa, ale pewnego dnia mąż Moniki oświadczył, że ma propozycję wyjazdu do kancelarii prawnej w Paryżu, gdzie pieniądze są o niebo większe, a pieniądze będą im bardzo potrzebne przecież.
Monika się z wielkim bólem zgodziła, bo zdawała sobie sprawę, że ich marznie o luksusie pochłonie masę pieniędzy i uzgodnili, że ona zajmie się budową, a on będzie zarabiał pieniądze.
Przylatywał do domu raz na miesiąc, ale jakby to był inny człowiek. Coraz częściej jego instrument nie działał i tłumaczył to wielkim stresem w pracy. Monika była wyrozumiała i taktowa, ale pewnego dnia nakryła męża ma dziwnej rozmowie przez telefon, którą natychmiast przerwał, kiedy się zorientował, że nie jest sam. Dla niej to było coś podejrzanego i wyobrażała sobie, że jej ukochany mąż ją zdradza i umawia się z kochanką.
Zajrzała na ich wspólne konto bankowe i stwierdziła, że tam wcale nie ma więcej pieniędzy, a wręcz dużo mniej, które upłynniały się kompletnie nie na budowę ich wymarzonego domu. Nie zamierzała tak tego zostawić i poprosiła zaufanego kolegę o założenie podsłuchu na telefon męża. Miała wyrzuty sumienia, że przestała mu ufać, ale coś jej w tym wszystkim nie pasowało.
Zaczęła podsłuchiwać jego rozmowy i usłyszała, że mąż pyta jakąś kobietę w co jest teraz ubrana, a ona odpowiadała, że w haleczkę, ale majteczek nie założyła, a on drążył z nią temat, aż do telefonicznego sapania i orgazmu. Monika już wiedziała, że jej mąż zużywa się na seks telefonach i jest od nich uzależniony, bo także przejrzała jego bilingi, z których wynikało, że ich zarobione pieniądze na dom idą na jego szaleńcze uzależnienie od kobiet świadczących usługi pod numerem 700 –
Przeprowadziła z nim kategoryczną rozmowę, a on jej się przyznał, że od początku ich małżeństwa korzystał z tego rodzaju usług, bo jest chorobliwie uzależniony od tego i nie wie, jak sobie z tym poradzić. Przyznał, że to jest jego ucieczka od codzienności i chyba przeholował, bo ona przestała go już podniecać i dlatego mają kłopoty w łóżku.Płakał i prosił o wybaczenie, ale przyznał, że zapisał się na terapię, która nic mu nie dawała, a więc jest przypadkiem beznadziejnym,bo będzie to robił zawsze.
Nie wierzyła, ale postanowiła się zemścić, a raczej pokazać mu jak to boli i poszła do klubu swingersów i tam kochała się z kilkoma mężczyznami naraz. Zleciła owe rozpustne sceny do nagrania i przesłała je na komputer męża z pytaniem – jak mu się to podoba?
Nie odezwał się do niej ani słowem i po kilku miesiącach spotkali się w sądzie. Otrzymali rozwód na zasadzie nie zgodności charakterów!