Myślałam że zawsze będziemy młodzi, że świat poczeka. Nic nie poczekało.. Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości. (Agnieszka Osiecka)
1 listopada to jest takie święto, że spotykamy się ze swoją rodziną mieszkającą z dala od nas i nie tylko przy grobach, ale jakże często przy wspólnym stole.
Ugotowałam obiad dla moch bliskich, którzy zjechali na groby, aby kolejny raz oddać im swoją pamięć, zapalając symboliczne znicze.
Zapaliłam w domu świece na znak pamięci o bliskich, gdyż dziś nie wybrałam się na cmentarz, bo nie lubię tego tłumu i spotkania się z ludźmi, którzy przychodzą na cmentarz raz w roku, aby się pokazać. Nie znoszę hipokryzji, bo ja swoich umarłych noszę w sercu cały rok.
Pójdę jutro, kiedy rozjadą się samochody i zniknie tłum i tak w ciszy Zaduszek, będę odwiedziała groby i sobie nad nimi powspominam i podumam.
Miałam pójść na cmentarz wieczorem, który pośród ciemności wygląda zjawiskowo, ale zauważyłam u siebie fobię przed wyjściem z domu w ciemności.
Tak mam na stare lata, że tych fobii mam coraz więcej, z którymi staram się walczyć, ale tym razem poległam.
Poprosiłam Męża, aby poszedł wieczorem na cmentarz i zrobił mi kilka zdjęć, bo okropnie, pięknie cmentarze wyglądają wieczorową porą.
Wyposażyłam Męża w aparat i nastawiłam na funkcję – nocą, a za chwilę odebrałam telefon od Męża, który płakał mi w słuchawkę.
Właśnie wieczorem, na cmentarzu otrzymał wiadomość, że umarł Jego najbliższy przyjaciel na zawał – w takim dniu! Był w pracy i sobie umarł! 😦
W moim domu pali się świeca za kolegę Męża, który był młodszy od niego.
Mamy w sercu żałobę, bo nie powinno się umierać 1 listopada?
Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy się i rozmawiamy z kimś ostatni raz.
Darku żegnaj! Wspaniały przyjacielu mojego Męża!
Rodzinie, którą znam składam najszczersze kondolencjie z pytaniem – dlaczego tak wcześnie!