Po 28 latach odwiedziła mnie dawna koleżanka z czasów słusznie minionych.
Nie pamiętam jak się poznałyśmy, ale od czasu do czasu się odwiedzałyśmy na wspólną kawę.
Była mężatką z dwojgiem małych dzieci, ale ten mąż był szalony i kochał życie.
Pędził jak wiatr i z tego pośpiechu wpadł w poślizg i zginął w wypadku samochodowym.
Po paru latach poznała kogoś i z nim wyjechała do Ameryki.
Dzieci zostały w Polsce, ale ona pomagała im finansowo, bo oboje w tej Ameryce pracowali.
Kiedy osiągnęli wiek emerytalny postanowili wrócić do Polski i stało się nieszczęście, bo drugi mąż jej zmarł nagle!
Kupiła mieszkanie i wróciła do korzeni – bliżej dzieci.
Po żałobie, kiedy się otrząsnęła zaczęła żyć aktywnie, a więc chodzi na spacery codziennie i ćwiczy na powietrzu na sprzętach dla seniorów, które u nas są.
Wpadła do mnie i zaczęła mi grozić, że będę musiała z nią wędrować, a ja zdrętwiałam. bo strasznie nie lubię, kiedy ktoś stara mi się zburzyć mój, intymny mały świat.
Grzmię na lewo i na prawo, że jestem domatorką i zawsze taka byłam, a tu poczułam presję, która mi nie odpowiada.
Jestem asertywna i zakomunikowałam, że się nie dam wkręcić w te spacerki i o ile widzę koleżankę u siebie na kawie i pogaduchach, to spacerki odpadają.
Ja sama decyduję o sobie i czasami mam zryw i wychodzę z domu na samotny spacer z aparatem foto, ale to jest bez presji!
Podziwiam kobiety w moim wieku, które chętnie spotykają się w jakiś klubach i działają, a także chętnie spacerują z kijkami, albo wyjeżdżają do sanatorium, czy też wczasy!
Biorą czynny udział w różnych imprezach i tańcują na parkiecie, a także gotowe są na nowe miłości i podrywy i takich seniorek jest naprawdę dużo, a ja jestem jakiś odmieniec!
Kocham swój dom, kocham mojego Męża i Dzieci, Wnuki i w zasadzie mam wszystko i nie gonię za przygodą, bo wszystko mam!
Kiedy byłam młoda, to zawitałam do wielu, ciekawych miejsc w Europie, gdyż zakochałam się w Paryżu na zawsze, a teraz moim oknem na świat jest Internet i to mi wystarcza.
Po zabieganym życiu – odpoczywam, choć zdaję sobie sprawę z tego, że te spacerki z koleżanką by mnie wzmocniły kondycyjnie!
Może zmienię zdanie, ale Mąż się śmieje, bo wie, że nie wychodzę z domu bez potrzeby załatwienia czegoś ważnego.
A jak jest z Wami?