Archiwa tagu: leczo

W kuchni!

Gdzieś przeczytałam taki żart:

Co robi lekarz w kuchni – leczo!

Ja nie lekarz, a seniorka i wpadłam do kuchni, by ugotować jesienne leczo!

Miałam więc:

  • dwa pętka kiełbasy,
  • cztery papryki w kolorze czerwonym i żółtym,
  • cztery marchewki,
  • cztery duże pomidory,
  • dwa zielone kabaczki,
  • jedną, sporą cukinię,
  • cztery ogórki kiszone,
  • jedną dużą cebulę,
  • pęczek natki pietruszki i koperku,
  • ziele angielskie i liście laurowe, oraz łyżka jarzynki i pieprz!

Wykonanie jest proste, bo wszystko kroimy w paski, albo kostkę!

Najpierw podsmażyłam pokrojoną kiełbasę, a potem dodałam cebulę pokrojoną w piórka, a potem stopniowo dodałam paprykę, kabaczek, cukinię i marchew.

Warzywa puściły swój naturalny sok i absolutnie danie nie musiałam podlewać wodą.

Pomidory sparzyłam i zdjęłam z nich skórkę, które też pokroiłam w kostkę!

Dodałam je wraz z ogórkiem kiszonym na samym końcu obróbki, a następnie dodałam sok  domowy z pomidorów!

Wyszło pysznie i trochę za dużo, a więc część włożyłam do słoików i pasteryzowałam na kiedyś tam – zimą!

Cd. niżej:

Zastanawiam się o co chodzi z tą pandemią w Polsce!

Przecież mamy XXI wiek, a ludzkość nie potrafi sobie z nią poradzić.

Kiedyś ludzkość miała dżumę, cholerę, tyfus, hiszpankę i kiedyś te zarazy się skończyły, ale to były lata biedy i głodu, a medycyna była na niskim poziomie!

Koronawirus jednak atakuje w Polsce ze zdwojoną siłą na jesień i końca tego nie widać.

Dziś w Polsce było ponad 1500 zakażeń, bo oto ludzie wrócili z wakacji i przestali przestrzegać obostrzeń, a co robi rząd w Polsce?

  • bije się o władzę, wpływy i pieniądze, kiedy w kraju szaleje pandemia!

Umarło 28 osób, ale czy aby na pandemię, czy też na choroby współistniejące?

Politycy nie zakładają maseczek i obradują na Nowogrodzkiej i nikt z nich nie umiera, a więc o co kaman z tą pandemią?

Jestem na to za głupia, ale czasem myślę, że aby pozbyć się pandemii, to trzeba wypierniczyć telewizor, bo to mi zaczyna pachnieć ściemą!

 

 

 

Reklama

Gotowanie nie na ekranie!

 

Dobry wieczór 🙂

Kto zgadnie, co ugotowałam z tych składników, choć zdjęcie nie obejmuje wszystkich?

Zdradzę więc!

Leczo gotowałam, a nie ujęłam na zdjęciu:

– boczku wędzonego

– kiełbasy

– marchwi

– cebuli

– natki pietruszki

– soli i pieprzu

– kilka pomidorów.

Najpierw podsmażyłam 2 pokrojone cebule.

Na osobnej patelni boczek i kiełbasę, którą dodałam do cebuli.

Pokroiłam paprykę w różnych kolorach i dodałam  też do cebuli, boczku i kiełbasy. Papryka puściła swój obłędny sok.

Przyszedł czas na plasterki młodej marchewki, która dusiła się z papryką.

W między czasie obrałam sporego kabaczka i pokroiłam w kostkę i dodałam go też do garnka.

Pomidory sparzyłam i obrałam ze skórki, a potem też pokroiłam w kostkę, które dodałam prawie pod koniec.

Koper i pietruszka posiekana poszła do garnka na samym końcu.

Pieprz i sól dopełniły moich czynności.

Nie dodałam ani trochę wody, gdyż wszystko pichciło się we własnym sosie, który lekko zredukowałam.

Wyszło pysznie, jak mawia Magda Gessler, ale robiłam wszystko na „oko”.

Duży słoik zapakowałam moim leczem i zaniosłam mojej Mamie, która siedzi cichutko na swoim 3 piętrze i nie zawsze już wychodzi z domu. Mam nadzieję, że będzie jej smakowało tak jak smakowało mojemu Mężowi.

Może macie inne przepisy, które zainspirują mnie w następnym razie?