
Zaszła w ciążę będąc świeżo upieczoną mężatką. Byli młodzi, a on wielce w niej zakochany. Czekał z utęsknieniem na dziecko, ale w Polsce nie mógł znaleźć pracy.
Był ambitnym, młodym mężczyzną i chciał swojej kobiecie i dziecku zapewnić wszystko co najlepsze, a więc pojechał za granicę, aby zarabiać pieniądze na rodzinę.
Pracował z całych sił na budowach i kiedy odkuł się finansowo i zarobił na skromne mieszkanie, to z całych sił zapragnął ściągnąć młodą żonę z malutką córeczką. Wierzył, że uda mu się, tam za granicą odbudować trochę już zrujnowane szczęście odległością.
Jednak ona nie chciała się przenieść, bo bała się, że on zapędzi ją do pracy, a jej pracować się nie za bardzo chciało. Owszem skończyła jakąś tam szkołę i mogłaby kelnerować, pomagać starszym ludziom i pomagać mężowi finansowo, ale uparła się i została w kraju, bo wiedziała, że będzie na dziecko płacił.
Ubolewał nad tym i przyjeżdżał do Polski, ale z czasem taka sytuacja sprawiła, że się od siebie oddalili i w końcu wygasły między nimi wszystkie uczucia.
Wrócił więc tam, gdzie miał pracę, a ona złożyła pozew rozwodowy i tak skończyło się ich małżeństwo.
Ludzie zastanawiali się nad tym, z czego żyje ta kobieta, bo wciąż mieszkała w dwupokojowym mieszkaniu, które trzeba było opłacić, a także ubrać dziecko i siebie, oraz oczywiście coś jeść, a alimenty były niewielkie w stosunku do potrzeb.
Zatrudniła się więc do pracy w kwiaciarni, ale ta praca jej nie leżała, a więc się zwolniła, a u boku pojawił się drugi facet, który zakochany i ślepy z miłości łożył na nią i nie swoje dziecko. Harował jak wół na tirach i zarabiał niezłe pieniądze.
Ona zadowolona, że znalazła takiego faceta, który zapewnia jej byt i jej córce, a więc spokojnie sobie żyła. Nie martwiła się o to, że nie będzie miała, co do gara włożyć.
Nosiła się wysoko, a ubierała w najlepsze, markowe ciuchy, a pierwszego, każdego miesiąca oprócz podstawowych produktów, obowiązkowo kupowała trzydzieści paczek papierosów na cały miesiąc, bo była namiętną palaczką, a więc na same papierosy wydawała nie swoje – 600 złotych.
Wkurzył się, bo jego pieniądze przepuszczała przez palce i nie potrafiła zaoszczędzić ani grosza i w końcu ją zostawił. Nie wytrzymał tej jej rozrzutności i nie godził się na to, że nie szanuje jego pracy.
Pojawił się inny obok niej, którego finansowo wykorzystywała dokładnie w ten sam sposób i po pół roku i on zrezygnował z tego układu, a więc kobieta została sama, ale pewnie nie na długo, bo ma dar, aby przez łóżko zauroczyć faceta, a ten niechaj buli na jej zachcianki.
Jedyną jej pasją jest robienie sobie fotek i wrzucanie ich na fejsa, bo do uczciwej pracy, by zarobić na siebie raczej się nie zanosi i powstaje tutaj pytanie jak długo będzie w stanie wyssać z facetów kasę, bo w końcu kiedyś się zestarzeje i zbrzydnie, ale ta kobieta nie ma raczej wyobraźni i kiedyś obudzi się z ręką w nocniku.
Ale nie wszystkie kobiety są takie:
Wychowała się w rozbitej rodzinie. Ojciec z matką nie mogli z jakiś tam przyczyn razem żyć, a więc się rozstali, a nią zajęła się matka. Bardzo mocno ją oboje kochali, ale to matka dała jej wychowanie i może nie do końca wykształcenie, bo nie zdążyła i umarła na raka.
Została sama i musiała sobie jakoś radzić, ale nie było jej łatwo. Po matce odziedziczyła mieszkanie, które trzeba było opłacić i zrobić jakiś remont, bo mieszkanie się o to prosiło.
Nie wystarczało na remont z pracy w sklepie nabiałowym, a więc zebrała się w sobie i bez znajomości obcego języka wybrała się do pracy za granicą,
Pojechała w ciemno kompletnie, ale sobie poradziła i tam zajmuje się bardzo schorowanymi staruszkami. Pracuje bardzo ciężko, a także opłakuje każdego staruszka, który schodzi z tego świata, bo się do staruszków ogromnie przywiązuje. Jest bardzo oddana swojej pracy. Nie ma tylko szczęścia w miłości, ale praca pochłania ją i nie myśli, że mogłaby mieć kogoś u swojego boku.
Nie spędza jej snu z oczu, że mógłby dbać o nią jakiś facet. Pracuje dwa miesiące za granicą, a zarobione pieniądze inwestuje w swoje skromne mieszkanko i tak zrobiła remont łazienki i kuchni, a jej mieszkanie zaczyna wyglądać jak z katalogu i tyle jej do szczęścia trzeba było.
Dwie kobiety i dwa podejścia do życia. Sami wybierzcie, które jest wartościowsze, uczciwsze i dumne i ma sens.
Ale jeszcze przeczytajcie felieton z sieci. Warto:
http://mamadu.pl/124893,moj-maz-jest-gejem-mamy-dwoje-dzieci-nie-chce-rozwodu-bo-jego-pozycja-spoleczna-zapewnia-mi-zycie-w-luksusie
„Mój mąż jest gejem, mamy dwoje dzieci. Nie chcę rozwodu, bo jego pozycja społeczna zapewnia mi życie w luksusie”
To jedna z tych historii, które mogą się wydarzyć tylko w wielkim mieście, gdzie każdy jest anonimowy. Gdzie mamy możliwość ukrycia tego, co wstydliwe, a zaprezentowania tego, co pomaga nam odnieść sukces. Z takiego założenia wyszła Agnieszka, która swoją życiową tragedię przerobiła na własny sukces. Można? Można. Pytanie, czy warto.
Jest przed czterdziestką, ma dwoje, wspaniałych dzieci, zarabia dużo pieniędzy i zajmuje wysokie stanowisko. Niestety pozycji tej nie osiągnęła własną pracą, a nazwiskiem męża – prezesa ogromnej spółki. Cóż, z takiej możliwości z pewnością skorzystałaby większość z nas. Formalnie małżeństwem są od 15 lat. W rzeczywistości jednak ich wspólne życie trwało zaledwie 10.
Małżeństwo
Przyjechała do Warszawy z malutkiej miejscowości, zaczęła studia i pracę. Przyszłego męża poznała na jakiejś imprezie u znajomych. Już nawet nie pamięta jak to było. Przyszedł z inną dziewczyną, ale łączyła ich tylko przyjaźń. „Byłam wtedy bardzo nieśmiała, nie umiałam się odnaleźć w dużym mieście, miałam mnóstwo kompleksów” – opowiada. Sam ją zagadał, poprosił o numer telefonu. Był przystojny, obyty, szarmancki i szalenie zabawny. Agnieszka nie mogła uwierzyć, że taki facet zainteresował się taką szarą myszką. Ale o facetach wiedziała niewiele, bo wcześniej nie była w żadnym poważnym związku. „Wstyd przyznać, ale byłam dziewicą” – zdradza.
Szybko zaczęli się spotykać, on dużo opowiadał o swoich marzeniach. Chciał założyć rodzinę, mieć dzieci. I jej to pasowało. Szczególnie, że był dość dobrą partią. Wywodził się z porządnej, bogatej rodziny i już w młodym wieku miał całkiem niezłe stanowisko. „Czy mogło mi się trafić coś lepszego?” – zawiesza to pytanie w powietrzu. Wzięli ślub i wyprawili huczne wesele. Co prawda jego rodzice nie byli zbyt szczęśliwi wybranką (kiepska partia), ale nie stawali na ich drodze do szczęścia. Za to rodzice Agi nie mogli się nadziwić, że ich zupełnie przeciętna córka tak ustawiła sobie życie.
Wspólne życie
„Daj spokój, seks zawsze był słaby. Bardzo długo wmawiałam sobie, że mam zbyt wygórowane oczekiwania. Przecież nie miałam odniesienie, to był mój pierwszy partner. Było… poprawnie, ale bez szału. Jakoś te dwie córki zrobiliśmy, więc wiesz – jakiś seks był” –wspomina Agnieszka. Opowiada, że kochali się sporadycznie, dosłownie kilka razy w roku, najczęściej to ona inicjowała zbliżenia. On interesował się zupełnie innymi sprawami – piął się po szczeblach kariery, wyjeżdżał służbowo, inwestował, zmieniał samochody. Zarabiał i utrzymywał cały dom.
„Zawsze był dla mnie dobry. Spełniał wszystkie moje zachcianki, był miły i szanował mnie. Czy mnie kochał? Nie zastanawiałam się nad tym, był dobrym człowiekiem dla mnie i dla innych. Nie miałam mu nic do zarzucenia. A to, że unikał kontaktu fizycznego? Cóż, może taki miał temperament? Tak to sobie właśnie tłumaczyłam. Ale generalnie składałam ręce do Boga, że taki dobry facet mi się trafił” – opowiada.
Grom z jasnego nieba
Któregoś dnia wrócił do domu roztrzęsiony i załamany, już od progu wiedziała, że coś niedobrego się stało. „Zdenerwowałam się, bo pierwszy raz zobaczyłam go w takim stanie. Zawsze był taki spokojny i opanowany” – w tym momencie na jej twarzy maluje się potworny smutek. Była wtedy w 8 miesiącu ciąży z drugim dzieckiem. Siedział chwilę i wpatrywał się w ścianę, potem powiedział, że Adam w ciężkim stanie trafił do szpitala. „Adam? Jaki Adam? W ogóle nie wiedziałam o kim on mówi. To współpracownik, kolega, klient, brat ojca? Nie, wydusił z siebie, że Adam to jego partner” – wspomina.
Usiadła z wrażenia. Właściwie cud, że nie urodziła. W sekundę wszystko zaczęło jej pasować. Ten brak ochoty na seks, te częste wyjazdy. Ale mimo wszystko nie sądziła, że w kłamstwie żyła od początku, ponieważ Adama poznał na początku ich małżeństwa. Tej nocy nie położyli się spać, do samego rana rozmawiali. „Powiedział mi, że od zawsze wiedział, że jest gejem, ale bał się z tym ujawnić. Postanowił wziąć ze mną ślub, bo wydawałam mu się odpowiednią kandydatką. Myślał, że to dobre rozwiązanie, że może mu się odmieni” – opowiada z lekkim żalem.
Układ
Agnieszka postąpiła inaczej niż zrobiłaby to każda inna kobieta. Owszem, czuła wstręt do siebie i do niego, ale nie trwało to długo. Prawda jest taka, że doceniała to, co przez te wszystkie lata dla niej zrobił. Był dobrym ojcem i przecież nienajgorszym partnerem. Stwierdziła, że tak tego nie zostawi, bo coś jej się należy za to życie w kłamstwie. „Powiedziałam, że ma się wyprowadzić. Że nie chcę już żyć z nim, ale również nie chcę rozwodu. Byłam tuż przed porodem, co miałam zrobić? Poza tym był dobrą partią. Wymyśliłam plan, dość absurdalny, ale jak widać skuteczny.”
Zostawił jej dom, wyprowadził się do swojego partnera. Dalej są małżeństwem. Dzieci są pod jej opieką, ale mąż widuje się z nimi kilka razy w tygodniu. Agnieszka nie ma nic przeciwko, ponieważ jest dobrym ojcem. Miesięcznie przesyła na jej konto dużą sumę pieniędzy – dla niej i córek. Załatwił jej też świetną pracę, bo zażądała tego. Zawarli układ – oficjalnie są małżeństwem, ona towarzyszy mu na firmowych bankietach, on zapewnia jej byt i prestiż „bycia żoną człowieka na stanowisku”. Tylko co na to dzieci?