Jestem zwykłą i prostą, polską kobietą. Nie mam tytułu profesora i wyższego wykształcenia, a jeno średnie. Żyję w moim kraju spokojnie i sobie obserwuję te wszystkie persony w Sejmie i w polityce. Słucham i wyciągam swoje wnioski, które czasami umieszczam tylko na moim blogu i nie specjalnie dzielę się z nimi ze swoimi bliskimi, bo Oni pędzą przez życie, kiedy ja już spowolniłam.
Ale jest coś takiego we mnie, jak duma kobieca, gdyż wydaje mi się, że kobieta powinna być dumna z tego, że jest właśnie kobietą. Kobieta rodzi dzieci i potem je wychowuje na dobrych i wartościowych ludzi. Kiedy dano jej prawo do pracy, to do niej poszłyśmy, a kiedy otrzymałyśmy prawo wyborcze, to z dumą idziemy głosować, ale na Boga?! Kto głosował na Krystynę Pawłowicz? Kto oddał głos na kobietę, której obce są wszelkie dobre maniery, a jej siłą przewodnią jest pyskówka na naszych oczach i „Wielkie żarcie” w Sejmie.
Jak można w ten sposób się zachowywać i nie znać podstawowych kanonów kultury, bo moi drodzy tak sobie myślę, że wszystko ma swoje miejsce i swój czas i epatowanie rozdziawioną buzią pochłaniającą wielką bułę jest wysoce niestosowne.
Tak sobie myślę, że ta kobieta jest kompletnie oderwana od rzeczywistości i przynosi wstyd, tak wstyd nam kobietom, prostym kobietom, a jednak wielkim, które potrafią się zachować w poszczególnych sytuacjach, choć nie znają etykiety dworu Królowej Elżbiety. Przynosi wstyd kobietom skromnym, a jednak wielkim, które w swoim codziennym zabieganiu potrafią powiedzieć przepraszam i dziękuję. Potrafią obdarzyć otoczenie przyjaznym uśmiechem i kompetencją na swoich stanowiskach pracy i proszę je uważać za kobiety wielkie, a to, to psuje tylko wizerunek nas kobiet i wrzeszczy do dziennikarki, że jest idiotką i wszystko kieruje do etyki poselskiej.
I tu jest moja myśl, że osoby upośledzone, albo z zaburzeniami osobowości powinny być leczone w zakładzie zamkniętym, a nie żyjące na nasz koszt, bo siusia się w toalecie, śpi się na kanapie, a jeść powinno się pięknie i należy celebrować każdy kęs, a nie żreć jakąś bułę przed kamerami. Nikt mi nie wmówi, że powinno być inaczej i w zasadzie nic się takiego nie stało, bo się do cholery stało, bo ja nie mam ochoty oglądać kobiety jedzącej w Sejmie za moją kasę, kiedy inna kobieta nie ma kawałeczka wędliny na chleb dla swojego dziecka.
Koniec i basta!