Archiwa tagu: niemoc

I nic nie można z tym zrobić! O starości będzie

Wysoka kamienica w dużym mieście. Wysoka, bo aby wdrapać się na samą górę, trzeba pokonać bardzo wysokie schody. Dużo schodów! Młody człowiek pokona je raz dwa bez zadyszki, a jak jeszcze jest wysportowanym człowiekiem, to sama przyjemność zrobić sobie taki trening.

Dla osoby starszej i schorowanej, to już jest nie lada problem, a wiem, bo sama pokonywałam tę wysokość, odpoczywając parę razy, by dotrzeć do celu.

Na samej górze mieszka starsza kobieta, której drzwi są na przeciwko drzwi mojej córki, czyli na piętrze mieszka młoda rodzina i samotna, starsza pani.

Mieszkania w tej kamienicy są bardzo ładne, bo duże i przestronne, ale te schody dla starszej osoby, to jest kłopot. Pani starsza już z domu nie wychodzi, bo nie ma na to siły, a  po drugie samodzielne wychodzenie już nie wchodzi w grę, gdyż starsza pani coraz częściej zapomina i gubi się w codziennym funkcjonowaniu.

Pewnej nocy zapukała do mojej córki, bo wyrwała sobie przez sen welfron i zalała się krwią. Zanim śpiąca córka zauważyła, co się wydarzyło, na klatce już była kałuża krwi, a także ona sama była nią zalana.

Szybko wezwane pogotowie, uratowało starszej pani życie, a ratownik pogotowia podziękował córce na szybką reakcję i stwierdził, że bez pomocy kobieta by umarła.

I tu zaczyna się cała tragedia. Starsza pani ma dwoje dorosłych dzieci. Niestety, ale córka jej mieszka w Kanadzie i choć codziennie do mamy dzwoni, nie wiele może jej pomóc.

Syn ma rodzinę i pracuje, a więc wyrywa napięty czas i co drugi dzień zjawia się u swojej mamy, ale to wszystko jest za mało. Mama już kompletnie nie radzi sobie, a jeśli on proponuje jej, że ją zabierze do siebie i się zaopiekuje w zamian za mieszkanie dla dzieci, pani starsza się kategorycznie sprzeciwia, a więc jej syn ma związane ręce i każda jego wizyta to dla niego wielki ból.

Zorganizował mamie pomoc z opieki społecznej, ale mama nie lubi tej pani i obwinia ją o różne rzeczy i tylko czekać, że owa pomoc też zniknie z horyzontu, gdyż nie wytrzyma.

Syn pani starszej dowiadywał się, aby swoją mamę umieścić w Domu Opieki, ale mama oznajmiła, że nigdzie się nie wybiera, bo tu jest jej dom i koniec i kropka, a druga sprawa, to na przyjęcie do państwowej placówki musiałaby czekać trzy lata, a emerytura też nie jest zbyt wysoka.

Moja córka pracuje i ma dwoje dzieci. Bardzo często wraca do domu dość późno, gdyż to jest duże miasto i dotrzeć do domu, to trochę trwa. Obawia się, że kiedy jej nie ma z mężem w domu, ich sąsiadka przez te wszystkie godziny jest bez kontaktu ze światem, gdyż już nawet nie włącza sobie telewizora. Zapomina i zbiera wszystkie śmieci, a opiekunce nie pozwala nic wyrzucić i dotykać, a więc sytuacja stała się patowa.

Córka pyta jak rozwiązać ten problem, bo a nóż starsza pani zapomni zakręcić kurek od gazu, albo wywoła pożar. Ja nie wiem, co jej poradzić, ale może ktoś z czytających miał podobną sytuację, aby ulżyć życie osobie już nie radzącej sobie.

Co robić, kiedy obok nas mieszka też taka samotnia i chora osoba, a rodzina mimo, że ma dobre chęci napotyka na sprzeciw i opór?

Każdy z nas kiedyś może stać się warzywkiem i każdy z nas może nie zechcieć opuścić swojego domu, w myśl zasady, że starych drzew się nie przesadza i jeśli umrzeć, to tylko we własnym domu i we własnym łóżku!

Reklama

Kiedy bajka zmieniła się w piekło

Ile w domach na całym świecie dzieje się zła i ile przemocy. Pobierają się ludzie zakochani. Snują wspólne plany na przyszłość i obiecują sobie wierność i te magiczne słowa, że nie opuszczę cię, aż do śmierci. Przepiękna oprawa w kościele, zaproszeni goście płaczą ze wzruszenia, a rodzice cichutko łkają, że oto ich dziecko oddają w inne ręce z nadzieją, że będzie szczęśliwe, bo każdy rodzic przecież o tym marzy. Tak bardzo  pół swojego życia się starali, aby ich dziecko w przyszłości trafiło na wspaniałego partnera, który ich dziecku nie zrobi krzywdy. Obrączki wybrane, kwiaty zamówione, baloniki i menu wybrane i musi być wspaniałe wesele, które wszyscy zaproszeni goście zapamiętają na długo. Wszyscy szczęśliwi, tańce, toasty i oczepiny. Kupa śmiechu, bo ktoś tam złapał welon, albo krawat i z pewnością niedługo się zakocha i będzie następne weselicho. Orkiestra gra super kawałki i cała sala bawi się wspaniale, do poprawin, a na poprawinach jest jeszcze fajniej – zazwyczaj.

Młodzi idą swoją drogą i zaczynają swój plan na życie. Zakładają swój dom i ustanawiają swoje zasady funkcjonowania. Oboje pracują, albo tylko on, a ona zajmuje się domem i ewentualnie przyszłym potomstwem. Wszystko się pięknie układa i oboje są szczęśliwi przez pierwsze uniesienia i motyle w brzuchu dopóki nie pojawi się rutyna. Dopóki jedna ze stron nie objawi swoich nie tylko dobrych cech, ale obnaży i te złe.

Piszę o tym dlatego, że właśnie obejrzałam filmik kobiety, która robiła sobie codziennie, przez rok  fotkę. Piękna, młoda kobieta, szczęśliwa w związku, ale do pewnego momentu, kiedy na jej twarzy pojawiły się siniaki. Zresztą, co ja będę pisała – obejrzyjcie sami. 😦

Tu każdy z nas postawi sobie pytanie – dlaczego tkwimy w takich związkach, ale ja nie pokuszę się na analizę, bo każdy przypadek jest inny i jednostkowy. A Ty i Ty, co byście zrobili będąc w takim związku, czy raczej układzie?

Czasami nie ma dokąd odejść i to jest podejrzewam główny powód, albo nie mamy żadnych oszczędności, a dzieci wołają jeść i CO?

Prawość i uczciwość ponad wszystko – moje kino

Chcę się zająć sprawą zaufania w każdej dziedzinie naszego życia. Aby czuć się człowiekiem szczęśliwym potrzebujemy poczucia stabilizacji w otoczeniu naszych bliskich i przyjaciół. Potrzebujemy takiego komfortu, że nie jesteśmy oszukiwani przez partnera, ukochanego i  ukochaną. Nie chcemy być oszukiwanie w sklepie, w urzędach i przez rządzących, czyli w żadnej dziedzinie życia. Nie chcemy być naciągani i wrabiani przez banki, na zasadzie nie doczytania malutkiego druczku na końcu umowy kredytowej. Nie lubimy takiego robienia nas w balona, kiedy sami nastawieni jesteśmy uczciwie do otaczającego nas świata. Kiedy ufamy innym ludziom i pragniemy czuć się wśród nich bezpieczni i traktowani poważnie. Co się z nami dzieje, kiedy jednak ktoś, czymś nas zrazi i oszuka. Kiedy wcześniej, czy później dojdziemy do wniosku, że zrobiono nas w konia i staliśmy się kozłem ofiarnym, a ktoś śmieje się nam za plecami, że jesteśmy naiwni, mało spostrzegawczy, nielotni i nie potrafiący logicznie myśleć. Co z nami się dzieje, kiedy dowiemy się, że zostaliśmy w perfidny sposób wykorzystani i zmanipulowani – stajemy się podejrzliwi i węszymy wszędzie spisek, a  jeśli  ta pefidia padnie na słaby grunt, może spowodować nawet załamanie nerwowe, z którym ofiara nie może sobie poradzić i popada w depresję i paranoję, a więc wymaga opieki specjalistycznej i pomocy ze strony dobrych i kompetentnych ludzi. Nie wolno nikogo lekceważyć i oszukiwać, oraz bawić się ludzkimi uczuciami i w tym utwierdził mnie obejrzany dzisiaj film pt. „Miłość i furia”. Młody, obiecujący pianista, okaleczony wewnętrznie przez ojca samobójcę, w środku identyfikuje się z nim, gdyż ludzie posądzili jego ojca o szaleństwo. Matka pianisty szybko pociesza się po śmierci męża, co denerwuje młodego chłopaka, gdyż poczuł się oszukany przez ukochaną matkę. Kiedy poznaje swoją miłość, tak bardzo boi się ją utracić, że w każdym widzi totalne zagrożenie, popadając w paranoję. Boi się odrzucenia i porzucenia, co powoduje u niego zachowania destrukcyjne i wyniszczające. Film bardzo udany, poruszający wszystkie struny naszej wrażliwości. Nakłania do zastanowienia się nad sobą i myślę, że na długo zostanie we mnie ten poruszający film. Można go znaleźć na YT.