
Przestawiam Wam Franka – kotka mojej Wnusi wygrzewającego się w słońcu!
W obiektyw go wzięła na kilku zdjęciach moja 12 letnia Wnusia, którą poprosiłam, aby moim aparatem pokazała jak widzi świat w ogrodzie mojej Starszej Córki.
Spotkała się dzisiaj cała rodzina na obiedzie właśnie u Starszej i od dawna w końcu zobaczyłam wszystkie moje Wnuki od najstarszej do najmłodszej i najsłodszej 1,5 latki!
Nie było u nas dziś ładnej pogody, bo mocna wiało, a więc obiad nie był na tarasie, a po prostu w domu i naprawdę był pyszny!
Hitem była fasolka szparagowa zapakowana w słoiki zeszłego lata, bo świeżej przecież jeszcze nie ma.
Pasteryzowanie fasolki wcale nie jest takie proste i trzeba to umieć, aby po otwarciu smakowała jak świeża polana masłem z tartą bułką – po prostu pycha.
Dziś było dużo rozmów na rozmaite tematy i o drożyznę też się obiło.
Patrzę i słucham, że każde z Wnucząt jest inne i każde potrzebuje indywidualnego podejścia, a najważniejsze jest to, że kocham je wszystkie jednakowo.
Aniela najstarsza ma duszę artystyczną, Wojciech kocha sport, a Luiza ma dobre serce i jest społeczniczką lubiącą pomagać i harcerką.
Nie widomo, co wyrośnie z Natalii, która jeszcze najchętniej jest przy mamie i tacie.
Córka oprowadziła nas po swoim ogrodzie z tyłu domu i jestem pod wrażeniem ile serca wkłada w ten ogóród.
Wypielęgnowany, wymuskany i widać w nim kobiecą rękę, co także widać na tarasie z poduchami i kwiatami.
Muszę jej na rabatę zakupić kilka kwitnących traw wieloletnich, bo widzę, że lubi nowości i co rusz coś nowego dokupuje.
Jest to jej sens życia tak po prostu, bo kiedy córka jej urosła widać jak się stara i podziwiam ją za to.
Oglądam Eurowizję i faktycznie Ochman ma bardzo dobrą piosenkę i miejmy nadzieję, że Polska wygra ten konkurs, a nie Kurski, która odcina kupony na korzyść szczujni!
