Archiwa tagu: obraz

„Dziewczyna z perłą” – moje kino

Polskę dziś podzieliła pogoda, gdyż u mnie jest zaledwie 11 stopni, a na wschodzie podobno 25 i z tego względu zapraszam te osoby, którym zimno i niemrawo do obejrzenia filmu pt. „Dziewczyna z perłą” ze wspaniałym aktorem Colinem Firthem i przepiękną Scarlett Johansson. 

Film biograficzny, które uwielbiam, bo mogę się z nich coś wartościowego dowiedzieć opowiada o fascynacji wielkiego malarza Johannesa Vermeera swoją służącą, która podczas sprzątania jego pracowni malarskiej okazała niebywałą wrażliwość na jego twórczość, co spowodowało prawdopodobnie początek ich wielkiego romansu, choć nikt do końca nie wie jak to było.

Niemniej z filmu dowiadujemy się jak powstał obraz pod tym samym tytułem, czyli „Dziewczyna z perłą”

Film trwa 1.40 i zapewniam, że nikt nie będzie się nudził, gdyż reżyser zadbał o szczegóły i bardzo wiernie odtworzył w kadrach tamtą XVII wieczną epokę w strojach i atmosferę holenderskiego miasteczka, a do tego mamy ogromnie, sugestywną grę aktorską.

Ja oceniam ten film jako arcydzieło i z pewnością śmiało polecę ten film każdemu z czystym sumieniem.

 

W Dzień Przytulania chcę zrobić swoim czytelnikom przyjemność

Tak, dziś przypada Dzień Przytulania, a więc postanowiłam przytulić swoich czytelników serdecznie tak, jak przyszło mi to do głowy. Odrobina, a może szczypta ciepła z mojego bloga niech trafi w Wasze czułe, najczulsze punkty, aby na Waszych twarzach pojawił się uśmiech, a także chwila relaksu i zadumy.  Nie mogę Was przecież wirtualnie przytulić, a więc wymyśliłam taką ścieżkę do ludzkich uczuć, pragnień i tęsknot.

Liczę na to, że na chwilkę się zatrzymacie, tylko oby nie przypaliły się ziemniaki na obiad, a woda na kawę nie wyparowała, bo chwilkę to zajmie. Oczywiście, że żartuję, bo lepiej żartować niż chorować.

A co u mnie? Wybieram się dziś na Urodziny mojej wnusi, która urodziła się 1 lutego, a kończy 4 lata i chciało by się napisać, jak ten czas leci? 🙂

I jeszcze jedno, bo śnieg zawitał wreszcie w moje strony i posyłało, a zdjęcia są poniżej. Tak więc teraz zapraszam na ucztę przytulankową 🙂

Bo:

* * * (Powinno się…)

Powinno się
przynajmniej raz dziennie
przeczytać jakiś ładny wiersz,
zobaczyć piękny obraz,
posłuchać przyjemnej piosenki
lub porozmawiać
z najlepszym przyjacielem.

W ten sposób budujemy
piękniejszą, bardziej wartościową
część naszego istnienia.

Heinrich von Kleist

 I oto wybrałam dla Was taki wiersz: 🙂

Zdradzę wam tajemnicę:
nie czytamy poezji dlatego, że jest ładna.
Czytamy ją, bo należymy do gatunku ludzkiego
a człowiek ma uczucia.
Medycyna, prawo, finanse czy technika
to wspaniałe dziedziny,
ale żyjemy dla poezji, piękna, miłości.

John Keating – „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”

I obraz taki wybrałam:

Olga Boznańska

Kwiaciarki
1889. Olej na płótnie. 65 x 85 cm.
Muzeum Narodowe w Krakowie.

A piosenka moja ukochana, może i Was otuli swoim ciepłem i głębią:

Tak więc na koniec życzę Wam wspaniałego dnia z wielką dawką przytulanek:

Dziś kąpię się w kulturze :)

Henrich von Kleist powiedział znamienne słowa i ja dziś całkowicie oddaję się kulturze w pełnym tego słowa znaczeniu. Mam dziś dzień o melancholijnym nastawieniu do świata i siebie i lubię od czasu do czasu się rozpieszczać.  A skoro powinno się, to ja na to jak na lato:

Codziennie należy przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, posłuchać lekkiej piosenki lub porozmawiać serdecznie z przyjacielem. Henrich von Kleist

 Jest więc wiersz, ten, co lubię, ale lubię wiele innych wierszy i jestem ich wielbicielką, choć sama nie zajmuję się pisaniem wierszy, bo do tego należy mieć talent, a ja go nie posiadam:

Nie wyrastaj z marzeń

Podobno z tego się wyrasta,
podobno to z czasem się zmienia.
Ty się nie zmieniaj, już taki zostań,
ty nie wyrastaj z marzenia.

Choćby ci było z nim niewygodnie,
choćby nawet z nim było źle ci,
to je troszkę, odrobinkę odmień,
ale go nie wyrzucaj na śmieci.

Będą mówili, żeś jeszcze dziecinny,
będą się może śmiali,
a ty się z nimi nie licz,
ty bądź taki, jaki jesteś nie inny.

I gdybyś nawet nie mógł sprostać
światu, co zmienia się i zmienia,
to ty się nie martw, taki już zostań
ty nie wyrastaj z marzenia.

Joanna Kulmowa

 Wysłuchałam swoje ulubione piosenki o zabarwieniu miłosnym i to są moje rozdrapywanki takie, ale zawsze podnoszą mnie na duchu. Może ktoś zechce posłuchać ze mną?

 A teraz udaję się do swojego prywatnego kina i z pewnością opiszę, czy film mi się podobał – jeszcze raz miłego dnia 🙂

http://vod.pl/celebrity,87215,w.html

Złe słowa szybsze niż karabin maszynowy!

Założyłam wątek na o2, aby promować swojego bloga, bo każdy uczciwy pomysł jest dobry, aby blog dotarł do większej ilości czytelników i tak robią inni blogierzy, którzy chcą pozyskać nowych czytelników.

 http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=6958044&start=60

Pod nickiem kalinaxa informuję na o2, że ukazała się nowa notka i zachęcam do przeczytania i nie jest to pycha z mojej strony, a normalne zachowanie. Blog. pl w ten sposób właśnie poleca promowanie swojego bloga i ja zastosowałam się do tej wskazówki, ale jest jedno ale. Pod spodem mojego wątku pojawiły się hejty szybsze od karabinu Kałasznikowa. Padły tam i padać będą hejty w słowach najgorszych jakie zna ludzkość – na mnie! 

Nie zamierzam tak tego zostawić i mogę teraz stwierdzić, że świetnym pomysłem było założenie tego wątku, bo mam czarno na białym, iż mam prawo domagać się przywrócenia mi mojej godności i będę o to walczyła z całych sił. Wywalą mnie oknem, wejdę drzwiami i tak do skutku. Nie pozwolę, by sprawcom hejtu, ohydnego hejtu, uszło  na sucho. 

Sprawa wciąż jest w toku i nie mam zamiaru się poddać. Być może będą jedyna w sieci, która wywalczy spokojne serfowanie w sieci, bez obrażania, a na zasadach merytorycznej dyskusji!

Jeśli ktoś z moich czytelników jest już znudzony moją walką o dobre imię, niechaj podaruje sobie wchodzenie na mojego bloga, a tych którzy wchodzą z własnej woli, przepraszam za tak dotkliwy dla mnie temat.

Miłego dnia 🙂P1050523

 

 

 

 Éric-Em­manuel Schmitt Éric-Em­manuel Schmitt

Zazdrośnik pluje tylko na tego, kto go przewyższa.

„Między wierszami” – moje kino

Właśnie skończyłam oglądanie pięknego filmu pt. „Między wierszami” i podaję link, pod którym można obejrzeć całkiem przyzwoitą kopię z lektorem:

http://iptak.pl/film-online/miedzy-wierszami-words-the-2012/

Dawno nie trafiłam na tak dobry film opowiadający o pisarzu, który za wszelką cenę chciał być sławny dzięki swojemu pisaniu powieści. W zasadzie był to jego konik i koniecznie pragną zaistnieć, a więc bardzo się starał dotrzeć do czytelnika nietuzinkową treścią. W jego życiu na drodze do sławy stanął rękopis zupełnie nie znanego mu autora i tę treść przepisał na komputerze jako swoją i oczywiście stał się najbardziej poczytnym pisarzem w Ameryce, wygrywając bardzo prestiżowy konkurs na najlepszego pisarza.

Film jest pełen niespodzianek, a także zgryzoty pisarza, kiedy odnajduje się prawdziwy autor owej powieści. Polecam to kino, gdyż jest naprawdę świetnie zrobione, z wyczuciem i genialną grą aktorów. Dawno nie miałam takiej duchowej uczty!

Czas dla rodziny z dziecięcym obrazkiem w tle

Tam, gdzie nie ma dzieci, bra­kuje nieba. 

Tym cytatem chcę rozpocząć mój dzisiejszy wpis, a dlaczego? Otóż wczoraj gościliśmy z mężem moją córkę Lidzię z mężem i ich dwojgiem dzieci. Córka z rodziną mieszka w Szczecinie, a my wszyscy skupieni jesteśmy tutaj. Oni tam w tym pięknym Szczecinie mają pracę i mieszkanie. Wybrali życie w mieście, w którym ich dzieci, a moje wnuki będą miały lepszy i szybszy dostęp do nauki, ale są tam sami, bo my jesteśmy tutaj. Niby nie wiele kilometrów nas dzieli, ale jednak dzieli i przechodzi taki moment, że chcemy pobyć ze sobą razem. My tęsknimy za nimi, a Oni za nami i dlatego niektóre dni weekendu spędzamy parę godzin razem, Na ten czas gotuję większy obiad, i tym razem poczęstowałam ich bardzo dobrym rosołem z indyka. Wyszedł pyszniutki i pyrtotał kilka godzin na maleńkim płomieniu. Do tego porządna sztuka mięsiwa. Drugiego dania już nie musiałam robić, gdyż wszystkim nam jedno danie starczyło. Były dokładki 🙂

Po sjeście, po bajeczkach w telewizji i piosenkach z komputera, dzieci usiadły na dywanie, a ja im podałam magiczne moje pudło, w którym zgromadziłam bajeczki, puzzle, blok do malowania i farby. Dzieci wybrały farby i przydzielone zostały im kartki do malowania i fantazjowania na papierze. Rozmawiając z córką i zięciem, jednym okiem kukałam, co tam się dzieje w świecie twórczości. Mały Wojtuś niezdarnie namalował most, ale musieliśmy go zapytać co to jest – ha ha, gdyż dopiero uczy się trzymania pędzelka w malutkiej rączce. W zdumienie popadłam, przyglądając się obrazkom 5 letniej Anielci. Kiedy była u mnie w lipcu, na wakacjach, jej obrazki były niezdarne jeszcze i szybko nudził ją obrazek i wołała o nową kartkę. Obrazy były malowane w ciemniejszych kolorach, jednym pociągnięciem pędzla, rach, ciach i nie potrafiłam często rozszyfrować,co autor miał na myśli. Jednak to się zmieniło i rozdziawiłam wczoraj buzię, jakie postępy poczyniła ta moja wnusia w postrzeganiu kolorów i  barw. Potrafiła się skupić na jednym obrazku nawet pół godziny i wciąż coś tam nowego domalowywała. Nauczyła się wypełniać kolorem kontury, a jej dzieło stało się pełne światła. Niesamowita przemiana na plus i szkoda, że na swoim blogu nie mogę już wstawiać fotografii z powodu wyczerpanego limitu. Wielka szkoda, bo obrazy mojej wnusi pokolorowałyby mój skromny blog.

Reasumując – to był cudny dzień 🙂