Mąż nad wodą odpoczywa, a ja jako, że unikam upałów grzebię w starociach, czyli różnych pudłach i szukam przeszłości.
Mam dużo czasu na emeryturze, a więc oddaję się wspomnieniom i dziś odnalazłam swój stary pamiętnik, który ma już 45 lat.
Będąc młodą dziewczyną pisałam pamiętnik przez dwa lata w dwóch zeszytach i kiedy czytam to dziś – na stare lata, to nie wierzę, że to ja pisałam!
Moje pamiętniki, to była moja, wielka tajemnica, ale wiem, że czytała je moja mama, gdyż chciała wiedzieć, co piszę o swoim chłopaku, jak to kiedyś się określało.
Dowiedziała się więc, że uciekłam w ramiona chłopaka, który mnie przytulał, a nie bił jak ojciec!
Mogła spytać wprost, czy już współżyjemy, ale tego nie zrobiła!
Chowałam zeszyty w sekretnym miejscu, ale przed matką nic się nie ukryje.
Miałam dziadowskie dzieciństwo, bo ojciec pił i bił i to w tych pamiętnikach opisywałam swój stan odnośnie wielkiego bólu, bo mi ojciec ten ból zadawał.
Opisywałam więc traumę, kiedy to załamywałam się i chciałam odejść z tego świata, bo tak mi dopiekał – nie do wytrzymania.
Na kartach pamiętnika wylewałam więc swój żal, że ojciec mnie nie kocha, ale i opisywałam, że to ja kocham kogoś.
Pamiętam, że wielu chłopców do mnie „zarywało”, ale ja pokochałam chłopaka z tej samej klatki, który mieszkał piętro niżej i tak jest do dzisiaj.
W pamiętnikach pisałam o szkole, koleżankach ze szkoły, o troskach, szczęściu, łzach, wyjazdach, ale najwięcej miejsca poświęcałam mojemu „chodzeniu” z wybranym chłopakiem.
Nie zawsze była to sielanka, bo się docieraliśmy, kłóciliśmy, rozstawaliśmy, a mimo to jesteśmy ze sobą już 43 lata.
Jak dobrze się stało, że nie zniszczyłam tych pamiętników, bo sama jestem zdziwiona ile uczuć, złości, emocji i zawodu wówczas przeżywałam.
Działo się tak dużo i to wszystko zapisane jest na kartach mojego „Raptularza”, bo tak nazywałam swoje pamiętniki.
Co to znaczy „Raptularz”?
- zbiór notatek w formie dziennika lub pamiętnika
Każdy wpis był opatrzony wierszem wziętym z tygodnika dla młodzieży „Radar” – może ktoś pamięta?
Nie zniszczę pamiętników, tym bardziej, bo może moje Wnuki kiedyś przeczytają o tym jak ich babcia mocno kochała i uratowała swoje małżeństwo – bo uratowała je sposobem, mądrością, sztuką wybaczania i tym, że kochała zawsze za bardzo!
Opłacało się walczyć!
Dn. 21.05.1974 r.
Tak już dawno nie zaglądałam do mojego pamiętnika, bo po prostu w jakimś czasie się zniechęciłam.
Jednak znów mam ochotę na pisanie chociaż miałam zniszczyć ten pamiętnik, ale chyba szkoda i na to może przyjdzie czas.
Można go jednak zachować na stare lata.
Już dwa tygodnie chodzę z koleżankami na praktykę i tak naprawdę, to jest bardzo przyjemnie i i na luzie.
Jeśli chodzi o mojego „L”, to kocham go bardziej niż zwykle, bo bardzo się stara zabiegać o mnie.
Zmieniłam trochę swoje życie i chodzę na działkę pomagać mamie.
Jestem zadowolona, że mam takiego chłopaka, bo inny może by ze mną nie wytrzymał.
Kocham go ponad życie, bo kocham tego śniadego chłopaka i kocham jego imię też.
Ja po prostu nie wiem jak wyrazić słowami swoją miłość do niego!
Dn. 23.07.1974 r.
Dwa miesiące minęły, aż ponownie postanowiłam sięgnąć po ten zeszyt.
Już myślałam, że skończę z tym pamiętnikiem, ale szkoda by było.
Zawsze jednak się przyda, bo myślę o ciężkich chwilach, kiedy potrzeba wyżalenia się jest bardzo potrzebna i to tutaj się wyżalam.
To są moje ostatnie wakacje, bo na następne już idę do pracy, czego bardzo się boję.
Z „L” wszystko w porządku. Ostatnio bardzo mało się kłócimy i jestem szczęśliwa.
Kocham go jeszcze bardziej.
Mamy rok 2019 i u mnie lato w pełni, a Mąż odpoczywa, bo lato mamy cudowne!
Ja Seniorka cieszę się drugim kwitnieniem moich pelargonii!