
„Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik!
Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!”
Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza
Uwielbiam październik, gdyż w tym właśnie miesiącu roślinność pokazuje swoje, cudne kolory i barwy.
Listopad chyba dla wszystkich jest dołujący, bo kojarzy się ze świętem zmarłych, pluchą i gnijącymi liśćmi, które już masowo spadają na groby.
Może nie jest to regułą, gdyż listopady mogą też być piękne i nostalgiczne.
Grudzień zaś kojarzy mi się z pośpiechem ze względu na zbliżające się Święto Bożego Narodzenia i my Polki wpadamy w amok domowego sprzątania, zakupów, pitraszenia – nie lubię tego stanu.
Niestety, ale już o godzinie 19 w Polsce robi się ciemno, a więc zapalam w oknie swoją lampkę, by pokój mój utonął w spokojnym oświetleniu i tak lubię, bo przy takim świetle piszę bloga.
Tak oświetlone okno wygląda bardzo tajemniczo i z zewnątrz.
Teraz jednak zmierzam do meritum:
Wczoraj wieczorem na mojej Osi Czasu napisałam, że wkurza mnie nawet tembr głosu polityków z PiS, bo mnie wkurza!
Nie mogę na spokojnie słuchać Anżeja, który modeluje sztucznie swoje wystąpienia, a także drażni mnie głos Pinokia, który mówi jednostajnie, bez charyzmy przez zapchany nos – notorycznie kłamiąc.
Jednak to jest moje wrażenie, że Kaczyński brzmi dla mnie jak zachrypnięta żaba, która skrzeczy!
Wstałam dzisiaj o godzinie 10 – zrobiłam sobie kawę i włączyłam komputer, a na mojej stronie przeczytałam jak mnie oceniła znajoma z FB, która mnie po przeczytaniu jej wpisu dokumentnie obudziła, bo przeczytałam:,
- Elu, to się nazywa obsesja i jest niebezpieczne! Cały dzień spędzasz przed telewizorem i połykasz każde słowo, co odbija się w twoich postach. Wyrzuć telewizor, będziesz zdrowsza. Idž z mężem na spacer…
Odpisałam jeszcze na śpiąco.
- Mam żyć w nieświadomości? Ja muszę wiedzieć!
Otrzymałam wykład więc:
- Wiedzieć, a żyć tylko tym co mówią, to duża różnica. Rozbierać każde słowo na części pierwsze, podniecać się i wręcz szaleć, to już choroba. Martwię się o Ciebie, bo jesteś dobrą i empatyczną osobą. Doskonale wiesz, że nie mamy na to wpływu. Nic nie zrobimy, a rodacy są zadowoleni. Więc mam to gdzieś, żyję tu i teraz i niewiele mi czasu zostało. Nadal jestem patriotką, wyć mi się chce, kiedy patrzę na zniszczenia i podłość, dlatego unikam, nie oglądam, żadnych przekazów. Ludzie szaleją na FB i jak widać ta WALKA im wystarcza. Nawet postrach pisiorów Tusk, nie wie jak to ugryźć. A tak się cieszyłaś i twierdziłaś, że zaraz po jego powrocie, będzie dobrze! Utopia…
Już przebudzona opowiedziałam:
- Nigdy nie napisałam, że powrót Tuska będzie ratunkiem dla Polski – nigdy! Mam się świetnie psychicznie i nie posądzaj mnie o jakąś chorobę, gdyż jeśli coś piszę, to tylko z oburzenia, że tak można rządzić Polską. Jest we mnie sprzeciw i nie wychodzę na ulicę jak babcia Kasia i nikt mnie po chodniku nie czołga, bo to babcia Kasia jest zaburzona. Ja tylko jestem obserwatorką i nie spędzam całego dnia z polityką. Mam swoje programy, które oglądam, a także zbieram materiały na bloga. Już mi nie raz zarzucałaś, że się podniecam polityką, ale i Ty tu jesteś i z pewnością czytasz rewelacje polityczne.
Dodałam jeszcze:
- Napisałam tekst krytykując Tuska właśnie po powrocie: https://sagula.wordpress.com/…/tesciowa-stefania-doradza/
Nastała cisza i wiecie co?
Nigdy, ale to nigdy nie zwróciłam na FB nikomu uwagi, że powinien iść na spacer, albo powinien wyrzucić telewizor, bo grozi mu szaleństwo i obłęd.
Ludzie mają prawo do wyrażania własnych poglądów i jeśli robią je w sposób kulturalny, to mnie to absolutnie nie przeszkadza.
Jednak chyba ludzie są różni, ale ja i tak będę wierzyła w człowieka, ale nigdy w pisiora, choć mi się oberwało.
