
Inflacja skoczyła nam do gardeł i już jest na wysokości 13,9%
Jest najwyższa od 25 lat i odnoszę wrażenie, że na tej liczbie się nie skończy – bo ten nierząd już nie panuje nad niczym.
Chcą nas zagłodzić dosłownie i dziś byłam świadkiem w aptece, w której senior się rozpłakał, bo nie miał pieniędzy na wykupienie całego pakietu leków dla siebie.
Ludzie się zastanawiają dlaczego Polacy nie wychodzą na ulicę i zgadzają się na taki zamordyzm – milczą i nie buntują się.
W innych czasach rządzący dawno byliby wywiezieni na taczkach, albo byłby strajk generalny w Polsce w związku z brakiem praworządności i drożyzny.
Zastanawiam się dlaczego teraz milczymy, a zwłaszcza ludzie młodzi, którym w Polsce jest coraz trudniej żyć.
Nie pamiętam dokładnie lat 70-tych, bo młode dziewczę byłam, ale pamiętam, że ludzie wyszli na ulicę z takiego powodu:
1970: podwyżki cen mięsa o 17,6%, mąki o 16,6%, kasz o 23–31%; anulowano 1 marca 1971 pod wpływem masowych protestów w 1970. 1976: podwyżki cen cukru o 100%, mięsa o 69%, tłuszczów o 50%, drobiu o 30%; rekompensaty od 240 zł (dla najniżej uposażonych) do 600 zł; odstąpiono pod wpływem masowych protestów w 1976.
Wyszli, bo nie mieli innego wyjścia, by jakoś żyć na poziomie.
Czemu wówczas wyszli, a teraz milczą?
W tamtych czasach ludzie mieli po równo, bo wszystkie księgowe, sprzątaczki, wojskowi mieli takie same pensje – tak to było i to już pamiętam, kiedy na pasku płac wszystko było dokładnie wyszczególnione.
Druga sprawa, to fakt, iż ludzie pracowali w zakładach pracy, fabrykach podlegających rządowi i po prostu łatwiej było im się skrzyknąć do protestu i strajku.
Polska teraz wygląda zupełnie inaczej, bo fabryk państwowych już prawie nie ma, a ludzie mają swoje własności i własną działalność gospodarczą.
Jeden ma hotel, inny swoją gastronomię, a jeszcze inny swój zakład produkcji łożysk, czy własną przetwórnię i tak dalej.
Nie mają z tego kokosów, ale każdy z nich orze jak może, aby przeżyć i ci ludzie dalecy są od polityki, bo nie chcą się temu nierządowi narażać.
Zastanawia mnie tylko też dlaczego milczą duże grupy zawodowe jak rolnicy, czy górnicy.
Może dlatego, że coś im zostało obiecane i dlatego jest taka cisza.
Inflacja szybuje z prędkością światła i nie dajcie sobie wmówić, że to jest wina Putina, albo wojny w Ukrainie.
To jest wina tych nieudaczników obrzydliwie bogatych, którzy Polaków mają w dupie.
PiS chce wykończyć Polaków: inflacja 14%, benzyna 8 zł, prąd +34%, raty kredytów podwoiły się, rekordowe ceny żywności osiągną na koniec roku wzrosty 20%. I oni chcą wygrać wybory??
Jak myślicie – wygrają kolejne wybory, czy zostaną pokonani i rozliczeni, oraz posadzeni w więzieniach?
Nadmieniam, że 30% naszego społeczeństwo wciąż im bije brawo, bo mają im wypłacić 15 emeryturę jako kiełbachę wyborczą, ale tłuki nic nie pojmują, że za chwilę będą przymierać głodem.
Nawet najlepsi ekonomiści nie są w stanie przewidzieć, kiedy będzie tu druga Turcja!
Wiecie, co jest straszne?
Straszne jest to, że nasze dzieci i wnuki będą musiały spłacać te zaciągnięte pożyczki i wydrukowane pieniądze jak za Gierka.
Powtarzam się, ale młodzi ludzie niech stąd wieją, bo nie dorobią się tutaj niczego, nawet pracując 24 godziny na dobę.