Archiwa tagu: plaża

Polak wiecznie niezadowolony!

Może być zdjęciem przedstawiającym palmy i na świeżym powietrzu

Wydaje się, że pandemia póki co, trochę odpuszcza, ale ja uważam, że wciąż jest niebezpieczna.

Dopóki populacja się nie zaszczepi, to pandemia będzie krążyła i zbierała swoje żniwo.

Dlatego idę jutro po drugą dawkę, bo chcę być bezpieczna, choć antyszczepionkowców nie brakuje, ale rozsądek powinien wygrać!

Włodarze w moim mieście chcąc mieszkańcom zrekompensować siedzenie w domach w czasie pandemii – na Plaży Miejskiej zainstalowali palmy, wkopując je w ziemię, byśmy się czuli jak w ciepłych krajach – na wakacjach!

Prognozy pogody są takie, że lato będzie ciepłe, a może nawet upalne i taka plaża w środku miasta, stanie się ochłodą i odskocznią od upałów!

Mnie taki pomysł się niesłychanie podoba i chwalę włodarzy, że mimo skromnych środków finansowych zrobili coś, czego nigdy w naszym mieście nie było.

Mało tego, ale jest pomysł również na to, by zainstalować w przyszłości fontannę kolorową na jeziorze, a będzie wyglądała jak poniżej!

Wszystko jest ładnie i pięknie, ale kiedy czytam na Facebooku komentarze dotyczące, tego, co włodarze robią dla miasta, to włos mi się na głowie jeży!

Polakowi się nie dogodzi i wciąż jest skwaszony, niezadowolony i staje się zwykłym prowincjonalnym maruderem.

Znalazłam taki cytat o Polakach:”

Malkontenci piszą, że Burmistrz nie ma na co wydawać pieniędzy, bo chodnik dziurawy, bo zaniedbane jezdnie i to i to i – sio i pierdo!

Zapominają, że mamy śliczny dworzec po latach wyremontowany, a także zniknęło brzydkie targowisko, oraz wiele ulic zostało naprawione!

Polacy nie potrafią się cieszyć, wszystko krytykują i to jest strasznie przygnębiające!

Kwękają Polacy bo mają, to w genach, ale wszyscy umrzemy i nie zdajemy sobie sprawy, że przeżywamy życie swoje często brzydko, bo kiedy nas już nie będzie, to:

I znowu będą kwitnąć róże,
a mnie nie będzie już –
rozbrzmią piosenki znów w lazurze,
wśród gajów i wśród zbóż.

I znowu będzie wiatr jesieni
uwiędłe liście niósł ,
a ja nie ujrzę smętnych cieni,
ni białych, polskich brzóz.

Nie będą mnie straszyły burze,
cieszyły blaski zórz-
i znowu będą kwitnąć róże,
a mnie nie będzie już .

ks. Błotnicki

.

Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda
Może być zdjęciem przedstawiającym palmy, zbiornik wodny i przyroda
Może być zdjęciem przedstawiającym palmy, przyroda i jezioro

Gdzie są dzieci?

Może być zdjęciem przedstawiającym kwiat, niebo i drzewo

Teraz kiedy się już ociepliło, to wyglądam sobie przez balkon i oglądam zieleń jaką mam pod balonem!

Zauważyłam dziwne zjawisko, które trochę martwi, bo na podwórkach nie ma kompletnie dzieci!

Myślałam, że po rozluźnieniu obostrzeń, kiedy wszyscy ponad rok siedzieliśmy w domach i dzieci także, to się zmieni!

Myślałam, że rzucą na trochę te smartfony, tablety, laptopy i gwarnie wybiegną na podwórka i zaczną być z rówieśnikami!

Myślałam, że zrobi się gwarnie i będą grały w piłkę, kometkę i takie tam, ale nie!

Nie ma dzieci, bo to są już zupełnie inne czasy, a podobno rodzi się ich w Polsce coraz mniej i może dlatego!

Nie raz pisałam, że moje dzieciństwo i moich dzieci upływało w towarzystwie rówieśników i ciężko nas było ściągnąć wieczorem do domu!

Pamiętam, że parki, ogrody były nasze i tam się bawiliśmy, a zdarzyło się ukraść komuś papierówkę z drzewa, albo kwaśny rabarbar!

Na podwórku wcale nie wypasionym graliśmy w różne gry, w klasy, a teraz jeśli widzę dzieci na placu, to gapią się w telefony i wcale ze sobą nie rozmawiają!

Pocieszające jest jednak to, że po pandemii młodzież wyszła na spacer i dziś oglądali przepiękny zachód słońca nad naszym jeziorem polecam zdjęcia!

Dobre i to, bo zmęczeni pandemią mimo wszystko chcą się spotykać, co widać na zdjęciu poniżej!

Ja pamiętam, że w szkole podstawowej nie było czasu na nudę, bo mieliśmy zajęcia pozalekcyjne i bardzo dużo czasu spędzałam na boisku choćby.

Teraz dzieciaki jakby zostały pozostawione same sobie i to jest smutne, a potem dziwimy się dlaczego tak dużo ich popada na depresję i popełnia samobójstwa!

A teraz trochę politycznie!

Mimo obluzowań obostrzeń wciąż w Polsce nie wolno organizować spontanicznych zgromadzeń, bo władza się nas boi.

W związku z długim weekendem ostrzegam więc za Henrykiem Sikora!

Henryk Sikora

” ZANIM KTOKOLWIEK ODWAŻY SIĘ PÓJŚĆ NA SPACER W WEEKEND w miejsce ludnie uczęszczane lub na plażę, to niech się zastanowi. A nóż ktoś w tym miejscu pojawi się z jakimkolwiek transparentem, to pojawią się hordy PiS-owskiej policji, aby przemianować ten spacer bądź odpoczynek na plaży, w nielegalne zgromadzenie i zacznie spisywać, wynosić i rozwozić po odległych komisariatach. POLICJA W POLSCE STAŁA SIĘ OHYDNĄ PARTYJNĄ SŁUŻĄCĄ PiS DZIWKĄ”

Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu i drzewo
Może być zdjęciem przedstawiającym drzewo i niebo
Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, niebo, jezioro i zmierzch
Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, niebo, jezioro i zmierzch
Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba i zbiornik wodny
Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, niebo, jezioro i zmierzch
Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, niebo, jezioro i zmierzch
Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, niebo, jezioro i zmierzch
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby

Duma i uprzedzenie do polityki dzisiaj!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie siedzą, chmura, niebo, góra, na zewnątrz, przyroda i woda

U mnie dziś był, kolejny piękny dzień, a więc Dziadek, a mój Mąż zabrał naszą Wnuczkę nad jezioro.

Zaczepił łódkę na hak samochodowy i pojechali ją zwodować, bo pogoda jest akurat na odpoczynek i wakacje!

Wnusia wodniczką była zawsze i nie boi się absolutnie wody, a wręcz odwrotnie, bo na łódce zachowuje się jak ryba w wodzie.

Jednak wielkie zdziwieniem jest, że jej piesek – sunia rasy maltańczyk dziś była pierwszy raz na łódce i także kompletnie nie bała się pływać z zapalonym silnikiem.

Cudnie towarzyszy swojej właścicielce, co widać na zdjęciu. Tylko na wietrze uszy jej latały – taka dzielna, a ja także kocham tego pieska!

Maltańczyki są bardzo rodzinne i kochają się przytulać, a więc taka jest właśnie Tessi!

Już pisałam na blogu, że gdybym była młodsza, gdybym była, to bym sobie takiego pieska kupiła.

Kiedy Mąż z Wnusią był nad jeziorem ja oddałam się oglądaniu filmu i cztery godziny spędziłam oglądając „Doktora Żywago”.

Mam dość kampanii wyborczej Adriana, bo po każdym jego wystąpieniu musiałabym wziąć prysznic, aby obmyć się z jego plugastwa!

Ja będąc w swoim już wieku niezbyt dobrze znoszę upały, a więc wolę pozostać w domu!

W pokoju było gorąco, a więc opuściłam rolety i obejrzałam ten film, przecudownie zrealizowany w 2002 roku!

Jest to melodramat wojenny i naprawdę warto mieć ten film w swojej filmotece.

Nie będę opisywała fabuły, bo kto zechce, to poświęci swój czas, a  zapewniam, że warto!

Cd. niżej:

Doktor Żywago (2002) - Filmweb

Moja najstarsza Córka nagrywała dzisiaj clip na placu przy fontannie w naszym mieście.

Jestem z Niej cholernie dumna, bo działa w tej naszej społeczności i jest Jej pełno wszędzie.

Należy do zespołu pod nazwą „Mała Kapela i dzisiaj po południu „Mała Kapela” z Choszczeńskiego Domu Kultury nagrywała klip do nowej piosenki. Tym razem Paweł Lemiesiewicz zaaranżował utwór ludowy, zatytułowany „Poctar”.

Na razie są tylko zdjęcia, bo clip jest obrabiany, a więc trzeba poczekać na efekt, a moja Córka, to ta piękna  brunetka.

Kocham moją rodzinę – strasznie!

Obraz może zawierać: 3 osoby, na zewnątrz

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi, dziecko, na zewnątrz i zbliżenie

Obraz może zawierać: 2 osoby, na zewnątrz i tekst

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi, dziecko i na zewnątrz

Obraz może zawierać: 3 osoby, ludzie stoją i na zewnątrz

Obraz może zawierać: 7 osób, na zewnątrz

Obraz może zawierać: 3 osoby, ludzie na scenie

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, niebo, drzewo, chmura, buty, dziecko i na zewnątrz

 

I znowu dopadły mnie wspomnienia!

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, siedzi

Kiedy byliśmy z Mężem piękni i młodzi, to latem spędzaliśmy bardzo dużo czasu nad naszym jeziorem.

Braliśmy dzieci i prowiant i witaj przygodo, bez ruszania się z miasta, bo jezioro mamy w jego środku, otoczone zielenią i ścieżką spacerowo – rowerową.

Mąż w młodości zapisał się do Wodnego Ośrodka Pogotowia Ratunkowego, które w tamtych czasach naprawdę prężnie działało i choć było niedofinansowane, to ludzie za darmo pełnili dyżury.

Do tego ośrodka przynależał duży hangar, gdzie składowany był sprzęt potrzebny do ratowania ludzi, a więc były  motorówki na silnikach, koła ratunkowe, kapoki.

Do hangaru przynależy nadal pomost drewniany, na którym spędzaliśmy czas od rana do wieczora.

W hangarze robiliśmy jedzenie dla dzieci i dla nas i oraz piekliśmy się w słońcu, że nie trzeba było jechać nad morze, bo tu jest i było wszystko do odpoczynku.

Nikt nam nie mówił wówczas o czerniaku i kremach z filtrem!

Ileż to ludzi się przewinęło przez ten ośrodek, a wszyscy byliśmy piękni i młodzi!

Pamiętam jak nam jezioro uratowało życie, kiedy w mieście na miesiąc zabrakło wody!

Ileż radości mieliśmy z jeziora i słońca – odpoczywaliśmy na maksa i dzieci były szczęśliwe.

Piszę o tym dlatego tak „wspomnienowo”, gdyż jakże wielu ludzi odeszło z tamtej ekipy, że tylko łza w oku się kręci!

Mój Mąż i kilku kolegów spotykali się tego lata, zresztą pięknego trzeba przyznać.

Została ich garstka i dzisiejszego wieczora, kiedy ja to piszę – oni żegnają sezon nawigacyjny na naszym jeziorze.

Siedzą jak dawniej na pomoście i wspominają dawne czasy.

Nie działają już w WOPR, bo ten nie istnieje już, ale mają swoje motorówki i od czasu do czasu patrolują jezioro w celu bezpieczeństwa.

Chłopak mój przysłał mi zdjęcia z zachodu słońca, które jest tak piękne jak na Mazurach.

Niech się chłopaki nacieszą swoją obecnością, bo nigdy nie wiadomo kiedy z nich kolejny odejdzie i mogę tylko zapłakać nad kruchością naszego życia!

Napiszcie o swoich najwspanialszych wakacjach zapisanych w pamięci i na zdjęciach!

 

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie

 

Zdjęcia dzisiejsze z cudownego zachodu słońca nad moim jeziorem!

Obraz może zawierać: niebo, na zewnątrz, woda i przyroda

Obraz może zawierać: niebo, zmierzch, ocean, na zewnątrz, przyroda i woda

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, na zewnątrz, woda i przyroda

Obraz może zawierać: niebo, łódź, na zewnątrz, woda i przyroda

 

Trzeba celebrować każdą chwilę i zapisywać ją we wspomnieniach!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie stoją, ocean, na zewnątrz i woda

Moja Wnuczka i Wnuczek pojechali z Rodzicami nad morze na wczasy.

Jeżdżą co roku, bo na te wczasy oszczędzają cały rok, a ja jako Babcia jestem spokojna, bo Wnuki są pilnowane przez Rodziców i nie ma prawa im się nic złego stać, tak jak to się stało w Darłówku.

Jaka cudna jest teraz technologia, że przesyłają mi i mojemu Mężowi zdjęcia w trzy sekundy i mamy wyobrażenie o tym, jak Oni te wakacje spędzają, a pogodę mają fenomenalną.

My starsi w taki upał, to raczej się kryjemy w domach, chłodząc się wiatrakami, a przynajmniej ja tak robię, gdyż mój organizm już upałów nie znosi, ale dziś!

Dzsiaj wieczorem pojechałam z Mężem nad nasze jezioro chwycić w obiektyw zachód słońca.

Pojechaliśmy na naszą plażę, na której w czasach młodości spędzaliśmy całe dnie.  Chyba pierwszy raz pomyślałam sobie, że jestem już wiekowa i od dawna nie byłam na plaży w tak piękny wieczór, kiedy promienie słońca odbijają się w tafli jeziora.

Kiedyś siedzieliśmy ze znajomymi długo na plaży sącząc „pifko” i dużo rozmawialiśmy, śmieliśmy się, żartowaliśmy i paliło się sentymentalne ognisko.

Niestety, ale wielu naszych znajomych już jest po tamtej stronie i te nasze znajomości naturalnie się urwały.

Na naszej plaży jest taki sobie, malutki ogródek piwny, gdzie można też zjeść pizzę.

Z głośnika płynie delikatna, przyjemna muzyka, a w nim siedzieli sobie 20/30 latkowie przy „pifku” i rozmawiali o czymś tam.

I w tym momencie poczułam, że się zestarzeliśmy, bo już nie pasujemy do takiej formy spędzania czasu ze znajomymi, których już nie ma!

Zrobiło mi się smutno, bo wróciły wspomnienia i zdałam sobie sprawę z tego, że czasu już nie wrócę. Poczułam się piekielnie stara, a tak prawdę mówiąc, to taka stara jeszcze nie jestem, ale już wiele sytuacji się nie powtórzy.

Młodzi niech się bawią, niech celebrują, bo ten czas upływający, to jest jakiś wariat, ale oni sobie z tego jeszcze nie zdają sprawy!

Czasami dopada mnie wielki smutek, choć nie wyglądam przez okno za firanki, bo trochę umiem obsługiwać komputer, co powoduje wirtualny kontakt ze światem. Jednak też pamiętam, że mam udane Dzieci, Wnuki i kochającego mnie Męża, a „pifko” można wypić we dwoje i to też jest urok starości – wspominając!

Obraz może zawierać: niebo, zmierzch, chmura, na zewnątrz, przyroda i woda

Obraz może zawierać: niebo, zmierzch, chmura, na zewnątrz, woda i przyroda

Obraz może zawierać: niebo, chmura, zmierzch, na zewnątrz, przyroda i woda

Obraz może zawierać: niebo, chmura, zmierzch, na zewnątrz, przyroda i woda

Co się stało z ludźmi!

Urodziłam się nad morzem i mieszkaliśmy bodajże cztery lata w Ustce!

Plaża była blisko, że kiedy był sztorm, to było go słychać w domu.

Pamiętam, że kiedy było lato, to Mama zabierała nas na wiele godzin na plażę i to wtedy pokochałam  Bałtyk i tak mi zostało na całe, moje życie.

Pamiętam, że gotowała coś ciepłego, robiła kanapki i brała ze sobą domowy kompot i to wszystko pakowała i szłyśmy na dziką plażę, na której nie było tłumu.

Najbardziej zapamiętałam bigos z młodej kapusty, gotowany przez Mamę i do dziś pamiętam ten smak.

To była dzika plaża, na którą przychodziły i inne mamy ze swoimi, małymi dziećmi i, niektóre miały na sobie kostiumy kąpielowe, a te mniejsze często biegały na golasa.

2 i 3 letnie dzieci bawiły się w piasku, brodziły pod opieką w morzu i nikomu do głowy nawet nie przyszło, aby ganić te matki i zwracać im uwagę, że postępują niewłaściwie.

Potem w latach 80 – tych jeździłam na wczasy i także zdarzało się, że były golaski na plaży  i znowu nikomu, to nie przeszkadzało.

Ale czasy się zmieniły i oto mamy Internet i wiele matek publikuje zdjęcia swoich pociech. Nie zdają sobie nawet sprawy z tego – kto te zdjecia ogląda, a nawet kradnie!

Mamy takie czasy, że wszystko kojarzy się z seksem, erotyką, pedofilią i naprawdę trzeba nie mieć wyobraźni, że te zdjęcia mogą trafić wszędzie i do każdego.

Czytam wiele w sieci o  zagrożeniach jakie mogą dzieci spotkać, bo w kościele nawet kwitnie pedofilia, ale nie tylko.

W sieci siedzą zboczeńcy, którzy czyhają tylko na zdjęcia dzieci i je kolekcjonują!

Kiedy moje Wnuki jadą na kolonie, to ja babcia drżę, aby nie spotkało ich żadne zagrożenie ze stony zboczeńca i aby nikt nie wykorzystał niewinności moich Wnuków.

Świat stał się straszy i trzeba bardzo uważać, bo psycholi na nim nie brakuje, a Internet jest wspaniałym dla zboczeńców wynalazkiem.

Napiszę szczerze, że gdybym była plażowiczką w wieku Seniora i widziałabym gołe dziecko, to grzecznie bym podeszła do mamy tego dziecka i po cichu wyłuszczyła swoje racje – grzecznie i z troską.

Nigdy bym się nie zachowała tak, jak ta kobieta w poniższym tekście i uważam tą kobietę za prostaczkę!

„Widać, że to patologia”. Kobieta wyzwała matkę, której dziecko biegało nago po plaży.

przez Aleksandra 

Pani Ania w krótkiej wiadomości do nas opisała to, co spotkało ją na wakacjach w Kołobrzegu. Nie tak wyobrażała sobie wolny czas, który miała spędzić z mężem i synkiem…
Usłyszała takie słowa od obcej kobiety na plaży, że aż się rozpłakała…
Wyjazd na wakacje do Kołobrzegu to zawsze była dla nas wyprawa. Z Krakowa to jest kawałek drogi, ale nas to nie przerażało i zawsze z wielką chęcią i radością wybieraliśmy się nad polskie morze. Niestety w tym roku byliśmy nieco rozgoryczeni kilkoma rzeczami, ale tylko jedna zapadła mi głęboko w pamięć.
Nie będę opowiadać o drodze, która trwała kilka godzin, ale już o samym opalaniu i plażowaniu, które okazało się być dla mnie w tym roku horrorem. To były nasze pierwsze wakacje z synkiem, bo ostatni raz odpoczywaliśmy przed moją ciążą, czyli dobrych kilka lat temu. Obiecałam sobie, że gdy Jaś skończy dwa latka i trochę sobie odłożymy, to na pewno gdzieś pojedziemy.
Zacznijmy może od tego, że z malutkim dzieckiem bardzo ciężko było znaleźć miejsce na tyle ustronne, aby syn mógł się swobodnie bawić, ale i na tyle zaludnione, aby mógł spotkać dzieci w swoim wieku. Wiem, to brzmi jak misja na Marsa 😃
Wydawało mi się, że takie miejsce znaleźliśmy! Obok nas tylko cztery parawany i dużo wolnego miejsca. Jasiu szybko zakolegował się z małym Robciem i razem stawiali babki z piasku. Umówiłam się tak z jego mamą, że raz ja doglądam ich zabawy, a drugi raz ona. Dzięki temu jedna z nas mogła się opalać, w momencie gdy druga pilnowała dzieci.

Już myślałam, że to będzie idealne popołudnie, gdy nagle usłyszałam pretensjonalny krzyk dochodzący z parawanu oddalonego o kilka metrów od nas.

„Na litość boską, jak tak można?! To nie jest prywatna plaża! Przecież tutaj wszyscy przychodzą. Jak ja miałam małe dziecko i byłam na plaży, to w życiu takiego czegoś nie robiłam. Pani syn nie jest pępkiem świata. Niech się pani trochę zastanowi!”

No mnie szczerze mówiąc wcięło, bo nie spodziewałam się, że komukolwiek, a zwłaszcza matce, może przeszkadzać to, że małe dziecko biega po plaży bez majtek. Wydaje mi się, że jedyną osobą, której mogłoby to przeszkadzać, jest mój syn. Przez kilka minut nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć tej kobiecie, ale ona z pewnością siebie dalej brnęła w tym temacie.

„No oczywiście, że nawet pani nie zareaguje. Widać, że to jakaś patologia z południa Polski. Przyjeżdżają tylko i piwska piją, a normalni ludzie już nie mają gdzie odpoczywać. Jak się nie umie dostosować do reszty to się powinno w domu siedzieć. Tak tylko Polacy potrafią. Aż wstyd w innych krajach się przyznać że się z Polski pochodzi”

Wiecie co ja głupia zrobiłam? Zwyczajnie się rozpłakałam, bo nie miałam siły ani pomysłu na to, co ja mogłabym odpowiedzieć. Mojego męża akurat nie było, bo poszedł po lody, ale może to i lepiej, bo gdyby to usłyszał, to mógłby wpaść w niemały szał. Jakim prawem ktoś mówi mi, że jestem patologią i że powinnam siedzieć w domu?! Na jakiej podstawie wysnuwać wnioski, że mi się coś nie należy?!

Nie zareagowałam, bo nie wiedziałam nawet, co mam powiedzieć. I tak uważam, że ta kobieta niczego by nie zrozumiała tylko dalej tkwiłaby w swoich przekonaniach i racjach. Zrobiło mi się tylko przykro, bo odkładaliśmy pieniądze na te wakacje, licząc, że Jasiu zobaczy po raz pierwszy morze i będzie szczęśliwy i razem spędzimy rodzinny i pełen ciepła wyjazd. Jeśli mam być szczera, po takim popołudniu i takich słowach, miałam ochotę spakować się i wrócić do domu.

Oczywiście tego nie zrobiłam, a przez kolejne dni ubierałam Jasiowi kąpielówki, przez co dodatkowo powstała kłótnia między mną, a mężem, bo on nie chciał, abym robiła tak, jak oczekują tego ode mnie inni ludzie. Ja po prostu nie chciałam problemów i tyle. Chciałam tylko miło spędzić ten czas… Nic poza tym…

„Widać, że to patologia”. Kobieta wyzwała matkę, której dziecko biegało nago po plaży
Czy waszym zdaniem pani Ania przesadziła? Czy powinna założyć dziecku majteczki? Dajcie znać jakie jest wasze zdanie w tej sprawie
https://popularne.pl/gole-dziecko-na-plazy/?utm_source=Facebook&utm_medium=cpm&utm_campaign=special_soft

Plaża, słońce i Wnuki

Pamiętam swoje dzieciństwo nad naszym, miejskim jeziorze. W tym jeziorze nauczyłam się pływać.

Potem były szaleństwa moich Dzieci i nagle przyszedł czas na Wnuki.

Lipiec w końcu okazał się łaskawy i w takie dni wszyscy wybywają nad nasze jezioro, by złapać promienie i zażyć kąpieli. Jest tłoczno, ale my usadowiliśmy się w takim miejscu, gdzie było z dala od tłumu.

Posiedziałam w leżaku pod drzewem. Zrobiłam kilka impresji i płynęłam motorówką. Przypomniałam sobie zapach wodnej bryzy, a jezioro tak cudnie pachniało.

To był bardzo przyjemny dzień. 🙂

 https://www.youtube.com/watch?v=uSD5dcYUNPI

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Coraz bardziej chamiejemy!

Dzień dobry w kolejny, upalny dzień.

Mam nadzieję, że trzymacie się dzielnie i sobie jakoś radzicie. Ja siedzę w domu, w schłodzonym pokoju, a więc nie jest źle, ale za to targają mną różne, niezbyt ciekawe przemyślenia.

Mamy pretensje do polityków, że nie spełniają naszych oczekiwań, że posłują, bo im się to finansowo opłaca na ciepłym stołku. Pomstujemy, że kłamią i sypią obietnicami bez pokrycia. Dajemy temu wyraz na forach i portalach społecznościowych, śmiejemy się z nich, albo zwyczajnie nienawidzimy!

Polityka jest okropna, ale i my, na dole jesteśmy okropni, a dlaczego?

Tegoroczne, upalne lato sprawiło, że ludzie masowo przyjechali nad morze. Opalają się i czerpią ze słońca tak bardzo zdrową wit, „D”. Jest więc tłoczno i jest radośnie, bo w końcu pogoda, jak nigdy dopisała, co daje ludziom spełnienie, udane urlopy i wyjazdy rodzinne, z dziećmi, albo samotnie – jak komu pasuje.

Tegoroczne, upalne lato obnażyło jak nigdy, może bardziej jak w stanie wojennym polskie chamstwo i cebulactwo. Może przesadziłam z tym stanem wojennym, bo to były zupełnie inne czasy i inna mentalność, kiedy nie było, co do gara włożyć. Teraz wszystkiego jest pod dostatkiem, a jednak chamstwo i słoma wyszły na polskie plaże.

Tegoroczne lato pokazało jakim jesteśmy społeczeństwem, a jesteśmy społeczeństwem nieżyczliwym, chamskim i okropnie zachłannym o wszystko, bo nawet o kawałek plaży, aby tylko mnie dobrze było i nie obchodzą mnie inni – absolutnie.

Dziwne zjawisko zapanowało na plażach, jakiego ja ze swoich wakacji nad morzem nie pamiętam. Jestem wychowana nad morzem i moje wakacje, a potem dorosłe życie związane było z wypoczynkiem właśnie nad polskim morzem, które uwielbiam i kocham.

Dziwne zjawisko polega na tym, że tatuś, wujek, dziadek idą o poranku na plażę z młotkiem, specjalnie zakupionym do wbijania palików od parawanów, kiedy rodzina jeszcze śpi, albo je śniadanie. Wbija tych palików, nie cztery, a czternaście i łączy taki jeden z drugim – cztery i więcej parawanów, zajmując sobie pole nad samym brzegiem w wielkości wypasionej willi.

Dziwne zjawisko, które jest dla mnie nowością i nie do wytłumaczenia i zadaję sobie pytanie skąd to się w ludziach bierze?

Może stąd, że nie mamy ochoty na dzielenie się z innymi – niczym! Może stąd, że powstają coraz bardziej grodzone i chronione osiedla i tak ludzie myślą też o plażach, aby nie patrzeć na nic i nic nie słyszeć, co dzieje się u sąsiada?

Nie mam pojęcia i biję się z myślami, bo oto nadchodzi społeczeństwo oderwane od życia realnego i współżycia społecznego, a więc może w dobie komputerów i telefonów wszyscy żyjemy w Matriksie i stąd biorą się takie zachowania?

Lato wzbudziło w ludziach agresję

I, aby nie było, że we mnie obudziła się agresja,  bo to zdjęcie niżej, naszego męża stanu uważam za bezczelne podciągnięcie jakimś programem, a więc nałożono mu na butki trochę błotka i oderwano guziki od marynarki i specjalnie pomięto, bo niemożliwym jest, aby mąż stanu tak właśnie wyglądał. Mąż stanu nie może iść po władzę w takim stanie, a więc wredni internauci bawią się brzydko kosztem męża stanu. Nu, nu, nu – nie wolno tak znieważać męża stanu, wszak istnieje realna szansa, że te wybory wygra wreszcie Pan Prezes, a więc będzie nas reprezentował na arenie międzynarodowej, a tu takie kawały wiszą w sieci. Ludzie, opamiętajcie się i nie nie róbcie z Prezesa niezguły i niechluja. 😀

Prawda, że ładnie bronię Pana Prezesa zwalając wszystko na program do gniecenia garnituru. Może to GIMP, bo nie za bardzo się na tym znam. 😀 Nie ma we mnie ani odrobiny letniej agresji, jaką obserwuję w sieci, bo takowa się pojawiła z nastaniem upałów i nie wiem, czy to wysokie temperatury, czy też konflikt, albo może już wojna na wschodzie, wzbudza w nas Polakach najgorsze instynkty. Niedługo się wszyscy pozagryzamy, bo w sieci już się ludziska zagryzają i chłop żywemu nie przepuści.

Dlaczego tak piszę? Ponieważ kto żyw wsiada w samochód i jedzie na wczasy, gdzie oczy poniosą, albo gdzie zostały te wczasy opłacone – tak będzie lepiej.

Jadą i stoją w tych korkach i narzekają na te bramki na autostradach, że to taka badziewna ta Polska i tylko w Polsce takie cuda się dzieją, co jest oczywiście wierutnym kłamstwem, bo w okresie wakacyjnym w każdym kraju w korkach postać trzeba, bo w Niemczech i we Francji – no wszędzie, ale Polak musi widzieć tylko swój koniec nosa i klnie ile wlezie.

Jak już Polak dojedzie do tego morza, to narzeka na tłumy na plażach, na drożyznę, na brudny piasek, na wrzeszczące bachory, na piwoszy, na brudasów, na parawany, na goliznę, na niechlujstwo, na pety w piachu, na badziewne, chińskie pamiątki, na gołe dzieciaki i matki nieodpowiedzialne. No dosłownie zaczyna nam wszystko przeszkadzać, no to ja się pytam? Na jaki czort jechać nad to polskie morze w takie zatłoczone miejsca, kiedy naprawdę jest tyle cichych i spokojnych zakątków do wypoczynku. Narzekają Polacy, a mimo to na następny okres wakacyjny znów będą jechać w te same miejsca, bo człowiek jest ssakiem stadnym i mimo wszelkich niedogodności, wybiera miejsca, aby być blisko drugiego człowieka i tak kółko się zamyka. Bez sensu jak dla mnie, bo ilekroć wypoczywaliśmy nad morzem, wybieraliśmy prawie dzikie plaże i problemu żadnego nie było z dostępem do morza i wspaniałymi widokami. Mam jeszcze inną radę dla zdenerwowanych wczasowiczów, że należy zająć się sobą, a nie rozglądać, podsłuchiwać i z tego powodu się nakręcać i stać się wściekłym wczasowiczem, bo czy warto jechać tyle kilometrów, stać w korkach, żeby dostać apopleksji? 😀

 

Ale Polak potrafi się dumnie też zachować, a więc może przesadziłam 😀

Panie i panowie – żar leje się z nieba

Żar z nieba się leje, ale muszę innych zmartwić, bo w zachodniej Polsce jest tylko 31 stopni na plusie, czyli mamy najzimniej. 😀

Mieliśmy wybrać się w plener, ale niestety termometr jest na skraju wytrzymałości i my seniorzy także, a więc czas aby szaleństw sobie już trochę odmówić, bo możecie sobie wyobrazić seniora z nadciśnieniem, czy też arytmią serca? Nie ma to tamto, żar z nieba się leje, a więc siedzimy w domu rozkoszując się specjalnie wywołanym cieniem, poprzez zasłonięte rolety i dużą dawkę wody.

Jako, że dziś niedziela, to sobie trzeba czas jakoś zająć, tym bardziej, że wszyscy się już rozjechali i wracają po urlopowych szaleństwach do pracy, a więc czasu jakby więcej.

Poszukałam letnich piosenek trochę w sieci i łza się w oku zakręciła, bo młode lata stanęły mi przed oczyma. Lata, których już wrócić się nijak nie da.

Miłego słuchania więc i dbajcie o siebie, bo żar z nieba się leje 😀