
Policjanci masowo odchodzą ze służby, bo ich ten nierząd upodlił.
Nie chcą firmować swoimi nazwiskami i mundurem poczynań tych bandytów, którzy policję wynajęli do swoich politycznych celów.
Policjanci mają dość i mówią dość, choć oczywiście nie wszyscy.
Jeden mściwy uj z Żoliborza do tego doprowadził i zrobił sobie z policji prywatę i wykorzystuje tych ludzi na swoje potrzeby polityczne.
Setki radiowozów pod jego domem pamiętamy i setki policjantów pilnujących każdej miesięcznicy, bo ten na Placu Piłsudskiego, co miesiąc poprawia wstęgi na wieńcu.
Robi tak, bo dręczą go wyrzuty sumienia, że kazał lądować i zabił ich!
Dzisiaj odbyła się kolejna miesięcznica bez tego dyktatora, bo ponoć ponownie jest w szpitalu, a mimo to pojawiła się policja uzbrojona – z psami już od 6 rano.
Miasto zamknięte i ludzie nie mogli się odnaleźć jadąc do pracy, gdyż on sobie z Warszawy zrobił prywatne miasto.
Mało tego, bo Lotna Brygada wynajęła mieszkanie w kamienicy na drugim piętrze, blisko Placu Piłsudskiego, a Kamiński z Wąsikiem kazali wezwać samochód z wysięgnikiem ze straży pożarnej.
Skąd Wąski i Kamiński widzieli, że Lotna Brygada wynajęła tam mieszkanie, bo chyba tylko w Pegasusa!
Policjanci, czy nawet antyterroryści zaglądali do okien w tym mieszkaniu i powiem wprost, że to już nie jest śmieszne i nie jest to nawet Bareja.
Co my tu mamy w ostatnim czasie, kiedy Komendant Główny Policji odpala granatnik w Komendzie i włos z łysej głowy mu do tej pory nie spadł.
Jadą radarowcy i zabierają do radiowozu dwie, młode dziewczyny na seks i gdyby nie rozbili się na drzewie, to różnie mogłoby się to skończyć.
Śmiem twierdzić, że w policji nastąpiło kompletne, moralne rozluźnienie i za przyzwoleniem uja z Żoliborzu oni rządzą i robią najpodlejsze czyny, że PRL mógł tylko o takim zachowaniu pomarzyć!
W PRL-u MO dostało rozkaz strzelania do strajkujących, ale nie wywoziła dziewczyn na seks, bo by wylecieli na bruk i nie kryłaby tego od granatnika!
A teraz o tym, co przeczytałam w sieci:
Autor – Marta:
- Nie wiem dlaczego, ale to zdjęcie wuca mnie zmroziło. Przez chwilę zrobiło mi się go żal. A potem wrócił jakiś niepokój, dziwne odczucie strachu… Sama nie wiem jak to właściwie nazwać. Kilkukrotnie widziałam w swoim życiu podobne twarze, podobnie zmęczone, wystraszone i wyniszczone chorobą. I podobne odczucia mi wtedy towarzyszyły.
- Ci ludzie umierali. Śmierć mieli wypisaną na twarzach, chociaż jeszcze funkcjonowali społecznie.
- Wszyscy oni w niedługim czasie odchodzili.
- To zdjęcie przywołuje podobne, niewytłumaczalne przeświadczenie, że to już pora…
- Nie życzę nikomu śmierci. Jednak śmierć jest czasem wybawieniem… Nie tylko dla samego umierającego, ale także dla ludzi, którzy go otaczali.
- W tym przypadku odetchnie cały naród.
- PS Wuc jest na dobrej drodze. Ponoć znowu w szpitalu
