
Dzisiaj u mnie w zachodniej Polsce znowu była cudowna, słoneczna pogoda.
Wstaliśmy o 9 godzinie i po śniadaniu zabraliśmy się za wiosenne porządki, bo przy takiej pogodzie pojawiła się wena do sprzątania.
Ja jestem logistykiem, a Mąż po kolei spełnia moje polecenia.
Działamy wspólnie i świetnie się dogadujemy i napiszę szczerze, że sama już bym nie dała rady tego wszystkiego ogarnąć, bo wiek robi swoje.
Najpierw zdjęliśmy wszystkie firany do prania na delikatny program, a potem zaczęło się odsuwanie mebli i odkurzanie, a także mycie podłóg i górę mebli.
Niby się codziennie sprząta, ale kiedy zajrzy się głębiej, to widać, że kurz lubi wejść wszędzie i nie zawsze go się dostrzega.
Ja pomyłam wszystkie szkła w serwantkach, a także wazony i bibeloty, a potem Mąż wziął się za okna, kiedy ja umyłam wszystkie ramy!
Kiedy ja myłam szyby, to tratowałam je płynem do szyb, ale walczyłam ze smugami i to mnie bardzo denerwowało.
Mąż kupił myjkę do szyb, podobną do tej jaką pokazuję niżej i powiem Wam, że to jest rewelacja.
Potrzebna jest tylko ciepła woda w niewielkiej misce i do tego kilka kropel płynu do naczyń, a my używamy „Ludwika”
Wystarczy myjkę zamoczyć w tym roztworze i gąbką rozprowadzić na szybie, a ostrym kantem ściągać wodę w dół i przetrzeć papierem.
Tym sposobem myje się jedno okno po prostu 5 minut, a szyby błyszczą jak kryształ i nie trzeba walczyć ze smugami, bo ich po prostu nie ma.
Jest to wielka oszczędność czasu, a efekt jest rewelcyjny.
Kiedy okna już były umyte, to zostało nam tylko zawieszenie firan, a potem umyliśmy żyrandole i kinkiety i to by było na tyle.
Sprzątaliśmy bardzo dokładnie i zeszło nam na to, 6 godzin, a potem oboje padliśmy jak kawki, ale miło jest być w odświeżonym domu.
Od jutra mogę myśleć o gotowaniu już na święta, ale nie będę szalała.
Dzisiaj oglądałam dokument w przelocie podczas sprzątania, w którym pokazano jak ludność meksykańska wieje do USA, a przede wszystkim rodzice opłacają przemyt swoich dzieci za ogromne pieniądze.
Zmartwiło mnie to, że świat jest taki okrutny i pomyślałam sobie i powiedziałam do Męża, że trzeba się cieszyć z tego, co się ma i być szczęśliwym, gdyż kiedy jest własny kąt, to niczego mi do szczęścia nie brakuje.
Na świecie jest tyle zła i w Polsce jest tyle zła, a my mamy gdzie mieszkać i co jeść i nigdy nie marzyłam o własnym domu z basenem, gdyż nigdy nie byłam zaborczą materialistką!
Już na dniach, bo może jeszcze przed świętami będę sadziła kwiatki na balkon i tak się toczy, to nasze życie!
Dobrej nocy Wam życzę!
A i jeszcze:
Adrian złożył Polakom i Polkom na Twitterze tak beznadzieje życzenia, że znowu się za niego wstydzę!
Ani słowa o pandemii i, że dzisiaj umarło ponad 600 osób, a napisał tak:
„Prezydent @AndrzejDuda: Życzę Państwu spokojnych świąt Wielkiej Nocy, aby były one w rzeczywistości odrodzeniem: duchowym i fizycznym – dla nas i całej Ojczyzny”
