Archiwa tagu: przyroda

Przyroda jest naszym przyjacielem.

W zeszłym tygodniu – w piątek obudziło mnie porykiwanie kosiarki, a jestem na to strasznie uczulona.

Pomyślałam sobie, że ponownie degradują środowisko.

Póki co, ekipa skosiła tylko kawałek przynależący do naszej działki, a więc skosili pas o szerokości 3/4 metrów, a reszta jak na razie jest wciąż dziewicza.

Działka nie skoszona należy do Urzędu Miasta i spodziewam się jutro najazdu i warkotu kosiarek tak, aż będzie sypało piachem i kurzem i zostawią po sobie pustynię.

W trawie toczy się życie i kompletnie nie mogę pojąć dlaczego to się robi od dziesiątków lat.

W trawach brzęczy i tak to opisała znawczyni życia w trawie.

Słychać nie tylko owady, które brzęczą, buczą, jak trzmiele. Doskonale znamy odgłos chrabąszcza majowego, nie należącego do cichych owadów. Muchy, bąki, osy, wszystkie wydają niesamowite dźwięki. W trawie również słychać maszerujące mrówki – opowiada Jadwiga Korczak z warszawskiego ZOO.

Teraz kiedy świat powinien walczyć z ociepleniem klimatu powinniśmy zacząć od trawników właśnie i zmieniać je w ogrody kwiatowe, w których żyjątka żyją swoim życiem, a trawa gromadzi wodę!

Człowiek wymyślił kosiarki i do tej czynności zatrudnił pracowników, którym płaci się za zażynanie przyrody.

Niektórzy są za tym, aby kosić, bo są alergikami, to w tam razie może też nie siać rzepaku, a brzozy i lipy pylące ścinać – nie tędy droga.

Na Onecie czytałam apel kobiety do władz swojego miasta, aby zaprzestali koszenia trawy, podając wszystkie argumenty, ale oczywiście zderzyła się ze ścianą.

W tych trawach rosną kwiaty i żerują na nich pszczoły – jako najważniejszy owad na Ziemi.

Jeśli jej zabraknie ludzkość zginie z głodu, ale człowiek debilny o tym nie pamięta.

Widziałam wczoraj dokument o tym jak człowiek degraduje lasy w Kanadzie.

Dlaczego? Złoto, złoto jest ważniejsze od przyrody, bo liczy się kasa tylko!

Na poniższym zdjęciu pokazuję Wam zabetonowany plac w moim mieście.

Kiedyś tutaj była całkiem ładna fontanna, ale z czasem ten plac popadł w taką ruinę, że przypomina Mariupol.

Czy takie Polski chcemy?

Zabetonowanej, wstrętnej, nieatrakcyjnej, bo władze nie mają pieniędzy, aby to zmienić, poprawić, gdyż żaden samorząd nie dostaje pieniędzy z UE – z Funduszu Odbudowy.

Katastrofa!

Fontanna od wielu lat jest nieczynna i tylko straszy, że nawet nie chce się iść w to miejsce.

Polska teraz tak wygląda jak ta fontanna – w ruinie!

Tylko w młodych nadzieja!

Już pisałam, że obcięli korony drzew pod moim oknem.

Obcięli, ale nie ma zamiaru nikt tego sprzątnąć i tak sobie to leży i ciekawe jak długo, a leży już ponad tydzień.

Ciekawe na co czekają?

Rozpoczynamy nowy miesiąc i jak ten czas szybko leci, bo już mamy kwiecień.

1 kwietnia mamy dzień żartów i dobrze w tym zwariowanym świecie pełnym niepokojów, wojen i łez.

Wstałam rano i tak sobie pomyślałam jak tu „nabrać” Małżonka, a było to tak!

Kuchnia nasza świeżo po remoncie i zmienialiśmy wszystkie rurki, przyłącza i tak dalej, a więc:

Wpadłam do pokoju, w którym był Małżonek i drę się, że woda jest w kuchni – cała podłoga zalana!

Wpadł jak śliwka w kompot z okazji Prima Aprilis. 😃

Nabraliście dzisiaj kogoś?

1 kwietnia i oto dziś nasz strateg i taktyk ogłosił 12 lat po katastrofie smoleńskiej, że był to zamach!

To stwierdzenie wcale nie było z okazji Prima Aprilis, a całkiem na poważnie.

Minęło 12 lat, a jemu znowu się ubzdurało, że skoro Putin napadł na Ukrainę, to z pewnością wysadził tego, nieszczęsnego Tupolewa.

Kim trzeba być, aby przed wyborami odpalać taki nius z dupy i to, że oni mają na to dowody, ale na razie nie mogą tego ogłosić.

Jaką szajbę trzeba mieć w tym siwym łbie, aby próbować na tej tragedii wygrać kolejne wybory i wiecie co – ponownie wielu na to się da nabrać.

Strateg musi mieć cholerne wyrzuty sumienia, bo nie potrafi jednak pogodzić się z tym, że razem ze swoimi akolitami doprowadzili do tej tragedii i to on i oni odpowiadają za ten nieszczęsny lot.

Już mnie obrzydził skutecznie ten temat, bo poniewiera tymi zmarłymi i żongluje śmiercią, ale to ma w genach!

To jest potwór, bo wydano wiele milionów na badanie tej katastrofy i badano ją przez wysadzanie parówek i puszek coca – coli i nic z tego nie zbadali – istny cyrk.

Znowu uruchomił drugiego świra Macierewicza!

Bandyta znowu odświeża wspomnienia rodzin, które straciły bliskich, a ich ciała poddał ekshumacji, co było zbrodnią, a trotylu jak nie było, tak nie ma!

Przez ten, tak długi okres zbadano by przyczynę rozpadu rakiety lądującej na Księżycu i świat doszedł by do prawdy.

Ten dochodzi to tej prawdy już tyle lat, a dowodów na zamach nie ma – dość!

10 kwietnia Warszawa znowu będzie pełna policji i radiowozów. bo ten organizować będzie swój cyrk i najgorsze jest to, że to wszystko będzie z naszych podatków – rozumiecie?

I w tym wszystkim kibicuje mu wcale nie brzydka Małgorzata Wassermann, której też odbiła palma i czytam:

M. Wassermann na TT.

„Po dwunastu latach mamy swoje przemyślenia i swoje analizy związane z tą katastrofą, bo przecież te badania toczą się praktycznie od 12 lat i te dowody analizujemy. Cóż tu dużo ukrywać, wszyscy mamy głębokie przekonanie, że to nie była zwykła katastrofa”

Tak, to nie była zwykła katastrofa, a przygotowana w swojej głupocie przez PiS i bliźniaków i szkoda, że ich dwóch nie wsiadło do tego samolotu, bo był by spokój i normalna, polska żałoba!

10 kwietnia zaplanowane są jakieś występy, projekcje filmów i wystąpienie świrniętego stratega.

Ja mam nadzieję, że dręczenie mnie i wielu normalnych Polaków odbije się karmą!

On przerżnie następne wybory – wierzę w to, bo mamy już nowe pokolenie, które postrzega już wszystko inaczej!

Sodoma i Gomora!

Pod moim oknem mam dwa, wielkie drzewa i są to wierzby, które jakieś 40 lat temu posadził śp. sąsiad i kiedy na nie patrzę, to często go wspominam.

Historia mojego sąsiada jest bardzo smutna, bo kiedy on odszedł jego żona nie wyobrażała sobie życia bez niego i podcięła sobie żyły w wannie!

Wierzby wypuściły już wiosenne, zielone listeczki, bo u mnie od kilku dni jest prawdziwa, słoneczna wiosna.

Dziś przyjechała ekipa i okaleczyła jedno z drzew, goląc je na łyso i solidnie, a jutro zabiorą się za drugą i też ją tak okaleczą.

Pewnie mieli takie zlecenie z wydziału ochrony środowiska przy Urzędzie Miasta.

Trudno się na to patrzyło jak się nad drzewem poznęcali i teraz patrząc na to drzewo czuję się jakbym była po nalocie w ukraińskim mieście, bo tak to żałośnie wygląda.

Drzewa te były tak podcinane już z 5 razy i zawsze odbiły, ale dopiero na następny rok.

Nie znam się, ale wydaje mi się, że taki zabieg powinien być robiony chyba jesienią, a nie kiedy drzewa zaczynają swój, nowy cykl.

Jeśli chodzi o faunę i florę i widzę, że jest niszczona, to dostaję alergii na ludzką głupotę i strasznie mnie to boli!

Jeśli zagrażają samochodom na parkingu w czasie wichury, to niech je zetną i posadzą coś niskopiennego i bezpiecznego – proste!

Inny temat, bo jeśli obserwuje się polską politykę, to tematów nie brakuje i codziennie są jakieś „jajca”

Dziś ten nierząd ogłosił, że będzie obniżka podatków z 17% do 12% i tak oto walnęli „Nowym Wałem” o podłogę!

Pamiętamy słowa Kaczyńskiego, że sam diabeł nie zatrzyma wprowadzenia tego ich tak pięknie opracowanego programu dla Polski.

Co się więc takiego stało, że ja dopiero dostałam ulotkę, a dziś walnęłam nią o podłogę – zdjęcie niżej, bo już jest nieaktualna.

Chyba szykują się do jesiennych wyborów i „kcą” suwerenowi zrobić dobrze, że niby oni są takie ludzkie pany i suweren oczywiście to kupi, bo się nie zna!

Stwierdzi, że jeśli obniżają podatki, to się martwią o suwerena i chcą iść na przeciw oczekiwań, ale w tym wszystkim są „haczyki” i wytropią je tylko dobrzy ekonomiści i znawcy finansowi.

Już obliczyli, że jeśli to wejdzie w życie, bo budżet państwa straci 15 miliardów złotych, ale ja też się na tym nie znam.

Mnie skromnej emerytce dużo nie zabiorą i nie skołują, ale ludzie pracy muszą naprawdę na nowo wszystko śledzić i sobie wyliczać, a więc mamy nowy, polski burdel.

Wklejam więc podsumowanie kogoś, kto się na tym trochę zna i tak naprawdę księgowi w tym kraju są najbardziej szykanowaną grupą i wielu jest w depresji, bo nikt nie wie – o co tu chodzi – o co kaman!

„Każdy z nas będzie mógł się rozliczać w 2023 roku z podatku za rok 2022 na zasadach jakie obowiązywały w 2021 roku, bo takie możliwości dawał tzw. „Polski Ład” (tfu). Ale nie na tym koniec. Dzisiaj premier Pinokio vel Morawiecki, zakomunikował, że w systemie podatkowym „Polski Ład” (tfu), który obowiązuje od 1 stycznia 2022, dokona się ponad 50 zmian, które będą obowiązywać od 1 stycznia 2023, ale rozliczając się w 2023 roku za rok 2022 będzie można rozliczać się z uwzględnieniem zmian obowiązujących od 1 stycznia 2023 od 1 lipca 2022 roku. Na zakończenie tego najbardziej uproszczonego systemu podatkowego w całej galaktyce, a raczej we Wszechświecie, dodam, że w styczniu i lutym 2022 roku wprowadzono w tzw. „Polskim Ładzie” (tfu) obowiązującym od 1 stycznia 2022 roku, 852 poprawki, a teraz w tych poprawkach będzie wprowadzone te ponad 50 poprawek w poprawkach, a znając możliwości tej władzy wierzę, że wprowadzi się ich o wiele więcej. Mam nadzieję, że wszystko jest proste i jasne.

Autor: Henryk Sikora na FB”

Jest wyliczenie ile to nas kosztowało i to się w głowie nie mieści jak są marnotrawione nasze pieniądze, bo jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę – dla nich!

Monika Mesuret na Twitter.

Promocja #PolskiŁad: 4,1 mln zł ulotki, 4,3 mln zł spoty w tv i radiu, i wszystko jak krew w piach. A teraz zmiana szyldu na Niskie Podatki i nowa promocja. Kto na tym zarobi? PS. Czy będzie medialne niszczenie ulotek, jak to zrobiła Le Pen z ulotkami wyborczymi z Putinem?

Ludzie bez sumienia!

rekin

Widzicie tego rekina bez płetw?

Tak, to jest ssak, któremu odcięto płetwy i wyrzucono jako inwalidę do oceanu na pożarcie.

Nie wiedziałam, choć długo żyję, że ludzkość robi taką wielką krzywdę tym zwierzętom.

Aby zaspokoić swoje rządze chore, obcina się rekinom tylko płetwy, bo dla ludzkości resztę mięsa jest nie smaczna.

Specjalizują się w tym zabójstwie Chińczycy przeważnie i wyobraźcie sobie ile muszą zabić tych rekinów, aby zaspokoić ludzi, którzy bez tej zupy z płetw rekina nie wyobrażają sobie spotkań biznesowych i niektórych świąt!

Zupa ta zaliczana jest do najbardziej ekskluzywnych zup świata i jest bardzo droga.

Wiecie dlaczego ludzie jedzą tę zupę?

Uważają ją jako afrodyzjak, czyli wspaniały eliksir na potencję dla kobiet i dla mężczyzn, choć bez przypraw jest właściwie bez smaku!

Kilogram płetw z rekina kosztuje 700 dolarów, a aby miała smak, to trzeba dodać przede wszystkim wino i imbir!

Jest gęsta, glutowata, a mimo to wielu za nią przepada i jest uważana na Ziemi jako przysmak i potrawa narodowa w Chinach i w Wietnamie także.

Tyle lat żyję, ale nie miałam pojęcia, że płetwy rekina najpierw się długo suszy, a potem się długo moczy i kupy się to nie trzyma.

Najbardziej mnie boli to, że kiedy ludzkość wytrzebia gatunki zwierząt, ptaków z przyrody, to do tego dochodzą jeszcze rekiny, które człowiekowi nie zagrażają, dopóki człowiek nie stanie im na drodze.

Jeszcze trochę i Ziemia stanie się pustynią i nie zostanie kamień na kamieniu – to już bliska jest perspektywa.

Wytną lasy deszczowe, zatrują morza i oceany, w kosmosie fruwają śmieci, orangutany znikają i w końcu nie zostanie już nic, a tylko ludzkość z pandemią i tak będziemy umierali w smogu i z brakiem dostępu do przyrody!

I nastanie koniec!

Powiecie, że przesadzam, a więc pokażę Wam spustoszenie w Białowieży!

Tu mieszka Włodzimierz Cimoszewicz, który tam szukał spokoju i ciszy.

Jeszcze niedawno przychodziły pod jego dom żubry i jelenie, a teraz ma taki oto przerażający widok – zdjęcie niżej!

A wiecie ile zginie zwierząt i przyrody, kiedy Kaczyński zacznie budować ten mur w Puszczy Białowieskiej?

Wyobraźcie, to sobie tak na cito!

Niech cię PiS – e piekło pochłonie!

cimoszewicz

Braised Superior Shark’s Fin in Brown Soup
Braised Superior Shark’s Fin in Brown Soup

W imię ochrony przyrody!

Pod moim balkonem pojawiły się nowe kolory, gdyż zakwitła kanna i dwa słoneczniki, a więc cyknęłam zdjęcie jednemu!

Blisko 30 lat temu Mąż posadził choinkę na 15 Urodziny naszej Córki i po tylu latach mamy piękne, dumne drzewo i prawdopodobnie jest to daglezja!

Przeżyła w swoim życiu wiele wichur i się nie poddała nigdy – taka jest dzielna, co nakręciłam na poniższym filmiku, a naprawdę było strasznie.

Wczoraj podlewałam sobie moje pelargonie i słyszę rozmowę dwóch sąsiadek.

Rozmawiały o mojej choince właśnie, która daje nam tlen i oczyszcza powietrze, że spalin.

Usłyszałam, że chyba należy uciąć dolne gałęzie z tej choinki, a kiedy się spytałam dlaczego, to usłyszałam, że zasłania światło jednej z nich w pokoju!

Tyle lat rośnie ta choinka i nigdy, ale to nigdy nie skarżyła się sąsiadka, że z jej powodu nie ma w pokoju światła, bo jest tak posadzona, że to jest niemożliwe.

Jednym słowem ludziom zawsze coś przeszkadza, a może robią to z nudów, bo ja nie pozwolę, by ciąć tak piękne drzewo i nie wtrącam się do sąsiadek, które także coś tam pod blokiem sadzą!

Dla mnie zieleń i przyroda, to tylko samo dobro w świecie zabetonowanym i ludzie nie pamiętają, że drzewa dają nam tlen i chronią nas przed upałami, które są teraz nagminne, a będzie coraz gorzej z powodu zmian klimatu!

Ludzie muszą to zrozumieć!

Musi to zrozumieć też PiS, który rżnie bez opamiętania polskie lasy, a Lasy Państwowe podporządkowanie tej bandyckiej partii wycinają zabytki i wiekowe drzewa i dla mnie są to bandyci!

Kiedy patrzymy na te piękne wiekowe buki, które tak po prostu zostały wycięte, po raz kolejny wzbiera we mnie złość.

Kierownictwo Lasy Państwowe stworzyło sobie w naszych lasach swoje prywatne Eldorado.

Wycinają najstarsze najcenniejsze przyrodniczo drzewa.

Rząd obiecał tworzenie nowych parków narodowych, ale do tej pory może już nie będzie gdzie ich tworzyć.

Planowany Turnicki Park Narodowy jest właśnie rżnięty i dewastowany.

Dziękujemy Lasy Państwowe, że niszczycie naszą przyrodę.

Takich obrazów w sieci jest coraz więcej, bo rżną bez opamiętania, a ja nie mogę nic z tym zrobić!

Mogę tylko pisać!

Dobro i zło się przeplata!

Może być zdjęciem przedstawiającym drzewo i na świeżym powietrzu

Kiedy w Polsce coś się złego wydarzy, to wielu sobie pod nosem śpiewa, że Polacy nic się nie stało i wracają do porządku dziennego.

Stało się u mnie coś bardzo złego i przykrego dla mnie i mojego Męża!

Mieszkamy w miejscu, gdzie jest dużo zieleni i sami sadzimy drzewa i krzewy, aby było ładnie, a miejsca jest sporo!

Kiedyś napisałam notkę pokazując ile drzew wokół posadził mój Mąż.

Kto mnie czyta, to wie, że nienawidzę dewastacji lasów, w których jest coraz więcej wycinek i powstają na tych miejscach łyse pola, co mnie okropnie denerwuje i martwi.

Kiedy wycinają na chama stuletnie dęby, bo chce się po prostu ryczeć!

PiS nie lubi przyrody i niedługo jej będzie coraz mniej, a często na Facebooku ludzie publikują zdjęcia dewastacji lasów i ci ludzie też nad tym ubolewają!

Dziś zauważyliśmy, że z naszego podwórka zniknęła piękna, srebrzysta choinka!

Jakieś 3 – 4 lata temu posadził ją nasz śp. sąsiad z bloku na przeciwko.

Kupił ją w doniczce na święto Bożego Narodzenia, a potem ona stała sobie na balkonie.

Posadził ją pod moim oknem i o dziwo, co się rzadko zdarza – choinka się cudownie przyjęła i zaakceptowała nowe miejsce oraz się zaklimatyzowała.

Sąsiad po prostu chciał po sobie zostawić po sobie pamiątkę, a 16 kwietnia drzewko zostało potraktowane siekierą!

Draństwa dokonano w biały dzień i ktoś zapomniał, że wszystko jest rejestrowane na kamerach.

Drzewko zostało zasypane w śmietniku śmieciami, ale niestety zostało to zgłoszone na Policję, bo nie może tak być, że zniszczono brutalnie nikomu nie przeszkadzające drzewo i ten ktoś, a jest to kobieta za to odpowie!

Ludzie, którzy nienawidzą przyrody, to są ludzie źli i zepsuci do szpiku kości!

Jednak nie wszyscy są złymi ludźmi, gdyż najsławniejszy wolontariusz WOŚP – Łukasz Berezak, który od 10 lat zbierał na orkiestrę, teraz sam potrzebuje pomocy!

Chłopiec ma 17 lat i wiele chorób współistniejących i prosi o wsparcie finansowe na nowy wózek i leczenie.

Łukasz mieszka w Szczecinie i uwierzcie, że odzew jest bardzo duży i w ciągu paru godzin ludzie już wpłacili tyle, że wózek jest w zasięgu ręki, a pieniądze wciąż leją się strumieniem.

Wspomogliśmy, bo chłopiec potrzebuje pomocy i szczególnie zasłużył sobie na wsparcie, a jest to niespotykanie inteligentny chłopiec!

Może ktoś ma chęć się dołączyć, bo dzieje się dobro!

https://zrzutka.pl/lukaszberezak

g424d594393b52b0.jpeg
Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu
Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu

Jeszcze w zielone gramy – jeszcze nie umieramy!

Obraz może zawierać: drzewo, roślina, na zewnątrz i przyroda

Przez Zastępcę  Burmistrza ogłoszona została piękna akcja sadzenia drzew w naszym mieście.

Uważam, że to piękny gest i każdy może się zgłosić, aby przyczynić się do jeszcze bardziej zielonego miasta, a czytamy z jakiej okazji te drzewa mają być posadzone.

„Ruszamy z Akcją 101 Drzew Dla XXXX 🌳🌳🌳  
W 2019 roku w naszej pięknej Gminie XXXX, z okazji 101. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, posadzimy 101 drzew. Nadamy im też imiona. Zostanie stworzona specjalna, interaktywna mapka, na której każde z nich będzie oznakowane. Każdy, kto chciałby wesprzeć naszą akcję, może zostać PATRONEM drzewka, nadać mu imię i wspólnie z nami je posadzić. Na każdym z nich umieszczony zostanie tzw. kod QR, czyli już po zeskanowaniu telefonem, będziemy mogli poznać dane o drzewie.
Aby zostać PATRONEM, należy wypełnić formularz i wpłacić 50 zł (płacimy za sadzonkę). Choć akcja ma charakter dobrowolny i proekologiczny, to nie bez znaczenia jest to, że już w niedalekiej przyszłości, każdy z nas może powiedzieć: – MAM W XXXX SWOJE DRZEWO   

AKTUALIZACJA   
💚💚💚Udało się  Wszystkie drzewa mają już swoich PATRONÓW 💚💚💚z”.

Mój Mąż w niedzielę był na targach rolnych i poprosiłam go, aby kupił dla mnie drugą magnolię, bo jedną już mam pod balkonem.

Nową magnolię Mąż posadził obok naszego drzewa – choinki, którą posadziliśmy ponad 25 lat temu – zdjęcie powyżej!

Nasza choinka została posadzona na 15 urodziny naszej Córki i nosi imię – Lidia!

Moja magnolia mieni się moim imieniem – Elżbieta i ma już 5 lat.

Dziś Mąż posadził nowy nabytek i nazwaliśmy ją imieniem naszej starszej Córki i jest to Agnieszka i trzymam kciuki, aby się przyjęła.

Nowe drzewko jest z gatunku „Burgundy” i Mąż zakupił dla niej odpowiednią, próchniczną ziemię, lekko kwaśną, aby drzewku było jak najlepiej!

Na naszym podwórku rośnie już wiele drzew większych lub mniejszych, bo oboje z Mężem uwielbiamy sadzić drzewa, bo drzewa to są przyjaciele człowieka i trzeba je sadzić, a nie wycinać, gdyż one dają nam tlen i są najmilsze dla oka!

Dziś pisać chcę tylko o dobrych sprawach, bo kto obserwuje media, to wie, że została okradziona 99 letnia Pani Ewa ze swoich oszczędności.

Dranie weszli do jej mieszkania i oszukali, że są w dobrej sprawie, a kiedy tylko była okazja zabrali jej 4 tysiące złotych, które ubierała przez 30 lat.

Jakim trzeba być sku…wysynem, aby okraść kobietę tak biedną i tak wiekową!

Ta historia została nagłośniona przez TVN i wyobraźcie sobie, że Internauci nie zawiedli!

Na pomocowym portalu „Siepomaga” automatycznie spływała pomoc i na tę chwilę zebrano – 96 817 zł.

Hurra – jeszcze nie wszyscy ten PiS zdeformował, a ja sama wpłaciłam, bo łzy zalały me oczy, kiedy się dowiedziałam, że okrada się Seniorów.

Jeszcze nie wszystko w tym Narodzie stracone!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, trawa, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie uprawiający sporty, buty, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, buty, trawa, na zewnątrz i przyroda

Dlaczego te kmioty z PiS nie interesują się światem?

Minęły święta i można w końcu odpocząć od szykowania, sprzątania, gotowania, kiedy lodówka nadal pęka w szwach.

Zaczęła się w telewizji znowu ta durna polityka i dziś słuchając posiedzenia w Sejmie stwierdziłam, że ten nierząd chce mi zrobić ponownie pranie mózgu, ale daremny trud, bo swój rozum mam.

Odleciałam dzisiaj w kanały podróżnicze, aby nie słuchać kłamców i imbecyli, co dobrze mi  zrobiło, bo poznaję piękno tej Ziemi za przyczyną wspaniałego, francuskiego podróżnika – Philippe Gougler.

Podróżnik ma taką metodę zwiedzania świata, że wsiada w pociąg i tym sposobem dociera do najbardziej trudnych, ale ciekawych miejsc, gdzie często trzeba jechać wiele godzin, a nawet dni, aby dotrzeć do celu podróży.

Niezwykłe podróże koleją, to jest wyjątkowa seria,  w której podróżnik Philippe Gougler przemierza pociągiem kolejne kraje, regiony, kontynenty, poznając ich kulturę i odkrywając ich zaskakujące oblicze. Każdy kolejny cel obiecuje wspaniałą przygodę.

Dziś byłam z podróżnikiem w Mongolii – kraju wciąż biednym, który był pod butem rosyjskim, ale za to pozostał krajem kochającym wolność.

Ludzie żyjący na tym terenie, gdzie przeważają ogromne równiny i pustynia Gobi są przede wszystkim narodem zjednoczonym ze swoją przyrodą, która jest dla nich wszystkim.

Wciąż żyją w jurtach, hodują zwierzynę i nią się żywią, a rodzina jest dla nich podstawą, a także tradycja i przywiązanie do swoich wierzeń, przywoływania duchów zmarłych.

Na stepach Mongolii żyje tysiące, dzikich koni, którymi opiekują się ludzie, którzy świetnie znają ich zwyczaje.

Ludzie tego kraju są przyjaźni i bardzo serdeczni, a więc podróżnik został zaproszony do jurty i mógł porozmawiać bliżej o tym, co ważne jest dla tych ludzi i czym się szczycą, oraz z czego są dumni.

Gdzieś na Pustyni Gobi stoi klasztor i do niego jadą Mongołowie, aby się wyciszyć i nabrać energii ze wschodzącego słońca. Wyciągają do promieni swoje dłonie i tak ładują swoje baterie.

Zdjęcia z tego wydarzenia są przepiękne!

W poprzednim odcinku odwiedziłam z podróżnikiem Korę Południową, która diametralnie różni się od północnej, gdzie jest reżim i dyktatura i tak po kolei będę zwiedzała świat z niesamowicie przyjaznym i wiecznie uśmiechniętym francuzem – polecam, bo robi ogromnie wartościową robotę, a to wszystko na Planete+

Znalezione obrazy dla zapytania Philippe Gougler.mongolia

Znalezione obrazy dla zapytania konie w mongolii

Znalezione obrazy dla zapytania konie w mongolii

Znalezione obrazy dla zapytania Niezwykłe podróże koleją

 

Znalezione obrazy dla zapytania Niezwykłe podróże koleją

Znalezione obrazy dla zapytania Niezwykłe podróże koleją

 

Piękna miłość między nimi!

Znalezione obrazy dla zapytania Klepetan i MalenaZnalezione obrazy dla zapytania Klepetan i Malena

Napiszę tak po cichu, że zdarza mi się oglądać telewizję Kurskiego, czyli propagandę PiS.

Mają całkiem ciekawe programy przyrodnicze i oglądam też „Koło Fortuny”, które powoduje, że ćwiczę swój starszawy już mózg i odgaduję hasła.

„Koło Fortuny” prowadzi Rafał Brzozowski całkiem miło i jego Magda, która podoba mi się w tym teleturnieju.

Wczoraj obejrzałam dokument przyrodniczy o cudnej miłości pary bocianów, która jest niesamowita.

Ona zwie się Malena, a on Klepatan.

Malena jest inwalidką, gdyż została postrzelona i straciła zdolność latania, a on co roku w marcu – od dwudziestu lat do niej przylatuje pokonując 130 tysięcy kilometrów z Afryki.

Mają swoje gniazdo na dachu starszego pana, który po stracie żony całkowicie oddał się tym ptakom.

Codziennie jedzie nad jezioro pokonując 50 kilometrów w jedną stronę, aby wędkować w celu zdobycia pokarmu dla swoich ukochanych przyjaciół.

Codziennie ten cudowny człowiek wdrapuje się po drabinie, aby nakarmić Malenę, kiedy ona wysiaduje pisklęta.

W tej chorwackiej wiosce na dachach chat bociany zbudowały sobie gniazda, do kórych powracają, gdyż wioska i jej położenie oferuje wszystkie przesłanki do życia dla tych pięknych ptaków.

Poczytajcie o tej parze, bo to jest najłynniejsza miłość bociania na cały świat.

Malena i jej ukochany mają nawet swoją stronę na Fecebooku i cały świat kibicuje tej jakże wiernej sobie parze.

Kiedy bociany odlatują, to cała wioska jest smutna i ludzie skreślają dni w kalendarzach, do następnej wiosny – do następnego ich przylotu!

Podobny obraz

„Co roku, około połowy marca, Chorwaci zaczynają wypatrywać Klepetana. Przyleci czy nie? Eee, na pewno przyleci, zawsze przecież przylatuje do swojej Maleny

Klepetan j i Malena są bocianami, być może najsłynniejszymi na świecie. Poznali się i zakochali kilkanaście lat temu. Ona miała źle zrośnięte skrzydło i nie mogła latać. Kilka lat wcześniej strzelali do niej włoscy myśliwi, została kaleką na całe życie. Klepetanowi to jednak nie przeszkadzało.

Para uwiła gniazdo, wychowała młode, a kiedy nadszedł czas odlotu do Afryki, on musiał polecieć bez Maleny. Bocianica została sama w Chorwacji, w małej miejscowości Brodska Varoš, u StjepanaVokića, który co roku zimą użyczał jej gościny w budynku gospodarczym.

Wiosną Klepetan wrócił do Maleny. Przebył 130 tysięcy kilometrów, żeby ją zobaczyć. Doczekali się kolejnych bocianich dzieci. Od tamtej pory ta historia powtarza się co roku. W ciągu tych lat urodziło im się kilkadziesiąt bocianiątek, które zimą leciały z ojcem do Afryki. Każdej wiosny, w drugiej połowie marca Klepetan przylatuje do Chorwacji.

Wypatruje go już nie tylko Malena, czekają na niego także ludzie z całej Chorwacji. W chorwackiej prasie pojawiają się artykuły z nagłówkami – Przyleci czy nie? Malena czeka. A potem – Malena i Klepetan znów mają młode. Prawdziwa miłość zwycięża. O bocianach mówi nie tylko prasa i telewizja krajowa, wspominała o nich także BBC. Od 2012 roku mają też swoją stronę na Facebooku.

W 2013 roku, pod koniec marca Klepetan nie pojawił się. Malena przestała jeść, piła tylko wodę. Wiła gniazdo, była osowiała, osłabła. Czekała. Spóźniał się prawie tydzień. Także Stjepan Vokić i chorwacka prasa zaczynali się niepokoić tym, co mogło się wydarzyć w trakcie długiej podróży z Afryki. Tamtego roku wiosna zaczęła się wyjątkowymi chłodami i śniegiem. Wszyscy zastanawiali się czy nie stało się coś złego? W końcu rano 29 marca, w Wielki Piątek, brudny, zmęczony Klepetan dotarł do Maleny. Był to już jedenasty raz.

Po jego powrocie gazety opisywały tkliwe powitanie pary, zamieszczały fotografie bocianów w czułych pozach. Artykuły o Malenie i Klepetanie zawsze zbierają od internautów tysiące „lajków”. W komentarzach pojawiają się sformułowania: wieczna miłość, krzepiąca wiadomość, wspaniałe wieści, wreszcie coś dobrego.

Stjepan Vokić, opiekun Maleny, emerytowany konserwator szkolny, tak opisywał ich powitanie: :

Zaskoczył nas, bo zwykle przybywał po południu. Gdy tylko przyleciał, od razu skierował się do gniazda i Maleny. Ona zaczęła się kręcić w kółko jakby nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić ze szczęścia. On tylko potarł o nią głowę jakby mówił: Jestem, jak się masz? Potem przyleciał na plac zabaw, gdzie przygotowałem dla niego poczęstunek: wiadro z rybami. Wziął ode mnie dwie ryby – mamy taki rytuał powitalny. W tym czasie Malena zaczęła klekotać, zupełnie jakby była zazdrosna. Klepetan wrócił do gniazda i znów się tulili i ocierali o siebie. Są bardzo szczęśliwi.”

Agnieszka Suchowierska

http://www.wirtualnachorwacja.pl/newsy-z-chorwacji/172-klepetan-i-malena.html

Seniorka, która nie jest już kozicą!

W Ameryce rozgrywa się armagedon i kiedy w telewizji pokazują migawki z tego, co się tam dzieje, to moje oczy robią się wilgotne.

Nikt na tej naszej, kochanej Ziemi nie zasługuje na takie traktowanie przez naturę.

Niestety, ale zdaje się, że nasz klimat radykalnie się zmienia i być może globalne ocieplenie działa tak, że ludzie pozbawiani są całego, swego dobytku, a także często życia.

Wystarczy wrócić pamięcią jak nawałnica w Pomorskim potraktowała hektary lasu i dobytek ludzi.

Z żywiołem nie da się wygrać niestety.

Tegoroczne lato też nie należało do udanych, gdyż po trzydniowym upale – natychmiast pojawiły się burze i silne, niszczycielskie wiatry.

Dziś z Mężem pojechaliśmy na grzyby.

Weszłam do cudnego lasu, w którym żaden świr Szyszko nie wycina drzew i poczułam się szczęśliwa.

Nie ważne ile grzybów nazbieraliśmy, bo nie wiele, ale kontakt z lasem dał mi wielkie  wyciszenie i spokój!

Gapiłam się na jesienne wrzosy, wysokie drzewa i zielony mech. Gapiłam się na samosiejki i gdzieniegdzie powalone drzewa przez wiatr, których nikt nie usuwa.

Zdałam sobie sprawę z tego, że nigdzie nie muszę uciekać przed wielką wodą, ogromnymi falami i tsunami.

Poczułam wolność, bo w lesie nie było praktycznie żadnych ludzi, a tylko śpiewające ptaki, a w mchu ukryte malownicze muchomory.

To był cudny dzień, co uwieczniłam na zdjęciach.

Pamiętam, że kiedy byłam młodsza, to żaden grzybek mi nie umknął. Przemierzałam las jak kozica i nawet potrafiłam w zagajniku czołgać się, aby tylko zdobyć kolejne trofeum do koszyka.

A teraz już bardziej dostojnie się poruszam po lecie, bo w końcu czas zrobił swoje! 😀