Dnia 23 lipca 2019 roku napisałam notkę.
Napisałam ją na znak przyjaźni z pewną kobietą w sieci i miałam o tym nie pisać, ale chodzę po ścianach, bo wbiła mi nóż w serce 17 marca 2020 roku.
A mianowicie więc:
„Czy piszecie z kimś w sieci regularnie np. mejle?
Prawie 4 lata temu delikatnie zaczepiłam w sieci pewną kobietę w moim wieku.
Podobało mi się, to, co Ona w sieci zostawiała mądre słowa i przyjęła moje zaproszenie do wzajemnego wspierania się.
Połączyły nas prawie identyczne losy kobiet, które w swoim życiu musiały się wiele razy podnosić, a potem upadać i znowu się podnosić.
Martwię się o Nią ostatnio, bo znowu życie Ją przygniotło, a, że jest niesłychanie wrażliwą osobą, to musi znowu mieć czas, by się pozbierać.
Jest mi Ona bardzo droga, bo jeśli tylko mam problem, to wiem, że Ona mi pomoże i mnie wesprze, a więc dla mnie stanowi Ona wielką wartość prawego, sprawiedliwego człowieka i bardzo dobrego.
Poznałyśmy się w czasie, kiedy nasze Wnuki były małe i tak to trwa do dzisiaj, kiedy nasze Wnuki postarzały się o 4 lata, a my razem z nimi.
Staram się Ją wpierać także na ile mejlowo potrafię i każdego dnia otwieram skrzynkę pocztową i wyparuję wiadomości od Niej.
Była przy mnie, kiedy chorowała moja Mama i takiego wsparcia nie otrzymałam od nikogo a na Nią zawsze mogłam liczyć.
Bardzo mi pomogła w wielu, trudnych sprawach i za to Ci „A” dziękuję!
Zdrowiej kochana „A” i jeśli nawet nie będziesz miała siły pisać, to na zawsze zapamiętam Twoją dobroć i mądrość.
Wiem jednak, że kolejny raz przegonisz demony! Taka jesteś mocna”.
Wierzyłam w Jej każde napisane słowo do mnie i przez prawie 5 lat, codziennie wymieniałyśmy mejle pisząc o naszych troskach i radościach.
Pomogła mi przejść przez chorobę mojej Matki i naprawdę uważałam ją za swoją podporę w różnych życiowych sprawach i wydaje mi się, że otrzymywała wsparcie ode mnie.
A teraz zwrócę się bezpośrednio do Ciebie droga „A”, bo wiem, że mnie czytasz!
Jeśli ciążyło Ci nasze pisane, to trzeba było napisać mi to wprost, że coś się między nami wypaliło i czas skończyć naszą korespondencję, ale Ty zrobiłaś mi gorzej jak stalkerka z Krakowa.
Ona chociaż mnie nie znała prywatnie, to wymyślała na mój temat brednie, bo jest chora psychicznie.
Obserwowałaś przecież to draństwo i wspierałaś, a mimo to zrobiłaś jeszcze gorzej!
Znając moje życie prawie od podszewki wysnułaś jakieś dziwne wnioski i obrzuciłaś mnie błotem i tu napiszę, że jakie szczęście, że nie wszystko Ci napisałam, bo być dopiero miała używanie!
Życie ponownie mnie nauczyło, że nie wolno z nikim się przyjaźnić, gdyż nie wiadomo na kogo się trafi w sieci, a tym bardziej w realu.
Uważam, że byłam wobec Ciebie szczera i w żadnym mejlu nie zrobiłam Ci przykrości, a kiedy weszłam w Twój ostatni mejl do mnie, to pomyślałam, że ktoś Ci wkradł się na skrzynkę i napisał tyle przykrości wobec mnie.
Najbardziej mnie zabolało, kiedy mi napisałaś, że ludzie cierpiący na depresję nie piszą blogów, a ja szaleję.
Odpowiem więc, że Ty cierpiąca na depresję miałaś siłę pisać ze mną prawie 5 lat i pisałaś składnie i rozsądnie!
Też wątpię w Twoją chorobę!
Wszystkie nasze mejle wylądowały w kosmosie i jeśli jest tam jakiś Bóg, to niech on rozsądzi, kto tu kogo oszukał i kto ma podwójną osobowość!
Ja sobie z tym poradzę, ale Ty spójrz w lustro!