Archiwa tagu: rodzice

Polacy żebracy!

Rodzice małego Oliwierka zmuszeni byli żebrać o pieniądze na leczenie, bo ich dziecko cierpi na rzadką chorobę SMA, czyli zanik mięśni.

Trzeba uzbierać 9 milionów złotych na najdroższy lek świata i trzeba się spieszyć, gdyż leczenie trzeba rozpocząć do określonej wagi dziecka, bo potem lek nie działa.

Dokładnie nie znam tych ograniczeń, ale wiem, że w Polsce bardzo niedawno ten nierząd postanowił refundować tą chorobę, ale tylko do 6 miesiąca życia, a dziecko mające 6 miesięcy i 1 dzień już się nie kwalifikuje.

Polskim kobietom nakazuje się rodzić dzieci nawet bez mózgu, ale pomocy dla dzieci żywych prawie nie ma.

Oliwierek ma szczęście, bo oto anonimowa osoba wpłaciła na jego leczenie półtora miliona złotych i jest to coś niesamowitego, ale nie wszystkie dzieci i ich rodzice mają takie szczęście.

Inni ludzie poszli za ciosem i w tej chwili na koncie Oliwierka już jest blisko 9 milionów złotych!

Co dzieje się w Polsce więc, skoro szczujnia dostaje na swoją działalność – tak szkodliwą około 3 miliardy złotych i mają z czego organizować tzw. Sylwester Marzeń w Zakopanym i będzie tam głośno i radośnie.

Mają na to pieniądze i mają pieniądze na to, aby zaprosić zespół czarnoskórych i kosztować nas to będzie 4,5 miliona złotych i uważam to, za rozbój w biały dzień.

Szastają naszymi pieniędzmi na lewo i prawo, bo występujący tam otrzymają bardzo duże gaże, że można się złapać za głowę.

Ten Sylwester, to kiczowate widowisko, bo przeważnie disco – polo, ale ludziom nie przeszkadza, że ludzie w Polsce muszą żebrać na leczenie swoich dzieci.

Fundacja TVN także z naszych wpłat zebrała pieniądze na budowę Centrum Psychiatrii dla dzieci, bo ten nierząd nie ma już pieniędzy na nic, gdyż tak się nakradli, że żyjemy na kredycie.

Ale to nie wszystko, bo oto ruszy za chwilę Orkiestra Owsiaka i znowu, to my się włączymy w zbiórkę pieniędzy dla szpitali, aby kupić kolejny sprzęt i wyposażyć szpitale w bardzo profesjonalne urządzenia.

Nikt na świecie nie wymyślił takiej Orkiestry Wielkiej Pomocy, a w Polsce, co roku Owsiakowi podkłada się nogę, bo nie lubi go ten nierząd i kościół go nienawidzi.

Wynika z tego fakt, że jeśli my – jako społeczeństwo nie włączymy się w zbiórki, to ogranie nas ciemność!

Te dranie aby nie wypełniać kamieni milowych zrezygnowali z funduszu KPO dzięki, któremu można tak wiele zrobić dla Polski.

Wybudować nowe szpitale, pomóc chorym, ale oni nie mają sumienia, bo przecież taki Kaczyński ma opiekę zdrowotną bez żadnego trybu i to jest strasznie przygnębiające.

Świąteczne dylematy!

Za chwilę będą święta BN, a we mnie wzbudziła się złość – naprawdę po bardzo długim czasie.

Milczałam, można powiedzieć, że latami jak grób i nie wtrącałam się w tę sprawę.

Mama mojego Męża jest panią już bardzo wiekową i doprawdy prawie już nic koło siebie nie robi, bo po prostu nie ma sił.

Nikt nie spyta się z rodziny drugiego jej syna, czy jego matka jest wykąpana, choć kasę trzymają,

ale nie ma pytania, czy matka jest wykąpana i oprana.

Nie ma wcale takiego tematu, bo wystarczy coś matce kupić do jedzenia, rozłożyć leki, ale to za mało.

Wiedzą kto matkę kąpie, ale nie ma żadnego słowa – dziękuję i nie ma żadnej wdzięczności tak jakby ta osoba musiała to robić i uważają, że szafa gra.

Teściowa naprawdę nie lubi się kapać, a więc za każdym razem się wzdryga jak to często jest u starszych ludzi.

Trzeba namawiać do tej czynności czasami parę dni, a do tego nie ma kabiny prysznicowej z krzesełkiem w środku, na którym by bezpiecznie usiadła.

Nie lada siły kosztuje, by ją w wannie umieścić, a potem z niej wyjąć, wytrzeć i przebrać w świeże ubranie.

Potem trzeba zdjąć pościel i przebrać na świeżą, a starą zabrać do prania.

Nikogo to nie obchodzi jakiej ekwilibrystyki to kosztuje i kiedyś sugerowałam, aby tej osobie kupili jakieś dobre wino w podzięce, czy choćby jakieś praliny – bez echa!

Dlatego piszę od jakiegoś czasu, że z rodziną trzeba tak się ustawić do zdjęcia, by móc się odciąć.

W tej sytuacji chodzi tylko o to – ile po Teściowej zostanie pieniędzy i dlatego we mnie jest tyle goryczy, że Teściowa mogłaby zarosnąć brudem i nikogo to nie tyka.

Nie mogę napisać kto jest tą osobą, ale szlag mnie trafia na taką bezduszność w stosunku do niej!

Znalazłam w sieci taki oto wpis i ciekawa jestem Waszego zdania.

Gdyby moje dzieci mi powiedziały, że nie będą z nami na Wigilii, to bym to przyjęła ze zrozumieniem, bo młodzi mają prawo do swojego życia:

Zostawiam rodziców na święta. Chcę przeżyć Wigilię nie jako córka rodziców, ale jako żona i matka – z forum.

Czy zrobiłam świństwo? Mam odwołać wyjazd? – pyta na forum eDziecka Zona.pilota, która po 14 latach szantażu emocjonalnego ze strony rodziców postawiła weto, wypisała się z Wigilii i wyjeżdża z mężem i dziećmi nad morze. Jej post wzbudził spore emocje, a forumowiczki podzielił na obozy „za” i „przeciw”.

Od 14 lat spędzamy święta z moimi rodzicami… Teściom zawsze odmawiałam (trochę ze względu na złe stosunki z teściową, ale też dlatego, że czułam presję przymusu bycia z mamą i tatą).
Mam 38 lat… męża, dwie córeczki… i nadal jestem nie żoną, nie matką, a córką mamy i taty, gotową do poświęceń, służącą radą, obecną na każdy pstryk i z reguły nieodmawiającą niczego. Rodzice są wymagający, mama terroryzuje mnie swoimi humorami i wspaniale umie wzbudzić we mnie poczucie winy, przykaz odwdzięczenia się za wychowanie etc.
Ale do rzeczy.
Pierwszy raz chciałam spędzić święta z mężem i dziećmi, sami. Wybraliśmy hotel i morze. Wcześniej jednak, nieświadoma, że tak postanowimy, umówiłam się rodzicami na Wigilię i Święta. Zostałam też postawiona przed faktem, że tym razem (pierwszy raz) święta będą u mnie (decyzja rodziców). Jednak plany się zmieniły i jedziemy. Mama przyjęła to najpierw spokojnie, potem kilka dni było milczących, a jak już się odezwała, to jej głos w telefonie był pełen obrazy, suchy, zbolały.
Dziś miała miejsce wielka telefoniczna awantura. Jak ja tak mogę? Czy ja wiem, co oni czują? Że tradycja… że to czas spotkania z rodziną… magiczny czas, dzień… Mnóstwo wyrzutów, krytyka mojego wychowywania dzieci… wzbudzanie litości, że tata był chory na raka, że stracili syna (mój brat popełnił samobójstwo pięć lat temu), że oni są samotni (drugi brat byłby z nimi), że nie liczę się z tym, co mama czuje.
Teraz bardzo płaczę, nie mogę się pozbierać, odechciało mi się wyjazdu, że ta moja według nich „ucieczka” to wręcz przestępstwo, „tak się nie robi”, i najgorsze… szantaż emocjonalny w stylu mamy: „a może to nasza ostatnia Wigilia…” , „a może ktoś z nich umrze i następnej nie będzie”. Na koniec rozmowy mama się wyparła wszystkich słów i powiedziała, żebyśmy sobie jechali, i że mnie kocha, że jest wszystko OK.
Mąż ma dość! Powiedział, że chce mnie dla siebie, bo jak będziemy z rodzicami, to znowu będę im nadskakiwać, a on zostanie z boku. Podobno też tata jest smutny, zawiedziony, bo tak się cieszyli, a zrobiłam ich w konia.
Powiedzcie mi, czy zrobiłam świństwo? Czy odwołać wyjazd? Co ja mam zrobić? Jak to wygląda, gdy patrzycie na to z zewnątrz? Jestem bliska jakiegoś obłędu. Czuję się winna, zła, podła, że będę żałować… I wstyd mi. Bardzo wstyd.

I to i owo dzisiaj!

P1050080

Ja znowu o dzieciach na podwórkach i o dziwo wczoraj kilka się pojawiło przed moim balkonem.

Bardzo się ładnie bawiły, bo najpierw grały w piłkę, a potem w grę, której ja nie znam.

Polegało, to na podbieganiu i na komendę chłopca – zastyganie w miejscu.

Chyba kto był pierwszy, to wygrywał – nie wiem dokładnie.

Dałam to zdjęcie na mojego fan – page i przeczytałam poniższe komentarze, że właściwie nie ma miejsca do zabawy i brakuje placu zabaw, a więc dlatego dzieci siedzą w domach, bo nie mają się gdzie bawić.

Według mojej oceny, to nie jest prawda, że miasto jest zabetonowane, gdyż u nas naprawdę jest dużo zieleni i zielonych miejsc, ale łatwiej dać dziecku tablet i niech siedzi w domu.

Takie oto komentarze przeczytałam:

„Jak na większości podwórek są parkingi samochodowe i sam beton dookoła to gdzie mają się bawić ? Nie ma podwórek jest betonowa dżungla”

„Sami ludzie do tego doprowadzili, mój syn wychodzi często, ale co ma robić między blokami, ile można grać w piłkę, czy rysować kredą, o przy blokowej „piaskownicy” nie wspomnę, bo od kilku lat to już nie piaskownica a śmietnik. A gdy ktoś wyjdzie z pomysłem zrobienia placu zabaw, to od razu większość jest na nie, ta większość to starsi ludzie, którzy twierdzą, ze plac zabaw nie jest potrzebny, potem te same osoby narzekają, że dzieci z nudów malują po ścianach itp. Nie każdy może sobie pozwolić iść na plac zabaw, który jest często zatłoczony, nie każde dziecko może funkcjonować w większej grupie dzieci. Moim zdaniem miejsc do zabawy jest bardzo mało, to doprowadziło do tego, że dzieci wybierają internet i gry niż zabawę na dworze”

Pod moim balkonem był plac zabaw i jako seniorce kompletnie mi nie przeszkadzał.

Stał 5 lat i się rozleciał, bo był zbudowany z drewna, a więc władze się go pozbyły raz na zawsze.

Piaskownicę tez pokazywałam i nikt nie kwapi się zmienić w niej piasek, a więc faktycznie może dzieci nie mają ochoty się niej bawić.

Kiedy obchodzimy Dzień Dziecka, to ileż dobroci dla nich mamy, a potem wszystko zamiera i niech się dzieje, co chce.

Zamiast dzieci, to mam pod balkonem wrony, które karmię, choć ich nie lubię, bo są wredne wobec siebie i biją się się między sobą.

Cd. niżej!

Dziś chyba dwie godziny poświęciłam na relację na żywo, puszczoną na Facebooku.

Kręcił ją ktoś z KOD-u i zrobiła mi ona wieczór.

To już koniec PiS- u moi drodzy.

Do Wejherowa przyjechał Pinokio na spotkanie – ha – z mieszkańcami.

Nie byłam w stanie policzyć ile limuzyn na sygnałach wjechało do tego małego miasteczka, bo także radiowozy i karetka pogotowia.

Jednak najważniejsze jest to, że ludzie wyszli w setkach na ulicę i go przywitali – złodziej i będziesz siedział.

Nie mam bladego pojęcia dlaczego nie zostali wpuszczeni na spotkanie jego wyborcy, którzy w garniturach stali pod bramą – czyżby Pinokio bał się już i swoich?

Paranoja, parodia, ale mnie nie dziwi, że jest WKURW W NARODZIE.

To już jest ich koniec, bo Naród chce chleba, węgla i cukru a nie miski ryżu i nie igrzysk.

Kraj który śpi na węglu i był potentatem w uprawie buraka cukrowego nie ma węgla i cukru. Logiczne że szok!

22 lipca prawie od 7 lat KO uzyskało większy wynik w sondażu Kantar.

Opozycjo ciśnij ich, bo to nie może wiecznie trwać!

Podobno pisowcy kupują nieruchomości na Węgrzech! Będą zwiewać.

Dziwne czasy!

Wiele razy pisałam, że na podwórkach nie ma dzieci – kompletnie ich nie ma, a więc gdzie one „som”

Mam za oknem zarośniętą piaskownicę, co oznacza, że nikt już się w niej nie bawi, a władze nawet nie pomyślą, żeby zmienić w niej piasek.

Udają, że pamiętają o dzieciach, ale tylko w Dniu Dziecka – niestety.

Jeszcze 3/4 lata temu dzieciaki w tej piaskownicy robiły babki i się bawiły.

Przychodziły mamy z dziećmi i je po prostu pilnowały, a teraz nikt tu nie zagląda.

Mam za oknem kawał murawy i kiedyś dzieci kopały na niej piłkę – rozgrywane były mecze, ale to już tylko wspomnienie.

Na tym placu za oknem ja się bawiłam z rówieśnikami i potem moje dzieci.

Było głośno i było radośnie, bo na trzepaku także.

Czasy się zmieniły radyklanie i chyba nie ma powrotu do tamtych.

Kiedy byłam mamą moich dzieci w wieku szkolnym, to kompletnie się o nie nie bałam, bo czasy były spokojne, a na ulicach nie było tyle zagrożeń i samochodów.

Złapałam się na tym, że teraz bardziej boję się o Wnuki, które poruszają się już samodzielnie.

Kiedy mi Córka pisze, że w Szczecinie moje Wnuki załatwiają już swoje sprawy, robią zakupy, to jakoś sprawia, że mam lęk większy o nie.

Dzieci są samodzielne, ale mimo to, ja czuję jakieś zagrożenie, kiedy się czyta o pedofilach i takich tam.

Może nie trzeba się więc dziwić, że dzieci teraz siedzą w domach, albo otoczone są troską swoich rodziców – nie wiem.

Może dopadł mnie syndrom złych czasów i może to dzięki mediom, że dzieci są porywane i wywożone za granicę.

Staram się tak nie katować, ale gdzieś tam jest strach o własne Wnuki.

Podobno jest tak, że babcie i dziadkowie bardziej kochają swoje Wnuki, aniżeli kiedyś swoje Dzieci wychowywane w czasach PRL-u, kiedy było bezpieczniej.

Moi Drodzy.

Wczoraj w Grójcu niejaki Karczewski czytał prezesowi pytania i padło takie stwierdzenie, że:

„”Trwajcie przy Bogu i Maryi, a będzie nam dane”.

Ja „kcę” być jak Karczewski i posmaruję Jarosławowi wazeliną, a więc:

„Wymyśliłam cię nocą przy blasku świec
Nauczyłam się ciebie po prostu chcieć
Wystarczyła mi chwila niewielka
Byś imię miał, byś po prostu się stał

Wymyśliłam cię z cienia, nim nastał świt
Powierzyłam się niemal aż po sam wstyd
Nie wahałam się ani minuty
Byś imię miał, byś nareszcie się stał”

Irena Jarocka

Jest to taki żart, aby od czasu do czasu spuścić z siebie te nerwy, które się kumulują codziennie, bo codziennie dzieje się zło i Polska spada na pysk.

Przez 7 lat zadawaliśmy sobie pytanie, co się musi stać, aby Polacy pogonili tych szkodników, bo szkoda Polski i tych 30 lat, kiedy szliśmy w stronę Słońca.

Zdaje się, że zaczyna się trzęsienie w tej partii, która sama się wykrwawia i czytamy:

Rodzice – dzieci!

Jako, że już zaliczam się do grona seniorów, to na swoim blogu dość często podejmuję temat seniorów właśnie!

Ludzie płodzą dzieci i potem ojciec i matka starają się wychować swoje dzieci na najlepszych ludzi i dają z siebie wszystko!

Ciężko pracują i się starają, aby im pociechom niczego nie brakowało, a kiedy dzieci dorosną wypuszczają je w świat!

Jakże często w rodzinach powstają konflikty, że oto dzieci nie potrafią się odwdzięczyć za rodzicielski trud w ich starości i tak, jakby odwracają się od rodziców, czy też od swojego rodzeństwa!

Życie pisze różne scenariusze i  bywa, że to rodzice dzielą swoje dzieci na te lepsze i te gorsze chociaż we wszystkich płynie pokrewna krew i dlatego w rodzinach jest tyle niedopowiedzeń i niedomówień!

Jeśli w rodzinie coś nie gra i postronni  nie wiedzą, o co chodzi, to najczęściej chodzi i pieniądze!

Przeczytajmy więc historię pani Zofii, która dla swoich dzieci żyły sobie wypruwała i spotkało ją wielkie rozczarowanie!

„Zofia oszczędzała na wszystkim, pieniądze wysyłała dorosłym dzieciom. Okropnie się jej „odwdzięczyli”

Oszczędzanie było doskonale znane Zofii – matce czwórki dzieci.

Tak jak każda matka, chciała wesprzeć swoje dzieci finansowo, dlatego każdy zarobiony grosz wysyłała córkom i synom w nadziei, że kiedyś docenią jej poświęcenie.

Gdy myślała, że już nadeszła magiczna chwila, dzieci sprawiły jej ogromną przykrość.

Oszczędzanie stało się dla Zofii przyczyną ogromnych trosk.

Kobieta urodziła czwórkę dzieci – dwóch synów i dwie córki i niemal zawsze wychowywała je sama.

Mąż widniał bowiem tylko w jej dowodzie i w żaden sposób nie pomógł rodzinie, dlatego przestała się łudzić, że może na niego kiedykolwiek liczyć.

Zamiast tego ciężko pracowała nie tylko na swoje utrzymanie, ale też pokładając ogromną wiarę w to, że lata trudów kiedyś zostaną docenione przez dzieci.

Niestety ogromnie się myliła.

Oszczędzanie niekiedy nie popłaca. Zofia zupełnie się załamała, gdy okazało się, że lata odkładania pieniędzy na dzieci zrujnują ją psychicznie.

Oszczędzanie stało się dla nieszczęśliwej kobiety jedyną deską ratunku.

Brak ciepła, troski i pomocy ze strony męża chciała zrekompensować dzieciom w postaci ciężko zarobionych pieniędzy przelewanych czwórce dzieci regularnie, nawet wtedy, gdy córki i synowie już dorośli.

Zofia wierzyła, że wszyscy docenią jej wieloletnie starania i nadjedzie dla niej w końcu taki moment, kiedy kiedy wszystkie wysiłki i uczucia przelewane na dzieci w końcu do niej wrócą.

Wbrew radom innych nie odcięła dorosłych od wsparcia finansowego, czego gorzko pożałowała.

Pewnego ważnego dla niej dnia zaprosiła całą czwórkę do siebie, bo przez lata pracowała w Hiszpanii i dawno nie widziała się z ukochanymi dziećmi.

Niecierpliwie czekała na ich przyjazd i gdy tylko się pojawili, gorąco wszystkich uściskała.

Najstarsza córka nieco oburzona spytała, czemu matka ściągnęła ich wszystkich do siebie.

Zofia wyjaśniła, że chciała usiąść z nimi przy jednym stole, powspominać ich dzieciństwo i pokazać im ich stare zabawki, które trzyma od lat.

Dzieci nie wzruszyły jednak nawet pamiątki z przeszłości i od razu zaczęli rozmawiać z kobietą o sprzedaży jej domu, bo cała czwórka nadal potrzebuje pieniędzy.

Kobieta zaczęła się tłumaczyć, że nie ma już sił na kolejny wyjazd, ale jednocześnie przypomniała sobie dawne porady, by oszczędzać przede wszystkim na własną starość.

Dzieci zdążyły tylko zjeść obiad i odebrać od matki domowe przysmaki.

Zofia łkała sama w opuszczonym domu. Żadne z dzieci nie pamiętało o jej urodzinach”.

Oszczędzanie w żaden sposób nie opłaciło się Zofii.

https://smakosze.pl/oszczedzanie-270720-ds-zofia-oszczedzala-na-wszystkim?fbclid=IwAR3Ru8nozXn1LoGhsd5PNZQQwjn0J_Tm7LaBcuSOkMzHz8UyfzTxlTM6Om0

Rocznice!

 

Obraz może zawierać: tekst „Z okazji Rocznicy Slubu Niechaj przed laty podjęta DECYZJA ο wspólnym życiu owocuje DZIŚ, JUTRO po wsze czasy. Niechaj daje WAM RADOŚĆ i spełnienie.”

Dziś kumulacja rocznic, ale zacznę od tego, że na poniższym zdjęciu, to ja z moim, przyszłym mężem.

To był chyba rok 1974, kiedy ze sobą  chodziliśmy, a zdjęcie nam zrobiła nasza koleżanka, kiedy 1 maja wracaliśmy z pochodu.

Jeszcze nie wiedzieliśmy, że się pobierzemy, ale w końcu wzięliśmy ślub w 1976 roku!

Jeszcze nie wiedzieliśmy ile dzieci z tego małżeństwa się urodzi, a urodziły się dwie Córki w odstępie 3 lat.

Córki mieszkały z nami 30 lat i w końcu młodsza wzięła ślub 14 lat temu – 26 sierpnia, a starsza 13 lat temu – 25 sierpnia – rok później!

Dlatego piszę, że jest kumulacja rocznic,  a dla nas rodziców, to  także święto, bo przecież , to są wciąż nasze dzieci.

Kiedy każda z nich oznajmiała nam, że wychodzi za mąż, to z naszej strony, czyli rodziców, nie było czegoś takiego, że może poczekaj, może on nie jest dla ciebie itd.

Były dorosłe i same decydowały o swoim, dalszym losie i utworzyły swoje, własne życie, do którego ja z Mężem kompletnie się nie wtrącamy, a tylko wspieramy w trudniejszych chwilach!

Kiedy odchodziły z domu, to ja zachorowałam na tęsknotę, bo oto dom zrobił się taki pusty i cierpiałam z powody „pustego gniazda”.

Mąż radził sobie lepiej, bo on jest w ciągłym biegu i nie ma specjalnie czasu na melancholię!

Pamiętam, że kiedyś wyszłam z domu, by zrobić jakieś sprawunki,  a  kiedy wróciłam do pustego domu, to się rozryczałam i długo nie mogłam się pozbierać ze smutku.

Musieliśmy się z Mężem nauczyć od nowa żyć, bo w domu pełnym ferworu jakoś, to wszystko się układało, a potem nastała cisza.

Trochę nam zajęło, aby dawać sobie przestrzeń i mówić do siebie już w całkiem innych sprawach, ale się udało.

Teraz już tylko obserwujemy z dystansu jak toczy się życie naszych Córek i ich rodzin.

Póki co wygląda to bardzo dobrze i życzę im dalszych lat w zgodzie, zdrowiu, miłości, szacunku do siebie, bo rodzina w życiu każdego człowieka  jest najważniejsza.

24 stycznia 2021 roku – my seniorzy będziemy obchodzili 45 rocznicę, a nasze Córki dopiero 13 i 14, a więc mają przed sobą całe życie i niech się też razem zestarzeją – tego im życzę z całego serca, aby na te starsze lata się wspierali.

A teraz napiszę jak bardzo jest mi szkoda moich wnuków i innych dzieci w dobie pandemii!

Ja pamiętam, kiedy byłam dzieckiem, to swoje wakacje i ferie, a także rok szkolny spędzałam na boisku z przyjaciółmi grając w piłkę, gumę, kapsle i dnia było mało!

Dzisiejsze dzieci są strasznie samotne z powodu koronawirusa, bo przyszło im spędzać czas przed komputerem.

Końca tego horroru nie widać, bo podejrzewam, że kiedy wrócą biedne dzieci do szkoły w tych cholernych maseczkach i z zachowaniem dystansu, to nie jedno dziecko wpadnie w depresję, bo ileż można!

Nienawidzę cię koronawirusie – zniknij – przepadnij i oddaj dzieciom dzieciństwo!

Obraz może zawierać: 2 osoby

Mamo, tato – tylko nie bij!

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie siedzą, dziecko i w budynku

Dzisiaj prawie cały dzień spędziłam z moją młodszą Córką i moją 12 letnią Wnusią!

Jakie ja mam szczęście, że moje Wnuki mają mądrych rodziców, którzy dwoją się i troją, aby swoje dzieci wychować na porządnych i prawych ludzi!

To im podporządkują swoje życie i to się im udaje, gdyż ja jako babcia i mój Mąż jako dziadek jesteśmy dumni, iż nasze Wnuki wyrastają na mądrych i wrażliwych obywateli.

Ja mogę z Wnuczką gadać i gadać, bo jest o czym, gdyż Ona jest bardzo oczytana i już dużo wie o świecie, a dla mnie, to jest sama przyjemność!

Wnuczek jest zapalonym piłkarzem i właśnie przebywa na obozie piłkarskim i się na nim spełnia – nie płacze za rodzicami.

Moja druga Wnuczka kocha zwierzęta i sama dokarmia króliki w przydomowej hodowli, a także opiekuje się swoim maltańczykiem.

Wygadane, kochane, mądre i nie piszę dlatego, że dla każdej babci wnuki są najlepsze, ale dlatego tak piszę, bo to sama prawda jest!

A tymczasem:

W mediach mamy coraz więcej i więcej doniesień o tym jak w polskich rodzinach dorośli pastwią się nad swoimi dziećmi!

Nie wiem z czego to wynika, ale może z tego, że Polacy dostali to słynne 500+ i wydają je na wódę i narkotyki, a wówczas dzieci przeszkadzają, bo ryczą, bo dokazują i czegoś się domagają, a to przeszkadza!

Zazwyczaj przemoc dzieje się w czterech ścianach i choć sąsiedzi słyszą i służby wiedzą, to nikt za bardzo nie chce się wtrącać!

Czasami wpadnie ktoś z opieki społecznej do domu z powodu niebieskiej karty, ale często nie są wykrywane symptomy przemocy, bo tacy rodzice są sprytni i ukrywają wszelkie przejawy okrucieństwa.

Poniższą notkę pobrałam z Facebooka i ten nieznany autor wyliczył jaka przemoc jest w polskich domach, ale nie zgadzam się z nim, że norweski  BARNEVERNET, czyli norweska służba ochrony dzieci jest dla nich rodzin dobry!

Niestety, ale te służby mają w świecie okrutną opinię i nie należy czerpać wzorców z Norwegii!

Należy w Polsce opracować nasz, bezpieczny sposób ochrony dzieci przed przemocą!

Koronawirus – XXI wieku.

Powiedz mu że „najważniejsza jest rodzina”, powiedz mu że jego tata powinien „dostać drugą szansę”. Powiedz mu że „rodzina jest święta” i w imię tej świętości tata będzie go bił kablem po głowie przez kolejne 17 lat.

Obraz może zawierać: 1 osoba, niemowlę i zbliżenie

Lubin. Czteroletni chłopiec musi godzinami klęczeć, ojciec zamyka go na kilka dni w łazience, głodzi, zabiera ręczniki, żeby mały nie rozłożył ich sobie na podłodze.

Wieruszów. Umiera trzylatek – dręczony, bity, zgwałcony.

Łódź. Jedenastomiesięczna dziewczynka trafia do szpitala ze śladami pobicia, przypalania, ma naderwane ucho, złamaną rączkę, zrosty na nóżce, które świadczą o tym, że wcześniej była złamana w wielu miejscach.

Brojce pod Gryficami. Rodzice wkładają pięcioletnią córkę do wrzątku. Z rozległymi oparzeniami rąk, nóg i krocza leży przez pięć dni w domu, zanim – nie mogąc znieść jej płaczu – wezwą pogotowie.

W Piekarach Śląskich lekarze próbują uratować dwuletnią Julię pobitą do nieprzytomności. Ma obrzęk mózgu, złamaną kość czołową i nos. Mimo długiej reanimacji – umiera. Tłumaczenie matki: po prostu szła i upadła.

Gdy w Łodzi do lekarza trafia trzymiesięczna Lenka, posiniaczona i z pękniętą czaszką, matka twierdzi, że córka uderzyła się grzechotką. Później – też w Łodzi – jest przypadek dwumiesięcznego Igorka : ma podbite oko i złamaną kość czaszki.

Polska nie radzi sobie z przemocą wobec dzieci.

Potrzebujemy organizacji wzorowane na norweskim BARNEVERNET, o dużych uprawnieniach i bezkompromisowej w działaniu. To jedyny sposób by przerwać piekło tysięcy dzieci katowanych w Polsce przez rodziców i opiekunów.

Zamiast krytykować Norwegów uczymy się od nich jak chronić dzieci.
.
autor nieznany.

Tak Barnevernet odbiera dzieci. Wstrząsający raport BBC.

Norwegia odbiera rodzicom dzieci, często bez powodu. Pracownicy socjalni zadają niekiedy pytania służące wyłącznie potwierdzeniu ich tez. Tymczasem jeden z nich w kwietniu został skazany za masowe pobieranie z internetu dziecięcej erotyki. Mimo to decyzje podjęte na podstawie jego raportów pozostają w mocy. Niektóre norweskie rodziny decydują się na ucieczkę do innych krajów – między innymi do Polski.

 

BBC w obszernym reportażu opisuje problemy związane z Barnevernet – norweską służbą, zajmującą się ochroną dzieci. Opisuje między innymi przypadek Cecilie – samotnej matki żyjącej na przedmieściach Oslo. Pewnego dnia do drzwi jej małego drewnianego domku zapukało dwóch pracowników socjalnych. Dziewczynka otworzyła im z uśmiechem. Jednak matka nie podzielała jej entuzjazmu. Wiedziała bowiem, że w ten sposób norweska „Służba Ochrony Dzieci” odbiera rodzicom córki i synów. Nie pomyliła się.

 

Eksperci dokonali oględzin domu i oznajmili, że między matką a córką nie istniał naturalny przepływ interakcji. Negatywnie ocenili także sytuację finansową rodziny. Powód? W lodówce znajdował się piernik: tani i kupiony po Bożym Narodzeniu. Służby uznały to za dowód na ubóstwo rodziny. W raporcie dwóch ekspertów zaznaczyło, że utrzymywanie córki w rodzinie zaszkodzi w rozwoju córki. Od tej pory minęły już lata. Pani Cecilie – obecnie 50 letnia kobieta – tym czasie widziała córkę tylko 7 razy.

Tymczasem w kwietniu 2018 roku w sądzie odbył się proces jednego z 2 ekspertów, których raport przyczynił się do odebrania dziecka. Skazano go na 22 miesiące więzienia i odebrano prawo wykonywania zawodu. Przyznał się bowiem do winy – pobrania 200 tysięcy obrazków i ponad 12 tys. filmów z dziecięcą erotyką.

Rodziny – ofiary jego „ekspertyz” – podkreślają, że skazaniec był niezdolny do okazywania współczucia dzieciom. Twierdzą, że podjęte przez niego decyzje powinny zostać uznane za nieważne i anulowane.

Mimo to lokalne służby zajmujące się „ochroną dzieci” podkreślają, że skazany był „tylko” jednym z dwóch ekspertów wnioskujących o odebranie dziecka. Argumentują również, że raport jedynie częściowo wpłynął na odebranie dziecka, a decyzję podjął sąd.

BBC opisuje także inny przypadek działalności Barnevernet. Chodzi o Inez, matkę 8 dzieci. 4 z nich odebrano jej we wrześniu 2013 roku. Matka została ponadto aresztowana – oskarżono ją bowiem o używanie siły wobec dzieci. Wszystko dlatego, że dała klapsa dziecku, bijącego siostrę lub brata.

Pani Inez i jej prawnik zwracają uwagę na formę „rozmowy” przedstawicieli służb z dziećmi. Nie słuchali oni ich odpowiedzi, lecz zadawali pytania, usiłując potwierdzić swą tezę. Najmłodszą córkę pytali, czy matka używała przemocy wobec jej. Dziecko odpowiedziało, że nigdy się to nie zdarzyło, jednak służby drążyły temat. „Ile razy matka cię uderzyła” – brzmiało następne pytanie.

Sąd zwrócił pani Inez dwójkę dzieci. Pozostała dwójka wciąż pozostaje w pieczy zastępczej.

BBC przedstawia także przypadek Ruth i Mariusa Bodnariu. Oskarżono ich w 2015 roku o wymierzenie klapsa dziecku. W efekcie 5 z nich, w tym małe dziecko trafiło do opieki zastępczej. Wywołało to protesty na całym świecie. Obecnie przywrócono już dzieci ich rodzicom, jednak zdecydowali się opuścić Norwegię. Obecnie mieszkają w Rumunii, skąd pochodzi Marius.

BBC przypomina, że w 2015 roku ponad 140 prawników, pracowników społecznych i psychologów napisało list otwarty do rządu. Podkreślili w nim, że sądy zbyt łatwo dają raportom pisanym przez pracowników socjalnych. Autorzy protestu twierdzą, że norweskie służby łamią prawa dzieci.

BBC zwraca uwagę, że kilka norweskich rodzin zdecydowało się szukać azylu w Polsce. Tu bowiem – jak wierzą – wciąż szanuje się wspólnotę rodzinną.

Źródło: bbc.co.uk

Read more: https://www.pch24.pl/tak-barnevernet-odbiera-dzieci–wstrzasajacy-raport-bbc,62037,i.html#ixzz6U5TB5OFa

Surowsze kary za przemoc wobec dzieci. Nowelizacja ustawy - Zdrowie

Polacy pytają – jak żyć!

Henryk Sikora

„WAŻNE, WAŻNE, WAŻNE!!!

Wyciekły plany PIS z tajnego spotkania z koalicjantami i prezydentem w dniu 29.03.2029r. w sprawie wyborów 10 maja. Ten plan jest następujący: na 3 tygodnie przed wyborami, a więc niedługo po Świętach Wielkanocnych, rząd zacznie zmniejszać ilość testów na koronawirusa, dostarczanych do szpitali i służby zdrowia. Zmniejszona ilość testów spowoduje w tym momencie spadek wykrywalności osób chorych i rząd ogłosi, że epidemia się cofa i można bezpiecznie przeprowadzić wybory. To, że w czasie wyborów zarazi się ogromna ilość zdrowych dotychczas osób nie ma dla PIS-u żadnego znaczenia, bo to okaże się już po wyborach, które w tych warunkach wygra Duda. Mając swój Sejm i Prezydenta, w razie buntu społeczeństwa, PIS pod pozorem walki z koronawirusem wprowadzi Stan Wyjątkowy, analogiczny do Stanu Wojennego wprowadzonego przez Jaruzelskiego w 1981 roku. W ten sposób dokona się faktyczny Zamach Stanu w Polsce, który zresztą już przewidują eksperci.
Powyższy plan jest to plan zbrodniczy, jakiego jeszcze w historii Narodu Polskiego nie było. Wiedza o tym planie powinna dotrzeć do jak największej części społeczeństwa, przede wszystkim do polskich patriotów, więc jeśli możesz, to proszę prześlij tę wiadomość do jak największej ilości osób”.

A tymczasem mamy nowe obostrzenia i w tym wszystkim najbardziej mi żal dzieci.

Rodzice nie będą mogli spacerować z nimi nawet po parku, czy bulwarze!

Rząd wprowadza nowe ograniczenia i kolejne obostrzenia mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniającego się koronawirusa.

👉Ograniczenia w liczbie klientów w sklepach, na targach, na poczcie (od 1.04.2020 r.)

👉Ograniczenie funkcjonowania sklepów budowlanych i nowe obowiązki dla wszystkich sklepów

👉 Zamknięte hotele i inne miejsca noclegowe

👉Automatyczna kwarantanna dla bliskich osób w kwarantannie (1.04.2020 r.)

👉Zawieszenie rehabilitacji i zamknięcie salonów kosmetycznych i fryzjerskich

👉Zakaz wychodzenia z domu osób do 18. roku życia bez opieki dorosłego

👉Zakaz korzystania z parków, plaż, bulwarów, promenad i rowerów miejskich

👉2 metry – minimalna odległość między pieszymi

👉Urzędy na pracy zdalnej

👉Limit pasażerów również w pojazdach 9+ (od 2.04.2020 r.)

👉Miejsca pracy – dodatkowe zabezpieczenia dla pracowników (od 2.04.2020 r.)

Za złamanie zasad grozi grzywna w wysokości od 5 tys. do 30 tysięcy złotych.

Rodzice dzieciaków mają nie lada wyzwanie, aby zapełnić im jakoś ten czas, kiedy są uwięzione w domach!

Nasze dzieci w stanie wojennym mogły korzystać z podwórek, a teraz nastał czas izolacji dla wszystkich dzieci na świecie.

Póki co, moje Wnuki układają puzzle, ale na jak długo starczy rodzicom inwencji, by opanować emocjonalnie swoje pociechy!

Każdy dzień w tej trudnej sytuacji przynosi nowe wieści, bo o to dziś Sejm oddalił wszelkie poprawki dotyczące tarczy pomocowej dla przedsiębiorców i rodzin, a więc idzie kochani wielka bieda dla wielu ludzi w Polsce!

Orban właśnie w czasie epidemii zamknął Węgrom buzie i nas też to czeka niestety!

Aby nie zwariować jutro piekę bardzo proste ciasto z truskawkami, aby się kurcze na trochę uwolnić od polityki!

Będą mi potrzebne składniki:

  • 5 jajek
  • szklanka cukru
  • 2 szklanki mąki
  • szklanka oleju
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 opakowania cukru waniliowego
  • 1 kilogram owoców

i tak:

  • jajka ubić z cukrem i dodać drobinę soli,
  • wlać szklankę oleju,
  • dodać proszek do pieczenia i cukier waniliowy
  • a następnie 2 szklanki mąki i wymieszać.

Ciasto się udaje zawsze i każdemu, a piec w 180 stopniach przez 40 minut.

Moje będzie z truskawkami i kruszonką!

A jak zrobić kruszonkę:

Składniki:

  • 150 g mąki pszennej – niecała szklanka
  • 100 g cukru – pół szklanki
  • 100 g masła – pół kostki
  • dodać kilka kropel olejku migdałowego..

Wciąż piszę uważajmy na siebie!

Jeśli zachorujemy, to nam polska służba może nie pomóc, bo jest niedofinansowana!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba

Koronawirusowy chaos i rodzina!

Obecna sytuacja w zagrożeniu rozprzestrzeniania się wirusa bardzo groźnego, zaczyna mi przypominać Stan Wojenny!

Różnica jest tylko taka, że ja chodziłam do pracy, a moje dzieci miały opiekę żłobkową i przedszkolną!

Dziś rząd oznajmił, że będą zamykane galerie, kluby, puby, teatry, kina i wszystko mi to przypomina czasy, kiedy miałam małe dzieci, które nie miały wówczas dostępu do Internetu i smartfonów.

Trzeba było dzieciom jakoś zapełnić ten czas.

Do tego odłączali nas od światła i trzeba było stawać na rzęsach, aby dzieci jak najmniej odczuwały te niedogodności.

Pamiętam wieczory przy świecach i wówczas grałam z dziećmi w jakieś gry, jakich dokładnie już nie pamiętam, ale chyba w „Pionki”, ‚Warcaby” i „Kości”, „Bierki”.

Jeśli wierzyć w tajne doniesienia, to rząd zamknie wszystkie miasta i Polacy nie będą mogli się przemieszczać.

Młodzi ludzie pracujący i mający rodziny, dzień mieli wypełniony między pracą, a domem, aż tu nagle wszystko się zmieniło, bo muszą zaopiekować się dziećmi w domu przez 2 – na razie tygodnie.

Myślę, że ten czas się wydłuży i to będzie dramat dla tych rodziców, bo niby skąd mają mieć tyle wolnego?

Iść do lekarza i błagać o zwolnienie?

Prawnie nie wiem jak to wygląda, ale powstaje kłopot, co robić, by być z dziećmi przez tak długi czas!

Wyjrzałam dziś z balkonu i widziałam młodzież jarającą papierosy.

Śmiali  się i chichrali drwiąc z koronawirusa, a teraz zamkną im galerie, kina i co oni mają ze sobą zrobić?

Istnieje prawdopodobieństwo, że wpadną do sieci i się zatracą w grach wszelakich, albo popadną w uzależnienia.

Wszystko się zdarzyć przecież może, bo dzieci i młodzież nie do końca pojmują ową sytuację.

My starsi jesteśmy świadomi zagrożeniu i będziemy sobie organizowali czas tak, aby się przystosować i nie zdurnieć.

Tylko spokój może nas uratować i dyscyplina, ale młodym rodzicom współczuję, bo w ten nagły czas okaże się w jakiej kondycji jest rodzina, która musi być ze sobą 24 h przez dwa, na razie tygodnie.

Dopiero teraz się okaże, czy mąż i żona mogą przebywać tak długo ze sobą w domu i czy dzieci nie działają na nerwy ojcu, czy też matce.

Dopiero w tym czasie, to będzie sprawdzian, czy dana rodzina się kocha i jest odpowiedzialna,  czy też członkowie rodziny są ze sobą z obowiązku, czy też przyzwyczajenia.

Ja aby nie zgłupieć słucham muzyki, bo muzyka łagodzi obyczaje, a mnie robi wybitnie na korzyść!

To taka moja play lista na te ciężkie czasy, bo kocham Cię Polsko mimo wszystko!

Znalezione obrazy dla zapytania: bierki

„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat” – Janusz Korczak

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie

Dziś w TVP transmitowali „Eurowizję Junior”, a ja bardzo lubię takie konkursy nawet jeśli to dotyczy dzieci!

Dziś miałam ucztę muzyczną, bo też obejrzałam „Szansę na sukces”, w której główną bohaterką była Urszula – ta od konika na biegunach.

Takie programy mnie relaksują i naprawdę przy nich odpoczywam, bo jeszcze wspomnę program muzyczny na Polsacie – „Twoja twarz brzmi znajomo”.

Kurski skopiował „Szansę na sukces” z czasów PRL-u, bo oni zawsze wszystko kopiują, gdyż sami nie mają na nic pomysłu i skopiowali też „Koło Fortuny”.

Tak, przyznaję się, że oglądam ich programy rozrywkowe, bo mi przypominają młode lata, ale nie oglądam ich wiadomości, w których leje się kłamstwo i profanacja wszystkiego!

„Eurowizja Junior” odbyła się w Polsce, bo w poprzedniej  wygrała dziewczynka z Polski – Roksana Węgiel!

Naprawdę stwierdzam, że teraz dzieci śpiewają lepiej od dorosłych!

Mają bardzo mocne, wykształcone głosy – donośne i trafiające w ucho.

Mamy od dziś kolejną zwyciężczynię – Wiktorię Gabor, która  w konkursie pokonała dzieci z innych krajów i rywalizacja była bardzo mocna.

Ja  zagłosowałam online, ale trudno było wyznaczyć najlepsze wykonanie i piosenkę.

Wiktoria Gabor i Roksana Węgiel miały naprawdę ładne piosenki z przesłaniem i można tych piosenek słuchać bez końca.

Bardzo się cieszę, że te dziewczynki, bo jeszcze nie nastolatki zdobyły tak dużo głosów, ale mam pewien problem.

Ludzie dorośli robią z tych dziewczynek lolitki w pełnym makijażu i zrobionych paznokciach oraz w bardzo dorosłych ubiorach i to nie tylko w Polsce.

Na powyższym zdjęciu Wiktoria Gabor, która ma zaledwie 12 lat, wygląda na dużo starszą i to mi się nie podoba.

Mam w jej wieku Wnuczkę i bardzo bym nie chciała, by ta próbowała naśladować swoją rówieśniczkę!

Trzeba pamiętać, że to są dziewczynki, a jeszcze nie nastolatki i ktoś robi im po prostu krzywdę i mąci w głowach!

Jest mi obojętne kiedy dorosłe kobiety  korzystają z medycyny estetycznej i powiększają sobie piersi i tyłki też, a także usta na pontony, a potem widzimy jakieś monstrum i one są wszystkie takie same!

Dzieci powinny przeżyć swoje dzieciństwo po dziecinnemu, by nie przekraczać naturalnego ich dochodzenia do dorosłości, ale co ja gadam – kasa jest najważniejsza!

Najlepsze cytaty Janusza Korczaka:

“Prośba dziecka”, czyli 20 przykazań dla rodziców:

-Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
-Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
-Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
-Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
-Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
-Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
-Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
-Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga!
-Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
-Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
-Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
-Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
-Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
-Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
-Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
-Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
-Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
-Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
-Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
-Nie bój się miłości. Nigdy.
I najważniejsze na koniec:

„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”

Znalezione obrazy dla zapytania wiktoria gabor