12 maja 1976 roku urodziła się moja pierworodna w czasie, kiedy w telewizji była dobranocka dla dzieci o godzinie 19.20, a więc już była na świecie!
Zaczęło się dorosłe życie i z dziewczyny zamieniłam się w matkę.
Pamiętam, że po porodzie położyli mnie w sali, gdzie było 8 łóżek, bo to był czas, że kobiety naprawdę rodziły dzieci i nie bały się lekarzy i pielęgniarek – nie to co teraz.
Był to bum na imię Agnieszka i pięć mam tak nazwało swoje córeczki i ja także, choć imię wybrał M, a mnie się podobało także.
Dziecko, to zawsze jest dziecko niezależnie ile ma ono lat i mimo, że żyje swoim życiem, to zawsze się o nie martwimy.
Zadzwoniłam wczoraj do Niej i spytałam, jaką chce mieć nową roślinę do ogrodu, bo Ona kocha swój ogród i padło na różę na pniu.
Dostała dwie od M i ode mnie i jedna jest w kolorze biało czerwonym, a druga w żółtym i mam nadzieję, że się przyjmą.
A czego Jej życzymy?
Przede wszystkim zdrowia i szczęścia, a od matki – spowolnienia i nauki odpoczywania, resetu, bo z tym jest kłopot.
Cd. niżej:
Nasz niby prezydent nie należy do ludzi lotnych i kto ma ochotę, niech odsłucha wypowiedź jego na temat rakiety, która spadła na nasz, polski teren.⬇️
To co on z siebie wydalił w tej sprawie zakrawa na potępienie i świadczy o braku powagi, a więc my tu w Polsce nie możemy czuć się bezpiecznie z takimi tumanami.
A gdyby ta rakieta była uzbrojona nuklearnie i sadła na Warszawę, to te gamonie także by to ignorowali?
Powiem Wam szczerze, że mam fobię, iż taka rakieta może spaść na mój dom i nie raz sobie to wyobrażam, bo z nimi fajtłapami nie można się tutaj czuć bezpiecznie.
Adrian jesteś debilem i Żulczyk faktycznie nie doszacował.