Siedemnastoletnia Oleńka wybiegła ze szkoły bardzo szczęśliwa i koniecznie chciała się komuś tym pochwalić, a więc wbiegła do domu niczym wiatr i rzuciwszy plecak w kąt, od progu zawołała – mamo, mamo, gdzie jesteś, jestem taka szczęśliwa bo zdałam ten angielski i wiesz, że dostałam piątkę. Mówiłam ci, że zdam, prawda, że mówiłam!
Jednak nikt jej nie odpowiedział, choć wiedziała, że jej ukochana mama, która tak ją wspierała jest w domu.
Weszła do kuchni, a tam nikogo, a więc zahaczyła o sypialnię rodziców, a tam też pusty pokój, a więc zajrzała do salonu i tam… Tam na skórzanej kanapie leżała jej mama, niedbale przykryta pledem. Jej głowa oparta była na zagłówku i usłyszała, lekkie chrapanie.
Pewnie zmęczona, pomyślała sobie i poprawiła zwisający pled, aby przykryć mamie nogi, ale coś ją zaniepokoiło, bo w salonie unosił się nieznany w ich domu zapach, tak jakby alkoholowe opary. Wiedziała jak pachnie alkohol, bo nie raz czuła go od swojego wujka, który lubił sobie wypić.
Zamknęła cicho drzwi i otworzyła w swoim pokoju komputer i zauważyła, że ukochany jej tata, pracujący na innym kontynencie chciał się z nią spotkać w sieci.
Chciała połączyć się z ojcem i on od razu podjął rozmowę, pytając, co u nich słychać, a więc powiedziała, że wszystko jest dobrze, a mamusia śpi, bo jest zmęczona. Pochwaliła się, że egzamin zdała na piątkę, z czego ojciec strasznie się ucieszył i obiecał, że jak wróci będzie miał dla niej prezent, specjalny na tę okazję.
Kiedy skończyła rozmowę z ojcem, z salonu usłyszała, aby poszła do sklepu po piwo, bo matka umiera i koniecznie musi wypić to piwo, aby stanąć na nogi.
Oleńka założyła pierwsze lepsze buty i wzięła pieniądze z torebki matki. Za niedługo postawiła przed mamą wymarzone piwo, które postawiło mamę faktycznie na nogi. Nagle mama stała się rozmowna i zainteresowała się tym nieszczęsnym egzaminem. Ucieszyła się i ją przytuliła, choć w sercu miała niepokój.
– Mamo, co z tobą się dziś stało, spytała? – Wybacz mi moja maleńka, ale to się więcej nie zdarzy, ot po prostu miałam zły dzień, tłumaczyła się jej ukochana mama.
Nic się więc nie stało, pomyślała Oleńka i zabrała się za odrabianie lekcji. Postanowiła, że tym razem będzie systematyczna w nauce, aby nie mieć problemów w szkole i aby rodzice byli z niej dumni. Chciała być dla nich dumą. Mama jej wzięła prysznic i z powrotem się położyła, ale już w sypialni.
Kiedy rano się obudziła, jej mamy nie było już. Zdziwiła się, bo w kuchni znalazła karteczkę, aby zrobiła sobie kanapki do szkoły, gdyż musi pilnie wyjść, aby coś załatwić.
Spoko, pomyślała sobie, choć trochę dziwnym się jej wydało, bo mama zawsze szykowała jej śniadanie,
Kiedy wróciła ze szkoły, nadal mamy nie było w domu, co ją niezmiernie zdziwiło. Zaczęła wydzwaniać, ale każde połączenie było nie odebrane. To się nigdy nie zdarzało, a więc postanowiła na nią czekać.
Nastał bardzo późny wieczór, a mamy w domu nadal nie było, a więc zaczęła się bardzo denerwować, kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi i kiedy je otworzyła, jej ukochana mama wpadła do domu chwiejąc się na nogach i bełkocząc jakieś tam przeprosiny. Zaciągnęła ją do sypialni i nie rozbierając pchnęła na łóżko, nakrywając kołdrą, aby nie widzieć tego wieczora już tego żałosnego widoku. Kiedy obudziła się rano – matki znowu nie było w domu, choć przez sen słyszała jak rozmawia z jej ojcem.
Mijały tygodnie i kiedy jej tata rozmawiał z nią przez komputer, zapewniała go, że w domu wszystko w porządku i nie powiedziała mu, że lodówka jest pusta, a ona musi sama sobie radzić, a więc sprzątać, robić zakupy, gotować i prać, bo jej matka woli towarzystwo szemranych ludzi, gdzie upija się z nimi i zupełnie o niej zapomniała. Spytała tatę, kiedy wróci do domu, bo tęskni.
Usłyszała, że może za pół roku, bo jego wieża wiertnicza ma bardzo dobre wyniki i w konsekwencji zarobi kolosalne pieniążki dla nich, bo dla nich to wszytko robi, a więc niech będą cierpliwe. Spytał jeszcze dlaczego mama jest taka milcząca, bo on dzwoni, a ona nie podejmuje połączeń i się martwi.
Wyjaśniła, a raczej skłamała, że mama bardzo tęskni, ale podjęła pracę w salonie fryzjerskim i ciężko pracuje, ale kocha to co robi i oddała się całą sobą, a także w ten sposób niweluje swoją samotność. Zmyślała i kryła matkę, choć ona leżała w domu zazwyczaj nie przytomna. Kiedy rano trzeźwiała, sama dzwoniła do męża upewniając go, że wszystko jest pod kontrolą, a więc ma się o nie martwić.
Czasami Oleńce udało matkę połączyć z mężem przez komputer, kiedy była w miarę trzeźwa, aby jej tata nie czuł się taki samotny. Nawet podpowiadała mamie, co ma mówić, choć ta była zazwyczaj trzeźwiejąca, ale Oleńka dbała, żeby matka miała makijaż, który miał zakryć, to czego jej tata widzieć nie powinien.
Pewnego razu dwóch dryblasów wciągnęło jej mamę do domu, bełkoczącą coś o samotności i, że więcej tego nie wytrzyma i ze sobą skończy. Oleńka długo po tym płakała, samotnie w pokoju i był to ostatni dzwonek. Na drugi dzień, wybrała się do miejscowego psychiatry i opowiedziała wszystko jak jest, że je matka stała się pijaczką, chorą kobietą, która chyba nie radzi sobie z rozstaniem. Prawie natychmiast w domu był lekarz, aby sprawdzić, czy faktycznie tak jest!
Lekarz podał sprawę do sądu, który zadecydował o przymusowym leczeniu, dając wiarę dziecku, które jest bezsilne, a jednak silne, aby pomagać matce wstać z kolan.
Leczenie trwało pół roku i kiedy jej tata wrócił do domu, jego żona czekała na niego z domowym obiadem i ciastem najsmaczniejszym w świecie. Była szczęśliwa, że wreszcie się zobaczą, ale jej tata nie dowiedział się, że Oleńka korzysta z poradni psychologicznej.