Archiwa tagu: spokój

Wyciszyć się w pandemii!

Obraz może zawierać: roślina i kwiat

Jak gdzieś niżej pisałam, że mam zamiar namalować obraz dla zdrowia psychicznego i tak też się stało.

Proszę się nie śmiać, ale bozia talentu nie dała i tak było zawsze.

Pamiętam, że kiedy w szkole podstawowej zadano nam pracę domową, by coś namalować, to oszukiwałam nauczycielkę.

Na biurku układałam stertę książek w dwu słupkach i na nie kładłam szybę, którą podświetlałam lampką nocną.

Na szybę kładłam rysunek z jakieś książki, a na niego czystą kartkę z bloku i kalkowałam po prostu.

Potem wystarczyło wszystko pokolorować i niosło się do oceny.

Nikt nie nic nie domyślał ha ha.

Nie śmiejcie się z moich bohomazów, ale ta czynność mnie mocno uspokoiła, gdyż jestem bardzo, ale to bardzo zmęczona doniesieniami o koronawirusie, ale chyba wszyscy już tak mamy!

Cd.niżej:

Obraz może zawierać: jedzenie

Zmęczona jestem też polityką jaką nam zafundował  Kaczyński, który robi nam w Polsce piekło wyborcze, a w dupie ma ludzkie życie, kiedy pandemia w Polsce atakuje ze zdwojoną siłą.

Zadaję sobie pytanie więc:

„Co się musi jeszcze zdarzyć prócz koronawirusa, żeby tę gnidę władzy pozbawić!”

Mamy już dyktaturę i przed tym ostrzegał nas Piotr Szczęsny już w 2017 roku.

Ostrzegał nas przed Kaczyńskim podpalając się w Warszawie na śmierć.

Temu człowiekowi należy się pomnik, bo  On wiedział i wszystko się sprawdziło z jego Manifestu i czytamy:

MANIFEST PIOTRA SZCZĘSNEGO

  1. Protestuję przeciwko ograniczaniu przez władzę wolności obywatelskich.
  2. Protestuję przeciwko łamaniu przez rządzących zasad demokracji, w szczególności przeciwko zniszczeniu (w praktyce) Trybunału Konstytucyjnego i niszczeniu systemu niezależnych sądów.
  3. Protestuję przeciwko łamaniu przez władzę prawa, w szczególności Konstytucji RP. Protestuję przeciwko temu, aby ci, którzy są za to odpowiedzialni (m.in. Prezydent) podejmowali jakiekolwiek działania w kierunku zmian w obecnej konstytucji – najpierw niech przestrzegają tej, która obecnie obowiązuje.
  4. Protestuję przeciwko takiemu sprawowaniu władzy, że osoby na najwyższych stanowiskach w państwie realizują polecenia wydawane przez bliżej nieokreślone centrum decyzyjne związane z Prezesem PiS, nieponoszące za swoje decyzje odpowiedzialności. Protestuję przeciwko takiej pracy w Sejmie, kiedy ustawy tworzone są w pośpiechu, bez dyskusji i odpowiednich konsultacji, często po nocach, a potem muszą być prawie od razu poprawiane.
  5. Protestuje przeciwko marginalizowaniu roli Polski na arenie międzynarodowej i ośmieszaniu naszego kraju.
  6. Protestuję przeciwko niszczeniu przyrody, szczególnie przez tych, którzy mają ją chronić (wycinka Puszczy Białowieskiej i innych obszarów cennych przyrodniczo, forowanie lobby łowieckiego, promowanie energetyki opartej na węglu).
  7. Protestuję przeciwko dzieleniu społeczeństwa, umacnianiu i pogłębianiu tych podziałów. W szczególności protestuję przeciwko budowaniu „religii smoleńskiej” i na tym tle dzieleniu ludzi. Protestuję przeciwko seansom nienawiści, jakimi stały się „miesięcznice smoleńskie” i przeciwko językowi nienawiści i ksenofobii wprowadzanemu przed władze do debaty publicznej.
  8. Protestuję przeciwko obsadzaniu wszystkich możliwych do obsadzenia stanowisk swoimi ludźmi, którzy w większości nie mają odpowiednich kwalifikacji.
  9. Protestuję przeciwko pomniejszaniu dokonań, obrzucaniu błotem i niszczeniu autorytetów, takich jak np. Lech Wałęsa, czy byli prezesi TK.
  10. Protestuję przeciwko nadmiernej centralizacji państwa i zmianom prawa dotyczącego samorządów i organizacji pozarządowych zgodnie z doraźnymi potrzebami politycznymi rządzącej partii.
  11. Protestuję przeciwko wrogiemu stosunkowi władzy do imigrantów oraz przeciw dyskryminacji różnych grup mniejszościowych: kobiet, osób homoseksualnych (i innych z LGBT), muzułmanów i innych.
  12. Protestuję przeciwko całkowitemu ubezwłasnowolnieniu telewizji publicznej i niemal całego radia i zrobieniu z nich tub propagandowych władzy. Szczególnie boli mnie niszczenie (na szczęście jeszcze nie całkowite), Trójki – radia, którego słucham od czasów młodości.
  13. Protestuję przeciwko wykorzystywaniu służb specjalnych, policji i prokuratury do realizacji swoich własnych (partyjnych bądź prywatnych) celów.
  14. Protestuję przeciwko nieprzemyślanej, nieskonsultowanej i nieprzygotowanej reformie oświaty.
  15. Protestuję przeciwko ignorowaniu ogromnych potrzeb służby zdrowia.

Protestów pod adresem obecnych władz mógłbym sformułować dużo więcej, ale skoncentrowałem się na tych, które są najbardziej istotne, godzące w istnienie i funkcjonowanie całego państwa i społeczeństwa.

Nie kieruję żadnych wezwań pod adresem obecnych władz, gdyż uważam, że nic by to nie dało.

Wiele osób mądrzejszych i bardziej znanych ode mnie, podobnie jak wiele instytucji polskich i europejskich wzywało już te władze do różnych działań i niezmiennie te apele były ignorowane, a wzywający obrzucani błotem. Najpewniej i ja za to, co zrobiłem też takim błotem zostanę obrzucony. Ale przynajmniej będę w dobrym towarzystwie.

Natomiast chciałbym żeby Prezes PiS oraz cała PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża i że mają moją krew na swoich rękach.

Wezwanie swoje kieruję do wszystkich Polek i Polaków, tych którzy decydują o tym kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu ja protestuję.

I nie dajcie się zwieść temu, że co jakiś czas działalność władz uspokaja się i daje pozór normalności (jak choćby ostatnio) – za kilka dni, czy tygodni znowu będą kontynuować ofensywę, znowu będą łamać prawo. I nigdy nie cofną się i nie oddadzą tego, co już raz zdobyli.

Wprawdzie to już dość wyświechtane powiedzenie, ale bardzo tutaj pasuje: Jeśli nie my, to kto? Kto jak nie my, obywatele ma zrobić porządek w naszym kraju? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Każda chwila zwłoki powoduje, że sytuacja w kraju staje się coraz trudniejsza i coraz trudniej będzie wszystko naprawić.

Przede wszystkim wzywam, aby przebudzili się ci, którzy popierają PiS – nawet jeśli podobają się wam postulaty PiS-u, to weźcie pod uwagę. że nie każdy sposób ich realizacji jest dopuszczalny. Realizujcie swoje pomysły w ramach demokratycznego państwa prawa, a nie w taki sposób jak obecnie.

Tych, którzy nie popierają PiS, bo polityka jest im obojętna albo mają inne preferencje, wzywam do działania – nie wystarczy czekać na to co czas przyniesie, nie wystarczy wyrażać niezadowolenia w gronie znajomych, trzeba działać. A form możliwości jest naprawdę dużo.

Proszę was jednak, pamiętajcie, że wyborcy PiS to nasze matki, bracia, sąsiedzi, przyjaciele i koledzy. Nie chodzi o to żeby toczyć z nimi wojnę (tego właśnie by chciał PiS) ani „nawrócić ich” (bo to naiwne), ale o to, aby swoje poglądy realizowali zgodnie z prawem i zasadami demokracji. Być może wystarczy zmiana kierownictwa partii.

Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności.

A ja wolność kocham ponad wszystko. Dlatego postanowiłem dokonać samospalenia i mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób, że społeczeństwo się obudzi i że nie będziecie czekać, aż wszystko zrobią za was politycy – bo nic nie zrobią!

Obudźcie się! Jeszcze nie jest za późno!”

Andrzej Saramonowicz

 

 

 

Reklama

Sezonowy reset!

Korzystajmy ile się da z sezonowych warzyw i owoców. Dziś u mnie króluje zupa koperkowa, ugotowany bób i zrobiłam także ogórki małosolne.

Wyłączyłam też telewizor, gdyż jestem zmęczona doniesieniami ze świata i dlatego robię sobie sezonowy, może jednodniowy reset, od tego wrzasku na świecie.

Jestem zmęczona naprawdę i niech się dzieje, co chce – tam gdzieś. Od czasu, do czasu każdy powinien sobie zrobić dzień milczenia i zapewnić  psychiczny spokój.

Jeśli kogoś interesują walory zdrowotne bobiku to proszę: 🙂

Świeży bób ma najwięcej składników odżywczych. Właśnie to warzywo dominuje latem na straganach. Nie tylko jest pyszny i sycący, ale też bardzo zdrowy i bogaty w białko. Warto więc włączyć go do diety i skomponować świeże, letnie menu.

Owoce bobu to sporych rozmiarów strąki, w których kryje się 3- 5 nerkowatych nasion. To właśnie nasiona są skarbnicą witamin i minerałów. Młode ziarna bobu mają jasny, zielony kolor i mogą być zjadane na surowo. Te dojrzałe – należy wcześniej obgotować. Pamiętajmy, że w skórce jest najwięcej wartości odżywczych. Bób smakuje najlepiej przygotowany metodą tradycyjną – czyli ugotowany w osolonej wodzie z odrobiną masła. Można również używać gotowanego bobu jako dodatku do zup i sałatek.

Ta strączkowa roślina zawiera dużą ilość białka, węglowodanów, oraz witamin: B1, B2, PP, C i prowitamniny A. Zawiera ponadto: wapń, fosfor, żelazo, magnez i karoten.

Bób dostarcza dużą dawkę błonnika, który skraca czas trawienia i poprawia funkcjonowanie przewodu pokarmowego, co jest ważne szczególnie dla osób dbających o linię. Należy wspomnieć, że ugotowany bób ma tylko 85 kcal w 100 g.
Polecany jest również dla osób z chorobami układu krążenia – nie zawiera cholesterolu.

Bób z koprem

  • 1/2 kg bobu,
  • gałązka kopru,
  • łyżka masła,
  • sok z cytryny,
  • sól,
  • pieprz.

Bób gotujemy w sporej ilości wody, do której wrzucamy małą łyżeczkę masła i koper.
Gdy bób jest miękki, odlewamy i stawiamy garnek z powrotem na ogniu. Wrzucamy pozostałe masło i delikatnie, drewnianą łyżką przewracamy ziarna bobu. Wlewamy sok z cytryny. Solimy i skręcamy nieco pieprzu. Pozostawiamy na chwilę.

Bób z pomidorami

  • 1 kg świeżego bobu,
  • 2 pomidory,
  • 2 cebule,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 2 łyżki masła,
  • ulubione przyprawy.

Bób wypłukać, zalać wrzącą wodą, ugotować. Posolić pod koniec gotowania. Po ostudzeniu obrać ze skóry. Obraną cebulę i czosnek posiekać. W dużym rondlu rozgrzać łyżkę masła zeszklić na nim cebulę i czosnek, dodać bób, pokrojone w kostkę pomidory, łyżkę masła i zioła. Dusić kilka minut mieszając. Przyprawić do smaku, podawać.

Sałatka z bobem

  • 300 g bobu,
  • 2 jajka,
  • pomidor,
  • 4 łyżki śmietany,
  • łyżeczka musztardy,
  • sól,
  • pieprz,
  • łyżka siekanego koperku.

Bób ugotować i obrać z łupinek. Ugotowane na twardo jajka i cebulę posiekać. Bób ułożyć w salaterce, posypać jajkami, cebulą i pomidorami pokrojonymi w kostkę. Doprawić do smaku. Całość polać jogurtem naturalnym wymieszaną z musztardą koperkiem.

http://dieta.pl/zdrowie-i-uroda/porady/604-co-kryje-w-sobie-bob/

(maja)

 

Brexit

Euro 2016

Ekshumacje 

Terroryzm

Wsi spokojna, wsi wesoła :)

Dzień dobry 🙂

Wczoraj wybraliśmy się z mężem na wieś. Tak, tak, mamy taką możliwość od niedawna, a to za sprawą Teściów mojej córki, którzy na te piękne, starsze lata postanowili przenieść się na stałe i wyjechali z miasta. Nie była to łatwa decyzja, ale się odważyli i włożyli wiele pracy, aby dom po zmarłym rodzicu przystosować do zamieszkania, ale wyszło im to znakomicie.

Niedziela, senna niedziela w mieście, a co dopiero na wsi. Mały kościółek i ulica biegnąca przez środek wioski, po której tylko od czasu na czasu przejedzie jakiś samochód. Ludzi prawie nie widać, a tylko w przydomowych ogródkach widać inwencję gospodyń, gdzie rosną dumnie kwiaty, a gdzieś w tle zawieszona huśtawka, czy też   w cieniu hamak. Ktoś wpadł na świetny pomysł, bo ze starych opon uformował gumowe łabędzie pomalowane na biało z czerwonymi dziobami, które ozdabiają środek wsi i oczywiście kapliczka w kolorowymi wstążkami drżącymi na wietrze i kamienie też pomalowane na biało na Wielkanoc.

Usiadłam na tarasie, kiedy gospodyni robiła kawę i herbatę i popatrzyłam z ciekawością na te sielskie i anielskie klimaty i coś we mnie zadrżało. Przeraziła mnie ta przestrzeń, cisza, którą przerywa świergot ptaków i od czasu do czasu pojawiający się odgłos lecących samolotów po niebie, zostawiających białe smugi. Zieleń dookoła, dużo zieleni i senność i oddech, że aż zatyka.

Zaczęłam sobie wyobrażać, że mieszkam tu na zawsze i właśnie stąd wzięło się lekkie przerażenie, bo ta cisza zaczęła być męcząca, gdyż usłyszałam własne myśli, których zaczęłam się bać, bo było ich za dużo naraz. Nic ich nie chciało przerwać, bo ani warkot samochodu, ani odgłosy ludzkich głosów – NIC!

Cisza i spokój błogi i pomyślałam sobie, że mogłabym się przyzwyczaić do mieszkania w takim klimacie, ale chyba zajęło by mi to dużo czasu, bo ta cisza tak nagle staje się zbyt nachalna i dlatego mimo cudownego klimatu musiałabym się za klimatyzować.

Niektórzy mówią, że moje miasteczko, to jest taka większa wioska, a jednak czuje się, że toczy się tutaj życie, a tam nic – tylko cisza przełamana zielenią i wiejską sennością.

Ciekawa jestem, czy chcielibyście przenieść się na wieś i jak sobie siebie wyobrażacie w otoczeniu pól i łąk i rozciągających się lasów jeśli mieszacie w mieście. 

https://www.youtube.com/watch?v=K5cewjt5cic

 

Nasze malutkie Ojczyzny

Mam takie proste pytanie do moich czytelników, a mianowicie, czy lubicie swoje miejsce zamieszkania? Czy wtopiliście się w swoje środowiska i pokochaliście swoje małe Ojczyzny? A może jest tak, że wciąż mimo przemieszkanych lat wciąż czujecie się obco i po cichu marzycie o latach i Ojczyznach swojego dzieciństwa i młodości? Może być też tak, że losy Wasze nigdy tak się nie potoczyły, że musieliście zmieniać miejsce zamieszkania i wciąż celebrujecie miejsce swojego urodzenia?

Ja już tu gdzieś pisałam, że los rzucił mnie z siostrą i rodzicami do malutkiego miasteczka w województwie zachodniopomorskim, a był to rok 1963. Miałam wówczas siedem lat i w tamtym czasie było mi obojętne gdzie mieszkam, choć do szkoły miałam daleko jak pamiętam, bo całe dwa kilometry.

Zastaliśmy miasteczko, które było w 80% zrujnowane po działaniach wojennych i dopiero zaczęło podnosić się ze zgliszczy. Pamiętam, że kościół w środku miasta nie miał dachu i wyglądał jak jeniec, któremu jeszcze nie zagoiły się rany. Nie wiele było nowych budynków na ulicy głównej i dopiero miasto budziło się do życia. Mijało się ruiny banku, kiedyś bardzo okazałego i zniknęły piękne kamieniczki, które można podziwiać na starych fotografiach. Moje miasteczko było piękne za czasów świetności i można stwierdzić, że nigdy już nie wróciło do dawnego stanu, a teraz jest inne, ale wciąż piękne.  Nie wiele zostało z dawnych czasów, ale pasjonaci historii wciąż coś nowego odkrywają, a tych nam w mieście nie brakuje. Wyzwolono nas 23 lutego 1945 roku i każdej daty mamy rekonstrukcję odbijania miasta. To jest coś, co interesuje mieszkańców.

Przez wiele lat nie doceniałam tego, że mieszkam w tak spokojnym i w miarę cichym miejscu, bo wiecie jak to jest – dom, praca, sklep, dzieci i tak przez wiele lat, a teraz?

Teraz odkrywam wszystko jakby na nowo i idąc przyglądam się temu, co mnie otacza. Jestem spokojniejsza i mam czas. Napiszę, że wiele uroku miasto zyskuje na tym, że w środku mamy całkiem spore jezioro, otoczone nowoczesną ścieżką zrobioną może 4 lata temu. To tu spotykają się mieszkańcy spacerując – z kijkami też. To tu można przysiąść na jednej z wielu ławek i popatrzeć na kaczki i łabędzie. To tu można sfotografować przyrodę i wrzucić na fejsa chwaląc się swoją małą Ojczyzną i dlatego na moim blogu po raz wtóry prezentuję Wam drugi dzień wiosny w moim malutkim miasteczku.

Małe miasteczka mają swój urok

Muszę przyznać, że długo nie lubiłam mojego miejsca zamieszkania. Jest to niewielka miejscowość, w której żyje jakieś 15 tys. mieszkańców. Może dlatego nie lubiłam, bo bardzo wiele lat przebiegałam przez moje miasto jak petarda. Z domu do pracy i z powrotem i nie miałam czasu posmakować tego miasta i poczuć jego klimat. 

Może tylko latem czułam dobrodziejstwo jeziora i plaży w środku mojego miasteczka, gdzie po gonitwie można było się zresetować i złapać dystans do wszystkiego. Biję się w piersi, że nie byłam długo pełnokrwistą obywatelką tej społeczności i jakoś obojętnym mi było, co dzieje się w tym mieście, bo rodzina była dla mnie najważniejsza. Owszem, cieszyłam się, że coś tam nowego zbudowano, czy poprawiono gdzieś tam chodnik. Cieszyłam się, że plaża miejska pięknieje i jest w mieście coraz ładniej i na korzyść, lecz to był zachwyt z powodu, że moje dzieci żyją w coraz bardziej cywilizowanym miejscu, ale to się z czasem zmieniło.

Zmieniło się, kiedy wyszłam z aparatem w miasto i zaczęłam nagle dostrzegać coraz więcej i łapię w aparat ciekawe kadry. Cieszę się, że mogę uchwycić w sekundę, jak miasto się zmienia i dostrzegam w spokoju wędrując,  ile w mieście jest zieleni i fakt, że miasto zielenią oddycha. Gdziekolwiek nie obróci się głową, tam jest zieleń, która zmienia się wraz ze zmieniającymi się porami roku i wiecie co?

Nigdy bym nie chciała już mieszkać w dużym mieście, gdzie jest tak dużo hałasu pędzących aut. Gdzie trzeba pokonywać dziesiątki schodów pod przejściami, albo słuchać co parę minut pod oknem, jak zgrzyta tramwaj, a szyby od tego drżą. 

Dobrze mi się tu żyje. Spokojnie mi się tu żyje i nie zamieniłabym mojego miasteczka na żadną metropolię, a może to wynika już z mojego wieku, że spokój ponad wszystko?

Moje jezioro w jesiennej krasie – zapraszam na małą wycieczkę.

 

A co mnie to wszystko obchodzi!

Wieczorne dzień dobry wieczór.  🙂

Dzień mi uciekł nawet nie wiem kiedy. Wyjątkowo szybko, ale to tak już jest, że jak ma się trochę więcej zajęć, to czas mknie jak szalony.

Poskakałam dziś trochę po blogach i gdzie nie wdepnęłam, tam bardzo złowieszcze wpisy, pełne obaw i utyskiwania na otaczającą nas rzeczywistość. Nie będę przytaczała przykładów, bo i po co, skoro sama dziś nie byłam w najlepszym nastroju. Czasami tak mam, że kiedy wzmaga się wiatr, a dziś u mnie wieje, to robię się odrobinę nerwowa i nadwrażliwa. Pewnie wiele ludzi tak ma, choć nie jestem meteopatką i pogoda raczej nie ma wpływu na mój nastrój, ale dziś i mnie dopadało.

Tak sobie myślałam, że co mnie to wszystko obchodzi i ta myśl krążyła mi dziś po głowie, a dlaczego?

Co mnie obchodzi, że sąsiad pobił sąsiada, choć wcześniej razem pili alkohol?

Co mnie obchodzi, że czyjaś córka, czy syn rozwala cudze małżeństwo i nawet okiem nie kiwną, bo co tam jakieś wyrzuty sumienia. Im się należy i już!

Co mnie obchodzi, że ktoś po koronografii wraca do domu i od rana zalewa robaka?

Co mnie obchodzi, że kobieta robi libację w domu, zaraz, gdy tylko jej mąż wyjeżdża do pracy?

Co mnie w końcu obchodzi, że na wschodzie toczy się wojna i pewien pan ma krew na rękach?

Co mnie obchodzi, że tam ludzie za chwilę nie będą mieli co jeść?

Co mnie obchodzi, że na forach ludzie nie potrafią dyskutować, a obrzucają się od rana do wieczora epitetami rodem z meliny?

Co mnie obchodzi to, czy tamto, no bo na co mi te wszystkie wiadomości, na które nie mam żadnego wpływu, a u mnie, pod moim dachem jest spokój i wszystko układa się w jak najlepszym porządku?

No właśnie i tu dochodzę do ściany, że jednak wybiórczo to i tamto mnie gniecie i spokoju nie daje, bo nie da się uciec od wszystkiego. Wcześniej, czy później zaczyna się człowiek przejmować, bo wiadomości docierają zewsząd i kotłuje się to w głowie, każąc analizować, bo skoro jestem, to myślę!

Udało mi się wyciszyć jednak i już jestem naprowadzona na właściwe tory, po spacerze z mężem i przyroda ukoiła wiele moich mrocznych myśli, które mnie dziś niespodziewanie dopadły.

Zapraszam na spacer 🙂

Nasz cichy i spokojny wieczór

 Lubimy takie ciche i swoje wieczory. Telewizor wyłączony, bo dość na dzisiaj tych wszystkich złowrogich wiadomości ze wchodu. Oboje czujemy przesyt i pragniemy odpocząć. Nasze dzieci na wakacjach z wnukami i niech odpoczywają, wszak im po roku pracy się należy. Wszyscy są nad morzem, a ja się cieszę, że odpoczywają.

Czasami tak fajnie pomilczeć obok siebie i zająć się czymś przyjemnym i tym, co interesuje, a więc ja szukam filmu dla siebie, a mąż szuka części do swojego, sportowego samochodu i jest fajnie.

Lubicie czasami tak razem pomilczeć, kiedy tam za oknem toczy się życie i czasami od tego oderwać, bo my uwielbiamy być tak ze sobą razem.

 

Ludmiła Mariańska

MAŁŻEŃSTWO

Jesteśmy sobie potrzebni jak ziemi
potrzebna woda, jeśli plon ma przynieść.
Ach, czy to miłość?
Jej owoce przecież
dawno dojrzały i mówimy o nich:
daleko padły jabłka od jabłoni.
A więc jałowe lata nas czekają —
dwoje wygnańców z miłosnego raju?
Tylko trud dzielić i codzienny chleb
czy potrafimy, aby nie był gorzki?
Spróbujmy jednak.
Po burzliwym dniu
cieszy łagodny i spokojny zmierzch.
Podaj mi rękę. Nie jesteśmy sami.
Jabłoń przekwitła, lecz pachnie jabłkami.

Dziwne czasy teraz mamy

Modlitwa o śmiech – Stare Dobre Małżeństwo

Śmiechu mi trzeba
na te dziwne czasy
śmiechu zdrowego
jak źródlana woda

niech mnie kołysze
w tej wielkiej podroży
i niech prowadzi
gdzie śmieszna gospoda

Niech dźwięczy męczy
aż do zadyszki
śmiechu mi trzeba
przede wszystkim

niech się zatrzęsą
od śmiechu ściany
niechaj na zawsze
będę nim pijany

nie okrutnego
nie cynicznego
śmiechu mi trzeba
bardzo ludzkiego

Zbliża się weekend, a media o doktorze Chazanie nadają. Diagnoza była słuszna, ponieważ urodziło się dziecko z mózgiem na wierzchu i zwisającym okiem. Tak opowiadał inny lekarz, który dziecko widział i zaprosił Chazana na oględziny dokonanej zbrodni na biednej matce! Dziecko  będzie powoli umierało około dwóch miesięcy! Już zamilknę, bo płakać mi się chce i nie tylko mnie, bo i mój mąż, kiedy dziś usłyszał o tych narodzinach – głos mu się załamał. Cisza na blogu już na ten temat, a tylko wtrącę, że źle się dzieje w państwie duńskim i śmiechu mi trzeba na te dziwne czasy, śmiechu zdrowego. Znajdę go w swojej codzienności i zaczynam już szukać, odrywając się od mediów do bardziej milszych zajęć. Od trolli też, bo wciąż  mnie nudzą!

Ale jeszcze się wrócę!

Moje starsze dziecko powiło dwóch pięknych synów, którzy mieli uszkodzenia wewnętrzne i lekarze dawali duże nadzieje, że przeżyją. Nie mamy do lekarzy pretensji, bo wspierali to moje dziecko dając nadzieję. Niestety pomylili się i dzieciątka żyły tylko godzinę, bo system oddechowy nie wykształcił się. Szymon i Miłosz, nasze aniołki spoczywają razem i mnie pozostało tylko wspierać moje dziecko i dodawać jej otuchy, ale co Ona czuje, wie tylko Ona, choć minął już rok od pogrzebu. Trauma zostanie w niej na zawsze, bo przecież straciła dwoje dzieci! A dziś moja bardzo mądra teściowa uderzyła w te słowa, gdy spotkały się na mieście – jakoś nie możesz zgubić tego brzucha, a badałaś sobie poziom hormonu?

– Babciu, przecież to dopiero rok i trzy ciąże w ciągu pięciu lat – grzecznie tłumaczy moje dziecko, a w  gardle się zacisnęło i słowa ugrzęzły , bo ten brzuszek to jej pięta Achillesowa, jak zresztą u każdej kobiety, która pragnie po ciążach zgubić te kilogramy i do siebie dojść.

Moja teściowa do mądrych nie należała nigdy zresztą, a ja myślałam, że z wiekiem się mądrzeje, ale to można między bajki włożyć, bo niektórzy rodzą się głupi i głupi umierają!

Mądra Babcia by się spytała jak się czujesz i jak sobie moja wnusiu radzisz ze stratą dwojga dzieci, ale nie moja teściowa. To jest taki gatunek teściowych – toksycznych bez taktu i dobrego smaku i ten typ tak ma! Moje kochane dziecko jest wysoką brunetką i ja nie widzę u niej jakiegoś tam brzuszka, ale durne babsko jak chce wbić szpilę, to temat znajdzie zawsze. Moje dziecko robi, co może aby zgubić te 3 kilogramy i nie chciało mi się żalić, ale widocznie ją to zabolało, a ja zakryłam twarz rękoma w akcie bezradności, gdyż moja teściowa ma poglądy Chazana i umiłowanie do Pana Boga – akurat!

Trzeba przygotować się do weekendu, a mamy zaproszenie  jutro do córki i będziemy biesiadować sobie na tarasie, z wnuczką i na szczęście lato pokazało u mnie, swoją piękną twarz. Posiedzę sobie w ogrodzie i popatrzę na zieleń, a także posłucham ćwierkania ptaków. To będzie dzień z rodziną, na co ogromnie się cieszę. Zdjęcie pewnie będzie.

Pewnie wpadnę jeszcze na bloga, ale póki co, czas na inne zajęcia i czas na czerpanie siły ze słońca, bo siła jest mi bardzo potrzebna, aby przetrwać w świecie opuszczonych przez wszystkich – cyberstarychsierot!

Fryderyk Nietzsche

Naj­pewniej­szą oz­naką po­god­nej duszy jest zdol­ność śmiania się z

 sa­mego siebie. Większości ludzi ta­ki śmiech spra­wia ból. 

Życzenia świąteczne od kalinaxy tylko dla dobrych ludzi :)

Agnieszka Galica

 

Idą święta, wielkanocne idą święta.
O tych świętach każdy zając pamięta.
Do koszyczka zapakuje słodycze
i na święta ci przyniesie moc życzeń.

Idą święta, wielkanocne idą święta.
O tych świętach i kurczątko pamięta.
W żółte piórka się ubierze, wesołe
wśród pisanek będzie biegać po stole.

Idą święta, wielkanocne idą święta.
O tych świętach nasz baranek pamięta.
Ma na szyi mały dzwonek dźwięczący,
będzie dzwonił, będzie skakał po łące.

Idą święta, wielkanocne idą święta.
O tych świętach każde dziecko pamięta.
Pomaluje jajka w kwiatki i w gwiazdki,
zrobi na pisankach śliczne obrazki.

 

Szczęścia rodzinnego, jajeczka smacznego, zdrówka bez liku, w telewizji bez krzyku – radujmy się 🙂