Archiwa tagu: stroik

Przedświąteczne refleksje!

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.
Jest czas pracy przed świętami i jest czas odpoczynku, refleksji i złapania oddechu oraz dystansu do wszystkiego, co nas trapi, denerwuje, pobudza do złości.
Jest to  czas na zastanowienie się nad tym, co jest dla mnie w tym, jedynym życiu najważniejsze.
Podchodzę do życia już mniej emocjonalnie, bo kiedy byłam pełna werwy – młodsza, często niepotrzebnie się złościłam na wiele spraw.
Wraz z upływem czasu zrobiłam się bardziej spokojna i żyję zgodnie ze sobą i niczego nie udaję.
Staram się dbać o siebie i mojego Męża, z którym w końcu tworzymy udany tandem i potrafimy z miłością spojrzeć sobie w oczy i się przytulić.
Zrobiłam stroik samodzielnie i choć talentu mi brak, to nie dałam zarobić komercji, ale jestem z siebie dumna, że mi się chciało na stare lata.
Jestem dumna z siebie, że mimo mojego wieku przygotowania świąteczne wraz z Mężem ogarnęłam i jestem z nas dumna.
Przyszedł taki czas, co mnie trochę martwi, że straciłam w ciągu roku 14 kilo na wadze i wyglądam identycznie jak mój Ojcec w tym wieku.
Jestem zdartą skórą z mojego Ojca, który w wieku 67 lat popełnił samobójstwo z niewiadomych mi powodów.
Martwię się, czy i w tym temacie upodobnię się do mojego Ojca i czy zostało mi tylko jeszcze 6 lat życia.
Kocham życie i mam nadzieję, że nic mnie tak nie przybije przez nastepne lata jak mojego Ojca i będę żyła jeszcze parę lat, bo dopiero teraz jestem najszczęsliwszą kobietą
Jak czytacie mam wiele dylematów w głowie, ale póki co, jutro spotykam się z rodziną na wspólnym śniadaniu. Odwiedzę moją chorą Mamę, a potem będę odpoczywała w swoim pokoju, które jest jakby moją wyspą, a moje Dzieci nazywają mój pokój biurem, tak jakbym wciąż pracowała.
W moim biurze są albumy ze zdjęciami, fotografie najbliższych mi osób, kominek, ulubiona lampa, dwa laptopny, biurko do pisania ręcznego i moja ulubiona kanapa, na której siedzę sobie i piszę i się komunikuję.
W moim biurze są też kwiaty i rzeźba staruszka grającego na skrzypkach i moja ulubiona mastkota.
Uważam, że każdy z nas potrzebuje swojego azylu, takiej samotni, gdzie nikt mu nie przeszkadza i gdzie można czytać książki, poezję, przeglądać Internet i słuchać swojej ulubionej muzyki.
Ja tak azyl sobie stworzyłam, a Mąż ma swój  i nie wchodzimy sobie w drogę.
Kochani! Niech te święta będą dla Was piękne i spokojne, bo dla mnie są trudne, gdyż mam chorą na raka Mamę i trudno mi wykrzesać dla niej stosowne życzenia, bo wszystko, co powiem może być śmieszne, albo okrutne.
Gdzieś w głębi duszy jestem bardzo smutna, ale muszę przez to jakośc przebrnąć, aby się nie załamać.
Czasami nie wiadomo jak się zachować i to męczy mnie najbardziej.

Jeszcze w polu tyle śniegu,
jeszcze strumyk lodem ścięty
a pierwiosnek już na brzegu
wyrósł śliczny, uśmiechnięty.

Witaj, witaj kwiatku biały
główkę jasną zwróć do słonka
już bociany przyleciały
w niebie słychać śpiew skowronka.

Stare wierzby nachyliły
miękkie bazie ponad kwiatkiem.
Gdzie jest wiosna? – powiedz miły,
czyś nie widział jej przypadkiem.

Lecz on nic nie odpowiedział,
o czym myślał? – któż to zgadnie.
Spojrzał w niebo, spojrzał w pola,
szepnął cicho: „Jak tu ładnie!”

Władysław Broniewski

 

Proszę tylko się ze mnie nie śmiać

No nie dała Bozia talentu, ale próbuję swoich sił, aby już powoli był akcent przedświąteczny. Zrobiłam więc stroik z jajkami, które tylko przewiązałam i wsadziłam kwiatki, ale to pikuś, bo chciałam z rolek po papierze zrobić zające, ale mi wyszły jakieś bardzo smutnawe. Ja mam świetny humor, a zające są smutne. Nie szkodzi, niech będą jakie są, ale ja się świetnie bawiłam ha ha.

Jak tam u Was kochani z przygotowaniami? Muszę napisać, że na moje świeże okna leje i leje i tak ogólnie jest za oknem do bani. U mnie pogoda kapryśna okropnie, bo czasem słońce, czasem deszcz, ale skoro pogoda robi sobie takie psikusy, to, to chociaż w sercu staram się mieć ciepło. Już mamy wszystko obgadane i w tym roku nigdzie się nie wybieramy, a przychodzą do nas. Cieszę się.

Wpis krótki, ale się spieszę, bo mam na dziś jeszcze parę zajęć. Trzymajcie się i nie śmiejcie się z moich smutnych zajączków hi hi.