Archiwa tagu: Święta Bożego Narodzenia

Wigilia i święta inaczej!

Obraz może zawierać: jedzenie i w budynku

U mnie z Mężem już po uroczystej kolacji!

Słuchamy teraz kolęd, które śpiewają w różnych telewizjach artyści najlepsi w naszym kraju.

Jest dobrze, a nawet świetnie.

Wybraliśmy na te święta wolność, bo nasz wiek już jest taki, że każdy pośpiech nam szkodzi zdrowotnie.

Nie musieliśmy się spieszyć, aby dojechać na czas naładowani przygotowanymi daniami.

Nasze dzieci muszą zrozumieć, że my rodzice musimy spowolnić, gdyż z roku na rok nie będzie lepiej!

Zrobiłam sporo jedzenia mimo, że tylko dla dwojga, a jednak  sporo po kuchni się nadreptałam.

Najgorsza jest pogoda, bo za oknem temperatura plusowa, a wszystko nie zmieści się w lodówce i nie chciałabym, aby jedzenie się zmarnowało.

Z niektórymi daniami podzielimy z sąsiadem chorym na raka, także pilnuję, by jedzenia nie wyrzucać do śmieci.

W domu palą się świeczki i jest nastrój, a ja nie padam na pysk i czuję wewnętrzny spokój, bo to jest ten czas w naszym życiu, że trzeba od tego zabieganego życia odpocząć.

Miała z nami być mama Męża, ale się staruszka pochorowała, ale zaprosiłam ją jutro na obiad!

Ktoś może nam zarzucić egoizm,  ale to nie jest egoizm, a czas pokoleniowy na zmianę warty.

W zeszłym tygodniu zadzwoniłam do mojej lekarz rodzinnej i prosiłam o wypisanie mi moich leków, a ona do mnie, że mam do niej zadzwonić za dwie godziny, aby podać poziom cukru i ciśnienia.

Przyznam się, że zarzuciłam domową kontrolę i kiedy zapomniałam, że mam do niej zadzwonić, to ta cofnęła mi e-receptę i zostałam z ręką w nocniku.

Tak mnie przymusiła, abym zaczęła brać regularnie leki i w końcu się u niej zjawiła po świętach.

Martwię się, bo mam wysoki poziom cukru, co sprawia, że są momenty, iż czuję się źle.

Powiedziała mi, że jeśli nie zabiorę się za siebie, to mogę nie pożyć za długo – to taka od niej mobilizacja, bym nie lekceważyła stanu swojego zdrowia.

O bogowie jak ja nie lubię lekarzy, ale dała mi dużo do myślenia!

Poniżej moja ulubiona kolęda!

Obraz może zawierać: 1 osoba, choinka, drzewo i w budynku

Reklama

Moje smutne święta!

Jakieś dwa miesiące temu Mąż powiedział mi coś dziwnego.

– Usiądź do komputera i poszukaj ciekawej oferty świątecznej, bo w tym roku wyjedziemy na Święta Bożego Narodzenia i sobie odpoczniemy!

Spojrzałam na  niego zdziwiona, bo nigdy w ten sposób nie spędzaliśmy świąt – zawsze w domu – z Rodziną!

Chciał nie chciał zaczęłam szukać w sieci propozycji pod frazą ” święta  nad morzem” gdyż oboje kochamy morze o każdej roku porze.

Wyskoczyły mi ciekawe propozycje w Międzyzdrojach, Świnoujściu, czy Dziwnowie.

Nie wyszłoby to specjalnie drogo i byłabym zwolniona z szykowania świąt – istny luksus i wygoda.

Kiedy wybraliśmy piękny ośrodek w Międzyzdrojach z pięknymi pokojami, łazienką osobistą, basenem i po przeczytaniu oferty – powiedziałam do Męża – stop!

Nie możemy jechać, gdyż mam chorą Mamę i nie darowałabym sobie, że mogłoby się stać nieuchronne, kiedy my byśmy się wczasowali! Nie ma nawet mowy o tym, że te święta spędzilibyśmy z dala od chorującej, nieuleczalnie Matki.

Mąż mnie oczywiście zrozumiał i tak żaden wyjazd nie wchodzi w rachubę – może w przyszłym roku!

W telewizji roi się od świątecznych reklam, a mnie to kompletnie nie cieszy.

W poprzednich latach – o tej porze już miałam umyte okna i zmienione firany. Powolutku szykowałam się do świąt i miałam już zaplanowane zakupy.

W tym roku się ślimaczę i nie mam kompletnie weny, aby te święta szykować. Kiedy widzę moją zbolałą Mamę, to mi opadają wszystkie skrzydła.

Oznajmiłam Rodzinie, że jestem zdolna tylko do ugotowania obiadu, upieczenia ciasta i to wszystko. Nie będzie żadnych sałatek i wigilijnych potraw, bo mnie się w tym roku nic nie klei i nie mam po prostu na to siły.

Zostałam zrozumiana, choć nie znaczy, że te święta nie są dla mnie ważne, gdyż już dziś ustroiłam okno i pierwszy akcent już jest.

Będzie choinka i będą prezenty, ale w kuchni będzie mnie mniej! Nie żarcie jest najważniejsze, kiedy Mama powoli odchodzi.