Dzień dobry. 🙂
O godzinie czternastej sprawdzam ile już jest na termometrze i widzę 33 stopnie, od strony północnej, gdzie słońce jest jeszcze po drugiej stronie, czyli od południa.
Rano robiąc śniadanie zauważyłam, że młoda osoba zamknęła swoje, dwa psiaki na balkonie. Ostatnimi czasy często te psiaki koczują na balkonie, ponieważ w domu pojawiło się małe dziecko i widocznie psiaki zaczęły przeszkadzać, a więc zamyka się je na balkonie bez względu ile pokazuje słupek rtęci.
Rano jeszcze tak nie grzało, a więc odpuściłam, ale kiedy zauważyłam, że psiaki nadal przebywają, bez kapki wody na tym balkonie, to postanowiłam działać!
W tym mieszkaniu mieszka taka dalsza znajoma, od dzień dobry, ale zaczęłam się zastanawiać, kto może mieć do niej nr telefonu!
Zadzwoniłam w dobre miejsce i od razu otrzymałam sms -em numer do tej pani.
Wykręciłam, a była w pracy i przedstawiłam sytuację i tu troszkę skłamałam. Powiedziałam, że jakaś pani ma ochotę zadzwonić na policję, bo nie może patrzeć na to, że psiaki się smażą. Za chwilę otworzyły się drzwi od szczelnie zasłoniętego roletami balkonu i psy zostały wpuszczone do domu. Uf!
Gada się w telewizji o tym tak szeroko. Można uwolnić psa z samochodu, zbijając szybę w samochodzie, kiedy się widzi psa w środku, albo dziecko, ale to wszystko grochem o ścianę. Ludziom wciąż brakuje wyobraźni.
Mój piesek chłodzi się na zimnej posadzce w toalecie, albo leży blisko wentylatora, bo przecież psy mają takie grube futra, a więc jak można o tym zapominać?!
Zastanawiające jeszcze jest to, że bezpośrednia sąsiadka, taka ściana w ścianę, balkon w balkon, zajrzała i widziała te pieski, ale machnęła ręką i zapaliła sobie papierosa!