Archiwa tagu: wątpliwości

A co mnie to wszystko obchodzi!

Wieczorne dzień dobry wieczór.  🙂

Dzień mi uciekł nawet nie wiem kiedy. Wyjątkowo szybko, ale to tak już jest, że jak ma się trochę więcej zajęć, to czas mknie jak szalony.

Poskakałam dziś trochę po blogach i gdzie nie wdepnęłam, tam bardzo złowieszcze wpisy, pełne obaw i utyskiwania na otaczającą nas rzeczywistość. Nie będę przytaczała przykładów, bo i po co, skoro sama dziś nie byłam w najlepszym nastroju. Czasami tak mam, że kiedy wzmaga się wiatr, a dziś u mnie wieje, to robię się odrobinę nerwowa i nadwrażliwa. Pewnie wiele ludzi tak ma, choć nie jestem meteopatką i pogoda raczej nie ma wpływu na mój nastrój, ale dziś i mnie dopadało.

Tak sobie myślałam, że co mnie to wszystko obchodzi i ta myśl krążyła mi dziś po głowie, a dlaczego?

Co mnie obchodzi, że sąsiad pobił sąsiada, choć wcześniej razem pili alkohol?

Co mnie obchodzi, że czyjaś córka, czy syn rozwala cudze małżeństwo i nawet okiem nie kiwną, bo co tam jakieś wyrzuty sumienia. Im się należy i już!

Co mnie obchodzi, że ktoś po koronografii wraca do domu i od rana zalewa robaka?

Co mnie obchodzi, że kobieta robi libację w domu, zaraz, gdy tylko jej mąż wyjeżdża do pracy?

Co mnie w końcu obchodzi, że na wschodzie toczy się wojna i pewien pan ma krew na rękach?

Co mnie obchodzi, że tam ludzie za chwilę nie będą mieli co jeść?

Co mnie obchodzi, że na forach ludzie nie potrafią dyskutować, a obrzucają się od rana do wieczora epitetami rodem z meliny?

Co mnie obchodzi to, czy tamto, no bo na co mi te wszystkie wiadomości, na które nie mam żadnego wpływu, a u mnie, pod moim dachem jest spokój i wszystko układa się w jak najlepszym porządku?

No właśnie i tu dochodzę do ściany, że jednak wybiórczo to i tamto mnie gniecie i spokoju nie daje, bo nie da się uciec od wszystkiego. Wcześniej, czy później zaczyna się człowiek przejmować, bo wiadomości docierają zewsząd i kotłuje się to w głowie, każąc analizować, bo skoro jestem, to myślę!

Udało mi się wyciszyć jednak i już jestem naprowadzona na właściwe tory, po spacerze z mężem i przyroda ukoiła wiele moich mrocznych myśli, które mnie dziś niespodziewanie dopadły.

Zapraszam na spacer 🙂

Zatrzymała ten tramwaj, czy jej się to tylko śniło!

Henryka Krzywonos idzie jak burza do Parlamentu Europejskiego. Jeździ po Polsce i bardzo się udziela oraz promuje swoją osobę, jako godną, aby na nią zagłosować. Prężnie prowadzona akcja wyborcza jest oczywiście uwieczniana na jej profilu na Facebooku i widać nawet ze zdjęć, iż udało się jej zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Wygląda teraz naprawdę fajnie i za to ma ode mnie duże brawa i oklaski. Jednak coś mi tu zgrzyta, a zwłaszcza po przeczytaniu takiego sobie artykułu, który po części tu pragnę przytoczyć. Z tego artykułu wynika bardzo jasno, że Henia nie miała nic wspólnego z zatrzymaniem tego sławetnego tramwaju i w zasadzie to sobie wmówiła, że jest bohaterką. Być może jej się to śniło  i w ten sen tak mocno uwierzyła, iż każde swoje wystąpienie zaczyna od słów: – Jestem sygnatariuszką porozumień sierpniowych. To ja zatrzymałam komunikację w Gdańsku… , ale czy na pewno, bo czytam, że: 

„Samo zatrzymanie tramwaju doczekało się kilku wersji przedstawianych w wielu gazetach. Pierwsza mówi o zatrzymaniu tramwaju, wysadzeniu pasażerów i zjechaniu do zajezdni. Miał to być sygnał dla pozostałych motorniczych i kierowców do rozpoczęcia strajku. Następna wersja opowiada o zatrzymaniu tramwaju na pętli przy operze, niezjechaniu do zajezdni, ale zablokowaniu torowiska. Na pętli przy operze miały się zatrzymywać kolejne wagony. Barbara Szczepuła, gdańska dziennikarka, opisała kolejną wersję: Wyskakuje (Henryka Krzywonos – przyp M.B.) z wagonu i przekłada zwrotnicę: – Tramwaj dalej nie jedzie! Stocznia stoi, to i tramwaje nie będą jeździć! (…) Jakimś autobusem zabiera się do bazy (…) Nazywam się Henryka Krzywonos, jestem motorniczą, zatrzymałam tramwaje, stanęły autobusy.
Uczestnicy strajku komunikacji miejskiej w Trójmieście, do których dotarłam, mają własną wersję. Twierdzą, że ich koleżanka Henia stanęła tramwajem, bo w zajezdniach, gdzie strajk hulał już na całego, wyłączono prąd na trakcjach. Krzywonos zatem nie zatrzymała tramwaju, tylko jej zatrzymano tramwaj. Nie przeszkadza jej to dziś nosić koronę celebrytki.
Jeśli wysoka pozycja na liście do Europarlamentu, a wcześniej okładki pism oraz Order Orła Białego są wyrazem uznania dla Henryki Krzywonos-Strycharskiej w zamian za legendarne rozpoczęcie strajku komunikacji miejskiej w Trójmieście i wsparcie tym samym strajkujących stoczniowców, to los popełnił spory błąd.
Wszystkie te zaszczyty, gratyfikacje i luksusy spłynąć powinny na Jana Wojewodę, pierwszego przywódcę strajku komunikacji trójmiejskiej. Nie spadają.
Wojewoda mieszka w dwupokojowym mieszkaniu w Gdańsku. Wodą z Biedronki zalewa żal do losu.
Prosi, żeby nie robić mu zdjęć. Wstydzi się. Wojewoda nie jest gwiazdą. Nie mógłby teraz robić kampanii wyborczej, niedawno miał zawał, źle słyszy i słabo widzi.
Słuch stracił w pracy. Stare autobusy trajkotały tak, że po 14 godzinach roboty w domu dalej dudniło. W szpitalu dano mu kroplówki, po dwóch tygodniach słuch wrócił, ale od tych kroplówek przestał widzieć – twierdzi. Gdyby miał postulować o zmiany w dzisiejszej Polsce, to zmieniłby czas czekania na operację oka, który wyznaczono mu w szpitalu na gdańskiej Zaspie. Kazano czekać 5 lat. Mieszka z bezrobotnym synem. Ostatnio miał sporo wydatków – 800 zł zapłacił za przedłużenie miejscówki żonie na cmentarzu, w tym jest też cena gwarancji, że jego ciało będzie mogło spocząć obok żony. Na tę inwestycję Wojewoda musiał wziąć kredyt.”
MALINA BŁAŃSKA

http://nie.com.pl/20-2014/komu-staje-tramwaj

Pani Dorota Zawadzka też uwierzyła w wielkość tej szemranej postaci, bo wg. mnie coś jest na rzeczy z przyszłą, być może Eurodeputowaną i moje  zdanie jest takie, że Henia, to przykład wzorowej Matki Polki i tylko za to należy się jej mój szacuneczek, bo reszta, to trochę śmierdzi i nie jest w porządku wobec wyborców. Mamy takich bohaterów, jakich podadzą nam na tacy  rządzący, ale na szczęście wyborcy mają swój rozum i życzę by wybierali ludzi, na których nie ma ani grama niedomówień i dorabianej ideologi!