Archiwa tagu: wiadomości

Z czego się tutaj cieszyć na Majówkę?

Mili ludzie, zrobiłam sobie przegląd prasy w poszukiwaniu fajnych wiadomości, które by choć odrobinkę człeka podniosły na duchu. Chciałam zobaczyć, czy jest coś budującego i wartego mojego zainteresowania. Wszak idzie szybkim krokiem do nas Majówka tak bardzo wyczekiwana przez lud pracujący. Kto może, to prawdopodobnie od dziś już będzie się wybierał na ryby, na grzyby, jak to kiedyś wyśpiewał Wasowski i Przybora, bardzo dystyngowani Panowie Dwaj. No i właśnie kiedyś to była klasa, jakiej obecnie ze świecą szukać, albo jak igły w stogu siana. Nie ma, nie ma, bo kiedy czytam takie doniesienia, że Michał Piróg inteligentnie chciał dosrać Kubie Wojewódzkiemu, za to, że ten drugi nie przyznaje się od lat, iż jest homoseksualistą, to ręce mi opadają, a może i cycki, jak to mawiają młodzi i – napisał:

 Zastanawiałem się, gdzie lecieć. Izrael, Kuba czy Madagaskar. Wybrałem to, co znam Tlv. Madagaskar zostaje na grudzień, a Kuba – j*bać Kubę.

Prawda, że inteligentnie i teraz czekać należy na też inteligentną ripostę od Wojewódzkiego. Może Majówka mu wystarczy, aby coś dobitnego wymyślić i idąc tropem króla TVN, Kuby Wojewódzkiego, to wczoraj w jego programie wystąpili jacyś ludzie, których kompletnie nie znam, a więc:

   Trybson i Eliza z Warsaw Shore – Ekipy z Warszawy. 

Obejrzałam kawałek tego badziewia i dowiedziałam się, że w tym Warsaw Shore, czy jak tam, chodziło tylko o spożywanie wielkich ilości alkoholu i dużo ognistego seksu oczywiście. Na planie i przed kamerami – rozumiecie?

Moim zdaniem to naszemu społeczeństwu, brakuje tylko gwoździa do trumny, bo trumnę obyczajową to już mamy. Zbydlęcenie mediów osiągnęło apogeum i kochani, jeśli nie chcecie zwariować, odpuście sobie program Wojewódzkiego, bo facio zszedł całkowicie na psy i zdaje się, że nikt normalny już w tym programie nie zgodzi się wystąpić, a więc niech spada z anteny razem z rozebraną wodzianką!

Wiecie, że w Warszawie odbudowują tęczę, która będzie utkana z 22 tys. sztucznych kwiatków i to mnie cieszy, bo w naszym kraju powinno być miejsce dla inności i różnorodności, tylko jest jedno ale – niechaj nikt nikomu nie wchodzi w drogę, a będzie dobrze i tęcza spalona ponownie nie zostanie, choć wiem, że to wołanie na puszczy.

Maciej Maleńczuk wypuścił do sieci swój utwór i tu troszeczkę podniósł mnie na duchu i czytamy:

Szanowna Polko i Szanowny Polaku, oraz cała reszto.

„Znów za pośrednictwem Sieci, w której wszyscy siedzimy, zwracam się do Was słowem i pieśnią. Za chwilę odbędą się kolejne igrzyska pod Warszawską Tęczą. Jak to będzie wyglądało – można sobie wyobrazić.

Chciałem czekać i wypuścić pieśń po wydarzeniach, które nastąpią. Jednak dręczony mnóstwem wizji i omamów, pośród których widziałem ludzi przykutych do stelażu łańcuchami i innych, którym nie drgnęła ręka, by chlusnąć z kanistra – wołam już dziś – nie podejmujcie tych dramatycznych decyzji.

Krzyże płonęły, płonęli ludzie w Tybecie, sierp i młot wciąż płonie na Wschodzie, takoż Półksiężyc i Gwiazda Dawida wciąż płoną siejąc chaos i rozpacz. Tęcza nie jest tego warta, a Warszawa… cóż, i Ona płonęła nie raz. Swasta nie boi się ognia – niech ona płonie.”

No tak, troszkę mnie podbudował, gdyż pragnie, abyśmy zmądrzeli wszyscy, może choć odrobinę na Majówkę chociaż, ale wątpię!

Znajdzie się jakaś grupka oszołomów, która pokona wszelkie zabezpieczenia i znów tęcza stanie w płomieniach i jakie to smutne prawda?

Idąc dalej tropem poszukiwania ciekawych i budujących wiadomości niestety ponownie się zawiodłam, bo czytam, że poseł Ryszard Kalisz jest taki bezduszny i oddał swoją ukochaną mamę do domu spokojnej starości. Czytałam całe to szambo, jakie na tego człowieka spłynęło i cały ten hejt i nie pomogły tłumaczenia, że mama potrzebuje całodobowej opieki. Będzie sprawa z Faktem i bardzo dobrze, bo nie powinno być tak, że wiadomości rzucane są na pożarcie, miast sprawdzić u źródła!

Na kolana powaliło mnie zamieszczone przez brukowiec zdjęcie zrobione z krzaków przez paparazzi. chorej wokalistki Kory, która porusza się bez włosów w swoim ogrodzie. Czy taka jest kara za popularność, że hieny tropią i ślęczą pod domami, aby zarobić tylko na tak kontrowersyjnej akcji? W głowie się nie mieści – tak po ludzku to piszę!

Kochani, wiecie jaka jest więc najlepsza wiadomość na tegoroczną Majówkę? Mamy piękną pogodę, a ci, którym tak bardzo zależy na rozgłosie, niechaj kiszą się we własnym sosie i niech sobie na wzajem podsrywają – ja idę na spacer! Baj i miłego odpoczynku mili ludkowie 🙂

Telewizjo, gdzie podziały się zasady dobrego wychowania?

Żyję jeszcze, a więc założyłam sobie, że nie mogę napawać się tylko tym, och, jak mi się dobrze żyje i oby ten stan trwał wiecznie. Muszę każdego poranka włączyć telewizor, gdyż chcę wiedzieć, co słychać w świecie. Dlatego przy porannej kawie odsłuchuję i chcę zobaczyć, co słychać. Co prawda, w obecnej, bo napiętej sytuacji na wschodzie mam pewien lęk przed włączeniem telewizora.

Co będzie, to będzie. Co usłyszę, to usłyszę, ale i tak chcę wiedzieć. Kawa, mój fotel i zamieniam się w słuch. Lecą wiadomości, które zapodaje  np. Jarosław Kuźniar, który mi całkowicie odpowiada ze swoim lekkim sarkazmem z domieszką błyskotliwego humoru. Lubię go i już, choć inni go nie znoszą.

Sytuacja w miarę opanowana i kraj stoi jeszcze w posadach – nie jest źle. Ktoś tam komuś dokopał, ktoś się przemówił i atmosfera gęstnieje, gdyż przecież zbliżają się wybory. Sejm zdominowany przez rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych, a politykom opadły gacie ze strachu, bo ten najazd musi im służyć do budowania kapitału politycznego. Jedni omijają, a drudzy pchają się do rozmów, aby nabić sobie na nieszczęściu trochę punktów, bo a nóż słupki pójdą w górę, a komuś spadną na łeb na szyję. Sejm zamienia się w teatr, ale nie jednego aktora, bo chętnych jest wielu.

Ale do rzeczy. Zaproszony gość do studia sprawia, że zamieniam się w słuch. Poprawiam się na fotelu, prężę, bo chcę posłuchać, co ekspert ma do powiedzenia, bo ekspertów lubię posłuchać, aby dowiedzieć się czegoś więcej. Widzę, że już jest w studio i zaraz będą same mądrości, a tu figa z makiem!

– Reklama podpasek, albo środka na potencję wytrącają mnie z równowagi. Nie da się nie zdenerwować, bo żeby tylko na potencji się kończyło, bo za chwilę każą mi brać pożyczkę, albo zakupić kosiarkę, bo trawa rośnie jak szalona, a ja czekam na specjalistę – głupia ja.

Jakże niegrzeczne jest, że zaprasza się gościa i każe mu się czekać. Gdzie dobre wychowanie, no gdzie? Ja się denerwuję tym codziennym nietaktem i denerwuje się gość, nie mówiąc już o prowadzącym, bo gościa trzeba jakoś zająć przez te parę minut, a to znaczy, że denerwują się wszycy. Oczywiście oprócz reklamodawców tych totalnych bzdur.

Albo nastawiam się na dobry film wieczorem i myślę sobie, że wreszcie będzie to kino ambitne, a nie strzelanki i mordobicia, oraz wylatujące w powietrze trupy. Dobre kino w telewizji obecnej bywa rzadko, a więc tym bardziej się cieszę. Owszem cieszę się, ale do momentu pierwszego przerywnika w przeżywaniu fabuły, czyli emisji reklam. Kiedyś naliczyłam 20 szt. Mózg mi się zlasował i odechciało mi się ambitnego kina!

Wiecie, to jest tak, jakby aktorzy teatru zapraszali na premierę swojej sztuki . Widzą, że sala pęka w szwach i się cieszą, ale w trakcie sztuki, bez uprzedzenia schodzą ze sceny, bez słowa i mają widzów gdzieś, bo skoro przyszli i zapłacili za bilet, to można ich lekceważyć i tak lekceważy mnie telewizja, wpychając mi te podpaski na siłę, a ja już ich nie potrzebuję, a mąż nie musi wspomagać się tym, no jak mu tam – Braweranem! 😀