Archiwa tagu: wizyta

Wizyta Prezydenta w moim mieście!

W małych miasteczkach tak niewiele się dzieje, że zapowiedziana wizyta Prezydenta Andrzeja Dudy u nas – wzbudziła we mnie ciekawość.

O godzinie 14 wyszłam z domu i wzięłam ze sobą oczywiście aparat fotograficzny, klucze  i dowód osobisty.

Byłam ciekawa nie tyle tej wizyty, a tego jak to jest logistycznie ułożone.

Byłam też ciekawa występu choszczeńskich dzieci, które przecudnie wykonały pieśni patriotyczne pod nazwą „Nutki dla Ojczyzny!.

Dzieci nasze śpiewają tak, a może lepiej jak zespoły artystyczne w Rosji. Byłam dumna wysłuchując „Pierwszej Brygady”, czy też „Warszawo ma”.

W takich chwilach nie potrafię ukryć łez, bo takie pieśni zawsze mnie poruszają i jestem ogromnie wzruszona.

Przed wejściem do hali sportowej, bo to tam miał przybyć Prezydentem, zauważyłam samochody z różnych stacji telewizyjnych, a więc TVN, Polsat News i prawdopodobnie TV1.

Przed wejściem na halę sportową wszyscy zostali poddani rewizji takim przyrządem, co robi – pip, pip.

Policjant zainteresował się moim aparatem fotograficznym tak jakbym miała złe zamiary.

Kiedy zeszło się więcej ludzi, to organizatorzy z Warszawy zaczęli ludziom wciskać chorągiewki biało – czerwone, aby nimi witać Prezydenta.

Mnie się dostało aż dwie i trudno mi było z nim robić zdjęcia, a więc wylądowały w kieszeni.

Podszedł do mnie przystojny pan – taki z urody podobny do Wójcickiego, tego od kosmosu z rozwianym włosem.

Zaprosił mnie do wpisania się do księgi ku chwale Prezydenta.

Nie miałam okularów, a więc się wpisałam krótko, bo nie wypadało się wycofać.

Miałam napisać, aby Prezydent zaczął respektować Konstytucję, ale młody człowiek mnie kontrolował.

Starsi mieszkańcy mojego miasta wpisywali w tę księgę długie wpisy i z takim specjalnym namaszczeniem i atencją, co było można wywnioskować po skupieniu się nad tekstem.

Wybiła 15.30 i Prezydent wkroczył na salę i automatycznie rozległ się pisk młodych dziewczyn, tak jakby miał się odbyć koncert Justina  Bibera. 😀

Usłyszałam, że jednej dziewczynie Prezydent podał rękę. Euforia!

Potem na sali rozległy się okrzyki na cześć Prezydenta – Andrzej Duda, Andrzej Duda!

Tak obserwując, to stwierdziłam, że moje miasteczko jest pisowskie, bo te okrzyki na to wskazywały i to młodzież była najbardziej zaangażowana w te hasła, a może im ktoś kazał? To było dla mnie żenujące, gdyż  nasz Prezydent praktycznie łamie wszystko!

Kiedy zaczął swoje przemówienie i podkreślił kolejny raz znaczenie 500+ i mieszkania +, to sobie poszłam do domu.

Byłam ciekawa logistyki, przy, której pracują setki osób, by przygotować takie spotkanie i je ogarnąć.

Widziałam ochroniarzy i ich rozbiegane oczy, a taka wizyta zaplanowana jest, co do minuty.

Lądowanie na lotnisku w Mirosławcu – dojazd limuzyn do Choszczna.

Następnie powrót limuzyn do Mirosławca i lądowanie w Warszawie, aby zdążyć  na spotkanie z Kanclerz  Merkel.

To jest tak napięty  grafik Prezydenta, który już się stara o drugą kadencję!

Tak to wygląda i jak nie mają roztrzaskać następnej limuzyny,  skoro jadą na wariata, by w następnej kadencji być wciąż przy korycie.

Na koniec statystystyka”

Jest nas w powiecie i gminie ponad 15 tysięcy, a na spotkanie z Prezydentem przybyło zaledwie 500 osób.

 

 

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Macki pisowskie w moim mieście!

Wśród ptaków wielkie poruszenie – tfu – mieszkańców mojego miasteczka.

Od kilku dni poszła fama po mieście, że odwiedzi nas – no kto?

Prezydent RP wraz z małżonką nas odwiedzi i fama okazała się prawdą!

Prezydent RP Andrzej Duda w Choszcznie!
W najbliższy poniedziałek 19 marca 2018 roku nasze miasto odwiedzi Prezydent RP Andrzej Duda z małżonką. Wizyta ta ma związek z projektem „Nutki dla Ojczyzny” którym zainteresował się Prezydent RP.
Oficjalnie na stronie Prezydenta RP zapowiedziano że o godz. 15:30 Prezydent Andrzej Duda spotka się z mieszkańcami w Hali Sportowej przy Publicznym Gimnazjum w Choszcznie. Podczas spotkania planowane jest wystąpienie Prezydenta RP.

Ludzie się głowili, po co nas i dlaczego chce odwiedzić tak wysoki urzędnik Polski i to nie latem, kiedy nasze miasto jest piękne, zielone, a pod koniec zimy, gdy miasto jest szare!

Niektórzy mieli nadzieję, że może sypnie groszem, bo u nas jezdnie i chodniki są dziurawe i nie jeden na tych dziurach stracił co najmniej obcas od buta.

Wiadomym jest, że wszystkie władze mają swoje aktywa i pasywa i też wielką dziurę w budżecie, a więc kasy na reparacje i remonty jest brak.

Niestety, ale ta wizyta nie łączy się z ratowaniem budżetu miasta, a z wysłuchaniem występu „Nutki patriotyczne”, które dadzą występ na sali gimnastycznej byłego Gimnazjum.

Nie obawiam się występu dzieci, gdyż słyszałam i są pięknie przygotowane, ale obawiam się tego przemówienia Prezydenta.

A co będzie jak chlapnie, że Choszczno jest pod zaborami i jako Ziemie Odzyskane jesteśmy tylko pozornie i wciąż należymy do Niemców?

W związku z tą arcy ważną wizytą nasze Władze przychyliły się natychmiast do ustawy dekomunizacyjnej i wydano dekret o rozbiórce pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej.

Przyjechał ciężki sprzęt i pracownicy z młotami, wiertarkami i kilofami i zaczęli walić w ten zrośnięty z miastem pomnik, aby tylko nie narazić się Prezydentowi i jego niemej małżonce.

Pomnik tak korzeniami wrósł w ziemię naszego miasta, że mocno się namęczono, aby go zdemontować. Dopiero pod koniec dnia to się udało.

Ludzie starsi piszą na moim fan – page, że szkoda, że to wstyd dla włodarzy, bo pomnik ten, to nasza historia.

Młodzi krzyczą u mnie na stronie, że precz z komuną i bądź tu mądry.

Powstaje pytanie, co włodarze obiecali Prezydentowi i mi się wydaje, że w tym miejscu powstanie pomnik – potworek następny Lecha Kaczyńskiego.

Przecież Prezydent nie przyjedzie do nas tylko posłuchać pieśni patriotycznych, a pewnie po to, aby wynegocjować coś dla Prezesa Kaczyńskiego.

Napiszę moje podsumowanie na te podłe czasy, a więc:

„Ha ha ha – komedia!
Dali 500+ i potem długo, długo nic, a teraz dają sobie i biorą sobie!
Pogratulować temu suwerenowi, który godzi się na to – jaki kur…wski chaos jest w Polsce!
Jest duszno, śmierdząco i nieuczciwie i śmiesznie! 😦

 

 

 

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Jak jeden numerek uratował starszą panią :)

Nie ma, że Imieniny! Nie ma żadnego świętowania, bo akurat dzisiaj przypadła mi wizyta kontrolna u lekarza mojego stanu zdrowia. Byłam na takiej kontroli dwa lata temu i niestety, ale pomyślałam sobie, że czas już zgłosić się do lekarza i się przebadać.

Lekarz prywatnie mnie bada, bo państwowo, to się trochę czeka, a więc dzwonię do mojego lekarza, Pana po siedemdziesiątce i ten każe mi przyjechać w środę na godzinę 18.

Pasuje mi, bo akurat mąż będzie miał już wolne i jedziemy. Ciemno na jezdni i ja się boję, bo w każdej chwili z lasu może wskoczyć jakieś zwierzę pod koła, bo jedziemy drogą przez lasy. Potem jedziemy do celu przez zatłoczone miasto. Trzeba tu stanąć, tam stanąć i znów się denerwuję, czy na czas będziemy.

Wybiła 18, a ja jestem pod gabinetem. Nie ma nikogo, a więc pukam, naciskam klamkę, a tu zoonk, bo nie ma lekarza. Siadam i w myślach do siebie gadam, że pewnie zaraz będzie i mnie zdenerwowaną zbada. Nie ma go 10 minut, nie ma go 15, a więc dzwonię.

Jest pod telefonem i informuje mnie, że jest na wizycie domowej i będzie za 15 minut, a ja sobie myślę, że skąd czerpie siły ten starszy Pan. Dobre geny jak nic, a ja już spokojniejsza czekam.

Po 20 minutach zjawił się i się do mnie uśmiecha, a ja odwzajemniam. Wchodzę do gabinetu, a lekarz mnie pyta jaki miałam ostatnio numerek. Numerek? Hm, no miałam, ale nie z lekarzem, ale powinien być w portfelu, ale czy go wciąż mam, a może go wywaliłam!?

Pan doktor informuje mnie, że po dwóch latach mogę być w archiwum, bo może w rejestracji zamknęli mnie w jakieś szufladzie w ciemnej piwnicy, a więc szukam tego numerku, a mam tych przegródek od sasa do lasa i nie ma, a więc co mi grozi? Będę przyjęta, aż znajdzie się moja karta w archiwum i będę zmuszona przyjeżdżać drugi raz.

O nie, a więc szperam po tych przegródkach bardziej dokładnie, ręce mi się trzęsą i jest! O matulku jest ten zaczarowany numerek z liczbą 523, uf – odetchnęłam i w try -miga znalazła się moja karta i wcale w archiwum nie byłam

Badanie przeszłam bardzo pomyślnie, czyli jeszcze pożyję, choć 150 zł z kieszeni jest już nie moje. Tak mi numerek umilił dzisiaj imieniny. 🙂

Zimowa herbatka i rozmyślania w moim magicznym domku

Witam w zimową sobotę.
Zimno za oknem, mróz trzyma i podobno jeszcze parę dni tak będzie. W moim magicznym domu kaloryfery grzeją ze zdwojoną siłą, a to za przyczyną naszej ciepłowni. Muszę przyznać, że dają parę w rury i osobiście muszę trochę  skręcać, aby się nie ugotować. Za oknem, gdzieś tam pojedynczy przechodnie i ogólnie zapanował bezruch. Może to za przyczyną mrozu, a może dlatego, że Polacy w weekend siedzą pod kocykami z zimową herbatką, rozkoszując się ciepełkiem. W telewizji pokazują bezdomnych, którym szczególnie ciężko jest w tym czasie. Ogacają się jak mogą i potrafią, ale nie wszyscy z nich chcą skorzystać z noclegowni, gdyż w tych miejscach trzeba być trzeźwym! Osobiście współczuję wszystkim, którzy żyją w nieludzkich warunkach, ale w pewnych przypadkach nawet służby porządkowe nic nie mogą zrobić, bo nikt nie może zmusić drugiego człowieka, aby skorzystał z pomocy. Obrazek smutny i zmuszający do myślenia, gdyż jakże często jeden błąd w życiu sprawia, że można wszystko w życiu stracić i znaleźć się na ulicy. Myślę, że mały odsetek spośród tych ludzi żyje w okropnych warunkach na własne życzenie. Jakże często z powodu różnych okoliczności życiowych, ludzie stają przed dylematem – co dalej? Jak żyć i z czego? Utrata pracy, niepowodzenia w życiu osobistym, uzależnienia i inne przyczyny sprawiają, że nagle ktoś, gdzieś tam – traci wszystko!
Zamykając ten temat, bo nie wiele mogę zrobić, przechodzę do innego tematu.
Otóż wczoraj wieczorem przyjechała do nas Córka. Na drugi dzień miała umówioną wizytę u lekarza i w związku z tym, zmuszona była u nas przenocować. Pierwszy raz zdarzyła się taka sytuacja, po prawie sześciu latach, odkąd odeszła z domu. Pościeliłam jej łóżko, posiedziałyśmy na rozmowie i przed godziną 22 postanowiłam pójść do drugiego pokoju, bo Córka miała wziąć prysznic i jeszcze trochę poczytać, a więc dałam jej wolną przestrzeń, aby czuła się swobodnie.
Leciało w TV moje szkiełko, które jest sztandarową moją, wieczorną pozycją, ale gdzieś tam, mimo woli słyszałam krzątaninę Córki po mieszkaniu i wiecie co? Zrobiło mi się tak jakoś, strasznie miło, gdyż wróciły do mnie wspomnienia, kiedy to dzieci z nami mieszkały i dom tętnił życiem. Zrobiło mi się tak miło na serduchu, że mogę wrócić pamięcią do tamtych lat, do tej Córek krzątaniny, odgłosu otwieranych drzwi, zapalania i gaszenia światła, wieczornej kąpieli, przyciemnionej lampki w pokoju. Fajnie jest tak sobie to wszystko przypomnieć i wrócić pamięcią, do czasu, gdy dzieci z nami mieszkały. Jednak z drugiej strony, to nie fajnie jest zdać sobie sprawę, że te sześć lat, tak na pstyk, minęły nie wiadomo kiedy i my rodzicie zbliżamy się do nieuniknionego.

No cóż, życie toczy się dalej i na koniec mojego wpisu, chyba trochę nudnego, na zimowy wieczór, kiedy już nic ciekawego nie zaproponuje Wam telewizja, polecam piękny film pt. „Jane Eyre”. Można odlecieć w inną epokę i inne czasy, ale w każdej epoce i w każdych czasach ludzie chcieli kochać i być kochani. Polecam w pojedynkę, ale i podczas kolejnej herbatki we dwoje.