Archiwa tagu: wnuczka

Rodzić po ludzku!

Każda kobieta rodząc swoje dziecko, a potem następne dzieci, przeżywa ten moment bardzo mocno i jest to dla niej szczególnie ważna chwila w jej życiu!

Te chwile pamięta się do końca swojego życia i nieprawdą jest, że z czasem się zapomina poród, ból i tę opiekę sprawowaną na sali porodowej ze strony personelu!

Ja gdzieś tu pisałam, że rodząc Córkę w 1979 roku w czasie PRL-u zostałam potraktowana przez położne bardzo źle i tego nie zapomnę do końca swoich dni!

Dziecko przyszło na świat bardzo szybko, bo bóle zaczęły się o szóstej rano, a moje Dziecko urodziło się w okolicach południa – całe, zdrowe, wyczekane!

Dziecko mi szybko zabrano, że nawet nie widziałam Jej buźki, a mnie zostawiono na tej sali tuż przy nieszczelnym oknie na wiele godzin z basenem pod krzyżem!

To był grudzień i mieliśmy zimę stulecia, a ja leżałam zmarznięta przy tym oknie i nikt mnie nie doglądał.

Martwiłam się o dziecko, a tam z gabinetu pielęgniarek słyszałam wesołe głosy, bo któraś z nich obchodziła imieniny!

Zostawiono mnie jak jakiegoś psa pod płotem, a moje delikatne prośby, bym mogła być przeniesiona na salę zostały ignorowane.

Słyszałam – jeszcze trochę kochaniutka, bądź cierpliwa.

Kiedy w końcu przygotowano dla mnie łóżko, to po godzinie 19 -tej zziębnięta, drżąca z zimna zostałam przeniesiona na salę.

Dziecko przyniesiono mi dopiero na drugi dzień!

Gdybym miała ten rozum, który mam teraz, to bym założyła tym paniom sprawę w sądzie, bo bolący kręgosłup odczuwałam bardzo długo!

To był dla mnie horror, którego nie zapomnę!

Piszę o tym dlatego, że moja Córka, która 2 listopada przez cesarskie cięcie urodziła nam Wnusię – Natalię opowiedziała mi jak cudowną opiekę miała!

Rodziła w Szczecinie – w szpitalu pachnącym PRL -em, bo sprzęt, wyposażenie było z ubiegłego wieku, ale opieka była tak serdeczna i Córka czuła się fachowo zaopiekowana.

Co rusz wpadała położna, sprawdzała, czuwała, a kiedy malutka Natalka była wyciągana z brzucha mamy, to pielęgniarka trzymała Córkę  za rękę, dodając otuchy!

Pierwsze zdjęcie Wnusi też zrobiła pielęgniarka, a więc moja Córka nie będzie miała takiej traumy na jaką mnie skazano!

Każda kobieta rodząca powinna być otoczona serdeczną opieką ze strony personelu, bo każda ma prawo rodzic po ludzku!

Co słychać u Mamy i u Natalki?

Obie są już w domu i jej starsza siostra i brat przywitali Ją bardzo serdecznie i z entuzjazmem.

Ja i Mąż pokochaliśmy Ją od pierwszego zdjęcia, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że za naszego życia jest to ostatnia istotka,  którą witamy na tym świecie, bo i Córkom lata lecą!

Szybko się w realu nie zobaczymy, bo w naszej dalszej rodzinie są osoby w kwarantannie, a więc nie możemy się wspólnie narażać i tej małej kruszynki!

Na szczęście mamy elektronikę, która choć trochę nas sobie przybliża!

 

AKCJA RODZIĆ PO LUDZKU - Aktualne wydarzenia z kraju i zagranicy - Wyborcza.pl

Reklama

Jestem cała w skowronkach!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie śpią, niemowlę i zbliżenie

Od wczoraj wieczorem byłam podminowana i mój Mąż także!

Wiedzieliśmy, że na świat dzisiaj przybędzie nasza Wnusia,  a więc od rana oboje byliśmy nerwowi, aby wszystko poszło dobrze i szczęśliwie.

Czekaliśmy w wielkim napięciu i tak zawsze było, kiedy na świat miały przyjść nasze Wnuki!

Czemu tak panikujemy, ano dlatego, że dwoje naszych Wnuków po porodzie, żyło tylko godzinę na skutek licznych wad!

Nigdy nie dane nam było zobaczyć Szymonka i Miłosza, a do dziś mam w oczach białe, malutkie trumienki!

Chromosomy się pokłóciły!

Mamy więc, jako dziadkowie wielką traumę i dlatego tak bardzo przeżywamy każde następne narodziny!

Cesarskie cięcie miało być wczesnym rankiem, a więc od rana znowu nerwy i oczekiwanie na telefon, że wszystko się udało!

Czekaliśmy więc ze ściśniętym gardłem i nagle o godzinie 11.43 przyszło pierwsze zdjęcie malutkiej  Natalii, zaraz po narodzinach, zrobione przez pielęgniarkę!

Popłakałam się tak zwykle po ludzku, kiedy zobaczyłam na zdjęciu szczęśliwą Córkę z maleństwem na piersiach!

Elektronika, to cudna sprawa, bo oto nadeszło pierwsze zdjęcie nowego życia, a rodzina szaleje z radości!

Oddech i wielka nie do opisania radość!

Oto do grona Anielki, Wojtusia, Luizy dołączyła w Dzień Zaduszek – Natalia!

Mam w domu ślicznego fiołka, którym witam nowego członka rodziny!

Witaj więc Natalko i rośnij nam zdrowo – kruszynko!

Z babci i dziadka zszedł ogromny stres i zrobiliśmy się nagle śpiący, bo tak nas wymęczył!

Bardzo jest pocieszające, że personel w szpitalu tak profesjonalnie zajął się tymi narodzinami i Córka czuła się bezpiecznie!

Dziękuję personelowi w szczecińskim szpitalu!

Kiedy trochę ochłonęłam, to zadzwoniłam do mojej 12 letniej Wnusi i spytałam jak się czuję, że oto urodziła się Jej Siostrzyczka!

Usłyszałam – babciu – jeszcze tego nie ogarniam! 🙂

Ja babcia i mój Mąż – jesteśmy cali w skowronkach!

Obraz może zawierać: roślina, kwiat, przyroda i na zewnątrz

Odpoczywamy!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

 

Wszystko zaczynamy od nowa!

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi i na zewnątrz

Dziś ostatni dzień świętowania i trochę się u mnie zadziało!

Dziadek z rana zabrał naszą Wnusię na basen, bo mimo, iż mieszkamy w małej miejscowości, to mamy naprawdę ładny, kryty basen.

O godzinie 14 we dwoje pojechaliśmy na obiad do niedalekiej miejscowości, gdzie można zjeść domowo i bardzo smacznie.

Jest to niezbyt okazała knajpka, ale jedzenie jest świeże i nie odgrzewane.

Jeździmy to takich miejsc, gdzie stołuje się dużo ludzi, bo jest pewność, że właściciel codziennie robi zakupy i serwuje obiady gotowane na bieżąco.

Czekając na podanie nam obiadu rozejrzałam się po gościach i przy dwóch stolikach siedzieli młodzi ludzie wpatrzeni w telefony kompletnie ze sobą nie rozmawiając.

Przy innym stoliku siedzieli dziadkowie z wnukami i ich rodzicami i właśnie ci rodzice gapili się w telefony zamiast porozmawiać z dziadkami i swoimi dziećmi.

To jest taki znak czasu, że nawet rodzinnie siedząc nie potrafią ludzie się werbalnie komunikować.

Zjawił się w knajpce też dziwny gość, bo był ubrany w dres, a na nogach – w styczniu miał japonki.

Być może to tirowiec, któremu nie chciało się odpowiednio ubrać! My zdziwieni i „uchachani” dyskretnie.

Kiedy wróciliśmy do domu, to Mąż postanowił iść jeszcze na spacer.

Szedł ulicą główną u nas zwaną Wolności i zauważył na chodniku wyrzuconą przez okno choinkę w doniczce.

Komuś nie chciało się jej zanieść na śmietnik, a więc wywalił ją przez okno i na szczęście, że nikomu nie spadła na głowę!

Nie namyślał się i przytargał choinkę na nasze podwórko i pod naszym balkonem ją posadził z sąsiadem.

Mamy styczeń, a jakby wiosnę, a więc być może, że choineczka się przyjmie i tak uratujemy kolejne drzewko!

Apeluję do ludzi, bo właśnie jestem po emisji dokumentu Ewy Ewart o światowym kataklizmie!

Indie i tam wszelki plastik ląduje w oceanie, a linia brzegowa, gdzie powinna być plaża z białym piaskiem zaśmiecona jest niewyobrażanie właśnie plastikiem.

Ryby i inne stworzenia morskie dławią się plastikiem, a my na talerzu też mamy plastik w postaci granulek zgromadzonych w ciele ryb morskich!

Trzeba bić w tarabany i niech się ludzkość ocknie, bo idzie szybkim krokiem Apokalipsa dla ludzkości na własne życzenie!

Nie wrzucajmy do klozetu żadnych chusteczek, patyczków do uszu, prezerwatyw, maszynek do golenia, bo już niedługo natura pokaże nam środkowy palec!

Znalezione obrazy dla zapytania indie plastik

 

Znalezione obrazy dla zapytania big bar recz

Na deptaku w Ciechocinku!

Jestem niepoprawną domatorką i najlepiej czuję się we własnym domu – taka ze mnie dziwaczka.

Byłam w swoim życiu tam i tam, ale najchętniej wracałam do swojego domu, gdzie mam swój spokojny azyl i nie muszę niczego udawać.

Mogłabym starać się o sanatorium i z pewnością bym je otrzymała, ale mi się to nie uśmiecha.

Byłam raz – kiedy byłam jeszcze stosunkowo młoda, ale jeśli nie chodzisz na fajfy ha ha – to wieje nudą, bo na zabiegach nikogo ciekawego nie poznasz, a dopiero na tańcach i swawolach.

Wiem co piszę, bo było tak bardzo podobnie do opisanego życia Seniorów w Ciechocinku!

Kto ciekawy niech sobie przeczyta, bo w Ciechocinku dzieje się sodoma i gomora, a łóżka trzeszczą w szwach! 😀

Ciechocinek po godzinach. “Dopiero tutaj, po 50-tce dowiedziałam się, czym jest seks”

 

 

 

 

 

Wróćmy nad jeziora!

 Moja Rodzina pojechała dziś z Dziadkiem poślizgać się na dużym jeziorze, oddalonym od naszej miejscowości o 25 kilometrów.

Lato jeszcze trwa i jest bardzo gorąco, a więc ja sobie odpuściłam taką eskapadę.

Zdjęcia nie są mojego autorstwa, gdyż robił je kolega mojego Męża, a więc zapraszam na wycieczkę po wielkim jeziorze w województwie zachodniopomorskim 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ja też tak „kcem” :)

Jaka babcia, taka wnuczka
Profesjonalna makijażystka Tea Flego malując swoją babcię Livię, ściągnęła na siebie uwagę internautów. Jej konto na Instagramie śledzi  25 tysięcy osób. 🙂
Ja też tak „kcem” i może nie codziennie, ale na jakąś następną imprezę bym może była nie do poznania i by się dziwili, że osoba nie zaproszona się zjawiła ha ha.
       

Jutro jest moje, wielkie święto – list do wnusi

Kochana moja wnusiu!  Wnusiu pierworodna i długo wyczekiwana. Urodziłaś się w Sylwestra prawie 7 lat temu. Kiedy się dowiedzieliśmy, że przyszłaś na świat, to rozświetliło się sylwestrowe niebo, bo taka radość w nas wstąpiła.

Czas leci i z pewnością nie zdajesz sobie z tego jeszcze sprawy, bo jesteś jeszcze za malutka, by rozumieć upływający czas i masz do tego prawo skarbie.

Jutro – 1 września przekroczysz pierwszy raz progi szkoły i zostaniesz zapisana jako uczennica. Już nie będziesz jakimś tam przedszkolakiem, a będziesz ważną osobą w szkole, bo wszyscy uczniowie są ważni i tego też pewnie nie rozumiesz, ale za parę lat zrozumiesz, że szkoła jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka na ziemi. W szkole kształtuje się człowiek poprzez naukę różnych przedmiotów i ta szkoła wypuszcza wszystkich w dorosłe życie.

Twoja Babcia Ela wciąż pamięta moment, kiedy poszła do pierwszej klasy. Twoja Babcia się bardzo bała, ponieważ nigdy nie chodziła do przedszkola tak jak TY, a więc nie wiedziała jak się jej uda za klimatyzować w klasie z innymi, zupełnie nieznanymi jej dziećmi. Miała po prostu pietra, ale nie było tak bardzo źle i poszło jej dobrze. Potem w pół roku rodzice się przeprowadzili i ponownie Twoja Babcia poszła w innym mieście, do innej klasy i innych dzieci, ale i tam sobie jakoś poradziła.

Ty skarbie mój jesteś dzieckiem przedszkolnym, a więc starym wiarusem i Babcia sądzi, że sobie poradzisz doskonale w nowej dla Ciebie sytuacji. Jestem tego pewna moja kochana, mądra wnusiu.

Babcia wie, że umiesz już płynnie czytać i liczyć, a więc niczego się nie bój i pamiętaj, że od jutra Twoja szkoła będzie dla Ciebie drugim domem prawie. Pani nauczycielka przez wiele godzin będzie zastępowała Ci rodziców, bo tak to już kochanie jest, że większość dnia będziesz spędzała w szkole.

Pamiętaj, że w chwili jakiegoś zwątpienia, czy kłopotów zawsze się zwracaj do swoich kochanych rodziców, bo masz ich najbardziej wyjątkowych pod słońcem. Zawsze możesz się zwrócić do swojej Pani Nauczycielki i ona też zawsze Ci pomoże. Nie bój się swojej Pani, bo ona jest po to w szkole, aby Ci pomóc i w razie czego obronić.

Bądź zawsze sobą. Bądź mądrą i uczynną dziewczynką, a zawsze to zostanie dostrzeżone i nie pytaj swojej Mamy, czy jesteś wystarczająco ładna, bo wiem, że masz taki już dylemat. Jesteś śliczna i kochana przez rodziców, brata i dziadków, a więc kochamy Cię wszyscy i wiemy, że sobie świetnie poradzisz i pokochasz swoją szkołę, tak jak pokochałaś swoje przedszkole, z którym rozstawałaś się ze łzami.

Pewnie rodzice kupią Ci telefon komórkowy, bo takie teraz mamy czasy, że dzieci po prostu mają telefony, a więc pamiętaj, że zawsze możesz zadzwonić do Babci i Babcia zawsze Cię wysłucha i coś tam poradzi.

Pamiętaj, że jutrzejszy dzień jest dla Babci wielkim świętem, a więc kochana – głowa do góry i przemy do przodu.

Trzymaj się moja perełko.

I jeszcze dla Ciebie skarbie piosenka:

Radość bycia z dzieckiem :)

Co można napisać kiedy wraca się z wizyty u wnuczki? No co można napisać oprócz tego, że się wraca do domu z nową energią, bo takie malutkie dziecko potrafi jej dać całe mnóstwo. Kiedy się tak pobędzie i poobserwuje  jak taka istotka rośnie i się rozwija, to się czuje pełnię szczęścia i w sercu wielki kosz radości.

Widzicie na zdjęciu, że moja wnusia ma koc na pleckach? Nie, nie było jej zimno, że się zamotała w kocyk. Obejrzała bajkę Kraina lodu i tak się zakochała, że naśladuje bohaterkę z dziecięcej bajki. Babcia bajki nie widziała, ale zamierza, zamierza, aby mieć pojęcie dlaczego dzieci tak pokochały tę bajkę. 

Jak już pisałam dostałam dawkę radości pomieszaną z dumą, że mam tak mądrą wnusię i tak bardzo wrażliwą. To mi wystarcza i cieszę się, że mamy te szkraby, które dają wielką moc, a do tego dostałam ja i dziadek zaproszenie na Dzień Babci i Dziadka. Spytacie pewnie dlaczego tak późno, a więc spieszę wytłumaczyć, że dzieciaki chorowały w przedszkolu i stan osobowy był znacznie ograniczony, a więc święto przesunęło się w czasie. 

Ciasto muszę jakieś upiec, bo Panie proszą babcie o wsparcie kulinarne. Postaram się, aby mi wyszło i zatargam blachę ciasta z owocami i pewnie będę jak zwykle ryczeć na występach, bo zawsze tak mam.

No to już wiecie jak mi minęła ostatnia sobota lutego. Radośnie 🙂

Jakie imię dla dziecka?

Podobno nasi pradziadowie wiedzieli, że imię nadane  urodzonemu dziecku jest to bardzo ważna decyzja, ponieważ imię miało odzwierciedlać prawdziwy jego charakter i było jakby drogowskazem na dalsze życie. Coś w tym jest, gdyż każda kobieta spodziewająca się potomka, długo zastanawia się jakie imię mu nada. Często pomaga jej w tym rodzina, coś sugerując, ale to rodzice mają w tej sprawie decydujący głos. Chcemy aby nasze dziecko było nazwane oryginalnie i aby swoje imię nosiło z dumą przez całe życie. Teraz co prawda nadaje się imiona dość dziwaczne, albo takie górnolotne, że czasami  dorastające dziecko wstydzi się swojego imienia i dlatego ja nigdy nie byłam zwolenniczką Andżelik, czy Nicolek, a już z pewnością imion wziętych z jakiś brazylijskich seriali. Pamiętam, że był bum na imię Izaura i może i Wy pamiętacie?

Piszę o tym, ponieważ moje dziecię, to młodsze ma dzisiaj Imieniny. Na imię jej Lidia i jest to imię, które zawsze mi się podobało i obiecałam sobie, że gdy będę miała córeczkę, bo kiedyś nie było przecież takich badań i dziecko w brzuchu było do końca niespodzianką i tajemnicą, to nazwę ją Lidia. Zresztą chyba wiedziałam, że będę miała drugą córkę, bo tak czułam podświadomie. Lidia, to piękne imię wg. mnie, takie miękkie i ciepłe i dlatego mi się podobało. Nie było dużo Lidek w tamtym czasie, a i teraz jest to imię nie częste.

Kiedy rodziłam pierwsze dziecko, to imię wybrał mu tata i miał imię oczywiście dla chłopca, bo każdy mężczyzna chce mieć chłopca, a tu urodziła się dziewczynka,której wybrał na imię Agnieszka. Ja się zgodziłam, gdyż Agnieszka także jest imieniem pięknym, ciepłym i przyjaznym, ale kiedy leżałam na sali poporodowej, to było na niej aż pięć Agnieszek, bo takie modne było wtedy. Nie wiem jakie imiona są teraz modne, bo już się tym nie interesuję mając komplet wnucząt i chyba więcej nie będzie, choć kto to tam wie 😀

Oczywiście życzenia poleciały telefoniczne i sumka na konto. Niech sobie kupi sama coś, o czym  marzy i jeśli kogoś zachęciłam do imienia Lidia, to wklejam bardzo trafną charakterystykę przypisaną do tego pięknego imienia:

To kobieta o silnej woli i dużym samozaparciu. Ma zrównoważony charakter, który pozwala na właściwe osądzenie sytuacji. Gdy wbije sobie coś do głowy, pracuje po cichu, ale udaje jej się przegryźć przez wszystkie przeszkody. Bez większego rozgłosu dąży do określonego celu i najczęściej go osiąga. Nieraz miewa napady złości, toteż od dzieciństwa trzeba ją uczyć opanowania, aby nie raniła innych okrutnymi słowami. Nie może usiedzieć w miejscu! 

Potrzebuje wielkich przedsięwzięć. Nie bardzo lubi naukę, ale mimo to odnosi sukcesy, gdyż jest bardzo zaradna. Jej płodna wyobraźnia podpowiada tysiąc rozwiązań, a gdy dorzucić do tego jej niezwykły urok i wyjątkową pamięć, nic dziwnego, że potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Bardzo subiektywna,patrzy na wszystko z własnego punktu widzenia. 

Ma dużą pewność siebie, choć rzadko ją okazuje. Zaskakująca intuicja pozwala jej oceniać ludzi niewiarygodnie prędko i właściwie! Chętnie pomaga innym, a w trudnej sytuacji na pewno nie zawiedzie. Jest jednak nadzwyczaj pamiętliwa. Jeśli ktoś „zajdzie jej za skórę”, potrafi czekać miesiącami, czasem latami, aby się z nim porachować. Posiada w duszy skarby miłości i poświęcenia. Ale wybuchowy i namiętny aspekt osobowości nieraz prowadzą ją do wyrwania się z ram codziennej egzystencji i przeżycia bulwersującej przygody, która pozostawi bogate wspomnienia. Niepowodzenia znacznie bardziej ją drażnią, niż przygnębiają. Jest bardzo towarzyska. 

Uwielbia przyjmować gości, i to wystawnie. Doskonale się ubiera, może służyć dobrą radą w dziedzinie urządzania mieszkania. Nadąża też za tendencjami w modzie. Jako żona jest bardzo reprezentacyjna. Jest uczuciowa, ale nie okazuje tego. Bywa bardzo zaborcza, nawet w dzieciństwie. Jeśli chce, potrafi stworzyć miłą atmosferę, rozwikłać trudną sytuację. Gdy zaś nie chce… Pragnie żyć intensywnie i dla tego celu jest gotowa popełnić wiele nieostrożności. Jest bardzo kobieca, kokieteryjna i zmysłowa. Te cechy łamią serca mężczyznom. To ryzykantka tak zuchwała, że wyjadłaby wam ser z talerza.

Ps. A juto Imieniny ma Córka Lidii o imieniu Anielka, która ma dopiero 5 latek. Niech się im szczęści i niech będą zdrowiutkie obie.

 

Inne zajęcia niż codzienne, czyli pobyt z chorą wnuczką

 

Lubisz mnie i mojego bloga, to: Wyślij SMS o treści A00759 na numer 7122 – dziękuję, bardzo, bardzo

 

Dzień dobry.

To będzie nietypowy wpis, ponieważ pisany w warunkach zupełnie innych. Musiałam przyjechać na dwa dni do chorej wnusi. Biedna, zachorowała na zapalenie ucha środkowego, a więc antybiotyk jest konieczny. Rodzice muszą szanować pracę, ponieważ takie mamy czasy, że zwolnienia zbyt częste są nie mile widziane. Tak więc, spakowałam się i jestem. Mam zawsze obawy, kiedy jestem zmuszona spać w obcym dla mnie miejscu, gdyż najlepiej zawsze śpi mi się we własnym domu i łóżku, ale nie było tak źle. Noc przespana w całości i sen dość głęboki. Po domem słychać stukot tramwaju, do czego trzeba się przyzwyczaić. Poranne czynności, to śniadanko dla wnusi, antybiotyk i inhalacja, a więc czas leci. Potem zabawa, gra w chińczyka, a w końcu namówiła mnie na bajki w komputerze. Nie jestem zwolenniczką, aby dzieci siedziały przed komputerem i muszę być czujna czasowo, aby ta zabawa nie była zbyt długa. 

Niesłychana niespodzianka, bo moja 5 letnia wnusia od świąt poczyniła niesamowite postępy i instrukcję do gry, przeczytała mi samodzielnie na głos. Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia, że siada sama na piętrowym łóżku i sama już czyta bajki i książeczki. Nie wiem, czego będzie się uczyła, gdy pójdzie do szkoły? 

Leci nam fajnie dzień, a kiedy mam czas, bo wnusia jest zajęta swoimi sprawami, to zrobiłam sobie kawę i piszę bloga. Zaraz jej przygotuję farby i blok i będą powstawały dzieła sztuki. Muszę stwierdzić, że sama mi podpowiada co i kiedy mam jej podać. Fachowa już z niej pomoc. Małego dziecka nie da się zbyć, ani oszukać, bo Ono wyczuje każdą nieszczerość. Z małym dzieckiem trzeba rozmawiać jak z partnerem i kiedy pyta, należy wytłumaczyć, pokazać i rozmawiać. Nie mam żadnego kłopotu w porozumiewaniu się z wnusią, bo wydaje mi się, że dogadujemy się znakomicie. 

A z innej beczki, to dochodzę do wniosku, że nigdy bym nie chciała mieszkać w dużym mieście. Lubię Szczecin, ale znoszę go kilka  godzin, a potem chętnie wracam do swojego, cichego miasteczka. Nie lubię tego zgiełku, pośpiechu i hałasu, czego u mnie nie ma. Szczecin jest pięknym miastem, choć nie do końca znam poszczególne ulice i dzielnice, bo tylko z okien samochodu, ale kiedy się wjeżdża do Szczecina, widok dla mnie jest nieziemski. Mimo tych walorów, wolę, swoje, ciche i skromne miasteczko, ale póki co, czas zająć się moją Anielką. – Do potem!