Kiedy z rodzicami przyjechałam do mojego miasta, to był rok 1963, a ja rozpoczynałam edukację w pierwszej klasie Szkoły Podstawowej Nr 2.
Pamiętam, że moje miasto było jedną, wielką ruiną, bo tak miastu zafunowały walki podczas II Wojny Światowej, że w 1963 roku widoczne były wciąż gruzy ze zniszczonych budynków.
Pisze się w artykułach historycznych, że miasto spłynęło krwią, kiedy Rosjanie je odbijali.
Co roku u mnie jest rekontrukcja tych wydarzeń w Parku Moniuszki.
Oglądając zdjęcia sprzed II Wojny Światowej, to widać, że to było cudowne miejsce do życia – małe, ale bardzo zadbane, co widać na poniższych zdjęciach.
Dziś, ja jaskiniowec musiałam wyjść z domu pilnie, aby załatwić sprawę w urzędzie i wzięłam jak zwykle ze sobą aparat fotograficzny, bo chciałam zrobić zdjęcia uchowanym przed wojną kamieniczkom, a została ich po prostu resztka i miasto już nigdy nie wróciło do przedwojennej zabudowy.
Ulica główna straciła sporo, pięknych budynków, a na ich miejscu pobudowano zwykłe PRL-owskie bloki, a ładne budynki uchowały się gdzieś tam z dala od ulicy głównej, ale jest ich bardzo mało.
Muszę kiedyś wyjść z domu z aparatem, aby uwiecznić te starsze budynki jakie się zachowały i zrobię, to kiedy wiosna buchnie majem.
Mam fisia na punkcie dawnej zabudowy, budynków, architektury i kiedy z Mężem jedziemy samochodem przez Szczecin, to stwierdzam, że Niemiec nie zrujnował tego miasta do końca, bo wciąż są tam cudowne kamienice – jedne już odnowione, a drugie czekające na remont.
Kiedy byłam swego czasu w Paryżu, którego Hitler nie zdążył zbombardować, to zachowały się tam przecudne kamienice i zauważyłam, że Szczecin, to jest taki mały Paryż, bo patrząc z lotu ptaka oba miasta są do siebie bardzo podobne.
Na szczęście Niemcy nie zrujnowali wszystkich, polskich miast, bo w wielu zachowała się dawna zabudowa, bo na przykład w Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie.
Moje miasto zostało w 85 procentach zniszczone i dlatego, to, co się ostało jest bardzo cenne, choć naprawdę miasto już nigdy nie wróci do dawnej świetności.
Długo nie kochałam tego miasta, ale kiedy zaczęłam je fotografować spojrzałam na nie z innej strony – ze strony miasta zranionego, które przeszło bardzo dużo, aby wciąż mogło rozkwitać mimo ograniczonych funduszy i Burmistrz musi się gimnastykować, aby dla tego miasta zrobić coś dobrego.
Moje miasto wiosną i proszę podziwać – wiosna 2018 roku!