Niech nasz rząd więcej krzyczy, że będą domagać się od Niemców reparacji!
Niech nasz rząd więcej krzyczy, że należy zburzyć Pałac Nauki i Kultury, bo jest to komunistyczny relikt i w Warszawie nie powinno go być.
Niech nasz rząd dalej nie liczy się z Unią Europejską, co skazuje Polskę na sankcje i alienację!
Niech nasz rząd dalej kłóci się z państwami europejskimi i się od nich odgradza, bo uważa się lepszym państwem!
Popsuł ten rząd już prawie wszystko, co było zdobyczą sprzed 2015 roku.
Żyliśmy w miarę spokojnym domu, bo poprzedni politycy panowali nad stosunkami międzynarodowymi i je wygładzali, aby nie być postrzeganymi za awanturników.
I nagle parę dni temu zostaliśmy nazwani przez Izrael mordercami podczas II WŚ na równi z Niemcami, którzy w wielu miejscach na ziemi założyli obozy koncentracyjne.
Wczoraj wysłuchałam ciekawego wywiadu z Włodzimierzem Cimoszewiczem, który powiedział wprost, że nie jesteśmy niewinni w eksterminacji Żydów, bo Polacy donosili i obliczył ich na pół miliona.
Nie wiem skąd ten polityk ma taką wiedzę, ale widocznie gdzieś to zostało udokumentowane i policzone.
W każdym Narodzie w czasie wojny tacy ludzie byli i nie należy się tego wypierać, a brać to na klatę.
Po jaką cholerę ten rząd uchwala ustawę o 3 latach więzienia za wyrażanie opinii, że Polacy byli na równi z Niemcami w zabijaniu Żydów w polskich obozach zagłady!
Dlaczego nasi spece z rządu nie potrafią Izraelowi wytrącić broni z ręki i zamknąć dyskusję, bo przecież Niemcy zawsze mieli w genach zabijanie tych, którzy nie pasowali do układanki.
Niech historycy piszą, że jeszcze przed wybuchem II WŚ Niemcy na swoich terenach mieli obozy zagłady dla wichrzycieli i nie pasujących do polityki Niemiec.
Dlaczego historycy nie grzebią w archiwach, że Niemcy już w 1904 roku – w Afryce postawili obozy dla rdzennej, afrykańskiej ludności!
Niemcy zawsze uważali się za lepszą rasę i czyścili świat z innych, niepasujących nacji.
Wystarczy przeczesać archiwa, aby Żydom uświadomić, że to nie Polacy wspólnie mordowali, a przedstawić fakty, że Niemiec mając manię wielkości od zarania – zabijał!
Dziś wysłannik stacji TVN do Izraela został wyproszony z taksówki, kiedy taksówkarz zorientował się, że jest Polakiem.
Oto ci Kaczyński chodziło! Po co zapalasz świat i robisz gównoburzę w świecie?
Jedź do Izraela i pomódl się o zdrowie, bo o rozum, to już za późno!
Kaczyński! Jesteś złem i nie urządzaj Polakom życia, bo kompletnie życia nie znasz.
Spytam, a po ile jest w Polsce chleb i jajka, oraz mleko! Nie masz o tym zielonego pojęcia i nie znasz ceny rozstawiania barierek w Warszawie i obstawy Policji i sprzętu!
Szastasz kasą Kaczyński, bo nie masz o niej zielonego pojęcia!
Może wybierzesz się z tego Żoliborza i pojedziesz do Auschwitz, a nie na Wawel.
Jestem wściekła, że taki mały pan bez pojęcia o realnym życiu chce wstawać z kolan, a ja dawno już z nich wstałam i miliony Polaków!
Metod eksterminacji Niemcy nauczyli się w Afryce.

– Czystki rasowe, eksperymenty medyczne na ludziach i zakładanie obozów koncentracyjnych dokonywało się jeszcze cztery dekady przed II wojną światową na południu Afryki. To właśnie wtedy Niemcy po raz pierwszy uwierzyli w wyższość swojej rasy – mówi Wojciech Rogala, autor książki „Witamy w białej Afryce”.
NEWSWEEK HISTORIA:„Było i jest moją polityką stosowanie siły – absolutny terror, a nawet okrucieństwo” – gubernator kolonii Adrian Dietrich Lothar von Trotha nie ukrywał intencji przy uruchamianiu pierwszego obozu koncentracyjnego na terenie dzisiejszej Namibii.
WOJCIECH ROGALA: Generał von Trotha został mianowany głównodowodzącym armii ekspedycyjnej w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej w 1904 roku. Były to siły militarne przysłane z cesarstwa w celu stłumienia powstania plemion Herero i Nama, które buntowały się przeciwko kolonizatorom. Rzeczywiście nie krył się ze swoimi zamiarami „zaprowadzenia porządku”, co de facto oznaczało zabicie każdego nieposłusznego Afrykańczyka. Słynął z okrucieństwa i nie próbował maskować swoich intencji, jak naziści wmawiający w latach 40. zachodniej prasie czy pracownikom Czerwonego Krzyża, że Żydzi w obozach koncentracyjnych pracują, wiodąc szczęśliwy żywot. A to właśnie w latach 1904-1907 Niemcy po raz pierwszy uwierzyli w wyższość własnej rasy, urzeczywistniając ideę Übermenscha – nadczłowieka. Cztery dekady później inspirowali się nią naziści, jak choćby jeden z głównych twórców III Rzeszy, marszałek Hermann Wilhelm Göring, syn Heinricha Ernsta Göringa, pierwszego niemieckiego komisarza w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej.
Dlaczego doszło do buntu?
Herero i Nama nie chcieli pogodzić się z faktem, że z dnia na dzień ich ziemia przeszła pod panowanie obcego władcy. Biali osadnicy błyskawicznie zaczęli odbierać ludności lokalnej grunty, a ludzi wykorzystywać do niewolniczej pracy. Prawo własności wówczas nie istniało, kolonizatorzy mogli zrobić z ziemią, co chcieli. Lokalne plemiona patrzyły jak w miejscu ich pastwisk powstają nowe domy, drogi czy linie kolejowe. Usłyszeli, że żaden z tych budynków nie będzie już do nich należeć i że oni sami są własnością cesarza.
Po dwóch dekadach napięć doszło do rozlewu krwi. Miejscowi rozpoczęli pierwsze najazdy na tereny osadników, podpalali ich domy, grabili, mordowali. Niemcy uznali, że trzeba sobie z rebeliantami skutecznie poradzić, a obozy wydawały się im najbardziej efektywnym rozwiązaniem. Poprosili wówczas o wsparcie cesarstwo. Otto von Bismarck, mimo braku zaangażowania w podbój Afryki, przysłał na kontynent całkiem nowoczesną jak na tamte czasy armię. Wiedział, że musi ratować twarz, nie mógł pozwolić, żeby świat obiegła informacja, iż w kolonii giną niemieccy obywatele. I chociaż w okresie kolonizowania Afryki podporządkowanie lokalnej ludności protektoratom było czymś naturalnym, skala eksterminacji Herero i Nama była na kontynencie ewenementem.
Powstanie obozów było wyrazem bezsilności wobec lokalnej ludności?
Raczej dobrym sposobem na zarządzanie nią. Było to świadome działanie, mające ludność tę umieścić w jednym miejscu i czerpać korzyści z jej pracy. Herero i Nama stali się tanią siłą roboczą, której ostatecznym losem nikt się nie przejmował. Do obozów regularnie przychodzili niemieccy osadnicy z żądaniami o dostarczenie im rąk do pracy. Mówili, ilu mężczyzn do budowy jest im potrzebnych, i tylu dostawali, jak niewolników. Podobnie było z dziećmi wykorzystywanymi do lżejszych prac czy kobietami do służby w domu.
Ile obozów wówczas powstało?
Wiadomo mi o pięciu dużych obozach w głównych ośrodkach władzy – w Windhuku, w Karibib, Okahandzie, Lüderitz i Swakopmundzie. Większość dokumentacji o tych miejscach zaginęła albo celowo została zniszczona, ale zachowany raport w Swakopmundzie, dziś popularnym wśród turystów kurorcie, podawał, że w ciągu pierwszych czterech miesięcy działania obozu zmarło 40 procent więźniów. Kolejni umierali średnio w ciągu dziesięciu miesięcy. Miejsca te wyglądały inaczej niż obozy, które znamy z II wojny światowej.
To tylko fragment tekstu „Zagłada za bunt”. Cały materiał przeczytasz w nowym, październikowym wydaniu „Newsweeka Historia” i na „Newsweek PLUS”. Wszystkie obecne i archiwalne wydania tygodnika możesz kupić w nowym sklepie „Newsweeka”.
http://www.newsweek.pl/wiedza/historia/niemcy-w-afryce-kolonializm-obozy-koncentracyjne-i-czystki-rasowe,artykuly,416405,1.html