Archiwa tagu: wsparcie

„Plujmy sobie nawzajem w kaszę! To takie polskie, to takie nasze” – Jan Izydor Sztaudynger

5 stycznia 1993 r, wszystko się zaczęło kochani. Zaczęło się wielkie dobro, które rozpłynęło się po całym świecie i wciąż trwa. Cieszymy się, pomagajmy i wspierajmy, ponieważ nie ma nic piękniejszego jak empatia wzajemna.

Możecie pomóc na różne sposoby, nawet nie wychodząc z domu, bo wystarczy sms i już jesteśmy darczyńcami.

http://http://natemat.pl/129551,anna-dymna-nienawisc-i-zarzuty-wobec-wosp-zabieraja-chec-do-zycia-grajmy-z-orkiestra

„– Jurek Owsiak obudził w milionach Polaków radość, poczucie, że są potrzebni, że mogą razem z innymi robić coś wspaniałego. Przecież wszyscy to wiedzą. Skąd więc te kontrowersje, nienawiści, zarzuty? – mówi naTemat Anna Dymna. aktorka i założycielka fundacji “Mimo Wszystko”.

Przed kolejnym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wrócił temat zarzutów dotyczących rzekomych nieprawidłowości finansowych wokół Jerzego Owsiaka. Anna Dymna, która od lat gra z Orkiestrą i wspiera jej inicjatora, dziwi się, że znów podnoszona jest ta kwestia. “Dlaczego i po co niszczyć coś co po prostu jest dobre? Nie chcę się tym zajmować. To zabiera tylko chęć do życia i działania. A jest tyle do zrobienia. Wiem tylko jedno! Jeśli coś jest naprawdę wielkie i bardzo ważne, budzi w niektórych ludziach kontrowersje. Dlaczego? Tym niech się zajmą specjaliści . A my jak co roku bądźmy razem, grajmy z Orkiestrą i zróbmy znowu coś dobrego”  – komentuje.

Jak podkreśla, nie wierzy w twierdzenia o nieprawidłowościach w rozliczaniu pieniędzy WOŚP. Fundacja poddawana jest licznym kontrolom i audytom, a osoby, które nią kierują, odpowiadają za każdą złotówkę. Według Dymnej gdyby coś było nie tak, dawno sprawą zająłby się prokurator. 

“Orkiestra Świątecznej Pomocy to jest ogromna wartość wypracowana przez lata przez Jurka Owsiaka i polskie społeczeństwo. Jest to nasz prawdziwy skarb i, a skarby powinno się chronić i nie powinny być nigdy celem ataków kogokolwiek. Nie zajmuję się żadnymi kontrowersjami wokół tej sprawy. Gram w Orkiestrze z Jurkiem Owsiakiem od początku i przez wszystkie te lata widzę jak ważne są takie działania” – dodaje aktorka.

Anna Dymna

Wiemy ile istnień ludzkich Orkiestra pomogła uratować, ile obudziła świadomości w najważniejszych sprawach, ile wyposażyła szpitali w niezbędny sprzęt… to są te namacalne fakty. Ale jest coś ważniejszego. Jurek Owsiak obudził w milionach Polaków radość, poczucie, że są potrzebni, że mogą razem z innymi robić coś wspaniałego, ważnego, istotnego, że możemy razem kogoś ratować.

Nasza rozmówczyni nie sądzi, by atak na WOŚP zniechęcił Polaków do dobroczynności. Bo „ludzie przy okazji WOŚP po prostu pomagają, a nie kalkulują”.”

Jak rozmawiać z osobą chorą na raka?

Wczoraj, w Dzień Ojca odeszła od nas polska aktorka, Małgosia Braunek. Najbardziej podobała mi się w serialu „Nad rozlewiskiem” i choć nie śledziłam dokładnie tego serialu, to tam była najbardziej prawdziwa, ale to jest moje zdanie.

Przegrała walkę z rakiem, choć miała przed sobą jeszcze szansę leczenia za granicą. Na to leczenie zostały zebrane duże pieniądze, czym zajęła się rodzina, a najbardziej jej syn. Widziałam wywiad z nim w telewizji i biła z niego wielka nadzieja na uratowanie życia swojej mamy. 

Taka wiadomość, że ktoś z chorobą przegrywa każdorazowo przybija i wczorajsze, niespodziewane odejście aktorki, pełnej determinacji i walki oczywiście i mnie przybiła. To takie smutne, że lekarze w pewnym momencie w Polsce opuszczają ręce i twierdzą, że nic więcej zrobić nie mogą. To dlaczego w innych krajach mają dodatkowe metody rozprawienia się z gadziną, a u nas pakują w człowieka chemię i każą iść sobie do domu, do następnej chemii. Nie generalizuję, ale wydaje mi się, że nasza, polska medycyna w tym zakresie wciąż raczkuje, a leczenie jest okropnie drogie. 

Wbiłam sobie hasło w wyszukiwarkę, aby się podszkolić, jak powinnam się zachować, kiedy na mojej drodze stanie osoba cierpiąca na tę straszną chorobę i w pierwszym linku, jaki otworzyłam, prawie wskoczył mi paskudny wirus, z którym zapora na szczęście sobie poradziła. No kurza twarz, co jest grane, że hakerzy atakują tak ważne informacje, znając dokładnie nasze przemyślenia i chęć dowiedzenia się czegoś więcej, niż tylko intuicja i zachowanie się z klasą, ale nieprofesjonalnie.

Na pewnym forum użytkowniczką jest osoba cierpiąca na to choróbsko i wiem, że bardzo brakuje jej pieniążków na dalsze leczenie. Przecież nie jest sławną aktorką i przebicie się o pomoc jest prawie zerowe, ale jako długoletnia uczestniczka forum, pewnie liczyła na pomoc, umieszczając taki oto wpis 4 czerwca tego roku:

„A co u mnie? szkoda gadać,z każdym dniem coraz słabsza.Znów byłam w szpitalu,znów dali kilka worków krwi,ale nie na wiele się to zdało.Tak utrymują mnie przy życiu,bo sami nie mają pomysłu na leczenie.

Ja staram się ratować co mogę,piję ten osławiony czystek,krwawnik.Ale jakiś rewelacji nie ma.No może tylko to,że mam nieco lepszy smak i nie mam problemu z zatwardzeniami.Ale najcięższe są dla mnie nocne gorączki,które czasami do 40 stopni dochodzą.Pralka ma tylko stały stałe zajęcie ,bo po nocy i 8 koszul potrafi być doszczętnie przemoczone.Od tego potu i prania już się chyba niedługo rozsypią.Te gorączki nie słychanie osłabiają.
Zapomniał o mnie świat,zapomnieli „przyjaciele”,chyba każdy się boi ,że się zarazi.
Całe szczęście ,że mam teraz męża w domu i córa zamieszkała nade mną.Ma mi kto pomóc.
I to tyle o mnie.”

Otrzymała kilka odpowiedzi, zbulwersowanych seniorek, że jak to zapomnieli. Są obok i myślą o niej nieustająco, a nawet się modlą o jej zdrowie. Odpowiedzi były zaraz po wpisie chorej kobiety i nastała cisza i tak jest do dzisiaj. Myślą – akurat! Wspomagają finansowo – może są to jakieś groszowe sumy i nikomu do głowy nie przyszło, aby uruchomić pomocowy wątek dla chorej koleżanki, który byłby na wierzchu przez cały czas, przez 24 h na dobę. Wątek spadł prawie do archiwum i nikt już tam nie zagląda i chora kobieta musi pocieszyć się kilkoma wpisami, bo czytamy:

„XXX, dlaczego piszesz, że nie masz przyjaciół? Zapomniałaś o forum? Nie czujesz wsparcia? Nie mogę mówić za innych, ale – ciągle pamiętam i myślę o Tobie. Żałuję, że mogę wspierać Cię tylko życzliwością i dobrym słowem. Dzielę się tym, co mam. Nie mam więcej… nie mam czasu, możliwości przyjazdu do Ciebie, nie mogę Cię realnie potrzymać za rękę. Nie umiem także powiedzieć/napisać nic mądrego. Może tylko to, że czuję wsparcie i dobre myśli kierowane w moją stronę. Czuję wiarę, że stanę na łapach. I ze wszystkich sił staram się nie zawieść zaufania. To nie znaczy, że nie wpadam w doły, że się nie boję, nie nerwię… Każdy, kto ma odrobinę wyobraźni wie, że nie może być inaczej.”

„Bardzo dużo od nas samych zależy. Jeśli Los postawił nas przed podobnym wyzwaniem, dał taką lekcję do przeżycia… to znaczy, że ta nauka jest nam do czegoś potrzebna. Ucieczka byłaby tchórzostwem, więc stań i walcz! Decyzja i jej realizacja do nas należy. Nie mów, że do tego trzeba nadludzkich sił… nie wiesz jakie są w Tobie ukryte. WALCZ, nie uciekaj, choć ucieczka w depresję jest najprostsza.”

 „Nie znamy się, nie miałyśmy kontaktu 🙂

Jednak czytam, ilu lubianych i szanowanych przeze mnie forowiczów darzy Ciebie wielką sympatią. Spojrzałam w Twój profil, trochę poczytałam i dowiedziałam się, jak utalentowaną i cudowną jesteś kobietą.
Jeśli więc pozwolisz, to i ja, nieznana, serdecznie pożyczę Tobie siły, wielkiej siły do pokonania tego potwora. Często myślę o Tobie, wierzę, że te dobre myśli, chociaż jestem obca, też Tobie pomogą !
Przytulam mocno !”
XXX co Ty opowiadasz…..walcz….myslimy o Tobie,choć nie mamy innej możliwosci pomocy tylko szczere życzenia zdrowia.
TO nie jest tak że zapomielismy i zostałas sama….człowiek nie bardzo wie jak może pomóc i wydaje sie że trzymanie kciuków pomoże.
Musimy częsciej sie odzywać żebyś czuła naszą życzliwośc.Obiecuję.Pa…..trzymaj sie ciepło.”
Ostatnie zdanie jest znamienne, bo dziś mamy 24 czerwca i minęło 20 dni, a nikt do chorej kobiety się nie odezwał. Nikt nic więcej nie napisał – nawet pocieszenia i troski. Oni tam, na tym forum doskonale sobie radzą z wklejaniem zniczy, kiedy ktoś nagle odejdzie i wysilą się na klepnięcie w klawiaturę – spoczywaj w pokoju, a jeśli chodzi o realne działanie, następuje zasłona milczenia i niech mi nikt nie mówi, że fora to wspaniała forma komunikacji między ludźmi. Niech mi nikt nie mówi, że oni tam, będąc po 7 lat się wspierają, a figę. Weszłam na profil chorej, a tam pustki i wieje wiatr. Nic tam nie ma i w zasadzie jakoś mnie to nie dziwi, po tym jak Adminka tego forum mnie wywaliła, bo domagałam się tylko szacunku. 
Wniosek z tego taki, że te wszystkie fora to jedna wielka ściema i klepią na nich ludzie nie mający co zrobić z wolnym czasem i tylko szkoda, że nie mogę osobiście wspierać tej kobiety, gdyż nie znam ani danych, ani nie wiem czego na tę chwilę jej potrzeba najbardziej. Zostałam wyalienowana z tego środowiska z czego się właściwie cieszę, bo już nie muszę być codzienną obserwatorką potwornej obłudy i fałszu.
Wiem, że dostanie mi się za ten wpis, ale ja już tak mam, że co w sercu, to i na klawiaturze. Weźcie się za realną pomoc kobiecie, która Was potrzebuje, zamiast kopiować moje komentarze i przenosić  je na śmietnik. Macie lustra w domu?
A ja dalej nie wiem, jak rozmawiać z chorym na tego potwora. Może tutaj mi ktoś podpowie, abym potrafiła wesprzeć w razie – cholernie  trudny temat!

Wiele ludzi udaje depresję!

A dlaczego? Gdyż na depresję można szybko otrzymać rentę, albo inne świadczenia od państwa. Wystarczy wejść do neta i poczytać sobie o objawach depresji i napisać ściągawkę niezbędną u lekarza psychiatry. 

Wystarczy opowiedzieć o bezsennych nocach, zlewnych potach, strachu i lęku i co najważniejsze, że boimy się wychodzić z domu, bo wszystko, co jest na zewnątrz nas przeraża i sprawia, że czujemy lęk przed światem zewnętrznym. Opowiedzieć lekarzowi, że czujemy się źle rano, a wieczorem to jest trochę lepiej, a także, że nasi bliscy nie mogą się z nami dogadać, bo jesteśmy zamknięci i najlepiej byśmy leżeli całe dnie w łóżku, bo ani ręką, ani nogą i takie tam inne objawy wyczytane w sieci. Proste prawda i wiem, że wiele ludzi w ten sposób otrzymuje renty posiłkując się opisem swojego lekarza, która jest prawdę mówiąc – fikcyjna, a piszę to dlatego, że spotkałam na swojej drodze takich cwaniaków, a trochę żyję na tym świecie, a oni śmieją się w twarz otoczeniu, czerpiąc beztrosko świadczenia państwowe.

Justyna Kowalczyk, nasza wielka sportsmenka udzieliła wywiadu, iż cierpi od roku na depresję i ja jej wierzę, jak nikomu innemu. Nie gada się w mediach byle czego w sprawie tak poważnej, bo wielu bzdury gada, ale ta dziewczyna o wielkiej ambicji w pewnym momencie wysiadła i zeszło z niej powietrze. Opowiada w wywiadzie, że nagle zabrakło jej radości życia, mimo, że ma sukcesy i pieniądze. Można by pod wąsem uśmiechnąć się i nie współczuć, bo przecież nie brakuje jej ptasiego mleka, a jednak ja wierzę tej dziewczynie i będę ją tak po ludzku wspierała. Oczywiście tylko Ona wie kiedy podupadła na zdrowiu i mdlała i nie mamy prawa oceniać jej stanu zdrowia, bo depresja to cholernie podstępna choroba i życzę jej, aby miała dużo szczęścia i aby otoczyli ją opieką dobrzy ludzie wspierając bez końca. To jest jej bardzo potrzebne, aby nie została sama ze swoim bólem i przeświadczeniem, że nikt jej nie wspiera, że  została ze swoją chorobą zupełnie sama. Justyno, a może spotkasz na swojej drodze wielką miłość, czego nieustająco Ci życzę, co wiąże się ze stworzeniem szczęśliwej rodziny, bo medali masz już dość 🙂