Mam to po śp. Ojcu – skłonność do depresji!
Depresja to nie jest wymysł ludzi, gdyż depresja atakuje znienacka i tylko kto ją przeżył i na jakiś czas pogonił, to wie, że ona lubi wracać!
Mnie dopadła po 10 latach od psychoterapii i tak dekadę byłam w jako takim dobrym stanie.
Psychoterapia bardzo mi pomogła uwierzyć przede wszystkim w siebie i uwierzyłam, że wszystko mogę i wszystko chcę!
Jednak życie nie jest wolne od złych zdarzeń.
Osoba skłonna do depresji w pewnym momencie upada i traci chęć życia.
Nie tak dawno w moim życiu wydarzyła się bardzo zła historia i ja poczułam się jak nic nie warte istnienie – jak gówno!
Jakiś czas sobie z tym radziłam, ale niestety mam w genach depresję i rozpadłam się na milion kawałków.
Najgorsze jest to, że nie mam nikogo z kim mogłabym to przegadać!
Mam, ale to jest korespondencja, a powinnam w cztery oczy!
Stało się tak, że tydzień temu wstałam z łóżka i poczułam się jak nic nie warty śmieć!
Inni ludzie w takiej sytuacji powiedzieliby sobie – pieprzę, nic mnie to nie obchodzi, muszę żyć dla siebie i być silną, bo życie to nie jest bajka.
Ja się zapadłam niestety i przegrywam sama ze sobą, gdyż czuję się jak trzcina na wietrze, którą potrafi złamać zła, ludzka wola i złe słowo, oraz uczynek.
Zawsze starałam się żyć tak, aby nikogo nie krzywdzić, ale teraz czuję się jak niechciane istnienie i zostały przekreślone wszelkie moje zasługi dla innych ludzi!
Budzę się rano z pieczeniem w klatce piersiowej jak zranione zwierzę i znowu padam na łóżko i chciałabym przespać dzień i noc i następny dzień i noc, bo tak mnie moja egzystencja boli.
Potem głowa zaczyna pracować i zadaję sobie tysiące pytań – dlaczego?
Resztami sił robię cokolwiek w domu i wiem, że powinnam udać się do lekarza, ale nie mam kompletnie siły!
Nie wiem ile mnie to potrzyma, bo może długo, ale walczę sama ze sobą, by nie pojawiły się najgorsze myśli!
Nie jest to życie, bo pisałam bloga z wielką chęcią i radością życia, a teraz piszę, bo może mi to pomoże oczyścić się!
Jest mnie mniej na Facebooku, bo nie mam ochoty na komentowanie np. polityki i nie mam ochoty na nic!
Zmuszam się do pisania, bo pisanie oczyszczało zawsze moją duszę, ale jak ten stan potrwa dużej, to boję się o siebie!
Osobę, którą dopadła depresja zrozumie tylko ktoś, to to przeżył.
Inni tylko mówią weź się w garść, nie udawaj, podnieś się, to minie i się wyprostuje – żyj!
Jednak to tak nie działa!
Jutro czeka mnie kolejny dzień walki o siebie i napiszę Wam, czy będę się ponownie czuła jak śmieć, czy powoli dam sobie radę przeżyć dzień jako – tako!
W tym wpisie chcę Wam zwrócić też uwagę na to, że polskie dzieci zaraz po Niemcach popełniają w Europie najwięcej samobójstw z powodu nie akceptacji przez otoczenie.
Został napisany bardzo ważny artykuł o tam jak społeczeństwo szykanuje inność z czym nie radzą sobie nastolatki.
Kiedy w Polsce ksiądz brzmi:
Marek Jędraszewski jak mantrę powtarzał hasło o tęczowej zarazie.
Cały artykuł pod linkiem: