Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia – kolejne od dwudziestu lat w jej małżeństwie. Wiedziała, że musi się do nich przygotować, bo przecież jest żoną i matką, a więc jak każdego roku zrobiła sobie plan i przystąpiła do działania – krok po kroku realizując, to co zaplanowała.
Beata nigdy nie pracowała, a więc mąż zarabiał na wszelkie wydatki w ich gospodarstwie i na szczęście przynosił do domu bardzo dobre pieniądze z etatu inżyniera. Nie brakowało im nigdy na nic i Beata starała się gospodarować oszczędnie, a więc mąż nigdy nie miał do niej pretensji, że szasta kasą.
Jednak tego roku jakoś opornie jej szyły zakupy i sprzątanie domu. Nagle opuściły ją siły i werwa, a zbliżające święta kompletnie ją nie cieszyły.
Owszem zrobiła prezenty pod choinkę dla swoich trzech mężczyzn, ale w głowie kołatała się jej myśl – co dalej?
Nie kochała już swojego męża, bo w łóżku żar już dawno wygasł, a i maż lekko przytył i widziała w nim leniwego misia, który po pracy wchodził w kapcie i nie miał jej nic ciekawego do zaoferowania. Nudziła się ze swoim mężem, choć darzyła szacunkiem, że nie pije, nie pali i ciężko pracuje na rodzinę.
Przy mężu zaoszczędziła pieniądze w dość sporej kwocie i to dawało jej siłę.
Miała postanowienie, że w Sylwestra wszystko mężowi opowie i wyjaśni, ale miała tak wiele wątpliwości, że oblewał ją zimny pot na chwilę, kiedy będzie musiała odkryć karty.
Zakochała się jak młódka w bardzo przystojnym facecie, z którym spotykała się w hotelach od roku. To były jej chwile i to był ten mężczyzna, który na nowo obudził w niej kobietę. Pędziła na te spotkania jak łania i syciła się seksem ze swoim kochankiem. Pasowali do siebie jakby połączyła ich wielka nić porozumienia i zgodności. Była przy nim wreszcie pożądaną kobietą i to z tym drugim pragnęła się zestarzeć.
Jeszcze przed Sylwestrem kochanek pokazał jej swoje mieszkanie, które dla nich kupił, aby miała pewność, że odchodząc od męża będzie miała gdzie mieszkać. Pokazał jej firmę, gdzie naprawiano samochody, a on jest jej właścicielem, a więc ona będzie miała stabilność i bezpieczeństwo przy swoim mężczyźnie.
Przyszedł Sylwester. Dzieci poszły ze swoimi znajomymi bawić się, a ona oznajmiła mężowi, że odchodzi.
Spojrzał na nią, podszedł do szafy i podał jej walizki. Kazał ze stoickim spokojem się jej spakować.
Odeszła, choć miała ogromne wyrzuty sumienia w stosunku do dzieci, bo mąż kazał jej zabrać, co tylko chce, ale dzieci nie pozwolił sobie zabrać.
Płakała, ale i była szczęśliwa, że oto tak łatwo już na zawsze będzie ze swoim ukochanym. Liczyła na to, że dzieci z czasem jej wybaczą.
Jej życie toczyło się z kochankiem między domem, a eleganckimi kolacjami w restauracjach i uniesionym seksem. Była tak szczęśliwa, że w końcu zmieniła swoje życie.
Minęło parę miesięcy, kiedy kochanek poprosił ją, aby zainwestowała swoje pieniądze w jego firmę, która nagle przechodzi kłopoty. Kochanek zapewnił ją, że kiedy kupi potrzebną maszynę, szybko stanie na nogi i wszystko z czasem jej odda.
Uwierzyła rzecz jasna i wypłaciła z konta 5o tysięcy i przelała je na konto kochanka.
Pewnego dnia, po zakupach chciała wejść do domu, ale zamki były zmienione, a kochanek się ulotnił.
Wpadła w panikę, bo oto znalazła się na burku. Kiedy zgłosiła sprawę na policję, to okazało się, że nie ona pierwsza została oszukana przez tego pana, bo oto na policję zgłosiły się jeszcze dwie kobiety, które mu zaufały.
Beata znalazła się w potrzasku, bo bez dachu nad głową, bez pieniędzy i nie wiedziała, co ma ze sobą robić.
Poprosiła męża o to, by ją przyjął do domu, ale ten spokojnie jej oznajmił, że już jest mężczyzną zajętym, a jego nowa kobieta właśnie po niej pozbywa się wszystkiego.
Wynajął jej kawalerkę w wątpliwej dzielnicy i załatwił pracę w piekarni, by miała chleb i coś na chleb.