Dobry wieczór. 🙂
Dziś mnie coś natchnęło na ziemniaki, bo ja jestem typem – kochać ziemniaczki pod każdą postacią.
Nie, nie pochodzę z wielkopolski, czy nawet samego Poznania, gdzie pyrki ceni się wysoko. Ja po prostu się taka urodziłam – ziemniaczana baba.
Jedni mówią, że od ziemniaków się tyje, a inni to dementują, a ja zawsze miałam to w nosie, a więc ziemniaki ponad wszystko i w każdej postaci.
Zachciało mi się zapiekanki, a więc wpadłam do kuchni i lodówki, co tam jest, aby nie wybierać się po składniki do sklepu.
Ziemniaki były, ser też. W zamrażarce warzywa i oczywiście była cebula. Nie miałam tylko żadnej wędliny, a więc moja zapiekanka wyszła wegetariańska, ale Mężowi smakowała też. Przyprawiłam ją ziołami, czosnkiem, solą i pieprzem i zalałam sosem pomidorowym i mówię Wam, że wyszło całkiem smacznie. To była taka spontaniczna akcja w kuchni i kombinowałam bez żadnego przepisu.
I tu mam prośbę. Jeśli robicie ziemniaczane zapiekanki, to podzielcie się swoim patentem na doskonałe danie ziemniaczane z naczynia żaroodpornego.
Będę wdzięczna. 🙂