Na swoim blogu często poruszam tematy o seniorach, gdyż sama się do nich zaliczam!
Mamy za sobą przeżyte lata i w naszym życiu różnie bywało, bo każdy z nas coś przeżył!
Były to chwile bardzo szczęśliwe, ale bywały też złe, mroczne, niepożądane, które mamy w swojej głowie – w pamięci!
Niektórym ludziom udało się przejść przez życie bezboleśnie, bo wszystko – na każdym etapie im się układało!
Moja śp. matka opowiadała mi, że groził mi poród kleszczowy, bo mi się na ten świat nie spieszyło!
Tak jakbym w łonie matki czuła, że moje życie będzie trudne i ze wszystkim, co mnie spotka będę musiała walczyć i tak właśnie było, bo nawet będąc na emeryturze muszę walczyć o swoje!
Wielokrotnie na blogu opisywałam swoje doświadczenia choćby o tym, że ojciec zabrał mi dzieciństwo i młodość, bo byłam workiem treningowym.
Nie chcę być nuda więc napiszę tylko, że nic mi w życiu łatwo nie przyszło!
Czasami się zastanawiam nad tym jak moje doświadczenia, często cholernie przykre i bolesne na mnie wpłynęły!
Jakim jestem po tym wszystkim człowiekiem, kobietą, matką, żoną i babcią i dochodzę do wniosku, że to wszystko, co przeżyłam zrobiło ze mnie człowieka dobrego, bo wszystko było po coś!
Patrząc na małżeństwo moich rodziców marzyłam, aby moja rodzina była lepsza!
Może nie wszystko się udało, ale jestem dumna z moich, szanowanych w społeczeństwie dzieci, z których jestem bardzo dumna!
Nie zawsze jest tak, że dziecko bite w dzieciństwie potem bije swoje dzieci!
Nie zawsze jest tak, że córka pijanej matki, też będzie piła i takich przykładów jest bardzo dużo.
Uważam, że moje przeżycia mnie ukształtowały i potrafię wykrzesać z siebie empatię do drugiego człowieka.
Przede wszystkim nie potrafię się kłócić z nikim – nawet o swoje, bo mi język staje w gardle i brakuje mi słów!
Dziś mnie totalnie rozwaliła wiadomość, że matki, które urodziły w czasie pandemii już od kilku miesięcy nie są wpuszczane na oddział, na którym leżą ich dzieci przytulane przez pielęgniarki!
Wyobraziłam sobie, że te dzieci na starcie pozbawione są jakże ważnej dla nich łączności z matką, jej dotykiem, głosem i zapachem.
Rozwala mnie bardzo często los poszkodowanych, pominiętych, biednych, opuszczonych i wiem jedno:
Moje przeżycia sprawiły, że bardziej rozumiem ten świat i ludzi żyjących na Ziemi!
Potrafię być krytyczna, ale w granicach dobrego wychowania, a także empatyczna, bo wiem, że każdy człowiek, to osobna historia i trzeba potrafić znaleźć symetrię i wspólny mianownik!
Do napisania tej notki skłonił mnie tekst znaleziony na FB:
„Nie.
Niczego nie żałuję. Bo nawet największe bagno z przeszłości nauczyło mnie jak ponownie do niego nie trafić. Bo życie nie jest różową, słodką bajką, pełną wróżek i lukrowanych jednorożców.
Życie to nie opowieść o księżniczce, księciu i zamku w chmurach… Bo życie to egzamin.
Egzamin z mądrości.
Z dojrzałości.
Z empatii.
Z miłości.
Z przyjaźni.
Z odpowiedzialności.
Z cierpliwości.
Z wyrozumiałości.
Egzamin z bycia człowiekiem, a nie tylko chodzącym przewodem pokarmowym…
Dlatego właśnie nie żałuję wszelkich pomyłek, potknięć, upadków, urazów i zadrapań życiowych.
Bo te „pomyłki” i „rany”, zrobiły ze mnie cholernie silnego człowieka…
Ale tak na serio.
Tak na poważnie.
Lubię tę swoją drogę…
Z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.
Bo przecież to moja trasa… moje przeznaczenie.”
~ Misss G