Upalny dzień. Termometry wskazują 30 stopni.
Widzę przez okno, że na balkonie zamknięta jest suczka, całkiem spory pies. Znam ją i znam sąsiadów.
Leży na tym balkonie i ledwo zipie, bo nie ma nawet na tym balkonie zostawione kropli wody.
Nie wytrzymuję i zdobywam telefon do tej sąsiadki, która ma niedaleko zakład fryzjerski.
Odbiera telefon, a ja trochę kłamię, że ktoś widzi psa zamkniętego na balkonie i ma zamiar powiadomić Policję.
Nie usłyszałam dziękuję, a jakieś tylko warknięcie i za chwilę pies był wpuszczony do domu.
Pani fryzjerka obraziła się na mnie i od tej pory musiałam poszukać sobie innej fryzjerki.
Często widziałam jak suczka była przez panią fryzjerkę walnięta miotłą, bo jej się plątała pod nogami. Bardziej po ludzku pieska traktuje mąż pani fryzjerki, który najwyraźniej pieska kocha. To widać gołym okiem.
Mam bardzo podobną suczkę, która trafiła do nas ponad 10 lat temu. Ktoś ją wziął ze schroniska, a potem porzucił.
Błąkała się po budowie, chowając w różne miejsca. Budowlańcy traktowali ją cegłówkami i tym sposobem zaszczepili jej nieufność do człowieka na całe jej życie.
Ktoś nam powiedział, że błąka się śliczny i mądry pies i szkoda, aby ją plemię ludzkie zniszczyło.
Nie wiemy ile ma tak naprawdę lat, ale już jest wiekową damą, bo broda jej posiwiała i z roku, na rok traci siły. Liczymy, że ma 14 lat.
Jak to bywa z człowiekiem, który się starzeje, tak starzeją się i chorują nasi przyjaciele.
Już coraz częściej bywamy u weterynarza, aby tylko stawiać ją na nogi. Kupujemy przepisane leki i pilnujemy, aby jej podawać, a raczej przemycać, by tylko złagodzić jej bolące stawy, czy też już różne niestrawności.
Kochamy ją i wiemy, że gdyby nie my, to piesek by był zadręczony przez człowieka, a ponoć człowiek, to brzmi dumnie!
Broniłam w jednym z wpisów Polaków na wakacjach, ale dziś po przeczytaniu poniższego weryfikuję swoje podejście do Polaka i pytam? Co dzieje się z tym Narodem i skąd w tym Narodzie bierze się tyle bezduszności i znieczulicy!
Pies zadaje ból tylko wtedy, gdy umiera.
Pisownia oryginalna i zdjęcie oryginalne. Może ktoś zna tych zwyrodnialców!
zawsze beda takie sytuacje raziły i nigdy nie przyjdę obok nich. Bedac dzis z moja córką 4letnia na placu bylam swiadkiem bestjalskiego znecania sie na psem. Pies byl kopany po głowie, łapach, bity z pieści po pysku, duszony smyczą. Wszyscy bedacy na tym placu to wiedzieli i tylko sie gapili, niktnie zareagował. Wlasciciel psa w pewnym momencie chwycił go za glowe , podniósł do gory i rzucił nim o beton. Pies zanosił sie piskiem. Juz nie wytrzymalam i krzyknełam ze coz robi., ze ja wszystko to widze i Obserwuje. Wtedy w moja stronę pecialy wyzwiska zarowno od pani jaki pana , choc niewiem czy można ich tak tytuowac . Dodam ze nikt nie wlaczyl sie w do obrony mnie, a bylam z dzie kiem. Wyzywali od kurew , szmat, grozili ze mnie znajdą. Zadzwoniłam na policje, wtedy uciekli. Do mojego postu dodaje zdjecie tej pary, ku przestrodze, jak również prosze o wszelką inf na ich temat jesli ktos ich zna.