Ponad pół roku temu zmarł Męża kolega, z którym razem pracował wiele lat.
Kolega był starszy od Męża i po śmierci żony pozostał sam w mieszkaniu.
On też z czasem zaczął chorować i Mąż dość często go odwiedzał, aby wpić z nim dwa drinki i aby powspominać dawne czasy!
Niestety, ale kolega także zmarł i pozostawił po sobie pustkę i puste mieszkanie, które było własnościowe.
Kolega miał dwóch dorosłych synów i żaden nie chciał mieszkać w mieszkaniu rodziców, a więc szybko je sprzedali.
Wszystko po rodzicach zostało wyniesione na śmietnik, a nie do żadnego PCK!
Ubrania spakowane w worki, a meble rozkręcone i tak nic nie zostało zachowane ku pamięci, bo może tylko jakieś bibeloty i zdjęcia pamiątkowe!
Od dwóch miesięcy obserwuję remont w tym mieszkaniu, bo mam okna bezpośrednio i czasami rzucę okiem!
Nowi właściciele zmienili wszystko, bo ściany, podłogi, okna – to wszystko, co widzę, bo remont wciąż trwa, ale są wielkie zmiany.
Po zmarłych właścicielach ostała się tylko osłona na balkonie, ale i ona zaraz zniknie z pewnością!
W takich sytuacjach robię sobie rachunek, bo żyjąc z Mężem 45 lat remontów w naszym życiu było bodajże 5 i zmiana sprzętów, mebli tyle także!
Przeglądając zdjęcia, to na nich najlepiej widać jak się zmieniało nasze mieszkanie.
Oboje z Mężem doszliśmy do wniosku, że na te starsze lata nie będziemy już inwestować w mieszkanie, bo nie warto!
Jest jak jest, chociaż kusi nas na zmiany, ale się nad tym zastanawiamy, bo remonty teraz nie są wcale tanie, choć w sklepach jest dosłownie wszystko!
W sumie finanse posiadamy, ale tak sobie rozmawiamy, że kiedy odejdziemy, to nowi właściciele wkroczą z kilofami, młotami i roztrzaskają wszystko, by zrobić po swojemu i mają do tego prawo!
Nasz czas już leci z górki i zdajemy sobie sprawę z tego, że zostanie po nas jeno pomnik na cmentarzu z datą urodzin i zgonu!