![](https://sagula.wordpress.com/wp-content/uploads/2023/09/poligamia.jpg?w=1024)
Starsza pani, kiedy urodziły jej się wnuki bardzo chętnie się nimi opiekowała i była na każde zawołanie rodziców owych wnuków.
Kiedy rodzice szli do pracy, to ona dzieci zaprowadzała do przedszkola, a potem zabierała się za sprzątanie, pranie, gotowanie i prasowanie, a więc była bardzo pomocna i nie ocenionna.
Starsza pani była wdową w wieku po 60-tce i mając dużo czasu przyzwyczaiła młodych, że nigdy nie odmówi pomocy.
Kiedy młodzi zechcieli się rozerwać, aby iść spotkać się ze znajomymi, czy to kina, to starsza pani nawet spędzała noce w domu synowej i syna.
Jednak pewnego dnia oznajmiła, że musi wziąć życie w swoje ręce i nie będzie już się tak rodzinne udzielała, a młodzi będą musieli radzić sobie sami.
Młodzi wpadli w konsternację i zdumienie, bo nie wyobrażali sobie życia bez starszej pani i jej pomocy!
Syn błagał matkę, aby dalej im pomagała, bo nie poradzą sobie z obowiązkami i wychowywaniem dzieci, bo czasu na wszystko im nie starczy, a logistycznie tego nie ogarną.
Zauważyli, że starsza pani zaczęła się przyjaźnić z pewną kobietą i zaczęli snuć domysły, że starsza pani jest lesbijką.
Jednak innym razem zauważyli, że starsza pani całuje się na ulicy ze starszym panem i trochę się uspokoili, że matka się po prostu zakochała i spuścili z tonu.
Syn pewnego razu chciał matkę odwiedzić, ale w jej mieszkaniu byli obcy ludzie i okazało się, że matka swoje mieszkanie wynajęła.
Innym razem chciał odwiedzić matkę w domu jej ukochanego i zastał w łóżku jego z jej przyjaciółką.
Zdębiał i nie wiedział, co o tym ma myśleć, ale z drugiego pokoju wyszła jego matka w szlafroku i zdębiał jeszcze bardziej.
Nie wiedział, co się dzieje, ale matka zaprosiła go do kuchni i powiedziała wprost, że żyje w związku poligamicznym, czyli w trójkącie.
Za jakiś czas cała trójka wyjeżdża na wyspę w kraju egzotycznym, bo tam kupili sobie mały domek i będą tam przez rok pod palmami.
Syn się zniesmaczył, że jego matka będzie żyła w trójkącie i będą oni w trójkę uprawiali seks.
Ale matka mu wytłumaczyła, że tu nie chodzi tylko o seks, a o pokrewieństwo dusz i odnalezienie samej siebie.
Opisuję jeden z odcinków „Ukrytej prawdy”, którą ogadam dla odmóżdżenia od polityki.
Oto nadają nowe odcinki jesienne i napiszę Wam, że ten odcinek sprawił, że się uśmiechnęłam, bo on uzmysłowił wielu, że na te starsze lata wcale nie musimy być tak bardzo i po katolicku ułożone i ułożeni.
Wszyscy ludzie w moim wieku mają prawo do życia jak tylko je czują i nie muszą być poprawnymi dziadkami i babciami.
Na szczęście mam wciąż M i niech tak długo będzie to trwało.
Widząc na Paradach Równości tysiące ludzi zastanawia mnie, czy oni są inni i jest ich tylu.
Nie potrafię tego ocenić obiektywnie, ale nie potępiam.